Lucid Dream to przygodowa produkcja, którą ogrywałam zdecydowanie za długo i to nie ze względu na strasznie skomplikowane łamigłówki czy też wszelakie zadania, w które produkcja jest przebogata, ale z powodu zatrzymujących mnie problemów technicznych, które uniemożliwiały mi granie, nie pozwalając uruchomić Lucid Dream przez wiele dni, a nawet tygodni. Granie z przerwami na tyle długimi by zapomnieć co się w danej lokacji zrobiło, a czego nie, doprowadzały mnie na skraj recenzenckiej rozpaczy, z którą muszę się z Wami podzielić w recenzji powstałej dzięki uprzejmości twórców, rodzimego studia Dali Games, któremu serdecznie dziękujemy. Od razu pragnę wspomnieć, że mimo tego nieszczęsnego błędu, gra sprawiła mi wiele satysfakcji, będąc dużym, umysłowym wyzwaniem, co oczywiście pisze się jej na plus.
A historia, jak sam tytuł wskazuje zabiera nas w świat snu i to nie byle jakiego, bo świadomego, o którym wspominało się już w świecie naukowym i nie tylko, nie raz, nie dwa. Wcielamy się w dziewczynkę o imieniu Lucy, która wycierpiała już w swym młodym życiu bardzo wiele. Sparaliżowana i przykuta do inwalidzkiego wózka wcześnie straciła ojca, a załamana ogromem nieszczęść jej matka zdaje się zmagać z postępującą depresją, uniemożliwiającą jej normalne życie. Załamana, ale nie zamierzająca się poddać rozpaczy Lucy odnajduje w domu łapacz snów i składając go w całość, w sposób niemal magiczny przenosi się do onirycznej krainy stworzonej z sennych mar, miejsca, które w żaden sposób jej nie ogranicza, zdaje się być krainą cudowności, ale i koszmaru niepewności. W surrealistycznym miejscu wypełnionym dziwnymi przedmiotami i równie tajemniczymi postaciami, nastolatka odnajduje Onejromante osobnika przywodzącego na myśl obrazy Salvadora Dali, który obiecuje jej pomoc w uratowaniu matki w zamian za drobną, a może wcale nie taką drobną przysługę. Nie zastanawiając się ani minuty, Lucy rusza w najdziwniejszą podróż w swoim krótkim życiu spotykając na swojej drodze groteskowe postaci, przemierzając równie niecodzienne, rzekłabym dziwaczne lokacje.
Otóż przyjdzie nam wcielając się w dziecięcą protagonistkę wędrować po ręcznie rysowanych miejscówkach, wykonanych z pieczołowitością, niezwykle nastrojowych, klimatem i wykonaniem przywołujących przedziwne i jakże niesamowite sny, będące odskocznią od zwykłości i szarości życia. Życiowe dramaty, które dotknęły Luci, między innymi jej kalectwo nie są tu problemem. Niepełnosprawność staje się tylko wspomnieniem przeszłości, a wiara i nadzieja przewodnikiem podróży. Smutek czai się jednak gdzieś w zakamarkach tajemniczej krainy, wypełnia Krainę Dusz czy Wzgórza Żalu, przenika Atelier Jaźni i Pustkowia Czasu. Radość i smutek jak dopełnienie i doskonała całość idealnie buduje klimat tej niezwykle emocjonalnej, wzbudzającej u gracza wzruszenie, niesamowicie ślicznej i mądrej przygodówki, która na dodatek rządzi się klasycznymi, przygodowymi prawami.
Jest bowiem Lucid Dream tradycyjną przygodówką point & click, w której poczynaniami dziewczynki kierujemy za pomocą jedynie myszy, jednego jej kliknięcia. Prosta obsługa i bezproblemowe sterowanie oraz trzy stopnie trudności dają nieograniczone możliwości temu rodzimemu dziełu, które przypadnie do gustu zarówno początkującym przygodowym graczom, którzy mogą wspomagać się umieszczonym w grze notatnikiem z podpowiedziami, jak i zaznajomionym z owym gatunkiem graczom, którzy pragnę umysłowych wyzwań jak ryba wody.
