Fajnie wykonane i fajnie pokazane od kuchni jak pracowali nad tą grą. Brawo. Oby wiecej takich produkcji.
Lumino City, projekt brytyjskiego studia State of Play Games, to jedna z takich growych propozycji, które ciężko przypisać określonej grupie wiekowej. Zabawna, niezwykle kolorowa grafika, projekty wykonane z kartonu, tektury i papieru, animacje poklatkowe i brak dialogów sugerowały by ukłon w stronę młodszej części graczy, ale przeróżnego typu zagadki logiczne o różnym stopniu trudności, wymagające nie tylko kombinowania, lecz i pewnych umiejętności, pozwalają domniemywać, że gra przeznaczona jest jednak do starszych i nieco bardziej doświadczonych graczy. Dla kogo zatem jest ta przygodówka? Czemu prosta, wyglądająca jak animacja gierka potrafi zaciekawić? Co w niej fajnego, a co odpychającego? Na te wszystkie pytania spróbuję Wam odpowiedzieć w króciutkiej recenzji, równie krótkiego sequelu Lume z 2011 roku.
Lumino City to przygodowo-logiczna propozycja dla fanów myślenia i odpoczynku w jedne, na przykład niedzielne popołudnie. Historia kontynuuje wątek rozpoczęty w jej poprzedniej odsłonie. Po raz kolejny bowiem bohaterami są tu dziewczynka i jej dziadek. Tym razem rezolutny dzieciak jest świadkiem porwania swojego ukochanego dziadziusia i oczywiście, niewiele myśląc rusza mu na ratunek.
W propozycji od State of Play Games nie ma rzecz jasna żadnych spektakularnych zwrotów akcji, fabuła niczym nowym i ekscytującym nas nie zaskoczy, przysłowiowa "szczęka nam nie opadnie" oglądając animację, nie ucieszymy uszu wspaniałą grą aktorską, bo to gra bez dialogów. Zachwycimy się jednak niesamowitym jej wykonaniem, podziwiając trud wykonany na stworzenie tej 3-4 godzinnej gierki. To zadziwiające jak piękny może być świat stworzony z kartonu, pudełek i papieru. Jak może być kolorowy, dokładny i wielowarstwowy i jak cudownie dziecinny i bajkowy. To co widzimy na ekranie, ten ogrom barw, przedziwnych konstrukcji, wielopoziomowych domów przywodzi na myśl zabawki i zabawy z naszego dzieciństwa - dom dla lalek, przenośny cyrk, zabawy w sklep i tym podobne. Sznytu całości dodaje trójwymiarowa animacja postaci, która jest niejako wrzucona do gry, ale płynnie i niewiarygodnie lekko wplata się w to, co widzimy na ekranie.
Przygody małej Lumi zamknięte są w produkcji, którą określamy jako przygodówka point&click, skupiająca się na obsługiwaniu gry jedynie za pomocą komputerowego gryzonia. I choć rozgrywka opiera się na klikaniu tylko myszą, to mam do niej pewne zastrzeżenia. Z racji tego, iż twórcy nie zdecydowali się na wyraźne zaznaczenia miejsc, do których nasza mała bohaterka ma się udać, to po pierwsze czasami nie bardzo wiadomo gdzie powędrować, po drugie klikanie na dane miejsce nie przynosi żadnego skutku, a to dlatego iż interaktywny punkt w postaci białego kółka jest słabo widoczny, albo pojawia się jedynie przez chwilę.
Istotą tej niezwykle kolorowej gry są zagadki i to nie byle jakie. Tu właściwie wszystko jest jednym wielkim znakiem zapytania, a zabawa skupia się na przechodzeniu z poziomu na poziom, pokonując przeszkody w postaci zadań logicznych, wymagających nie tylko zdolności logicznego myślenia, ale i sprytu, spostrzegawczości i zaangażowania, które wierzcie mi, będzie Wam potrzebne. Nie bójcie się jednak, mimo tego, że łamigłówki mogą wydawać się skomplikowane, to jednak takie nie są. Wystarczy troszkę pokombinować, chwilę pomyśleć, poszukać, a rozwiązanie samo się pojawi. Ta część gry, poza grafiką i wykonaniem, to wielki plus tego tytułu.
To co może się w nim podobać, to także udźwiękowienie i linia melodyczna, która towarzyszy nam przez te kilka godzin rozgrywki. Wszystkie dźwiękowe elementy składowe tworzą jasną, spójną całość, ciesząc uszy i budując klimat, równie bajkowy, co nieco abstrakcyjny.
Lumino City, to dzieło, w którym mimo tego, że nie mamy dialogów i werbalnej interakcji z postaciami, to mimo wszystko pogadamy z mieszkańcami miasteczka i to na różne tematy, nie tyko związane z fabułą, czyli takie, które popchną nam ją do przodu, ale i te zupełnie przyziemne i rzekłabym nieco plotkarskie. Element ten urozmaica rozgrywkę, nieco ją wydłuża, ale z czasem może robić się męczący, zważywszy na to, iż wielokrotnie coś naprawdę ważnego poznajemy dopiero wtedy, gdy Lumi kilkakrotnie zaczepi jedną z interaktywnych postaci.
Tytuł przygodowy to rzecz jasna przedmioty, które są niezbędne do wykonania, czy ukończenia jakiejś zagadki. W większości tego gatunku gier nasz bohater wyposażony jest w ogrom rzeczy, które dźwiga w przepastnych kieszeniach, czyli w growym ekwipunku. W przypadku Lumino City, nasze "dziewczę" dzierży ze sobą niewielką torbę, w której zmieścić się może jedynie kilka przedmiotów, które niemal natychmiast się używane w przeznaczonym dla nich miejscu.
Lumino City to króciutka, acz niezwykle intensywna gra, która pozwala przez jedno popołudnie skupić się nam jedynie na graniu, na zagadkach, na przygodzie, dając odskocznie od problemów codziennego życia. Cudowna pod względem wykonania, bajkowa i zarazem logiczna, krótka gra dla wszystkich, dla młodych i dla starszych, dla fanów przygodówek i dla tych, którzy z tym gatunkiem nie są za pan brat. Lumino City, to gra, której warto się bliżej przyjrzeć , dać jej szansę wkroczyć do naszego czasami szarego życia, by swoimi kolorami nieco jej rozjaśniła. Serdecznie polecam!
Fajnie wykonane i fajnie pokazane od kuchni jak pracowali nad tą grą. Brawo. Oby wiecej takich produkcji.
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Gra wizualnie jest genialnie wykonana, swoim urokiem cieszy oczy.