To nie dla mnie.
Tytuł: Furi
Gatunek: Akcja/ Indie
Producent: The Game Bakers
Data premiery: 5 sierpnia
Multi: Nie
Cena: 24,99 euro
"Gamepad highly recommended"- Jest to pierwszy screen jaki ujrzałem po odpaleniu najnowszej gry od studia The Game Bakers - Furi. Pomyślałem sobie "Nie zamierzam kupować dla tej gry kolejnego pada", zwłaszcza że poprzedni poznał się ze ścianą po kilku godzinach spędzonych z Mother Russia Bleeds. Następnego dnia zakupiłem całkiem nowy gamepad. Warto Było.
Furi to pierwsza tak duża gra niezależnego studia Game Bakers, znanego głównie z tworzenia małych gier na urządzenia przenośne. Bardzo ciężko też ten tytuł zakwalifikować do jakiejkolwiek innej kategorii niż produkcje akcji, ponieważ słowo to niezbyt dobrze oddaje esencje rozgrywki. Najprostszym określeniem jakie pierwsze przychodzi na myśl, to połączenie platformówki z Mangą Akira Toriyamy, Dragon Ball. Tak naprawdę, przez specyficzność gry (nawet jak na indyka), cała recenzja to wykorzystywanie słów, które nie do końca pasują do określania esencji, która jest tak charakterystyczna i wyjątkowa. Jak więc określić Furi bez wykorzystania odpowiednich słów? Sprawdźcie poniżej
Zacznijmy jak zwykle od fabuły. Już od początku przykuwa ona uwagę gracza, głównie ze względu na bardzo umiejętne dawkowanie, pomiędzy kolejnymi etapami naszej podróży. Mówiąc podróż miałem jednocześnie na myśli słowo ucieczka, ponieważ wcielamy się w postać bliżej nieokreślonego, białowłosego wojownika, który został uwięziony w krainie fantasy. Ponownie wykorzystujemy słowo, które nie do końca pasuje, ponieważ występuje tu tak oryginalna architektura, że nie można tego zakwalifikować do końca ani do fantasy, ani do sci-fi. Naszym celem jest uwolnić się z tego świata-więzienia, który podzielono na 8 pomniejszych sfer, rządzących się własnymi prawami, nad którymi sprawują strażnicy-bossowie. Historia jest bardzo dobra, przede wszystkim z powodu bardzo dużej ilości niedopowiedzeń, wyjaśnianych dopiero w dalszej części podróży.
A więc jak wygląda to od strony gameplayu? Otóż gdybym był osobą uszczypliwą i czepliwą to powiedziałbym, że Furi składa się z dwóch elementów: Pierwszy to niesamowite, wieloetapowe pojedynki z bossami, a drugi to średni symulator chodzenia z punktu A do punktu B. Zajmijmy się najpierw tym lepszą częścią. W grze znajdziemy 8 bossów z którymi przyjdzie nam się zmierzyć w celu zdobycia kluczy zapewniających wolność. Po wejściu do "kręgu pojedynków" zaczynamy walkę uzbrojeni w katanę i pistolet. Żadnego bossa nie pokonamy w 2 minuty, o nie, tutaj to oni wypełniają główną część rozgrywki, więc walki z nimi są wieloetapowe i skomplikowane. Mało tego, każdy etap zmienia zasady gry i tak podczas pierwszej fazy walki z mistrzem czasu musimy przedrzeć się przez ściany które obracają przeciw nam nam pociski, z kolei w drugim etapie staramy się unikać kul i promieni a przy tym zniszczyć piedestał, na który uciekł boss. Dlatego też gra ma wiele z Dragon Ball: Ciągle toczymy pojedynki zarówno na odległość przy pomocy pistoletu, jak i również w zwarciu, przy czym posiadamy pełen wachlarz ruchów, z blokami i unikami włącznie, co zapewnia podczas walki duże dawki adrenaliny. Pomysłowość twórców względem zaprojektowania poziomów i starć przełożyła się na naprawdę ogromną grywalność, będąca największym plusem tej gry.
Znacznie gorszej wypadają przemierzane przez nas kolejne lokacje w celu napotkania bossa. Furi nie posiada otwartego świata, a samo chodzenie jest tylko sztucznym wydłużeniem. Niby ma ono sens, ponieważ poznajemy dzięki temu jeszcze bardziej historię, a dodatkowo podziwiamy niesamowite widoki. Jednak sam spacer, który odbywamy jest zdecydowanie za długi i potrafi uśpić nawet osoby najbardziej wygłodzone pod względem dobrych opowieści.
Tytuł ten zdecydowanie nie jest dla tych którzy zrażają się do częstych porażek w czasie przechodzenia. Chociaż to jak trudna jest dla nas gra możemy szybko zmienić z poziomu pauzy, jednocześnie grając na najłatwiejszym, stanie się za krótka. Nawet sam tytuł zaleca normalny poziom trudności. Własnie o to w tej produkcji chodzi: Uczymy się na błędach, a także spostrzegawczości względem wskazówek dawanych nam przez twórców. Dążymy do perfekcji, która pozwoli nam pokonać naszych wrogów. Dodatkowym wyzwaniem jest sterowanie. Jeżeli nie masz gamepada to naprawdę polecam go kupić, choćby tylko dla tej gry, ponieważ kombinacja klawiatura plus myszka jest zbyt trudna do obłożenia w ten sposób, by granie było dla nas przyjemne chociażby w minimalnym stopniu przy tak dużych ilościach porażek jakie odniesiemy. Trochę mnie dziwi jednak to, że twórcy nie znaleźli choć trochę lepszego rozwiązania tej kwestii. Gdyby tylko sterowanie kierunkiem, w którym nasza postać patrzy było bardziej dynamiczne (Uniki wykonuje się tylko w kierunku wzroku bohatera), może nawet nie musiałbym wydawać 20 złotych na nowy gamepad. Znacznie bardziej znośne jest sterowanie gdy go posiadam
Gdyby gry mogły być dziełem sztuki pokazywanych na wielkich wystawach, Furi byłoby z pewnością umieszczone w Luwrze obok Mona Lisy. Grafika jest jednocześnie prosta i oryginalna, to istny majstersztyk. Screeny, które robiłem jednocześnie podczas gry sprawiały, że element chodzenia był znacznie bardziej znośny, a nawet czasem przystawałem postacią w celu podziwiania widoków. Na medal również spisał się soundtrack, wypełniony elektronicznymi rytmami tworzonymi przez takich wykonawców jak Kn1ght czy Carpenter Brut. Połączenie obu tych elementów z tajemniczą fabułą pozwala nam poczuć czym jest słowo immersja.
Podsumowując, Furi to niesamowita gra, posiadająca bardzo ciekawą fabułę i uczącą nas, czym jest słowo "pokora". Poziom trudności jest tutaj tak duży (gdy gramy na zalecanym poziomie), że grę mogę polecić tylko osobom, które naprawdę potrzebują wyzwania, a większość produkcji wydawanych w ostatnich dwóch latach nie sprawiało dla nich większego problemu. Bardzo dużym atutem tego tytułu pozostaje także niesamowita oprawa audio-wizualna. Znacznie gorzej ma się sprawa ze sterowaniem, jednak w przypadku posiadania pada większość problemów znika. Gdyby jeszcze cena była niższa, to byłby mój pretendent do gry roku.
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Ciężka frustrująca gra dająca satysfakcję z najmniejszych poczynionych postępów. Bardzo cieszy gdy ubijemy bossa którego kilka godzin wcześniej w żaden sposób nie byliśmy w stanie pokonać, trenowanie czyni mistrzem.