Przystając na chwilę przy istocie gatunku adventure czyli łamigłówkach, trzeba zaznaczyć iż Lucid Dream to jedno wielkie zadanie, bowiem zagadka goni tu zagadkę, zaczynając od tych banalnych przedmiotowych, po te wymagające ruszenia naszych zaśniedziałych szarych komórek, czasami pozwalając im się rozwinąć w rozbudowanych zadaniach, rozłożonych na różnych etapach gry, podzielonych na kilkanaście poziomów, różniących się nie tylko czynnościami, ale i graficznym wykonaniem. Można nawet użyć stwierdzenia, że Lucid Dream jest grą bardziej logiczną niźli przygodową, dla której fabuła jest jedynie przygrywką do zagadek przedmiotowych, logicznych, puzzli, układanek i wielu innych czynności.
Pozbawiona dialogów przygodowa rozgrywka, w której tekst wyświetla się na ekranie w formie białego, przypominającego komiks dymka, oferując proste wypowiedzi, czasami wypełnione sporą dawką emocjonalności jest tylko przygrywką, rodzajem wstępu do świetnie poprowadzonych zagadek, zbudowanych w sposób bardzo logiczny, mimo wylewającego się z ekranu surrealizmu.
Całość wizualnego, umysłowego i emocjonalnego wyrazu Lucid Dream dopełnia nieźle budująca klimat ścieżka dźwiękowa, która nie będąc nachalną i trudną w odbiorze, poprzez swój nastrojowy i nieco podniosły styl nakreśla między innymi złożoność depresji, opisywanej także w przygodówce Pigmentum Game Studio, zatytułowanej Indygo, podkręcając jednocześnie surrealizm onirycznej krainy snu.
I wszystko byłoby cudownie, gdyby nie wspomniany przeze mnie we wstępie recenzji, okropny techniczny błąd, który doprowadzał mnie do szału, odbierając nie tylko możliwość grania, ale i ochotę na zmierzenie się z grą, która mojej uwagi jest warta.
Otóż przechodziłam wraz z Luci drogę przez mękę, raz mając możliwość uruchomienia gierki, która wprawdzie wczytywała się strasznie długo, ale działała w miarę płynnie, a raz wcale nie zamierzała się uruchomić przy okazji zaburzając pracę całego komputerowego systemu. Mój "blaszak" głupiał na tyle, że jedynym rozwiązaniem problemu stawał się restart systemu. Gra przechodziła etapy, które związane były z kolejnymi aktualizacjami, które bądź to naprawiały skądinąd nie tylko mój problem z optymalizacją przygodówki, bądź psuły ją po raz kolejny. Na szczęście prace twórców nad Lucid Dream, a raczej jej naprawą, która tkwiła na Steam jakiś czas we wczesnym dostępie, przyniosły zamierzony skutek i prawie miesiąc od premiery udało mi się przejść grę i spisać moje wrażenie w recenzji, którą właśnie czytacie.
Pora zatem podsumować moje za i przeciw i bezsprzecznie stwierdzić iż pomimo nerwów, których gra poprzez ten okropny błąd mi nie szczędziła, Lucid Dream sprawiła mi wiele radości dzięki ślicznemu graficznemu wykonaniu, dużej ilości przygodowych zadań i klasyczności wykonania. Nastrojowa oprawa dźwiękowa i duży pokład doznań emocjonalnych zbudowanych poprzez przemyślaną, spójną, niedopowiedzianą, dającą do myślenia fabułę, dopełnił dzieła zachwytu, dając mi przeświadczenie, że rynek gier nie umiera, a żyć będzie dzięki małym, niezależnych autorom. Cieszy, że są to rodzimy twórcy. Serdecznie polecam!
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu