Dawniej połączenie shoot 'em upa, Bullet Hella oraz kierowania statkiem było niezwykle popularne, jednakże tego typu zabawa mocno podupadła w momencie pojawienia się większej ilości gier z pełnoprawnym 3D oferującym odpowiednio wysoką jakość. Nie oznacza to jednak, że wciąż pojedynki z kosmicznymi okrętami w 2D nie cieszą się odpowiednią popularnością. Tak jest w przypadku małego projektu znanego jako
Pawarumi, który do znanej formuły i umieszczenia akcji w futurystycznej rzeczywistości dołożył także wyjątkowe elementy związane z kolumbijską kulturą oraz legendami i mitami. Czym zatem jest ten projekt i co potrafi nam zaoferować? Zapraszam więc do recenzji, która również zabierze Was na różne planety!
To czas na zemstę!
Opowieść w Pawarumi pozwala nam się wcielić w dzielną wojowniczkę, która traci wszystko i postanawia dokonać zemsty, poprzez samodzielne rozprawienie się z napastnikami z obcych planet. Wyruszamy zatem do kolejnych niezwykle ważnych miejsc, gdzie będziemy się mierzyć z licznymi maszynami, które z oczywistych przyczyn próbują nas powstrzymać.
Historia jest bardzo dobra, choć posiada swoje momenty, podczas których możemy czuć zadowolenie z pracy deweloperów. Te z resztą poznajemy właśnie w trakcie przerywników animowanych z dialogami. To jednak co się dzieje w tle nie umyka naszej uwadze, jednocześnie zapewniając nam wskazówki odnośnie tego jak działa w tej rzeczywistości technologia, co się dzieje i mogło zadziać wcześniej oraz jak mocno można jeszcze rozwinąć to uniwersum.
Jasno musimy sobie powiedzieć, że tego typu treści nie ma w grze wiele, dlatego tym bardziej odczuwalny jest tutaj brak dedykowanego trybu, który pozwalałby nam uzyskać zapisy postępu po poszczególnych rozdziałach. To właśnie one mogłoby zapewnić, że wszyscy zainteresowani będą mogli poznać ten ciekawy świat przedstawiony. A chyba warto to zrobić, warunkiem jest jednak posiadanie odpowiednio wysokiego poziomu zręczności w tego typu strzelankach.
Rozgrywka pełna tajemnic
Pawarumi stanowi praktyczne odzwierciedlenie klasyki, w postaci połączenia gatunków shoot 'em up i bullet hell, które niegdyś były niezwykle popularne i cenione. Obecnie jest z tym trochę gorzej, choć dostrzec mimo wszystko należy, że wciąż sporo tego typu tytułów wychodzi i może liczyć na dobre przyjęcie. W przypadku tego tytułu możemy liczyć nie tylko na tradycyjną formułę przelatywania z dołu do góry, strzelania do nadciągających statków oraz uważania, aby nie otrzymać obrażeń. Twórcy zdecydowali się postawić na autorski system atakowania, który umożliwia nam skorzystanie z trzech typów zadawanych obrażeń - czerwony z pociskami do namierzenia wroga, niebieski stanowiący laser oraz zielona seria pocisków, która niczym karabin maszynowy wydobywa się z naszego statku. W ten sposób eliminując przeciwników zdobywamy punkty, dzięki którym będziemy w stanie naładować swoje zdrowie, pasek super mocy oraz niewyrażone w ten sposób zniszczenie, które znacząco podnoszą zadawane przez nas obrażenia. W taki sposób twórcom udało się zapewnić nie tylko różnorodność, z której wynikają także określeni przeciwnicy oraz cele do trafienia. Rozpoczynamy zatem mądre zarządzanie tym co nam się opłaca, co powinno nam się opłacać i jaki styl będzie dla nas najbardziej atrakcyjny.
Zabawa generalnie rzecz ujmując początkowo jest dość łatwa i krótka, lecz każdy kolejny poziom to nowa dawka atrakcji i trudności do pokonania. Sprawia nam to zadowolenie, przede wszystkim dlatego, że przebieg posiada nieco roguelike’owy charakter i styl. Przy okazji porażki wszystko tracimy, a my będziemy musieli rozpocząć od samego, samego początku. W związku z czym część z graczy może poczuć się niezadowolona. Zawartość ogólnie nie jest duża, a trening to jedyny tryb umożliwiający nam sprawdzenie poszczególnych etapów samodzielnie. Nie jest to jednak związane z opowieścią, zatem brakujący tryb fabularny z pewnością byłby przydatny oraz atrakcyjny. Szkoda, że go zabrakło….
