Jeśli od Play-Way, to na pewno ciekawa pozycja :). Szkoda tylko, że spółka-siostra Play-Publishing zakończyła działalność :(.
Układając sobie w głowie plan recenzji kolejnej przygodówki zaczęłam się zastanawiać nad tym co też jest jej najmocniejszą stroną, co ją wyróżnia i zachęca do jej kupienia, a co też nieco drażni, gdy już w nią zagramy. Odpowiedź na pierwszą część pytania, nasunęła się niemal automatycznie. Earthworms jest grą niezależną i to jest jej największy atut, jest też projektem wykonanym w fajnym, rysunkowym stylu, posiada mnóstwo zagadek oraz intuicyjny system podpowiedzi (przynajmniej twórcy tak twierdzą), no i oczywiście polską wersję językową, co w obecnych czasach codziennością nie jest. Niestety jak większość projektów niezależnych, tak i Earthworms nie uniknęła błędów i to zarówno technicznych, jak i językowych, a i część pozostałych elementów wymaga pewnego dopieszczenia. Zacznijmy jednak od początku...
Wszystko co dotyczy zjawisk paranormalnych, wszystkie gry, które choć w pewnym stopniu zahaczają o horror, czy też utrzymane są w klimacie grozy, już na starcie mają u mnie plusika, a jeśli są to jeszcze przygodówki, które skupiają się na mechanice wskaż i kliknij i pozbawione są elementów zręcznościowych, jak w przypadku Earthworms, to takie gry biorę w ciemno i już je lubię. Studio All Those Moments, niezależni twórcy owego projektu postanowili zaoferować graczom klasyczną rozgrywkę (i chwała im za to), pozbawioną udziwnień w postaci elementów czasowych i zręcznościowych, spędzających sen z powiek wielu graczom, w tym także i mnie.
Deweloperzy zbudowali także bardzo pokręconą, ale i zarazem ciekawą fabułę, łączącą klimacik rodem z horroru, z dozą kryminału, czarnego humoru i parapsychologii. Gatunkowy koktajl smakuje w tym wypadku znakomicie, a każdy jego łyk cieszy coraz bardziej. Cóż, każdy fan przygodówek doskonale wie..… im bardziej jest pokręcona fabuła, tym lepiej.
W Earthworms przejmujemy kontrolę nad klasycznym w swym stylu bycia detektywem, z kapeluszem naciągniętym na oczy, w wyświechtanym płaszczu, nie stroniącym od kąśliwych, cynicznych żarcików, bohaterem, który przypomina postać z kryminału w stylu noir. Wcielamy się w Daniela White'a, mężczyznę ze zdolnościami parapsychologicznymi. Wizje, których doświadcza pomagają mu rozwikłać niejedną, nawet tę najbardziej złożoną sprawę. Tym razem przybywa do małej, rybackiej wioski na wyspę Dar, by rozwikłać zagadkę tajemniczego zaginięcia młodej dziewczyny o imieniu Lidia. Okazuje się, że zniknięcie kobiety nie jest jedynym problemem tej zdawało by się spokojnej osady. Nie wiedzieć czemu w wiosce rozpanoszyły się wielkie robale, a i mieszkańcy zdają się coś ukrywać. Śledztwo prowadzi Daniela do pewnej piwnicy, w której odnajduje pozbawioną członków istotę nie z tego świata, a tajemniczy bunkier, do którego trafia skrywa przejście do innego wymiaru.
Atmosfera gęstnieje, wątki się zazębiają, a jaki jest finał?......Tego oczywiście nie powiem. Zachęcam do zapoznania się z grą osobiście, bo scenariusz tego growego, niezależnego projektu, choć niewiarygodny, a czasami nawet absurdalny, potrafi zaciekawić.
Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam przygodówki wykonane w rysunkowym, prostym stylu. Taki nieco bajkowy wygląd nadaje jej odpowiedniego klimatu, bazującego bądź co bądź na opowieści, która w przypadku Earthworms niesie ze sobą dużą dawkę tajemniczości. Rysunkowy styl, taki nieco niedbały, troszkę przypominający rysunek kredkami świecowymi, a akwarelowy obraz, nadaje tej produkcji niesamowitego klimatu, podkręcając już i tak gęstą atmosferą. Ślicznie to muszę powiedzieć, czy raczej napisać wygląda i pewnie dla niejednego z nas graficzny aspekt gry jest pierwszym impulsem do zakupu tego, trzeba tu przyznać nie drogiego przygodowego produktu.
Nie znajdziemy w grze typowych animacji, czy też cut-scenek, a kolejne rozdziały lub przejścia do następnej, większej lokacji obrazowane są statycznym rysunkiem, ubarwionym odpowiednim komentarzem naszego bohatera. Zważywszy na te animacyjne braki, w bardzo ciekawy sposób rozwiązano system prezentacji wizji detektywa White'a. Otóż gdy tylko nasza postać natknie się na przedmiot, czy też miejsce, które związane jest z jakąś mroczną tajemnicą, natychmiast na ekranie pojawia się czarno - biały szkic, wykonany odręcznie ołówkiem, przestawiający najmocniejszą, mroczną stronę growego scenariusza. Ciężki klimat chwili, podkręcają także w tym wypadku iście dramatyczne dźwięki.
