„Sherlock Holmes: Przebudzenie”, to kolejna odsłona znanej serii gier o wnikliwym, dokładnym i nieco zarozumiałym detektywie Holmesie, którego wspiera, niejednokrotnie niedoceniany doktor Watson. Muszę przyznać, że ta część jest moją ulubioną odsłoną i to pod kilkoma względami. Pierwszy, to ciekawa, intrygująca i mroczna fabuła, czyli taka, którą lubię, drugi to przemyślane zagadki i wyważony poziom trudności (choć czasami wcale nie jest tak łatwo), a kolejna to oczywiście jej długość i grywalność, którą cenię ponad wszystko w grach z tej serii.
Pierwszy raz w tę część grałam zaraz po premierze w Polsce, która nastąpiło w 2006 roku, czyli stosunkowo dawno. Pamiętam jak wiele osób ekscytowało się losami znanych bohaterów i jakie emocje wzbudzała gra. Śledziłam fora, w którym, tematy dotyczące „Przebudzenia” zapchane były postami i pytania, jak zrobić to? Jak przejść tamto? Ponieważ w mojej kolekcji gier o Sherlocku zabrakło właśnie tej odsłony, pomyślałam, że ją sobie przypomnę. Jakiż był więc mu zawód, gdy okazało się, że gra mi się nie uruchamia. Zakupiłam zatem odświeżoną wersję Deluxe, w której zapewniano mnie, że będzie działać na nowych systemach. Niestety ta wersja również mnie zawiodła, stojąc w nieskończoność na początkowych napisach. Zdeterminowana i wspierana przez życzliwych ludzi, zdołałam jednak uruchomić pudełkową wersję z City Interactive i po wgraniu patcha w wersji 1.3, mogłam zanurzyć się na nowo w przygodach Holmesa i jego wiernego druha Watsona.
Przygoda zaczyna się od snu, a właściwie koszmaru Watsona, który nawiedza go już nie pierwszy raz. Następnie oglądamy kolejną animację, w której Sherlock Holmes narzeka na swe o dziwo nudne życie. Bezczynność przerywa wiadomość od Watsona, który wraca od kapitana Stenwick’a. Okazuje się, że jego służący zaginął. Badając sprawę zaginięcia detektyw trafia na trop dziwnej sekty, której działanie ma przywrócić do życia pradawnego bożka. Będzie zatem ciekawie i strasznie, czasami dość trudno, ale zawsze bardzo intrygująco, tego możecie być pewni.
Postaciami sterujemy za pomocą klawiszy WSAD. Lewy przycisk myszy, posłuży nam do zabierania przedmiotów, a także użycie – ikona ręki i badania, oglądania miejsc i rzeczy – ikona oka. Mierzyć się z wrogiem w „Przebudzeniu” będziemy nie tylko Sherlockiem, ale także i Watsonem, choć tej drugiej postaci jest w grze zdecydowanie mniej. Doktor spełnia raczej zadanie gońca, który coś przynosi, podaje lub czegoś się dowiaduje. Tradycyjnie, jak to w tego rodzaju grach bywa, gracz zaopatrzony jest w nieodzowne atrybuty Holmesa, czyli w lupę i miarkę, którą posługiwać się będzie badając ślady w kolejnych zwiedzanych lokacjach. Nie będzie łatwo, bowiem wiele śladów tylko na pozór jest nieistotnych. Czasami trzeba bardzo dokładnie jeździć lupą po ekranie, by odkryć na pozór niewidoczny ślad. Gdy tego nie zrobimy, zwyczajnie gra nie ruszy dalej. Na dodatek, nie ma tu podświetlania aktywnych miejsc, więc bardzo, ale to bardzo dokładnie obserwujmy i badajmy lokację, odszukując na niej aktywnej ikona ręki.
Tradycyjnie też wyglądają zakładki, które uruchamiamy za pomocą lewego przycisku myszy. Mamy w nich klasyczny ekwipunek, do którego trafiają zebrane przedmioty. Nie możemy danej rzeczy obejrzeć, ale możemy niektóre z nich łączyć. W zakładce tej znajdziemy także dialogi, które możemy w każdej chwili sobie przypomnieć (co czasami jest bardzo przydatne); dokumenty, miejsce gdzie trafiają zebrane przez detektywa listy, notatki i książki – je też możemy w danym momencie oglądać i czytać; raporty, czyli wnioski Sherlocka oraz mapa, dzięki której szybko przemieścimy się z miejsca na miejsce. Typowym elementem gier o Sherlocku jest badanie przedmiotów i robienie eksperymentów. Nie zabrakło tego i w tej grze. Wszystkie z nich odbywają się w mieszkaniu Holmesa, przy jego sławnym biurku.
