Po nieudanym
Assassin’s Creed Unity oraz trochę lepszym
Assassin’s Creed Syndicate przyszła pierwsza roczna przerwa marki, która miała doczekać się wielkiej rewolucji w ramach dotychczasowych dokonań. Świeżości ostatnio brakowało, a to właśnie
Origins miało wznieść ponownie serię na najwyższy poziom, przy okazji ekscytując graczy przygodami w starożytnym Egipcie.
Debiut tego tytułu był naprawdę ważny dla Ubisoftu i miał przynieść nowe otwarcie, co towarzyszyło wysokim ocenom. Czy i my mamy podobnie wysokie i znakomite wrażenia z rozgrywki? Otóż...
Bayek wprowadzi nas w początki zakonu...
Francuski gigant posługując się interesującym zagraniem zdecydował się na całkowite zreboutowanie serii przy okazji niejako restartując jej historyczny przebieg zabierając nas ponownie w przeszłość. W związku z czym
Assassin's Creed Origins przenosi nas właśnie do starożytnego Egiptu gdzie poznamy bliżej historię Bayeka, jednego z założycieli Zakonu Assassynów. To właśnie jego prywatna historia okaże się przyczyną do podjęcia określonych zadań, które wplatają nas w sieć spisków oraz tajemnej władzy, która nie jest znana szerokiej publice. Uciemiężony lud przed laty został pozbawiony swoich obrońców - Medżajów, którzy w wyniku pewnych działań przestali realizować swoje zadania, nie mówiąc już o istnieniu tej formacji. Nasz protagonista będzie brał udział w swojej osobistej zemście, która spowodowana została tragicznym wydarzeniem oraz utratą jedynego syna. Bohater decyduje się samodzielnie ustanowić sprawiedliwość, przy okazji starając się pomóc innym ludziom.
Historia pomimo tego, że rozpoczyna się i przez długi czas przebiega bardzo standardowo, jednakże z czasem akcja lekko gęstnieje i umożliwia nam zmierzenie się z nie najgorzej zaprezentowanymi przeciwnikami. Każdy z nich ma poświęconą chwilę, którą udało się dobrze wykorzystać, za każdym razem kończąc to w znakomitym stylu. Niestety ogólny poziom historii nie jest tak wysoki, przez co można go ocenić jako niezły, przy czym potencjał mógł zostać o wiele lepiej wykorzystany. Fabuła nie okazuje się wystarczająco dobra jako początek zakonu, ponieważ przez długi czas obserwujemy samotne działania, które dopiero po wielu godzinach nabierają kształtu opowieści mającej doprowadzić do znanej nam później formacji. Niestety na tym etapie mamy do czynienia z „wprowadzeniem niemowlaka”, który jeszcze nie może nic powiedzieć zrozumiałego, ale jego działania i pierwsze kroki możemy jednak jasno określić.
Niestety poczułem się zawiedziony, ponieważ nawet jak na tak ograną i nie zaskakującą markę i tak można było się oczekiwać czegoś ciut więcej. W ramach marki nie doświadczyliśmy żadnych spektakularnych historii, poza
losami Ezio Auditore da Firenze, jednakże tym razem rozpoczęcie było obiecujące, a zakończenie… no, cóż mogło przebiec lepiej. Po raz kolejny ujrzeć możemy także problemy w zarysowaniu postaci sprawiające, że jedynie wybrane stoją na naprawdę wysokim poziomie, przy czym reszta niestety zawodzi, jest idealnym odwzorowaniem znanych już schematów. Końcówka była najlepszym momentem
Origins, ale to trochę zbyt mało jak na tego typu tytuł....
Nowa, lepsza zabawa?
W
Assassin's Creed Origins znajdziemy oczywiście klasyczny podział na walkę, skradanie się, przemierzanie ogromnego, otwartego świata czy zbieranie porozrzucanych wszędzie elementów do zbierania. Tym razem jednak zdecydowano się wprowadzić mniejsze i większe zmiany, które mimo wszystko zagwarantowały odpowiednią świeżość oraz jakość.
