Super to wygląda, klimat aż się wylewa z materiału, super mieszanka, trzebabędzie zagrać.
Jeszcze kilka lat temu nawet nie pomyślałabym, by choć spojrzeć na przygodówkę epizodyczną, a dziś traktuje je jako grową normę, czekając niejednokrotnie na zakończenie historii nawet ładne kilka miesięcy. Moje wyczekiwania czasami umilają kolejne tytuły, które tkwią gdzieś w długiej kolejce przygodowych produkcji do ogrania, filmy, które oglądam dość chętnie i książki, z którymi się nie rozstaje. Takim tytułem z gatunku klasycznych point & clicków, na które przyszło mi czekać na tyle długo, by nieco zapomnieć co działo się w dwóch poprzednich odcinkach, jest Bear With Me, niesamowicie klimatyczna, nietypowa w swym wyrazie i nie pozbawiona humoru przygodówka chorwackiego studia Exordium Games.
Wspominałam już w recenzjach pierwszego i drugiego epizodu tej produkcji, czym ona się charakteryzuje, więc już tylko przypomnę, że jest to klasyczny przygodowy tytuł, charakteryzujący się elementami typowymi dla tego gatunku, czyli eksploracją, rozmowami, prostymi zagadkami przedmiotowymi i nieco trudniejszymi (choć nie bardzo) zadaniami logicznymi, cynicznym humorem, świetnym angielskim dubbingiem, dawką mroczności i prostą, acz interesującą grafiką. Wszystko to znalazło się w finałowym, trzecim epizodzie, który mam przyjemność dla Was opisać, ale, co mnie bardzo cieszy, całość wzbogacona została o więcej treści, ciekawsze zagadki i zdecydowanie większą dawkę grozy, która wyziera z każdej lokacji, prawie każdego dialogu, a potęgowana jest przez bardzo klimatyczną ścieżkę dźwiękową.
Historia zaczyna się w miejscu, w którym zakończył się drugi epizod, przybliżając nam wszystko to, co wydarzyło się do tej pory. Opuszczona przez przyjaciela, detektywa misia Tedy'ego Amber, zamierza na własną rękę odszukać zaginionego brata. Skruszony i nękany wyrzutami sumienia, ale i stęskniony za panną Ashwort Tedy, zamierza naprawić swój błąd, wrócić do dziewczynki i pomóc jej w poszukiwaniach. Niestety szybko okazuje się, że jego przyjaciółka, o której czule mówi "Laleczka" jest w dużym niebezpieczeństwie, a zaginięcie jej brata ma ukryte, drugie dno. W tle przewijają się gangsterzy, nutka horroru i tajemnica, a przygoda zatacza coraz większe koło, które powoli, acz systematycznie toczy się do finału opowieści.
Dwa poprzednie epizody charakteryzowały się bardzo prostą rozgrywką, nie wymagały od graczy wielkich przygodowych umiejętności, oferując jedynie zagadki przedmiotowe, w których wcześniej znaleziony przedmiot należało w odpowiedni sposób użyć. Nawet jeśli pojawiały się jakieś typowe zadania logiczne, to nie były one trudne, a ich ilość była znikoma. Trzeci i zarazem ostatni odcinek Bear With Me ten element nieco wzbogacił. Exordium Games zdecydowało się na dużą większą ilość przysłowiowych łamaczy głowy, w formie mini - gier, co po pierwsze uatrakcyjniło rozgrywkę, a po drugie rzecz jasna znacznie ją wydłużyło, zatrzymując graczy na nieco dłuższą chwilę nad tą, czy inną zagadką. Tradycyjnie nie zbrakło także i klasycznych przedmiotowych zadań, które klimatem odbiegają od siebie w zależności jakim bohaterem przyjdzie nam grać.
Tak, tak, w tej odsłonie pokierujemy aż dwoma postaciami, a rozgrywka w każdym z tych przypadków będzie się nieco różnić i to nie tyle czynnościami, a jej klimatem, związanym z charakterem danej postaci, tempem gry, miejscem, do którego nasz protagonista się udał i czynnościami, które aktualnie musi wykonać. Przyznam się, że bardzo cenię sobie gry, w których mam przyjemność wędrować po lokacjach wcielając się w dwie zupełnie różne osoby. Delikatna, wesoła, grzeczna i niezwykle rezolutna Amber i przebojowy, pewny siebie, nieco cyniczny, acz inteligentny Tedy potrafią ubarwić czarno - białą grafikę w klimacie noir. Robią to dosłownie i w przenośni, dając tym samym niezwykłą frajdę z przechodzenia tej przygodówki.
