Tytuł: Okhlos
Data Premiery: 18 sierpnia
Gatunek: Akcja, Indie
Twórca/wydawca: Coffee Powered Machine/ Devolver
Cena: 55,69 zł (gog)
Multi: Nie
Czasem czuje się jak Odyseusz. Niczym bohater Illiady, tułam się od tytułu do tytułu by powrócić do prawdziwie "trudnej" gry. Tyle lat i tyle casualowych gier do przejścia w jedno popołudnie. Jednakże w czasie tej podróży, zostałem całkiem pozytywnie zaskoczony tym co pokazali mi mieszkańcy polis o nazwie Cofee Powered Machine. Mimo, że jeszcze nie odnalazłem swojej Penelopy, to poznałem oszołamiająca piękność w postaci Okhlos. Prawie się zakochałem i chociaż zdaje sobie sprawę, że muszę szukać dalej, to postanowiłem zostać z nią chwile dłużej.
Devolver przyzwyczaiło nas do wydawania gier o wysokim poziomie trudności. Ich największa perełka Hotline Miami jest niekwestionowanym faworytem który forsuje rzut padem w dal jako dyscyplinę olimpijską. Obecnie postanowili zostać wydawcami dwóch nowych gier przez które mój dentysta przestał odbierać telefony: Jest to Mother Russia Bleeds i Okhlos. Recenzja krwawiącej matki Rosji nadejdzie już niedługo, za to dziś skupmy się na tej drugiej.
Fabularnie jesteśmy przeniesieni do starożytnej Grecji, gdzie mitologia którą poznawaliśmy na lekcjach języka polskiego jest normalną częścią codziennego życia mieszkańców polis. Bogowie jednak nie są tutaj dla swoich wyznawców mili i pomocni. Ciągle gnębią znajdujący się poniżej Olimpu tłum przy czym ani myślą w jakikolwiek sposób ich uszanować. Ludzie półwyspu Peloponeskiego zaczynają mieć tego dosyć i wtedy wkracza gracz pod postacią filozofa który zbiera wokół siebie tłum, z którym wyrusza w podróż mającą na celu utrzeć nosa paru postaciom z Olimpu. Tak, jak zapewne się domyślacie fabuła jest tu tylko na pokaz i robi jedynie za powód tego co dzieje się we właściwej części gry.
Na początku warto podkreślić, że rozgrywkę obserwujemy z góry niczym w typowej grze strategicznej. Lądujemy naszą postacią na środku agory, pełniącej role miejsca zbiórki przed wyruszeniem na epicką walkę z bogami. Zbieramy wszystkich ludzi po czym przechodzimy do właściwej części gry: Sianiu zniszczenia przy pomocy podburzone tłumu. Robimy to w bardzo prosty sposób: Przyciski WSAD odpowiadają za ruch naszym filozofem, a kursor myszki służy naprowadzaniu tłumu w odpowiednie miejsce. Lewy przycisk z kolei nakazuje w miejscu kursora atak, a prawy odpowiada za obronę. Proste prawda? Owszem gra jest bardzo prosta do nauczenia się, za to bardzo trudna w osiągnięcia perfekcji. Lokacje jakie odwiedzamy składają się z paru mniejszych, gdzie za cel mamy zniszczyć każdego przeciwnika oznaczonego czaszką na mapie. Po kilku sub-lokacjach czeka nas walka z bossem w postaci kogoś z greckiego panteonu. Tutaj jest duży plus twórców, ponieważ lokacje, przeciwnicy i bossowie są generowani losowo. Czyli za drugim (i nie ostatnim) podejściem bossem w Delfach nie musi być Hera, tylko Apollin. Szkoda tylko, że przeciwnicy są tak mało urozmaiceni. Z czasem zauważamy że część z nich to tylko ulepszona wersja przeciwników których już wcześniej spotkaliśmy.
Jak wspomniałem wcześniej, pierwsze podejście w grze nie jest naszym ostatnim. Gra jest bardzo trudna i wiele razy zobaczymy napis "GAME OVER", zanim dotrzemy do ostatniego boga. Niejednokrotnie też napotykając kolejnych przeciwników rzucimy klawiaturą o ścianę, zwłaszcza że wielu z nich wymaga innego podejścia i taktyki. A nawet jeśli dotrzemy do finału to gra wręcz zaleca nam ponowne jej rozegranie. Jest to ten typ gier, gdzie najważniejsze jest ganienie królika zamiast jego złapanie. Zatem prawdziwy cel tytułu to nie pokonanie paru bogów, a maksowanie własnych wyników, statystyk, a także odblokowywanie kolejnych elementów. Zabójczy poziom trudności przemawia tylko na korzyść gry, jednak w odróżnieniu od serii Dark Souls nie jesteśmy zniechęcani do kolejnych prób.
