Marzenia! Każdy z nas je ma, choć nie każdy realizuje. Co znaczyłoby życie bez wyobrażeń, życzeń i codziennych postanowień. Świat ludzkich pragnień jest nieograniczony, dotyka niemal każdej sfery życia, chcąc się realizować na wielu polach, nawet tych najbardziej abstrakcyjnych. Są jednak cele, do których dojść możemy tylko dzięki naszej wytężonej pracy i samozaparciu. Tego uporu w dążeniu do docelowego punktu jakim jest stworzenie gry przygodowej, nie można odmówić niezależnemu twórcy, Armaan'owi Sandhu, znanemu na rynku gier jako studio Frostwood Interactive. W swych dążeniach i przygodowych pragnieniach nie zatrzymały go piętrzące się trudności, nie zniechęciła nieudana kampania na Indiegogo. I tak oto marzenia stały się rzeczywistością zobrazowaną w przygodowej i detektywistycznej grze z gatunku visual novel, w którą miałam przyjemność zagrać dzięki uprzejmości twórcy, któremu bardzo serdecznie dziękuję.
Jakie jest Rainswept? Pokrótce, fabularnie i tematycznie trudne, narracyjne, czasami smutne, ale i dające nadzieje. Typowa dla gier z gatunku wirtualnej powieści mnogość wyborów nie ułatwia graczowi zadania, zmusza do zadumy, przemyśleń i szukania samego siebie, po tej najbardziej ludzkiej i subtelnej stronie, co wcale nie jest takie proste.
Historia skupia się wokół sprawy samobójstwa rozszerzonego, śmierci pewnej pary, która jak twierdzą sąsiedzi wiodła bardzo burzliwe związkowe życie, pełne emocji, wzlotów i upadków. Dwójki młodych ludzi, którzy nigdy tak naprawdę do siebie nie pasowali, przez co ich związek skazany był na porażkę, której finałem stał się rodzinny dramat. Wyjaśnienia tragicznego zgonu dwojga ludzi, Chrisa i Diany, pary znalezionej we własnym domu, w kuchni, podejmuje się detektyw z przeszłością, Michael Stone, który pewnego dnia przybywa do skąpanego w deszczu, małego miasteczka Pineview. Borykający się z demonami przeszłości protagonista, zatapia się coraz głębiej w historię nie tylko wspomnianej pary, ale i miejsca, w którym źle się dzieje, mierząc się z tematami, które rodzą w nim smutne wspomnienia, wywołujące stany zatracenia rzeczywistości, przypominające wizje. W swym dochodzeniu do prawdy nie jest sam. Michael'owi towarzyszy początkująca w detektywistycznym fachu, Amy Bluntem.
Rainswept to nie jest gra wesoła i przyjemna, bowiem pod płaszczykiem lekkości graficznej i prostoty wykonania, skrywa bardzo trudne, poważne tematy, zahaczając nawet o brutalność, w tym znęcanie się nad rodziną, przemoc nad dziećmi czy w końcu samobójstwo. Zgrabnie przeplecione tematy, jak pajęcza sieć łączą się, przenikając wzajemnie. Dramat rodzinny w tajemniczy sposób dotyka naszego protagonistę, który sam boryka się z nieciekawą, smutną i dręczącą go przeszłością. Rainswept ociera się o prawdę o nas samych, wytykając nasze wady, punktując życiowe rozterki, złe wybory i dręczącą nas czasami samotność. I choć smutek może zdawać się w grze dominującą cechą, to poprzez retrospekcje, których doświadczamy wraz z Chrisem i Dianą, stajemy się także świadkami chwil pięknych, radosnych i wzbudzających nadzieję i wiarę w ludzi.
Dzieło Frostwood Interactive jest zbudowane w sposób jaki ja cenię sobie w przygodówkach, rozgrywając się jednocześnie na dwóch płaszczyznach czasowych, w nastawionej na zagadkę kryminalną rzeczywistości i narracyjnej, wspomnieniowej i retrospekcyjnej przeszłości, w której nie tylko jesteśmy świadkami zdarzeń, ale i bierzemy czynny udział w poznawaniu przeszłości tragicznie zmarłej pary. Zarówno teraźniejszość, jak i przeszłość niemal intuicyjnie się łączy, zgrabnie poprowadzona i równie umiejętnie połączona staje się pewnym przygodowym wyzwaniem. Taki rodzaj rozgrywki niesie ze sobą także inne pozytywne aspekty. To dzięki nim dogłębniej poznajemy historię postaci, które stają się nam graczom bliższe. Łatwiej nam zrozumieć, przynajmniej starać się zrozumieć sposób ich postępowania i wybory jakich dokonali, co zważywszy na temat owej produkcji, wcale nie jest łatwe.
Dodatkowo twórca wplótł w rozgrywkę nutkę parapsychologii, która jako wspomnienia, wizje i odczucia powraca do detektywa Stone nie tylko w nocnych koszmarach czy majakach sennych, ale i podczas badania kluczowych miejsc, sytuacji i osób. Objawienia, których świadkiem i uczestnikiem jesteśmy stają się integralną częścią historii, potęgowaną niesamowitą warstwą dźwiękową i muzyczną, którą na potrzeby owej produkcji stworzył nasz rodzimy twórca, autor cyklu The Cat Lady, znany jako micAmic. Budowanie napięcia poprzez dźwięki i przygrywającą w tle nostalgiczną, czasami smutną, podniosłą ale i pełną kolorów muzykę, współgra z formą całości, zarazem prostą i zdawałoby się banalną w wykonaniu, ale mającą przysłowiowy "pazur".