Twórcy wykonali bardzo wiele pracy, aby zapewnić graczom odpowiedni poziom satysfakcji z rozgrywki. Ta wypada naprawdę dobrze, dzięki czemu z przyjemnością pokonujemy kolejne etapy, starając się odpowiednio żonglować trzema typami ataku, które zawsze coś nam dają. Dzięki temu nawet w formie podstawowej wersji możemy liczyć na wiele taktyk, które możemy stosować naprzemiennie, sprawdzając która najbardziej nam odpowiada i w którym momencie powinniśmy postawić sobie akcenty w taki sposób, aby przez cały czas dysponować odpowiednią ilością zdrowia oraz siłę ognia. To właśnie w tym wypadku powtarzanie w kółko etapów nabiera lekkiej przyjemności, skupiającej się na testowaniu różnych rozwiązań. Mimo wszystko spora część graczy można uznać ten proces za nudny i zdecyduje się tytuł odłożyć na bok.
Super płynna przygoda w kosmosie
Pawarumi zdecydowanie nie należy do najładniejszych gier na rynku, lecz produkcja studia Manufacture 43 może się pochwalić się sporą różnorodnością, ładnie wykonanymi elementami świata przedstawionego oraz oryginalnym światem przedstawionym. Połączenie futuryzmu wraz z elementami związanymi z Kolumbią wyszło doskonale pod każdym względem. Tekstury zostały wykonane dobrze, sporo na nich znajdziemy szczegółów, błyszczą efekty świetlne, doskonale reagujące na sytuację, otoczenie oraz nasze aktualne działanie. Najlepiej oddaje to nasz zmieniający się przy strzelaniu statek, wraz z różnorodnymi stylami strzelania. A w momencie użycia najmocniejszych dział… z ekranu wręcz wylewają się laserowe pociski. W ruchu wszystko prezentuje się naprawdę atrakcyjnie, dzięki czemu gracze bez wątpienia mogą czuć się zadowoleni z tego jak gra potrafi się prezentować i jak wiele oferuje.
Oprawa audio nie zawodzi, choć dialogi okazują się jedynie pisane, mimo wszystko dźwięki maszyn oraz trafiających pocisków brzmią tak jak powinny. Muzyka brzmi naprawdę dobrze, choć prawdę powiedziawszy nie przekonała mnie ona do końca. Jest nieźle i nie ma gdzie i czego się czepiać.
Bez względu na wydarzenia w trakcie rozgrywki nie napotkałem na żadne problemy ze spadkami animacji, przez cały czas mogłem liczyć na bardzo, bardzo dobry poziom, co zdecydowanie warto docenić w czasach, gdy niektóre tytuły potrafią się nie uruchamiać czy mieć problem z utrzymaniem nawet 20 klatek na sekundę. Tutaj miałem super stabilne 60, dzięki czemu z przyjemnością uciekałem od pocisków wrogich statków. Działająca na silniku Unity produkcja nie miała żadnych problemów związanych z błędami czy wyrzuceniem do pulpitu, co w przypadku niektórych konkurencyjnych tytułach się zdarzało.
Polskiej wersji… brak
Studio nie zdecydowało się zapewnić polskiej wersji językowej gry, co dla wielu osób nie będzie stanowić problemu ze względu na małą ilość tekstu, jednak należy mieć to na uwadze przed zakupem.
Podsumowanie recenzji Pawarumi - Przyjemna, sprytna klasyka
Na początku podsumowanie należy sobie jasno powiedzieć, że
Pawarumi to mała produkcja, nie oferująca nam zbyt wielkiej zawartości. Ta na szczęście jest bardzo dobra, została od początku przemyślana i doskonale sobie radzi w ramach omówionych aspektów. Zauważyć jednak należy, że wiele elementów zobaczymy dopiero w przypadku posiadania odpowiednio dużych umiejętności i wyczucia, dzięki któremu będziemy mogli odkrywać kolejne obszary, etapy oraz trudności. Szkoda, że nie zadbano o jakiś tryb fabularny z zapisem postępu, który byłby atrakcyjniejszy dla słabszych graczy.
Dostrzec należy jednak, że produkcja oferuje nam trochę świeżości, sporo klasyki oraz połączenie, które bez wątpienia przypadnie wielu graczom do gustu.
Dziękujemy twórcom i wydawcy za udostępnienie kopii recenzenckiej Pawarumi
Recenzowaliśmy wersję na komputery osobiste (
Steam).