Graficznie projekt nie uległ zmianie, choć jak już wcześniej nadmieniłam zyskał nieco więcej kolorów. Poczynania naszej nietypowej pary, borykającej się z przeciwnościami losu w Papierowym Mieście wypełnionym zabawkowymi mieszkańcami, obserwujemy, tak jak w przypadku dwóch poprzednich odcinków, poprzez prosty, rysunkowy styl, w którym dominuje mieszanka kolorów i odcieni czerni i szarości, przelatana czerwonymi wstawkami, przywołującymi na myśl podpalacza i mordercę - Czerwonego Pana. Opowieść, po raz kolejny ubarwiana jest komiksowymi wstawkami i komentarzami detektywa misia, niczym w klasycznym filmie noir lat 40-tych ubiegłego wieku. I choć jest bardzo podobnie, to atmosfera tego epizodu wyraźnie zgęstniała, co dobitnie obrazuje właśnie styl graficzny tego odcinka, w którym czerwonych, mrocznych i jakby krwawych akcentów jest mnóstwo.
Zmianie nie uległ także interfejs gry, który podobnie jak w poprzednich częściach jest niezwykle prosty. Rozgrywkę toczymy za pomocą myszy, oglądając dany przedmiot, zabierając go, używając, czy też prowadząc rozmowy. Tak samo wygląda ekwipunek, do którego trafiają rzeczy, które oczywiście, jeśli jest taka potrzeba można ze sobą łączyć. Po raz kolejny symbol naszego inwentarza w postaci kuferka w prawym górnym rogu miga, gdy tylko trafi do niego jakiś zebrany przez nas przedmiot, a zbieramy wiele, w wielu lokacjach. Znów do dyspozycji mamy mapę, na której po kolei dodawane są kolejne istotne dla gry miejsca, ale co ciekawe jest w nią zaopatrzony tylko detektyw.
Bear With Me, to bardzo specyficzny miks kilku gatunków, o czym wspominałam przy okazji recenzji pierwszego epizodu. W finale zmiksowany styl przygodówki, kryminału, klasycznej produkcji noir i horroru stał się jakby doroślejszy i bardzo wyrazisty, a czasami przerażający. O ile odcinek pierwszy, choć zdarzały się w nim mordy, mógł uchodzić, choćby dzięki swojej rysunkowej formie za grę dla nieco młodszego pokolenia, tak ostatni stawia na mrok, elementy grozy i niezwykłe zwroty akcji, a napięcie buduje jak zwykle ciekawa, klimatyczna muzyka i znajomy, nieco psychodeliczny fragment muzyczny, który wprowadza nas w rozgrywkę.
Problemem niestety stają się dialogi, które choćby za sprawą świetnego angielskiego dubbingu chwaliłam w poprzednich recenzjach (tu także stają na najwyższym poziomie), które tym razem zwyczajnie przynudzają, bo są zdecydowanie za długie, a większość z nich, odnoszę takie wrażenie, ma na celu bardziej wydłużenie rozgrywki, niż dostarczenie nam konkretnych, rzeczowych informacji. Ponieważ nie przepadam za przegadanymi grami przygodowymi, dlatego też ten elementem muszę przypisać epizodowi numer trzy na minus.
Przyszła pora na podsumowanie finałowego odcinka, który po pierwsze spina fabularną klamrą całość gry i robi to w doskonały sposób, po drugie wydłuża rozgrywkę poprzez dodanie bardziej złożonych zagadek i zaciekawia mocniejszymi, bardziej mrocznymi etapami gry. Bear With Me epizod trzy ma wszystko to, co miał zarówno pierwszy i drugi, ale jest doroślejszy, bliżej mu do horroru i gdyby nie przydługie dialogi byłby odcinkiem prawie idealnym. Nie mniej jednak widać, że studio Exordium Games miało pomysł za zakończenie tej historii, gmatwając ją tak, by była bardzo ciekawa.
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Zaskakuje mnie ile ludzi jeszcze kładzie nacisk tworząc gry na taką prostote. Ale to potrafi czasem bardziej właśnie przemówić.