Rozpocznijmy od rewolucji w skali ogólnego stylu gry, która od klasycznej gry akcji przeszła na RPG akcji w stylu
Wiedźmina 3: Dziki Gon. W związku z czym trafiamy do dużego otwartego świata, w którym znajdziemy zadania główne, poboczne, aktywności dodatkowe oraz punkty terenowe, które posłużą nam do szybkiego przemieszania się po olbrzymim obszarze. Za wszystkie aktywności otrzymujemy punkty doświadczenia, które następnie przekładają się na kolejne poziomy postaci odblokowujące nowe wyposażenie i gadżety. Tym razem ekwipunek w dużej mierze koncentruje się na statystykach i naszej przyszłej skuteczności, która mocno powiązana jest także z pewnego rodzaju blokowaniem gracza przed podejmowaniem rywalizacji z przeciwnikami oznaczonymi czerwonym znacznikiem.
Sytuacja jest tak absurdalna, że w przypadku różnic przy min. 3 poziomach oznacza mierzenie się z osobą mogącą nas wyeliminować w trzech zagraniach lub nawet jednym dobrze wymierzonym. Naturalności nie ma tu wcale, a często przez złe systemy oraz słabe określenie poziomu zadania i wyzwań stawianych przed graczami napotykamy na niewidoczne na pierwszy rzut oka blokady i umyślne spowolnienia postępu. Ekipy Ubisoftu zabrały prawie wszystkie klasyczne rozwiązania z gatunku RPG, przy okazji nie potrafiąc ich odpowiednio wprowadzić oraz dostosować…. Wspomnieliśmy już o przedmiotach, które są przedstawiane przez proste statystyki, jednakże tak naprawdę nie poświęcimy im wiele czasu, a jedynie zerkać będziemy na to czy cyferka jest zielona jak strzałka obok nie czy czerwona, potwierdzająca, że nie warto na te rzeczy zwracać uwagi. Jeżeli chcemy sobie skuteczniej radzić możemy także zakupić sobie sprzęt ze sklepu za realną gotówkę lub wzmocnić się poprzez grindowanie surowców, aby móc ulepszyć ukryte ostrze czy kołczan.
Rewolucja dotknęła systemu walki, który faktycznie zmierzał w tym kierunku, lecz w tym wypadku już na 100% prezentuje walkę na szerszą skalę. Szermierka stanowi pewną odnogę od soulslike’ów przy okazji wykorzystując wszystkie z tym związane mechaniki (śledzenie wroga, przeskakiwanie pomiędzy nimi, dwa typy ciosów, unik, kontra, odbicie) przy czym zrezygnowano ze zmęczenia mogącego ograniczać nasze ataki. Wrogowie atakują nas z różnych stron, choć nie popełniają tego w tak zgrany sposób jak miało to miejsce jeszcze przy okazji
Assassin's Creed IV Black Flag czy
Assassin's Creed Rouge. Całość działa nieźle, choć zdecydowanie nie jest tak skuteczne i rozszerzone jak miało to miejsce
w grze CD Projekt RED, nie wspominając już o ekspertach z From Software. Niestety do dnia premiery nie udało się wykonać odpowiednio systemu walki, ponieważ cofanie się czy wykonywanie odejść ręcznie ewidentnie graniczy z porzuceniem przez system walki, nie mówiąc już o tragicznych kolizjach, w których wyraźnie brakuje spójności czy logicznego przełożenia szybkości na skuteczność i zadanie obrażeń. Odczuwalne jest opóźnienie względem naszej reakcji oraz liczne niedociągnięcia, które prędzej czy później powodują, że odechciewa nam się walczyć z kolejnymi przeciwnikami. Wielka zmiana w ramach systemu pojedynków spowodowała, że przemodelowano sterowanie, które zdecydowanie wymaga dostosowania się i porzucenia dotychczasowych przyzwyczajeń. Różnica względem innych gier jest wyraźna i początkowo mocno mi przeszkadzała, no w zasadzie w dalszym ciągu tak jest, ale tym razem proces będzie odbywał się w przy innych grach.
Dużym problemem jest także to, że walka bardzo długo utrzymuje się na swoim poziomie nawet pomimo tego, że przeciwnicy totalnie nie mają pojęcia gdzie jesteśmy. Mogłoby to działać, gdybyśmy mogli w takim stanie przeprowadzać skrytobójstwa z najwyższą skutecznością. Niestety tak nie jest, a w dodatku wrogowie w taki sposób praktycznie kasują cały segment stealth, który w przypadku
Assassin's Creed Origins został odstawiony na bok.
Widać, że zabrakło na niego większego pomysłu poza tym, że znacznie ograniczono nasze poczynania oraz możliwy czas wykrycia nas przez przeciwników. Wyraźnie można wyczuć, że seria może porzucić ten kluczowy dotychczas element, co osobiście uważam za niebezpieczne i negatywne postrzeganie całej marki.
W ramach olbrzymiego otwartego świata znajdziemy zarówno nieźle i o wiele bardziej rozbudowane sekwencje zadań fabularnych, które dostarczają ciekawą zabawę, przez odpowiednią reżyserię, zaskoczenia oraz przemyślane rozwiązania. Widać wyciągnięte wnioski, podobnie jak przy pobocznych misjach, które bywają naprawdę dobre czy zabawne, ale także zdarzają się i takie, które są bardzo słabe, nudne a wprowadzone do nich dialogi za nic nie zmieniają tego stanu rzeczy. Klasyczne aktywności nie zmieniły się za wiele, choć osobiście brakuje mi odbijania jakiś fortów czy eliminowania wyjątkowych celów, co w tym wypadku nie występuje lub jest wymienione na słabe rozwiązania z eliminowaniem nadzorcy i ewentualnym odnalezieniem “skarbu”. To także kolejny przykład na to, że “cicha” rozgrywka została porzucona w pewnym sensie. Na mapie znajdziemy także oznaczone wybrane zdjęcia stworzone przez graczy, które często są nie tylko bezużyteczne, ale także zwyczajnie przeszkadzają oraz tworzą sztuczny zapychacz.
Fatalnie prezentuje się w moim mniemaniu także menu główne gry, które z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu posiada denerwujący kursor, przez który na padzie trzeba się męczyć z wykonywaniem absolutnie zmęczonych ruchów oraz zwykłego tracenia czasu na obsługę elementu, który był od dawna rozwiązywany znacznie lepiej także w przypadku dotychczasowych gier wydawcy.
Rozgrywka w
Assassin's Creed Origins doczekała się największych zmian od lat, przy czym w dalszym ciągu wiele z nich wynika z dotychczasowych dokonań (te wypadają dobrze) oraz aktualnej mody w branży (te przebiegły wyraźnie gorzej). Postęp w kilku sprawach jest naprawdę obszerny, lecz niestety cała reszta została wykonana niechlujnie i zdecydowanie wymaga poprawki, włącznie ze skorpionami, które czasem wspinają się do nieba. Problemem jest także słaby balans poziomu trudności oraz momenty, w których musimy radzić sobie także z grindowaniem punktów doświadczenia, aby móc wyciągnąć do przodu główny wątek fabularny. To ważny krok dla całej marki, która będzie się znów kształtować w świeżym kierunku.
Cyfrowa wycieczka jest równie satysfakcjonująca?
Całkowitą nowością wprowadzoną do
Assassin's Creed Origins był specjalny tryb - Tryb Wycieczkowy (The Discovery Tour), w ramach którego przenosimy się do świata przedstawionego i w ramach którego możemy się zapoznać z licznymi informacjami, zapiskami oraz detalami z okresu starożytnego Egiptu. W jego ramach nie wykonujemy żadnych zadań, ani nie potyczkujemy się ze sztuczną inteligencją, lecz koncentrujemy się na zwiedzaniu całego terenu cyfrowego Egiptu, przy okazji mogąc zapoznać się z licznymi informacjami oraz czystą wiedzą pochodzącą z wielu publikacji i odkryć naukowych.