Duża zaletą tej pozycji jest brak zadań zręcznościowych i czasówek, które spędzały mi sen z powiek w „Srebrnym Kolczyku”. W tej części na szczęście z tego zrezygnowano i nigdzie nie musimy się śpieszyć. Wprawdzie jest pewne zadanie, które część z was może uznać jako zadanie zręcznościowe. Jest nim pewna „praca” w Nowym Orleanie, ale nie musimy jej robić na czas, a w wielu momentach może kliknąć zapis gry, a mamy taką możliwość często, bowiem twórcy dali graczom nieograniczoną ilość slotów na zapisy.
Graficznie dzieło prezentuje się całkiem dobrze, choć animację czasami kuleją i gra czasami staje w miejscu. Problemem jest za to straszna pustka na ulicach. W okolicy mieszkania Holmesa, na sąsiadujących uliczkach spotkać można tylko gazeciarza, kwiaciarkę i dorożkarza. Nikt nie spaceruje, nikt nie wygląda przez okno, nikt nie pracuje, nie leży na ulicach, żywej duszy nie uświadczysz.
Gry o Sherlocku, to oczywiście wyzwanie dla umysłu gracza. Nie inaczej jest także w „Sherlock Holmes : Przebudzenie”. Oprócz typowych przedmiotowych zadań, których jest całkiem sporo, nie zabrakło tu zagadek typowo logicznych. Mamy więc łamanie szyfrów, rysowanie tajemniczego symbolu, badanie zebranych przedmiotów, szukanie śladów i poszlak, otwieranie zamka w drzwiach, lokalizowanie miejsca na mapie i oczywiście quiz. To ostatnia, wymieniona przeze mnie czynność może w pewnym momencie sprawić wiele problemów. Otóż w jednym z pytań, które zadaje Sherlock, musimy do tabeli wpisać zdanie, a właściwie dwa wyrazy, które zawierają polskie znaki. Nie robimy to w sposób tradycyjny, tak jak to się dzieje pisząc test na klawiaturze, ale używając klawiatury numerycznej znajdującej się na górze. Każdej cyfrze jest w tym wypadku przypisany polski znak na przykład „ś”.
Całkiem dobrze wypada w przypadku „Przebudzenia” oprawa dźwiękowa. Różnorodność dźwięków jaka nas otacza podczas zabawy jest ogromna. Szczególnie dobitnie można to odczuć w zakładzie psychiatrycznym, do jakiego nasi bohaterowie w czasie gry zawędrują, ale i w Szkocji podczas sztormu. Niczego złego nie można powiedzieć o muzyce, które jest różnorodna i doskonale buduje klimat gry.
W Polsce gra została wydana w polskiej wersji – napisy. Niestety nie uniknięto błędów. Kilka tekstów nie pojawia się, a na ekranie widzimy tylko szary pasek bez napisów, a czasami nie ma kompletnie nic, słyszymy tylko głos Sherlocka. Spotkałam się też z błędami w tłumaczeniu i zamiast miednicy, mamy basen.
„Sherlock Holmes : Przebudzenie”, to z pewnością gra, której nie powinien sobie odpuścić żaden szanujący się gracz przygodowy. Zadowoli ona zarówno tych, którzy lubią dreszczyk emocji, ale i tych, którym bliżej do łamania sobie głowy. Tym czymś, co wyróżnia ją ponad inne „Sherlocki” jest jej fabuła, która z pewnością Was nie znudzi, choć tych bardziej wrażliwych może nieco zszokować. Jeśli jeszcze nie graliście, to zróbcie to !
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Jedyne, co tutaj mi nie podeszło to partia skradankowo-amnezjowa. To było zrealizowane słabo i za każdym razem na ten moment odpalam poradnik, aby się nie irytować. Ale poza tym gra istny geniusz.