Tłum który kontrolujemy w tej grze nie jest szary. Posiada on szereg statystyk i archetypów obywateli np. filozofowie którzy są naszym zapleczem żyć, gdyby nasza postać zginęła (Gdy nie ma na podorędziu żadnego gra się kończy!), wojowników zwiększających atak czy niewolników potrafiących nosić specjalne power-upy do wykorzystania w odpowiedniej chwili. Po każdym przejściu pomniejszej lokacji mamy możliwość porozmawiania z kupcem który może nam wymienić cześć tłumu, lub na wyżej wspomniane specjalne postacie. Mamy tu do wyboru cały przekrój z mitologii i legend greckich, a każda z nich inaczej wpływa na kontrolowany tłum. Przykładowo Ptolemeusz zwiększa maksymalną liczebność tłumu, za to Plotyn zwiększa morale naszej gawiedzi. Odblokowywanie kolejnych historycznych i mitycznych postaci sprawia wiele radości, zwłaszcza że cześć z nich jest naprawdę wyjątkowa.
Co na pewno jest jeszcze zaletą gry? Poczucie humoru twórców, którzy zrobili z tej gry jeden wielki easter egg. Gdzie nie spojrzymy ciągle odnajdujemy kolejne smaczki odnoszące się do elementów popkultury. To właśnie ten humor sprawia, że zostajemy przy grze na dłużej. Za to na pewno nie sprawia tego wtórność rozgrywki. Tak naprawdę gra sprowadza się do wykonywania tych samych czynności: Bicia kolejnych przeciwników, których po entym podejściu zwyczajnie uczymy się na pamięć. Liczę, że twórcy dorzucą parę DLC, które urozmaicą nam sianie destrukcji na kolejnych poziomach.
Przejdźmy teraz do oprawy audio-wizualnej. Grafika nie ma sobie nic do zarzucenia. Pikselowa szata graficzna w tego typu grach zawsze jest wielkim plusem. Świat gry został zaprojektowany bardzo szczegółowo, a dodatkowo kusi nas paletą ciepłych barw. Za to znacznie gorzej jest z udźwiękowieniem które początkowo jest ok, ale już po pół godziny grania uszy mają zwyczajnie dość. Zauważyłem też, że w niektórych miejscach gra zwyczajnie potrafi naszą postać zablokować i jeśli akurat nasz tłum nie jest wystarczająco wściekły by zniszczyć np. budynek, jesteśmy zmuszeni do rozpoczęcia gry od nowa. Zdecydowany minus, ponieważ gra nie jest ani betą, ani Early Access, więc takie babole nie mają racji bytu.
Podsumowując, Okhlos jest tytułem obowiązkowym dla tych którzy potrzebują wyzwania, a koszty ich myszek zamykają się w dwudziestu złotych. Wysoki poziom trudności daje pole do popisu tym którzy uwielbiają wykręcać coraz lepsze wyniki z każdym kolejnym podejściem. Dodatkowo plusem gry jest niesamowite poczucie humoru i bardzo bogaty panteon bohaterów ze znanych nam mitologii. Szkoda tylko, że gra nie jest na tyle urozmaicona pod względem samej mechaniki i przeciwników. Gra przy dłuższych posiedzeniach zwyczajnie się nudzi, jednakże na godzinę dziennie będzie jak znalazł! Warto też zaopatrzyć się we własną muzykę, ponieważ ścieżka dźwiękowa stylizowana na 8-bitową zwyczajnie kuleje. Mimo tych paru minusów śmiało można wzbogacić swoją bibliotekę gier o ten tytuł. A ja tymczasem płynę dalej szukać swojego ideału "trudnej" gry.
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Każda gra może i znaleźć swoich odbiorców ale bardzo drogie te produkcje. Kiedyś jak gry były jeszcze na dyskietkach to takie proste potrafily kosztowac z 20-30 zł.