Wiara to potężna broń, a szczególnie kiedy jest wykorzystywana przeciwko innym. Nazywam się Charlene Vigneron i pewnego dnia straciłam wszystko co było dla mnie ważne. Dom, rodzinę i przyszłość. Zakon mnie przygarnął i stworzył mi namiastkę przeszłości. Zakonnicy ubrali mnie, wyuczyli i wyszkolili abym mogła szerzyć imię boga na całym świecie. Nie zawsze wszystko co robiłam było zgodne z moim sumieniem, ale nie miałam wyjścia. Do dzisiaj pamiętam pierwszego niewiernego, którego zabiłam. Od tamtej pory jeszcze bardziej żarliwie wykonywałam rozkazy przeora. W końcu i tak wszyscy skończymy tak samo, bez znaczenia kim jesteśmy i w co wierzymy. Mam misję do wykonania i zamierzam przeżyć.
Wiara i miecz...
Tak zaczyna się historia w grze Dark Devotion, która została wydana w kwietniu tego roku przez The Arcade Crew na komputery osobiste PC, a pod koniec roku w grę Hibernian Workshop będą mogli zagrać także użytkownicy PlayStation 4 i Nintendo Switch. Produkcja jest dwuwymiarową grą akcji, w której wcielamy się w młodą dziewczynę.
Została ona przygarnięta jak każda sierota przez jeden z religijnych zakonów, którego zadaniem jest walczyć z niewiernymi, niekoniecznie za pomocą wody święconej i słowa bożego. Przypomina to bardzo krzyżowców, którzy porzucali swoje majątki w starej Europie i podążali szerzyć za pomocą miecza wiarę wśród muzułmanów, pogan i heretyków. Niejednokrotnie byli też wykorzystywani do walki z samymi katolikami.
Fabuła gry kręci się wokół losów naszej protagonistki, która wraz z całym zakonem została wysłana do Świątyni Plugawej Krwi. Zadanie brzmi prosto – oczyścić świątynie. Jednak po wejściu do środka wszystko się zmienia. Wewnątrz aż kipi od zła i świeżej krwi upuszczanej poprzednikom. Nasza bohaterka na własnej skórze przekonuje się jak wielką siłą jest wiara, która w symbiozie z przemocą sieje spustoszenie. Na swojej drodze spotka różne zaplute karły ciemności, które nie będą bezczynnie reagować na poczynania jej i zakonników.
Szybki oddech i do przodu...
Dark Devotion jest utrzymana w piksel arcie i ma demoniczny charakter. Korytarze i lochy usiane są pułapkami i różnymi przeciwnikami, a także bossami. Pierwszymi wrogami są zombiaki z wielkimi mieczami, które snują się po lochach jak potępieńcy, wyjąc nieludzko. Te dość łatwo zabić, gdyż strasznie wolno się poruszają i nieraz mają spóźnioną reakcję.
Kolejna odmiana nieumarlaków też wyposażona jest w miecz, ale są znacznie szybsi i potrafią zadać kilka ciosów naraz, zarówno przed siebie jak i w tył. Bez uników nie da się ich szybko zgładzić. Do całej menażerii dochodzą jeszcze łucznicy i wielkie bestie z pazurami ostrymi jak brzytwy czy stwory z latarniami, którzy po zabiciu wybuchają. Na łuczników jest jeden sposób: przeć do przodu z tarczą i systematycznie zadając ciosy, wykańczać ich. Należy jednak uważać aby nie znaleźć się w zasięgu ich sztyletów bo wtedy może być szybko po nas i naszej wierze.
Kolejnymi wiarołomcami są potworki z pazurami, a te są niezwykle szybkie i zadają mocne ciosy, a nasza tarcza nie zawsze to wytrzyma. Im głębiej się zanurzymy w korytarze tym gorsi będą przeciwnicy. Oprócz niemilców, możemy spotkać jeszcze pułapki, którymi lochy są wprost najeżone i nieraz trzeba uważać zanim się skoczy czy pójdzie dalej. Z sufitów spadają różne ostrza, jedne są pojedyncze, a inne wirują i im dalej w głąb tym jest ich więcej. Niejednokrotnie trzeba się schylić i zobaczyć czy aby tam gdzie chcemy skoczyć nie ma naostrzonych pali lub nie jest za wysoko. W wyniku upadku ze zbyt dużej wysokości można nabawić się kontuzji na przykład złamać kości, które ciężko potem zaleczyć.
Naostrz mi bracie mieczyk...
Do walki ze złem dziewczyna wykorzystuje broń, którą wykuje dla nas brat kowal oraz tę, którą możemy znaleźć w podziemiach. Niestety znaleziona broń nie trafia do naszej skrzynki po tym jak zginiemy. Na początku kowal Kostuch wykuje dla nas zardzewiały gladius, drewnianą tarczę i podstawowy łuk. Całe uzbrojenie i wyposażenie posiada swoją statystykę, jak obrażenia krytyczne, szansa na chybienie czy koszt wytrzymałości.
