Dziś jak dla mnie bardzo nietypowo, bowiem nie klasycznie przygodowo, a zręcznościowo, czy też platformowo. Pozwoliłam sobie, dzięki uprzejmości firmy GOG.com opisać dla Was wrażenia po przejściu gry z gatunku, który jest daleki od mojej growej codzienności. Tu rozgrywka skupia się i owszem na kombinowaniu przygodowym, w tym wypadku słownym, ale jej trzon stanowią elementy akcji we wszelakiej formie, mniej lub bardziej nasyconej rysunkową przemocą. Oto moi drodzy czytelnicy jest Haimrik, wykonana w 2D z dodatkiem 3D, mieszanina gry platformowej, przygodowej oraz akcji, stworzona przez niezależne studio Below the Game.
Trzeba przyznać, że Haimrik to dość nietypowa i pomysłowa produkcja, która bawi się gatunkami w wyjątkowy sposób. Skupiając się na walkach, ucieczkach, unikach, skakaniu, bieganiu i tym podobnych elementach akcji nie pozwala graczom na całkowite wyłączenie szarych komórek, narzucając wręcz nachalnie zabawę słowami, w sposób z jakim chyba jeszcze w grach się nie zatknęliśmy.
A wszystko dlatego, że wcielamy się w skrybę, nikogo specjalnie uzdolnionego literacko, a zwykłego przeciętniaka, który od dłuższego czasu poszukuje swojej zawodowej drogi, która zapewnić ma mu nie tylko pisarską sławę, ale przede wszystkim dostatni byt na wysokim poziomie. Póki co żyje bardzo skromnie… ba… ma nawet długi u miejscowej właścicielki tawerny. Kolejny, na pozór zwykły dzień zaczyna się od koszmaru sennego, który, o czym Haimrik jeszcze nie wie, wkrótce ma się urzeczywistnić. Żegnając się z mamą wychodzi na gwarne ulice małego miasteczka, by podreptać do karczmy prowadzonej przez charakterną Jelenę. W piwnicach tawerny nasz protagonista ma swoje pisarskie biuro. Schodząc tam po kolejny literacki twór, który ma nadzieję pomoże mu spłacić długi u Jeleny, znajduje podejrzaną księgę. Jej jak się okazuje magiczna moc wykorzystania i bawienie się słowami zapewnia Haimrikowi nieśmiertelność, ale za cenę jego krwi, którą się owe tomisko karmi. Dzięki niej zostaje przeniesiony do krainy ze swoich majaków sennych, gdzie jako "słowny bojownik" mierzy się z rycerzami, przeszkodami a nawet smokami. Magiczna księga pełna słów pozwoli mu także stawić czoła niebezpieczeństwom w miasteczku, które zostało zaatakowane przez czarnoksiężnika. Wraz z pewną wygłodniałą lwicą staje więc do walki, która może nie zapewni mu sławy godnej wziętego pisarza, ale ma szansę uczynić z niego bohatera.
I tak możemy bardzo płynnie przejść do wspomnianego przeze mnie pomysłu na siebie, a ten jest niecodzienny. Studio Below the Game pokazało graczom w jaki sposób można bawić się słowami, wcale nie rozmawiając, a używając ich jako oręża, przedmiotu, czy też elementu jakieś całości. Otóż wkraczamy w świat, w którym jesteśmy uczestnikiem opowieści w sposób bardzo dosłowny. Wędrując po kolejnych lokacjach jednocześnie czytamy tekst, który pojawia się na dole ekranu, ale i wybieramy jedno ze słów, by te w ten, czy inny sposób wykorzystać.
Już śpieszę z wyjaśnieniami o co tak naprawdę tu chodzi. Działanie gry jest proste. Wcielając się w tytułowego Haimrika trafiamy na przykład na mury pewnej, średniowiecznej budowli, gdzie wędrując po słowach, wnikając w kolejne strzępki historii, odnajdujemy wyraz, który możemy odpowiednio użyć, na przykład "key" (klucz), który przez Haimrika zabrany pozwoli otworzyć zamkniętą do tej pory bramę.
Zebrane w ten sposób treści możemy także ze sobą łączyć, tworząc niczym w przygodówce zupełnie inny wyraz, odpowiednik przedmiotu, który posłuży graczowi w pokonaniu przeszkody w postaci ognia, czy przeciwników, w tym przypadku rycerzy.
Haimrik, będę to powtarzać jak mantrę, to bardzo nietypowa produkcja, w której nie tylko pobawimy się słowami, przy czym zabawa z poziomo na poziom będzie coraz trudniejsza, ale i spróbujemy zamienić walkę przy użyciu miecza w bezkrwawy pojedynek, konstruując między innymi ładunek wybuchowy z dwóch wyrazów - wiadra i prochu. Kombinowania w grze znajdziemy sporo, nasza mózgownica nie będzie narzekać z pewnością na nudę. Wyłapywanie stosownych wyrazów i wymyślanie do czego i jak w danym momencie mogę się one przydać i czy w ogóle da się z nich stworzyć jakiś użyteczny przedmiot, sprawia muszę przyznać wielką frajdę.
