Adolf Hitler, to z pewnością nazwisko znane nie tylko ludziom, którzy przeżyli koszmar wojny, ale i każdemu z nas na całym świecie. Znamy też z historii szereg nieudanych prób zamachu na życie przywódcy III Rzeszy. Historię jednej z nich przedstawia debiutanckie dzieło studia SPLine Games, noszące tytuł: „A Stroke of Fate: Operation Valkyrie”. Wydaniem owej gry zajęło się rosyjskie studio Akalla. Przygodówka, bo taki rodzaj zabawy owe dzieło prezentuje, pojawiła się w naszym ojczystym kraju dzięki firmie Play, która wydała ją w polskiej wersji językowej – polskie napisy.
W tej klasycznej grze point & click, wcielamy się w postać wyszkolonego agenta, który ma za zadanie przeniknąć do grupy zaufanych Hitlerowi ludzi, zdobyć ich przychylność, po czym dokonać zamachu na Führera. Nasz bohater, Standartenführer Gerhard Mayer przybywa do Berlina, gdzie rozgrywa się pierwsza, bardziej rozpoznawcza część planu Mayer’a. Później losy wiodą go do przepastnego zamku, gdzie Hitler, wraz ze swoją świtą, z Himmlerem na czele, zamierza odprawić przedziwny rytuał. Tam Gerhard dokonać ma kolejnej części swojego planu.
Pozycja umiejętnie łączy w sobie fikcję i rzeczywiste wydarzenia. Tak jak już wcześniej nadmieniłam „Stroke of Fate: Operacja Walkiria”, to klasyczna przygodówka, w pełni obsługiwana za pomocą myszy. Jej lewym przyciskiem zabieramy przedmioty, rozmawiamy, czy też używamy zebrane podczas rozgrywki rzeczy i oczywiście rozwiązujemy zagadki. Prawy przycisk myszy służy do oglądania przedmiotów, miejsc i osób. Powinien być często używany, bowiem bohater musi coś zobaczyć, by mógł właściwie zareagować.
Rozgrywka skupia się głównie na przeszukiwaniu kolejnych lokacji, rozwiązywaniu zagadek, przeważnie przedmiotowych. Nie zabrakło w niej także zadań typowych dla gier adventure, czyli zagadek logicznych. Przyjdzie nam rozwikłać szyfr, złożyć aparat i wykonać kilka zdjęć, wywołać owe fotki, stoczyć karciany pojedynek, czy też wykonać domowej roboty bombę. Zadanie są raczej proste, więc wykonanie ich nie sprawi kłopotu nawet początkującym przygodomaniakom. W czasie rozgrywki czeka nas także skradanka, w której omijając wędrujące po ścianie światło reflektora musimy drepcząc po gzymsie przedostać się do pokoju Himmlera.
Istotną część rozgrywki stanowią dialogi. Tylko poprawnie przeprowadzona rozmowa przeprowadzi gracza przez grę i posunie fabułę do przodu. Każda zabrana przez nas rzecz, czy też przedmiot, trafiać będzie do tradycyjnego inwentarza, który w tym wypadku umiejscowiony jest na górze ekranu. Przedmioty zebrane można ze sobą łączyć i oglądać. Nasz bohater wyposażony jest w notatnik, zwany w tym przypadku dziennikiem, do którego trafiają istotne dla gry informacje, świadczące w głównej mierze o tym, że coś w tej chwili wykonaliśmy jak należy.
Twórcy dali graczom możliwość dowolnej, nieograniczonej ilości zapisów, co mnie bardzo cieszyło, bowiem lubię często sejwować rozgrywkę.
Pora przejść do bardziej wizualnych aspektów gry, bo jeśli o nie chodzi, to muszę przyznać, że pozycja wygląda bardzo dobrze. Graficznie gra jest zwyczajnie ładna. Lokacje są dokładne, dopracowane i przepiękne. Szczególnie ślicznie wyglądają apartamenty w wynajętym mieszkaniu, czy też zamek, z wiszącymi na ścianie obrazami, pięknymi podłogami i urokliwymi dywanami, na których miałam chęć wyciągnąć swoje zmęczone pracą ciało.
Rozgrywkę przeplatają rysunkowe animacje, a raczej statyczne rysunkowe obrazki, które w tym wypadku pasują wyjątkowo dobrze. Gorzej wypadają same animacja postaci, które chodzą drętwo jak kukły i wyglądają przez to zupełnie nie naturalnie.
Ciekawie rozwiązany jest sposób prowadzenia rozmów. Otóż dialogi, które prowadzimy podczas gry, wyświetlane są w ekranie mającym wygląd magnetofonu szpulowego. Na górze zaś, po obu stronach znajdują się twarze osób, które rozmawiają. W czasie dialogu, dana postać jest podświetlana, zaś ta, która milczy pozostaje w cieniu. Wygląda to całkiem fajnie i różni się od wielu rozwiązań oferowanych nam w przygodówkach.
O stronie muzycznej gry nie można za wiele napisać, bowiem jest bardzo znikoma. Kolejne motywy muzyczne są ledwo słyszalne. Dźwięki otoczenia brzmią wiarygodnie i nie można im nic zarzucić.
„Stroke of Fate: Operacja Walkiria”, to gra przeciętna, powiedziałabym przyzwoita, oferująca nam przepiękną grafikę, niezbyt trudne zagadki i możliwość wcielanie się w osobę, która zamierzała zmienić bieg historii.
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu