Bethesda Softworks stanowi bezsprzecznie jedno z najważniejszych studiów na całym świecie, jednocześnie posiadając opinię bardzo dobrych twórców. Niestety w ostatnich latach deweloperzy nie potrafią utrzymać wysokiego poziomu twórczego, w efekcie czego otrzymujemy na przykład słabego Fallouta 3 oraz genialne The Elder Scrolls V: Skyrim. Można by rzecz, że taka a nie inna kolejność powinna zasugerować nam, że nie ma co narzekać, w końcu można spokojnie dostrzec postęp… no jasne, ale gra o której za chwilę powiem (a Wy z tytułu już wiecie o jaki projekt chodzi) po prostu miażdży tę tezę…
Fabuła Fallout 4
Niestety, ale Fallout 4 okazał się wielką porażką czego moim zdaniem recenzje zupełnie nie ukazują. Już sama fabuła nie powala, gdyż od razu uderza nas prostym motywem rodziny, która zostaje rozbita i musi się nawzajem odnaleźć. Historia nudzi gracza bardzo szybko i nie oferuje zbyt wielu dobrych atrakcji... z resztą najmocniejszy jej punkt pokazany nam jest już na samym początku, ponieważ mamy okazję ujrzeć świat tuż przed katastrofą. Widzimy na przykładzie małego społeczeństwa jak pięknie prezentował się Boston i jak wpłynął na niego wybuch wojny atomowej. Przeniesienie się do przyszłości poskutkowało tym, że mamy bezpośrednią możliwość porównania tego samego miejsca na przestrzeni wielu, wielu lat. Zdecydowanie robi to wrażenie i świetnie buduje klimat oraz realizm tego miejsca. Klimat na pewno należy zaliczyć na plus, gdyż niektóre miejsca wręcz krzyczą do nas swoimi możliwymi historiami i starają się nas na chwilę zatrzymać podczas niemalże nieskończonej wędrówki po postapokaliptycznych pustkowiach.
Atmosfera to jednak nie wszystko, gdyż została ona obudowana nudną historią, która niestety nie jest wspierana nawet przez postacie napotykane przez gracza. Kogokolwiek ciężko jest zapamiętać, a wiele z nich to zbyt delikatnie nakreślone osobowości, które niczym się nie wyróżniają, nie można nawet o nich powiedzieć, że nowe warunki czegokolwiek ich nauczyły przez wiele lat życia. Kolejnym minusem są dialogi, które zostały absolutnie uproszczone i niemalże brutalnie odrzucone na boczny plan. Tworzenie protagonisty/protagonistki opartej o dialogi to w tej grze samobójstwo, ponieważ w najlepszym przypadku zyskamy kilka kapsli więcej podczas udanych “negocjacji”...
Jedynie opowiadanie przez otoczenie i samodzielne zwiedzanie wielu miejsc daje graczowi satysfakcję z odczytywania wydarzeń, które działy się w nich nie tylko w czasie katastrofy, ale także i przed nią. Niestety nie mamy tutaj do czynienia z grą, dajmy na to MMO, a z pełnoprawnym RPG akcji, który po prostu musi posiadać wystarczająco interesującą fabułę, aby móc przyciągnąć graczy na wiele godzin. Oczywiście każdy z nas z pewnością pamięta, że wątki główne od dawna nie są mocną stronę Bethesdy, jednak dajmy na to od Obliviona minęło niecałe 10 lat (czyt. do czasu premiery Fallouta 4), a studio wciąż nie potrafi wejść ze swoimi produkcjami na wyższy poziom w tym elemencie. Nie sztuką jest delikatnie poprawiać swoje najmocniejsze strony, ale szczytem dojrzałości jest pokonywanie swoich słabości.
Rozgrywka Fallout 4
Przeniesienie zasad gier RPG na pole pierwszoosobowej strzelaniny niemalże nigdy się nie udaje, jednak w wielu przypadkach skutecznie potrafiono znaleźć jakieś nie najgorsze rozwiązanie. Tym razem postanowiono pójść w kierunku strzelaniny, w której rozwijanie postaci zwyczajnie zwiększa naszą skuteczność na polu bitwy bez zbędnego i nieefektywnego obniżania wpływu na nasz system celowania. Dzięki temu walka sprawia graczowi więcej przyjemności, nawet względem bardzo udanego Fallout: New Vegas. Od teraz strzelanie jest zwyczajnie przyjemne i niestety odrobinę przez to zrzuca na boczne tory system V.A.T.S., który przestaje być aż tak potrzebny, jak miało to miejsce do tej pory. Niestety o to nie zadbano odpowiednio, przez co jedyną motywacją do korzystania z niego są dzikie szarże zwierząt czy chęć ustrzelenia “krytyka”. Zwiedzanie oraz podnoszenie poziomów przebiega tak samo, choć system perków z tablicy nie do końca do mnie aż tak bardzo przemawia. O ile świetnie się to prezentuje choćby jako plakat czy ładny widoczek, o tyle czytelność i przejrzystość jest fatalna i tutaj artyści dostali jednak odrobinę zbyt dużo swobody.
