Ponieważ zechciałam sobie przypomnieć dwie części serii Secret Files, to będąc konsekwentną, na moim komputerze zagościła trzecia jej odsłona nosząca tytuł „Secret Files 3: The Archimedes Code”. Projekt jest dziełem niemieckiego studia Animation Arts, zaś wydawcą Deep Silver/ Koch Media.
Kolejny raz wcielamy się w postać rudzielca, Niny Kalenkov i jej narzeczonego Maxa Grubera. Historia zaczyna się w starożytnym Egipcie i skupia się wokół liczby PI. W owym miejscu, złodziej imieniem Menis Ra zamierza dostać się do tamtejszej biblioteki i wykraść oraz zniszczyć pergamin związany z tą właśnie liczbą. Ponieważ dobrym sposobem unicestwienie go jest spalenie wszystkiego co znajduje się w bibliotece, tak też zamierza uczynić. Niestety dziwnym zbiegiem okoliczności, żądany zwój ratuje się z pożogi, a gracz zostaje przeniesiony wiele, wiele lat do przodu, w czasy nam współczesne. Właśnie na swój ślub zmierza Nina, która już jest spóźniona. Wkracza do kościoła, w którym nie ma nikogo, oprócz Maxa. Niestety wszystko idzie nie w tą stronę co trzeba i tragiczne zdarzenia, które niebawem mają się zdarzyć, doprowadzają do tego, że Max znika. Wszystko wskazuje na to, że został porwany.
Trzecia odsłona, to tak jak jej poprzedniczki klasyczna przygodówka, w całości obsługiwana za pomocą narzędzia zwanego myszką. Prawym jej przyciskiem oglądamy przedmioty, osoby, miejsca, a lewym je zabieramy i używamy. Znajomy kursor w postaci myszki, kojarzy się graczowi z poprzednimi odsłonami serii Secret Files. Kolejny raz dostępny jest system podpowiedzi, w postaci podświetlanie aktywnych miejsc. Dzieje się tak, gdy tylko na swojej klawiaturze wciśniemy klawisz spacji.
Tradycyjnie wygląda również inwentarz Niny i Maxa, który dostępny jest na dole ekranu. Wyłania się wtedy, gdy najedziemy na niego kursorem. Tu znajdujmy pierwsze zmiany. Po pierwsze w ekwipunku nie znajdziemy notatnika, tak, jak to było w jedynce i dwójce, ale pojawia się nowość w postaci ikonki połączonego znaku zapytania z wykrzyknikiem. Gdy tylko klikniemy na ową ikonę usłyszymy głos narratora, który miłym, głębokim głosem postara się nam podpowiedzieć, co w danej chwili powinniśmy zrobić. Jest to rodzaj „hinta” dostępnego w grze.
Kolejną nowością są zdecydowanie rozbudowane wizje Niny. Pewne pierwsze symptomy zdolności naszego rudzielca widzieliśmy już w pierwszej grze z cyklu. W trójce zdecydowanie przybrały one na sile i oprócz silnych wizji, naszą bohaterkę nawiedzają sny, w których oczami Niny, gracz przenosi się w czasie wstecz, poznając kolejne układanki fabuły. Ta jest zdecydowanie rozbudowana, czasami nawet za bardzo. Miałam wrażenie, że twórcy zaszaleli i puścili wodze wyobraźni. Nie mniej jednak, dzięki temu jest ciekawie i muszę przyznać, że ta część zdecydowanie fabularnie najbardziej mi pasuje.
Graficznie jest bardzo dobrze. Od razu dostrzegamy, że czas zrobił swoje, bowiem gra jest ładniejsza, bardziej szczegółowa. Postacie poruszają się płynnie, animacje również stoją na wysokim poziomie.
Na równie sporym pułapie plasują się zagadki, które w grze są różnorodne, od dość prostych, do trudniejszych i bardziej złożonych. Tu wspomnieć muszę o kolejnej nowości jaką wprowadzili autorzy gry. Jest nimi wybór stopnia trudności danej zagadki. Otóż każde zadanie, jakie pojawi się podczas rozgrywki możemy przejść w sposób łatwiejszy z pewną formą podpowiedzi, albo w sposób trudniejszy, nie oferującym graczowi żadnej pomocy.
Nowinką jest także to, że „Secret Files 3 : The Archimedes Code” możemy przejść na rożne sposoby, kończąc je dwojako, zależnie od tego jaką decyzję podejmiemy nie tylko w dialogach, ale także w jednym z zadań. Warto więc w pewnym momentach rozgrywki zapisywać grę, by móc obejrzeć alternatywne zakończenia, a także pewne zmiany w rozgrywce.
Pozycja zawiera liczne jak ja to nazywam „smaczki”. Pierwszy widzimy od razu po wejściu w grę. Otóż na barze znajdujemy plakat gry innego niemieckiego studia. W czasie rozgrywki Nina wspomina bohatera innej produkcji, notabene tego samego studia Fentona Paddoca. Osoby, które grały w ”Lost Horizon”, którego bohaterem jest wspomniany Fenton, niewątpliwie dostrzegą w trzeciej odsłonie Secret Files mnóstwo podobieństw z tą właśnie grą.
Nowością są też dodatki w postaci bonusu, w którym to możemy zobaczyć osiągnięcia, czy też medale, które zdobyliśmy podczas rozgrywki. Usłyszymy także opowieść narratora co takiego dzieje się z wszelkimi bohaterami gry i jak potoczyło się ich życie. Będziemy mieli też możliwość obejrzenia jeszcze raz filmików z rozgrywki, których w dość długiej grze znajdziemy sporo.
Zaletą serii z rudowłosą Niną jest to, że wszystkie one są grami na wiele godzin, oferującą graczowi przyzwoitą jak na przygodowe normy długość zabawy. Tak samo jest i w przypadku trójki, w której razem z Niną i Maxem , którego jest w grze niewiele, zwiedzimy spory kawałek świata. Zawitamy więc do starożytnej Aleksandrii, udamy się do Francji, pojedziemy do Niemiec, odwiedzimy Turcję. W śnie Niny zawitamy do Florencji czasów Leonarda da Vinci. Udamy się również do Stanów Zjednoczonych, Hiszpanii, Szwajcarii i Grecji.
Muzycznie gra wypada lepiej niż dwójeczka, a bardzo podobnie jak jedynka. Nie jest ona powalająca, w ucho nie wpada na tyle, by ją pamiętać godzinami, ale brzmi przyzwoicie i pasuje do sytuacji dziejącej się na ekranie.
Gra w przeciwieństwie do poprzedniczek dostępna jest w języku angielskim. Nie znalazł się póki co żaden polski wydawca, który zainteresowałby się jej spolszczeniem. Wersja angielska jednak jest dość dobra. Głosy kolejnych postaci brzmią przyjemnie, oddając odpowiednie emocje związane z fabułą. Brakowało mi jednak wyraźnie zarysowanych czarnych charakterów, które są za mało charyzmatyczne i bardziej szare, niźli czarne.
Podsumowując „Secret Files 3 : The Archimedes Code” w moim mniemaniu jest zdecydowanie najlepszą odsłoną serii, której pokręcona, czasami dość wydumana fabuła zdecydowania zaciekawia, a zagadki zgrabnie wplecione w fabułę nadają grze odpowiednich przygodówkowych kolorów.
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Podobno od tajemnic związanych z podstawami matematyki można oszaleć, tak więc ostrożnie z tą liczbą pi ;).