Horrory zdecydowanie najczęściej kojarzymy z sytuacjami, w której bohater ucieka przed potworami oraz innego typu zagrożeniami, niemniej jednak zawsze mamy tutaj do czynienia z sytuacją roli ofiary uciekającej przed coraz to kolejnymi zagrożeniami. Wobec tego wszystkiego rodzime studio Phobia Game Studio zdecydowało się wraz z Devovler Digital przedstawić nam nieco inną opowieść, w której to my wcielamy się w istotę wydostającą się z laboratorium i rozpoczynającą zbieranie swojego, krwawego żniwa. Więcej przeczytacie w naszej recenzji gry
Carrion!
Fabuła Carriona ma niezłe podstawy, ale...
Tak w zasadzie kształtuje się główny wątek fabularny pojawiający się co kilka chwil. Jego obecność nieco urozmaica zabawę, dodaje trochę głębi do świata przedstawionego oraz stara się nieco zmniejszyć odczucia związane z naszymi poczynaniami. Wykonanie tych segmentów zabawy spowodowało, że w końcowych etapach… no, dobra. Nie, prawda jest taka, że ze zmęczeniem je przebiegłem, mając nadzieję że już za moment to cierpienie się zakończy. Trzeba jednak przyznać, że w roli pewnego odstępstwa od kolejnych morderstw, element ten spisuje się należycie. Wykonanie elementów pod koniec fabuły jest lepsze, przy czym całkowicie pracuje w nim świeżość czy oryginalność. W zasadzie wszystko co obserwujemy mogliśmy przewidzieć już gdzieś na etapie zapowiedzi gry. Szkoda, ponieważ kilka bardzo, bardzo delikatnie zarysowanych wątków mogłoby się jednak lepiej spisać po odpowiednim rozwinięciu.
… zmarnowano dobry potencjał.
Całość nieco rozjaśnia nam historię świata przedstawionego, czyniąc to niestety w zgrany, powtarzalny i niestety dość nudny sposób. Opowieść nie ma większych, zaskakujących momentów, przez co jej poprawne wykonanie i początkowe punkty zainteresowań wpadają do kategorii “i po co to dodano?” czy też “zapychacz”, a jednak ewidentnie chciano osiągnąć coś konkretnego. Nie wyszło, ale być może jakiś dodatek czy też kontynuacja poprawią tę kwestię następnym razem.
W końcu narracja jest poprowadzona w przemyślany sposób, bardzo dobrze wypadają w tych chwilach udźwiękowienie oraz efekty graficzne, świetnie spełniając swoją poboczną rolę. Spoglądając na formę nie można się do niej specjalnie przyczepić, ponieważ technicznie daję radę, przy czym treść niestety odstaje. Intryguje, ale potem już tylko nudzi i męczy tempem poruszania się…
Początek nie był łatwy
Początkowo nie mogłem się przekonać do sterowania, miałem małe problemy ze zrealizowaniem tego co chciałem, nie zapominając o tym jak porusza się nasz stwór oraz co on realnie potrafi. Nasz bohater ma swoje specyficzne potrzeby w kwestii poruszania się, wobec czego nie łatwo mi było przekonać się do tego systemu. Niemniej w końcu się udało, to “coś” przeskoczyło i natychmiast łatwiej przychodziło mi wykonywanie bardziej ryzykownych oraz efektownych akcji. Wynikało to także z kwestii zdobycia większej ilości podstawowych umiejętności, po czym wszystko stało się ciekawsze oraz płynniejsze. To sprawiło, że ostatecznie mogłem uznać zabawę za bardzo satysfakcjonującą ze względu na serwowane atrakcje oraz wyzwania.
A końcówka nieco zawiodła
Pod koniec aż żal mi się zrobiło, że całość kończy się już za moment, a ja dopiero się rozkręciłem, a przecież zbieranie elementów kolekcjonerskich/dodatków już tak nie bawi. Po takim rozwinięciu “skrzydeł” nieco zabrakło mi większych trudności, wobec których konieczne by było mocniejsze zmienienie zachowań. Niektóre wyzwania bazowały na ilości przeciwników, a takie rozwiązanie może tylko przez kilka chwil dobrze funkcjonować. Ostatecznie nie można uznawać tego typu doświadczenia za w pełni zadowalające. Było bardzo przyjemnie, ale zabrakło pełnej magii….
Małe niedostatki...
Świetnie funkcjonująca zabawa nawet w trakcie największej rozwałki oraz najpotężniejszych dział kierowanych w kierunku naszego bohatera nie spowodowały najmniejszych spadków wydajności, wobec czego nawet na słabych konfiguracjach będzie można ten tytuł sprawdzić w bardzo przyjemnych warunkach bez obaw o duże spadki płynności. Z resztą podczas swojej sesji w zasadzie nie napotkałem na większe błędy, gdzieś tam się jakiś przeciwnik czy postać niezależna zacięła czy też jakiś fragment sprzętu pozostał w powietrzu, jednakże były to pojedyncze przypadki, wobec czego zupełnie sobie nimi głowy nie zajmowałem.
Carrion wciąga i przyciąga!