Pomimo zupełnie innego tempa i aktywności i tak możemy znaleźć w tym miejscu naprawdę interesujące fakty, które pochodzą z przeprowadzonych przez wiele lat badań. Zebranie tego wszystkiego oraz przeniesienie do świata cyfrowego to coś znakomitego, gdyż łączy zabawę wraz z nauką oraz wysokiej jakości treścią naukową.
Szczegółowy, starożytny Egipt
Od kilku lat Ubisoft i jego studia udowadniają, że potrafią tworzyć bardzo dobrze prezentujące się miejscówki wypełnione niemalże wszędzie licznymi szczegółami oraz detalami, które potrafią zachwycić wiele osób, jednocześnie przekazując sporo wiedzy o okresie oraz jego charakterystyce. Tym razem postawiono bardziej na mitologię i nadprzyrodzone elementy, które całościowo oddalają
Origins od realizmu, jedynie starając się zachować odpowiedni balans. Wysokiej jakości tekstury, szczegółowe obiekty, masa mniejszych i większych elementów to tylko część czynników składających się na całość. Zapomnieć nie można także o świetnym oświetleniu, cieniach oraz różnego typu “
magicznych” elementach pojawiających się na przykład przy okazji zdobycia nowego poziomu.
Udźwiękowienie w
Assassin's Creed Origins posiada dwie strony medalu, ponieważ do dotychczasowego standardowego podejścia i zgodności z realizmem wprowadzono także elementy takie jak zwiększenie głosu postaci wyjącej zadanie, sprawiając że po raz kolejny mamy bardzo do czynienia z elementem mocniej growym niż pasującym do serii.
Ścieżka dźwiękowa w najnowszej części po raz kolejny stara się czerpać jak najwięcej z historii, lokalnej kultury oraz wszystkich możliwych do poznania informacji na temat muzyki z tego okresu. Tradycyjnie już także usłyszeć możemy nowoczesne wstawki nadające wszystkiemu dynamiki oraz odpowiednich emocji w ramach np. walki czy ucieczki.
Optymalizacja
Assassin's Creed Origins została wykonana z wielką pieczołowitością, choć nie da się także zaprzeczyć, że pojawiło się kilka momentów cięższych dla podstawowego Playstation 4. Trzeba za to szczególnie docenić twórców, ponieważ skala cyfrowego Egiptu jest naprawdę duża i jednocześnie imponująca, sprawiając, że możemy cieszyć się płynną i stabilną zabawą.
Podsumowanie recenzji Assassin's Creed Origins - Rewolucja z istotnymi problemami...
Assassin's Creed Origins było drugim sygnałem do rewolucji, tym razem znacznie głębszej w ramach zupełnie nowych mechanik, systemów oraz trendów i zmian w branży, które przywiódł m.in. Wiedźmin 3: Dziki Gon. Ubisoft obrał taki a nie inny kierunek i na pewno należy docenić, że postanowił mocno zmienić dotychczasowe rozwiązania. Mimo tego osobiście pójście w tę stronę nie przypadło mi do gustu, ze względu na postawienie na akcję oraz przerobioną akcję z elementami RPG, przy czym jednak bardzo mocno odstawiono sobie na bok kwestię skradania się i całej rozgrywki stealth. Tym razem ciche akcje są większą rzadkością, niż miało to miejsce wcześniej. Szkoda, ponieważ wykorzystanie mechaniki walki z najnowszych gier akcji nie zostało wykonane z należytą dokładnością.
Origins to zupełnie nowy kierunek, który rozpoczął się w dobry sposób, ale nie obył się bez błędów przy okazji restartu. Należy wziąć pod uwagę to, że pojawiło się kilka problemów i niejasnych rozwiązań, które trzeba brać pod uwagę przed wejściem do zabawy, mającej już teraz inną charakterystykę.
Testowaliśmy wersję na konsole Playstation 4.
Egipt to jest to. Najlepsza tematyka moim zdaniem ! Bo co innego by mogło ją przebić ?!