Opisywana przeze mnie produkcja to oczywiście, sądząc już po pierwszej scenie, nie tylko zadania typowo przygodowe, czy też ku przygodówce zbliżone, ale krwawe pojedynki, mnóstwo okrutnych, wykonanych w rysunkowym stylu scen i przesadnych, przerażających, a czasami obrzydliwych szczegółów związanych z poniesionymi podczas potyczki obrażeniami.
Niech Was nie zwiedzie śliczna, wprawna rysunkowa kreska, jaką stworzony jest Haimrik. Prosty, ręcznie malowany świat przedstawiony, to połączenie sepii z komiksową techniką malarską, w której zgrabnie narysowane postacie poruszają się po lokacjach 2D, a wszelakie walki, potyczki, czy bitwy prowadzone są w środowisku łączącym point & clickowe 2D z ciekawym 3D.
I tak podczas rozgrywki tocząc walkę z olbrzymim smokiem skrywamy się za tarczami narysowanymi w grafice dwuwymiarowej, by strzelając z łuku do ziejącej ogniem bestii nagle znaleźć się w pełnym, choć ołówkowym trójwymiarze. Daje to naprawdę fajny efekt, ciekawie mieszając grafikę komputerową i formę, z jednym ale….
Projekt studia Below the Game jest jedną z takich gier, która pomysł na siebie miała, tylko gdzieś po drodze go zagubiła, czy też przedobrzyła zbyt wielką ilością wciśniętej do rozgrywki treści. Nietypowość, ciekawa w miarę historia i intrygujący, czasami zabawny styl operowanie słowami oraz urokliwa na swój sposób, choć krwawa rysunkowa grafika, rozmazała się i przestała tracić na ważności w zderzeniu z uciążliwą mechaniką gry, szczególnie podczas toczonych walk z bossami, czy też licznych elementach zręcznoścowych, w tym skakaniu przez przeszkody. I nie mam na myśli samego sterowanie grą za pomocą klawiszy A i D, tudzież strzałek, ale momenty bardziej interaktywnych działań, w których przyjdzie nam między innymi strzelić z łuku, czy to do stojących na wieży rycerzy, czy choćby do wielkiego smoka lub maga. Trudne to zadanie, szczególnie dla osoby mniej wprawnej w takim gatunku.
Problemem gierki jest także stałe powtarzania elementów, skupiających się na czynnościach czasowo - zręcznościowych, które z każdą lokacją wprawdzie ulegają jakiejś modyfikacji, ale w gruncie rzeczy opierają się na jednej i tej samej zasadzie, co z czasem wprowadza gracza w stan przypominający nudę.
Na szczęście twórcy przepletli akcję Haimrika dwoma odmiennymi światami, tym rzeczywistym, w którym nasz protagonista wiedzie w miarę normalne życie, czyli rozmawia z napotkanymi w miasteczku postaciami, kłóci się, żartuje (humor jest w grze obecny, głównie czarny), z tym magicznym, w którym dzięki potrzebującej niczym wampir krwi księdze, może stać się superbohaterem, jakim w normalnym życiu nigdy nie będzie.
Cóż tu dużo mówić, czy raczej pisać, jak w nagłówku… dźwięki w Haimriku nie przyprawią Was o gęsią skórkę na całym ciele, tego możecie być pewni. Te zamiast wzbudzać radość i pewien stopień growego podniecenia, podkręcając atmosferę, doprowadzić mogą do irytacji i zniechęcenia. Jak mechanika potyczek, a może i nawet gorzej, są bardzo powtarzalne, zbyt nachalne i płytkie. Plusem jest to, że można je w dowolnym miejscu wyłączyć zaznając błogiej i kojącej nerwy ciszy.
Zagłębiając się coraz bardziej w rozgrywkę w przygodowej grze akcji lub jak kto woli platformowej, przygodowej grze akcji, zaczynałam się zastanawiać. Co też ja tu robię? Jaki diablik pokusił mnie do zagrania w Haimrika? Odpowiedź jest zaskakująco prosta - ciekawość! Ona pcha mnie w kierunku gier, które tak naprawdę nie lubię, ale które potrafią mnie zaintrygować i które mają szansę wzbudzić takie, czy inne, czasami bardzo skrajne emocje. Haimrikowi to się udało i mimo topornego sterowania i przesadzonych elementów zręcznościowych, nie żałuję iż dane mi było zmierzyć się z nowym wyzwaniem, w którym zwycięstwo przeplatało się z porażką, a radość ze złością. Kto wie, może na Was gra wywrze zgoła inne wrażenie, polecam to sprawdzić!
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Hej, pomysł na siebie ma niezły, ale chyba gorzej trochę z wykonaniem.