Ostatecznie czułem sporą zabawę z tego jak przyjemnie spędza się czas z grą, krok po kroku serwowane są nowe fragmenty
Carriona dostarczają nam coraz to więcej atrakcji oraz zalet, dzięki którym będziemy się mogli delektować starannym wykonaniem oraz przemyślanymi wyzwaniami, wobec których musimy dobrać odpowiednie środki. Z czasem oraz wprowadzanymi możliwościami do dyspozycji otrzymujemy także zupełnie nowe ścieżki atakowania, wobec czego rośnie nasza satysfakcja z kolejnych akcji. Nowi przeciwnicy, nowe umiejętności, nowe metody rozwiązywania problemów. To wszystko razem spowodowało, że żałowałem ostatecznie jak szybko się zabawa już kończyła. Niemniej gdzieś tam lekko odczuwałem, że nieco zabrakło pomysłów na kolejne wyzwania czy inne sposoby na ich łączenie. Uniknięto nudy, także taki obraz rzeczy wypada okej i szacunek za rozsądną decyzję, podobny zabieg wykonano
My Friend Pedro, tytuły z resztą wydawanego przez właśnie Devolver Digital.
Nowa perspektywa, nowe warunki, niezły styl!
Phobia Game Studio zdecydowało się postawić na pixel-artowy styl ubrany w dość mroczny styl graficzny korzystający z mocnego, mechanicznego aspektu podziemnych konstrukcji wojskowo-gospodarczych, gdzie z szeregu korytarzy, włazów czy rur, pomiędzy którymi poruszać się jak będzie nasz tytułowy bohater. Wobec tego wszystkiego zdecydowano się ubrać poziomy, składające się z kilku, rzecz jasna płaskich pięter 2D. Początkowo wszystko odbywa się jednotorowo, z czasem jednak rozszerzając się wraz z kolejnymi mechanikami Carrion.
Całość utrzymana jest w dużej mierze w mroku oraz szarościach, pośród których przebijają się różnorodne konstrukcje, terytoria czy też przestrzenie specjalne, wobec których nasza biologiczna, często krwawa istota, osadza się oraz zmienia je nie do poznania. Praktycznie nic nie pozostaje nienaruszone po naszych działaniach, zmieniając się w obraz potężnej katastrofy. Z uporządkowanych, czyściutkich i sterylnych przestrzeni, laboratoria czy elektrownie przekształcają się w pobojowiska pełne zniszczeń, uszkodzeń oraz pozostałości walki. Efekt robi wrażenie, najlepiej oddający w ten sposób klimat horroru, grozy… to właśnie cisza po działaniach, która stanowi najmroczniejszy i najbardziej bezpośredni element budowania atmosfery.
Małe, świetnego problemy...
Projekt poziomów wizualnie zapewnia nam niezłe doznania, ciekawie budując klimat oraz trzymając się sztywno swojego stylu. Niemniej niekiedy trudno jest się zorientować w jakich warunkach się tak naprawdę znajdujemy, wobec czego niestety czasem łatwo jest się nam zagubić lub nie wyczuć gdzie dokładnie powinniśmy się kierować.
Spoiler!
Największą zaletą designu całego Carriona było postawienie na jeden wielki korytarz, czy też labirynt nieco się zmieniający, lecz u swoich podstaw pozostający stały. Ba... zdecydowano się nawet wykonać kolejny intrygujący krok, otóż na sam koniec trafiamy do pokoju z rozpiską postępów dokonanych na mapie, dzięki czemu możemy sobie odnotować, gdzie nam coś jeszcze pozostało do odblokowania. Super krok, dzięki któremu fani wypełniania wszystkiego w 100%, będą mogli wszystko wypełnić, pozostawiając sobie fabułę jako jeden, brakujący punkt.
Grafika oraz świetnie zbudowane udźwiękowienie i muzyka, to klimat, który spowodował, że kierowanie potworem okazywało się satysfakcjonujące. Gdy udało nam się pochwycić największe niebezpieczeństwa, następował pełen mrok. W końcu bezbronni ludzie z filmowymi okrzykami ginęli jako ofiary naszych działań. Pod koniec aż nie miałem serca siać dalej spustoszenia, jednakże przy tak dużej ilości zębów… cóż nie zawsze to wychodziło. Pixel-artowy styl z jednej strony pozostawiał nam nieco do wyobrażenia, pobudzając nawet atmosferę grozy, jednakże czułem się mocno pod koniec niezadowolony z tego jak szybko w wielu etapach przejrzystość przestała funkcjonować jak należy. Przez to wszystko ostatecznie oprawę mogę ocenić dobrze, choć ta ostatnia kwestia znacząco wpłynęła negatywnie na ocenę, a szkoda...
Podsumowanie recenzji Carrion - Wyjątkowo żywotna padlina!
Carrion okazał się bardzo, bardzo dobrą propozycją, dzięki czemu mogliśmy się zapoznać z przyjemną, wyjątkową propozycją horrorową stawiającą na odwrócenie ról, z postawieniem na nietypowe wyzwania. Tak też się stało, ostatecznie oferując niezłe, choć nieco krótkie doświadczenie, w ciekawej koncepcji. Satysfakcjonująca zabawa umożliwiła mi miło spędzić pięć godzin, czując mały głód kolejnych doznań. Szkoda, że zdecydowano się tak nie wykorzystać fabularnego potencjału dla świata przedstawionego, serwując nudne sekwencje. Przyjemna oprawa wizualna, ciekawe pomysły, nietypowe podejście oraz atrakcyjna zabawa sprawiły, że miło będą wspominał ten horror.
Faktycznie skutecznie odwrócono koncepcję straszaka, która wiele zyskała dzięki klimatowi oraz udźwiękowieniu, przy którym aż niedobrze mi było pożerać kolejnych ludzi. Szkoda, że nieco zabrakło większej ilości pomysłów na rozwinięcie starć czy na postawienie na pułapki. Miejmy nadzieję, że kolejna odsłona czy nowa marka naprawią te błędy….
Dziękujemy bardzo Devolver Digital i Phobia Game Studio za udostępnienie kopii recenzenckiej Carrion!
Recenzowaliśmy wersję na komputery osobiste.