W miarę rozgrywki niektóre znalezione bronie, tarcze czy zbroje trafiają do kowala, który może je później wykuć. Szkoda tylko, że nie wszystkie, gdyż żeby walczyć z bossem, jakim jest na przykład Hazek Ochrzczony, trzeba mieć całkiem niezły zestaw ekwipunku (osobiście ubiłem go po entym razie, ale satysfakcja była przednia). Wystarczy jednak opanować sztukę uników i obserwować jego zachowanie aby go pokonać. Najlepiej zaczynać wyrzynanie od początku lochu by z zabitych wrogów zebrać całkiem przyzwoite uzbrojenie i nie tylko.
Do sprzętu dochodzą także różnego rodzaju runy, bandaże, strzykawki z kolorowymi płynami czy zestawy chirurgiczne i naprawcze. Znajdziek jest sporo i wszędzie. Trzeba zatem dobrze się rozglądać po lochach i kanałach. Co rusz na ziemi czy na ścianach odkrywamy różne zapiski, a można też rozbijać świecące wazy i skrzynki.
Bracie pokaż co masz w środku...
Dark Devotion to mroczny klimat, w którym aż czuć krew cieknącą z ekranu. W każdym niemal zakamarku znajdziemy jakieś trupy i inne truchła. Niektóre z nich mają ciekawe informacje lub wspomniane wcześniej znajdźki. W lochach działają też różne kapliczki, które aktywujemy za pomocą punktów wiary, a te otrzymujemy za każdorazowe zabicie niemilucha (białe świecące punkty). Po ubiciu otrzymujemy też fioletowe punkty, za które w Świątyni Plugawej Krwi będziemy mogli poszerzyć zestaw umiejętności naszej postaci, jak na przykład Kocie Oczy (zmniejszenie chybienia) czy Kocie Szpony (dodaje 5% obrażeń krytycznych). To wszystko sprawia, że rozgrywka z każdym krokiem robi się ciekawsza.
W trakcie przechodzenia kolejnych poziomów nie tylko wykorzeniamy kolejne zło, ale też wypełniamy różne zadania, takie jak na przykład zabicie trzech latarników w kanałach ściekowych czy trzy szponiaste zombie. Zadania takie otrzymujemy od skryby w Świątyni Plugawej Krwi. Zlecenia są raczej dodatkowe bo wydaje mi się, że czasem wykonujemy je trochę nieświadomie w trakcie rozgrywki. Szkoda tylko, że autorzy nie dali graczom wglądu w to co akurat jest zlecone, bowiem gdy nieuważnie posłuchacie treści zadania to możecie się nieco zagubić. Podobnie zresztą ma się sprawa wykuwanego uzbrojenia.
Można stworzyć tylko jeden zestaw, na przykład miecz z tarczą lub łuk, a szkoda bo zabawa mogłaby być troszkę luźniejsza. Być może taki był zamysł twórców aby zdobywać coraz lepsze uzbrojenie czy ekwipunek i dłużej pozostać z grą. Kolejnym trochę nielogicznym zabiegiem jest system teleportacji. Można szwendać się od początku każdego poziomu, ale można użyć portali. Jednak w każdym momencie może być aktywowany tylko jeden z nich. Byłoby milej jakby można było wybrać gdzie nas rzuci w podziemiach.
Gra nie zaoferuje także ciekawej ścieżki dźwiękowej, bo jej po prostu nie ma (oprócz menu i intra). Brak rekompensują odgłosy podczas rozgrywki, które świetnie oddają klimat ciemności i ciągłego zagrożenia (jęki wrogów, postękiwania i oczywiście odgłosy zadawanych ciosów).
Koniec nadejdzie dla wszystkich (Podsumowanie: recenzja Dark Devotion)
Dark Devotion to gra, która wciąga niemiłosiernie i dawno nie miałem takiego odruchu, że chciałem zobaczyć co będzie dalej. Oprawa graficzna w stylu pixel art świetnie oddaje klimat, a odgłosy umarlaków jeszcze bardziej go podkręcają. Rozgrywka w miarę zagłębiania się w lochy staje się coraz bardziej wymagająca, a przeciwnicy pojawiają się w coraz większych grupach. Niektórzy wrogowie mogą się także losowo zmieniać po każdym naszym zejściu do podziemi.
Gra stawia na walkę, która jest emocjonująca, ale jednak brakuje w niej większego zestawu cięć. Przydałoby się jakieś pchnięcie do tyłu, a nie tylko ciachanie i strzelanie w przód. Ponadto mile widziana byłaby opcja skakania, bo jak wybierzemy zestaw broni bez tarczy to musimy wiać zanim łucznicy strzelą. W trakcie rozgrywki zdarzyła mi się też mała zawieszka, gdyż moja postać zamiast trafić w niemilucha, stała bezradnie jak dziecko, czekając na cios.
Dark Devotion jest grą ciekawą i bardzo miodną, na którą trzeba poświęcić sporo czasu. Myślę jednak, że nie jest to czas stracony gdyż klimat plus walka oraz ciekawa oprawa graficzna świetnie się ze sobą komponują. Nie liczcie jednak na jakąś rozwiniętą fabułę ponieważ jest ona raczej szczątkowa, choć znalezienie bibliotekarza czy rozmowa z kolejnymi NPC-ami jest ciekawa, aż chciałoby się więcej.
Bardzo dziękujemy twórcom i wydawcy za udostępnienie kopii recenzenckiej Dark Devotion
Recenzowaliśmy wersję na komputery osobiste (Steam).