Earthworms to klasyczna mechanika gry, z wszystkim jej zaletami, czyli prostota sterowania polegającego na kliknięciu przyciskiem myszy i tradycyjnie wyglądający ekwipunek, do którego trafiają zbierane podczas gry przedmioty. Te możemy w każdej chwili obejrzeć, czy też połączyć, tworząc nową, użyteczną rzecz, na przykład artefakt. Do naszej growej kieszeni, trafiają także notatki i wszelakiego typu karteczki z podpowiedziami do zagadek, w tym szyfry do sejfów. Każda zebrana rzecz jest w inwentarzu opisana, co niewątpliwie ułatwia zabawę. Element, który trafia do naszego plecaczka (ekwipunek) sygnalizowany jest nie tylko dźwiękiem, ale i kolorową migawką. Podobnie jest w przypadku wizji, które możemy dowolnie odtwarzać, klikając w ikonę gwiazdki w lewym, dolnym rogu. Autorzy nie zdecydowali się na klasyczny notatnik, który ja osobiście cenię sobie w przygodówkach, ale pojawia się jego uproszczona wersja, w której zapisywane są zadania, jakie w danej chwili przyjdzie graczowi wykonać.
Pozwolicie, że temu elementowi poświęcę teraz chwilkę, bo mam do niego pewne zastrzeżenia. Po pierwsze, polskie tłumaczenie. Zupełnie nie rozumiem dlaczego nagłówek notatnika w rodzimej wersji językowej, w grze stworzonej przez polskie studio nie jest przetłumaczony, co daje przedziwny miszmasz językowy angielsko - polski. Dziwnie i niezrozumiałe! Po drugie wspomniany przez twórców "system intuicyjnych podpowiedzi", który jak mniemam obrazowany jest właśnie tym notatnikiem, czy raczej wskazówkami w owym notatniku, mającym ułatwiać granie nawet początkującym graczom. Hmm... jako osoba, która z przygodówkami za pan brat jest już wiele, wiele lat, muszę z przykrością stwierdzić, że nic one nie ułatwiają, a jedynie kierują gracza w odpowiednią stronę. Ma to swoje plusy i minusy. Starych wyjadacze przygodowych ucieszy zapewne fakt nie prowadzenia ich za rękę, zaś Ci nie obeznani z gatunkiem mogą czasami błądzić, tym bardziej, że zadań do wykonania i lokacji do zwiedzenia dużo.
Na szczęście gry niezależne udowadniają, że są rasowymi przygodówkami w każdym calu. Tak też jest w przypadku Earthworms, w której oprócz zadań typowo przedmiotowych, czyli takich, które skupiają się na zbieraniu i używaniu przedmiotów w określonym miejscu, gwarantują także wiele zagadek logicznych, w tym układanki, rodzaj memory, otwieranie sejfów, czy labirynt, który muszę stwierdzić jest bardzo pomysłowy i o dziwo mi się podobał, choć jestem osobą, która gubi się w każdym labiryncie korytarzy. Zadanie zwykle nie są trudne, wymagają jedynie chwili potrzebnej na ich rozwiązanie, a rozgrywkę, co też przypisuje grze na plus i to duży, można zapisać w dowolnym miejscu. Taka możliwość kochani twórcy przygodówek powinna znaleźć się w każdej, zaznaczam każdej klasycznej grze adventure.
Wiele łamigłówek, mnóstwo dialogów, czasami zabawnych, czasami ironicznych otrzymujemy w grze w języku polskim, w wersji z napisami. Niestety… o zgrozo podczas zabawy i czytania tego, co nam twórcy dialogowo oferują, natkniemy się na błędy językowe, które w rodzimej przygodówce nie powinny mieć miejsca. Ten element z pewnością szybko należy poprawić, miejmy nadzieję kolejną aktualizacją.
Rozgrywka nie uniknęła także problemów technicznych. Zdarzyło mi się przystopować w pewnej lokacji, w której Daniel utknął na dobre. Nie pomagało klikanie, ni desperackie obszukiwanie lokacji. Gra nie reagowała także na moje polecenia, zawieszoną postać i tym samym grę można było poddać jedynie restartowi rozgrywki.
Earthworms, to niewątpliwie tytuł, który trzeba jeszcze dopieścić, dopracować i ulepszyć, ale to przede wszystkim przygodówka, która przyciąga klasyką, zaciekawia przedziwną fabułą, przekuwa do ekranu ślicznym graficznym stylem i intryguje pomysłowymi zagadkami. Projekt udowadnia niedowiarkom, którzy wątpią w rynek gier niezależnych i nie doceniają projektów tworzonych przez garstkę ludzi, czy też przez pojedynczego człowieka, że te mogą stanowić konkurencję dla dużo większych, komercyjnych firm. Otóż mogą i po raz kolejny udowadnia to opisywana przeze mnie przygodówka, które Wam serdecznie polecam!
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Interesująca produkcja.