Gameplay nie zmienił się względem poprzednich odsłon i czystej mechaniki RPG, jednakże zdecydowanie odpuszczono sobie kwestie dialogów, które są obecnie nudne, bezsensowne głupie oraz fatalnie zrealizowane, przez co inwestycja w ten kierunek to zwyczajna porażka i fatalna decyzja. Perki lepiej spożytkować na inne kwestię, choć również ich przydatność jest słaba i tak naprawdę to gdyby pozbyto się charakterystycznych dla “erpegów” elementów to wyszłoby to wszystkim na dobre, a tak mamy do czynienia z marną hybrydą gatunkową, która w żadnej roli nie spisuje się chociażby przeciętnie. Fallout 4 jest zwyczajnie nudny oraz pusty, świadcząc jedynie o tym, że Bethesda nie tylko przez brak umiejętności zatraciła korzenie, ale także poszła drogą Skyrima oferując jednocześnie niską jakość i przeciągnięty proces produkcyjny, co widać po…
Oprawa audio-wizualna
… po obrzydliwych wręcz teksturach i projektach postaci, które błagają o pomstę do nieba. Ktoś tu nagle zmienił decyzję, potem pojawiły się problemy sprzętowe, a na końcu otrzymaliśmy Frankensteina. Przez kilka godzin styl oraz kolorystyka wciągają nas strasznie, lecz koniec końców nie jest to wystarczające na wiele godzin, a że kampania jest długa i głupia to zaczynamy się strasznie nudzić, przy okazji dostrzegając liczne błędy i niedociągnięcia. Animacje to poziom jedynie przeciętnej produkcji ze średniego segmentu, co przy tak dużym budżecie nie powinno mieć miejsca. Oczywiście udało się zachować ten lekko zabawny postapokaliptyczny klimat, lecz gdy wszystko inne zawodzi to nawet coś takiego nie sprawia nam frajdy z doświadczania i odkrywania kolejnych tajemniczych miejsc.
Po kilku patach poprawiono detale, wprowadzono nawet tekstury wysokiej rozdzielczości, ale one i poprawione oświetlenie nie rozmazuje zwyczajnie niskiego poziomu wykonania. Mass Effect: Andromeda prezentuje się ślicznie pozwala na czymś zawiesić oko, a tutaj nawet na to nie można liczyć. Bethesda zaoferowała nam naprawdę okropnie prezentujące i smakujące danie, które nie są w stanie uratować, ani bardzo dobrze brzmiące bronie, ani niezła muzyka, gdyż na ich moc działa na niekorzyść w postaci fatalnych (także w aktorskiej kwestii) dialogów oraz braku wyrazistego stylu. Czasem mamy do czynienia z perełkami designerskimi, by za chwilę otrzymać absolutnie nudne, wolne przestrzenie czy szaro-bure blokowiska bez większego wyrazu. Nieliczne zalety zostały niestety koniec końców zakopane pod sporą dawką wad i słabych elementów.
Podsumowanie Fallout 4
Ilość niepasujących oraz zwyczajnie zepsutych czy przestarzałych elementów jest zbyt wielka, abyśmy mogli mówić w tym przypadku o chociażby przeciętnej grze. Przy takim budżecie po prostu nie można sobie pozwolić na stanie w miejscu, a nawet na cofanie się. Pomimo gorszej grafiki to wciąż Fallout: The New Vegas stanowi najlepszą odsłonę serii po legendarnej “Jedynce” i “Dwójce” stanowiąc prawdziwe połączenie pierwszoosobowej strzelanki z klasycznym i zaawansowanym RPG. Oczywiście ten drugi element nie działa pozytywnie na sprzedaż, lecz lepiej byłoby w takim razie pójść w kierunku, który sugeruje, że nie jest to tego typu synergia, lecz coś bardziej przypominające obecne Destiny 2 czy Borderlandsy. Niestety bylejakość zabiła chyba największy potencjał w serii zabierający nas nie tylko przed konflikt atomowy, ale także i po nim. Ten świat mógł być świetnym połączeniem oraz przedstawieniem czegoś w tak znakomity sposób, by przez kilka lat stanowiłby punkt odniesienia dla innych gier. Niestety wszystko zostało doszczętnie zniszczone i zapewne wielu graczy poważnie się zastanowi nad spróbowaniem swoich sił z następną odsłoną po tak fatalnej części.
Jest inaczej niż w F3 lub NewVegas ale gra warta każdej złotówki!