Duża wrażliwość autora aż bije z każdej minuty spędzonej z grą, która stworzona jest w rysunkowym stylu graficznym, przedstawiającym statyczne tła, dość topornie poruszające się postaci z patykowatymi nogami, pozbawione ust. To co nadaje ton grafice to przemyślane animacje, które poprzez zbliżenia kamery, operację światłem i odrobinę magii przypisanej właściwej chwili życia, stają się kluczem do piękna tej produkcji, która na pierwszy rzut oka wydawać się może nieefektowna, ot kolejna prosta niezależna produkcja.
Rainswept wcale nie jest zwykłym, niskobudżetowym tytułem, ma w sobie wspomnianą na początku recenzji moc twórczą i zapał w tworzeniu, który odczuwamy mocniej i dogłębniej, wraz z kolejnymi lokacjami, dodatkowymi fragmentami opowieści pełnej czasami trudnych wyborów i niełatwych decyzji.
Jest to także typowa w swym formacie visual novel, od której nie powinniśmy wymagać skomplikowanych zagadek, wyzwań umysłowych czy choćby wielu przedmiotowych czynności. Obsługiwana za pomocą klawiszy WSAD i myszy, detektywistyczna przygodówka, skupia się na opowieści przedstawiając nam ją w formie typowej dla gier skoncentrowanych na rozwikłaniu kryminalnej sprawy.
I tak wędrując przez kolejne lokacje nie tylko zwiedzamy okolicę, ale przede wszystkim rozmawiamy z mieszkańcami miasteczka Pineview, zarówno tymi, którzy nieżyjącej parze byli bliscy lub jedynie z nimi sąsiadowali. Prowadzone przez nas bezgłośne dialogi, doprowadzają do zbierania wskazówek, dowodów i spostrzeżeń, które w formie notatki, trafiają do dziennika, który nasz detektyw prowadzi. Styl poprowadzenia rozgrywki opartej o wszelakie pamiętnikowe zapiski, znany jest wszystkim fanom przygodówek nie od dziś. Ma on swój pozytywny aspekt, pozwalając nie tylko bliżej poznać napotkane postaci, ale przede wszystkim skupić się na detektywistycznej historii, która bądź co bądź jest istotą Rainswept.
Na to, że mamy do czynienia z kryminalną opowieścią i detektywem z krwi i kości wpływa sposób jaki przedstawiony jest nasz growy protagonista, który jest typowym przedstawicielem tego fachu. Odziany w płaszcz, pewny siebie, ciągle trzymający w ustach papieros, trochę zblazowany gość z problemami, stanowi książkowy obraz detektywa, z którym nie raz i nie dwa mogliśmy się spotkać nie tylko w grach, ale i filmach czy serialach.
Armaan Sandhu dołożył do swojej produkcji także pewne smaczki, które uatrakcyjniają jego dzieło. Otóż postać nie musi spacerować wciąż w tych samych ciuchach. Gracz do dyspozycji w swym hotelowym pokoju ma kilka strojów, ubierając Michaela w strój bardziej oficjalny lub luzacki. Dodatkowo trzeba pamiętać także o tym, iż noc wiąże się ze spaniem, a podczas snu należy włożyć odzienie typowe dla nocnego odpoczynku czyli pidżamę, co jest też całkiem fajnym pomysłem. Autor nie zapomniał także o być może mniej istotnych szczegółach, ale pomijanych w wielu przygodowych produkcjach. Jedną z nich jest to, iż nasz bohater odbija się w lustrze, w które spojrzy czy w tafli wody.
Jak każda produkcja niezależna, stworzona przez jednego człowieka, także i Rainswept nie uniknęła drobnych błędów i niedociągnięć. Czasami rozgrywka wypełniona miłymi dla ucha dźwiękami całkowicie cichnie. Głucha cisza aż bije po uszach i staje się drażniąca. Pojawiają się drobne błędy z postaciami, które nagle i w sposób niespodziewany zjawiają się w lokacji, wyraźnie do niej wskakując, dosłownie i w przenośni.
Podsumowując, Rainswept, to mimo niewielkich niedociągnięć, które twórca zapewne poprawi, nastawiona na opowieść smutna, wielowątkowa i poruszająca trudne tematy, przygodowa opowieść. To także produkcja, która jest realizacją marzeń, spełnieniem tego, do czego od lat autor dążył. Chęć przekazania i podzielenia się opowieścią z drugim człowiekiem, poprzez przygodówkę jest w Rainswept bardzo wyczuwalna i jest chyba, oprócz historii w niej opowiedzianej, najistotniejsza. W końcu w życiu chodzi właśnie o to, by spełniać marzenia.
Serdecznie dziękujemy twórcy, studiu Frostwood Interactive za udostępnienie gry do recenzji!