Studio Animation Arts i wydawca Deep Silver znane jest większości miłośnikom gier przygodowych przede wszystkim z serii Secret Files. W trzech kolejnych odsłonach graczowi przyszło się wcielać w rudowłosą Rosjankę i jej chłopaka Maxa Grubera. W czwartej części, którą w swoim artykule postaram się Wam opisać, poznajemy bliżej postać pani archeolog Samanty Peters, którą Max spotkał w drugiej części Secret Files.
„Secret Files : Sam Peters” to tak jak w przypadku poprzednich odsłon klasyczna przygodówka, w której naszą bohaterką sterujemy za pomocą myszy. Kolejny raz widzimy znajomy nam kursor w kształcie komputerowego gryzonia. Pod względem obsługi gra zbliżona jest do trzeciej części. Tak jak w niej, tak i w tej pojawia się możliwość wyboru opcji, dzięki czemu mamy okazję obejrzenia, a raczej przeczytania i wysłuchania dwóch alternatywnych zakończeń.
Seria przyzwyczaiła gracza do długiej rozgrywki, pełnej dobrych, przemyślanych zagadek. Czwarta odsłona wyraźnie pod tym względem odstaje od reszty, bowiem jest niezwykle krótka, bardzo łatwa, a i zagadki skupiają się głównie na poprawnym poskładania elementów lub też ułożeniu podartej wiadomości, czy listu. Graficznie pozycja trzyma poziom, oferując ładne, kolorowe, starannie wykonane lokacje.
Oprócz kilku niezbyt wymagających zagadek logicznych, znajdziemy w grze szereg zadań typowo przedmiotowych. W tym celu przyjdzie nam zebrać sporo przedmiotów, którą ogromną ilość, moim zdaniem zdecydowanie za dużą, nosić będziemy ze sobą, a raczej umieszczać na dole ekranu, w ekwipunku. Aby otworzyć inwentarz, wystarczy najechać kursorem myszki na dół ekranu. Znajdziemy tam oprócz zebranych przez nas rzeczy, notatnik Sam, menu, lupę, którą kliknąwszy podświetlimy wszystkie interaktywne miejsca w lokacji oraz ikonę wykrzyknika z pytajnikiem, w którym zawarta jest słowna podpowiedź, wypowiadana przez narratora. Opcja ta dostępna była już w trzeciej odsłonie gry.
Narzekałam, że lokacja z Niną Kalenkovą są zbyt puste, że powinno w nich być zdecydowanie więcej ludzi, ale to co zobaczyłam w ostatniej, czwartej części to istny dramat. Sam wszędzie gdziekolwiek się uda jest całkowicie sama, a jedyne dialogi jakie prowadzi podczas rozgrywki, toczy sama ze sobą. Jedyną postacią, z którą przyjdzie nam przeprowadzić rozmowę, jest profesor i dzieje się to tuż przed zakończeniem gry.
Gra, tak jak jej poprzedniczka, nie znalazła polskiego wydawcy, więc nie możemy w nią zagrać w języku polskim, a jedynie w niemieckim lub angielskim. Muzycznie nie ma tragedii, ale i nie można o oprawie muzycznej wiele powiedzieć, bo melodie wpadają jednym uchem, by zaraz drugim wylecieć. Są zwyczajne i nie sposób ich zapamiętać. Rozgrywkę zapisywać możemy w każdym momencie, więc nie przegapimy istotnych szczegółów, a kolejne fragmenty gry będziemy mogli powtarzać.
„Secret Files : Sam Peters”, to zdecydowanie najsłabsza odsłona serii, krótka, błaha, bardzo prosta. Trudno w niej nie odnieść wrażenia, że twórcy jakby na siłę stworzyli kolejną grę, ale zupełnie nie mieli na nią pomysłu, co zaowocowało namiastką przygodówki, której przejście zajmuje około 4 godziny.
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Ach, Piotruś Pan i niejako powrót do czasów beztroskiego dzieciństwa.