W roku 2008 światło dzienne ujrzała jedna z gier z serii Sherlock Holmes, której polski tytuł brzmiał Sherlock Holmes: Przebudzenie. Jako fanka gier przygodowych z Sherlockiem Holmesem, i jego wiernym, ale nieco niedocenionym pomocnikiem, doktorem Johnem Watsonem, oczywiście sięgnęłam po ów tytuł. Muszę stwierdzić, bez tak zwanej „ściemy”, że była i jest to ulubiona przeze mnie odsłona serii, po którą sięgałam jeszcze kilka razy, lubiąc do niej wracać.
Po latach Frogwares sprezentowało, nie tylko mnie, ale zapewne innym fanom serii niespodziankę, oświadczając, że zamierza wrócić do znanej opowieści rozgrywającej się w uniwersum Przebudzenia, ale by nie tworzyć czegoś po raz kolejny, w tym samym stylu, postanowiło mocno ową grę przerobić. I tak w kwietniu tego roku rynek gier wzbogacił się o kolejny tytuł z serii Sherlock Holmes, czyli o przygodową produkcję, inspirowaną Lovecraftem, wypełnioną tajemnicą i wszystkim tym, co w grach od ukraińskiego studia najlepsze, grę Sherlock Holmes The Awakened (2023). Oto jej recenzja!
Doskonale wszyscy wiemy, że moda na nowe wersje, czy to filmów, seriali czy też gier, trwa w najlepsze i nie wydaje się (przynajmniej na razie), by osłabła. Po nowe/stare postanowiło sięgnąć także ukraińskie studio Frogwares, które przed wojną planowało zupełnie coś innego. Mieliśmy dostać grę w klimacie Sherlock Holmes Chapter One, czyli przygodową grę akcji w otwartym świecie, w którym nikt nie będzie prowadził nas za rączkę, a fabułę będziemy odkrywać we własnym tempie, na własnych regułach.
Plany pokrzyżowały wydarzenia jakie rozegrały się w Ukrainie. Niemożność tworzenia wielce rozbudowanej gry popchnęła twórców do poważniejszego skupienia się na innym projekcie. Postanowili stworzyć remake Sherlock Holmes The Awakened, który w Polsce zyskał tytuł Przebudzenie. Mając techniczne możliwości i zaplecze w postaci otoczki interfejsowej i przede wszystkim postaciowej, deweloperzy skupili się na stworzeniu jednak zupełnie nowej gry, nawiązującej do Przebudzenia, ale osadzonej w nieco innym świecie, z Sherlockiem, jakiego znaliśmy z Chapter One, rozbudowaną, przerobioną fabułą, nowymi zagadkami i nieco innymi lokacjami, które zostały do gry dołożone.
Odświeżona, rozbudowana, a nawet na nowo stworzona opowieść, której koncept zna wielu fanów SH: Przebudzenie, bazująca na owej opowieści jedynie scenariuszowa, ale będąca zupełnie nową grą, to właśnie Sherlock Holmes: The Awakened (2023). To remake w zupełnie nowym stylu, w którym dopatrzyć możemy się wielu nawiązań do innych, gier studia, nie koniecznie jedynie z serii o słynnym detektywie.
Sherlock Holmes: The Awakened z roku 2023 to od podstaw przebudowana fabuła względem jej poprzedniczki z roku 2008. Przenosimy się w niej do roku 1882 i wcielamy się w młodego Sherlocka Holmesa, którego znamy z Sherlock Holmes Chapter One. Towarzyszy mu jego wierny przyjaciel, doktor John Watson. Tym razem ta dwójka mierzyć się będzie z trudnym zadaniem. Para skonfrontuje się z tajemniczymi zaginięciami jakie miały miejsce w Europie, jak i w Stanach Zjednoczonych.
Te zaginięcia mają podobno podłoże w pewnym pradawnym kultem, który oddaje pokłon i służy starożytnemu bóstwu. Zadanie okaże się nie być łatwe, bowiem po raz pierwszy, nieustraszony, nie bojący się niczego Sherlock Holmes poczuje strach, podejmując się zadania, które jest zaprzeczeniem logice, z którą nasz detektyw jest doskonale zaznajomiony i z która obcuje od dawna. Gonitwa za czymś niewyobrażalnym, nie logicznym, a nawet paranormalnym prowadzi go na skraj szaleństwa i rozpaczy, z jakiej musi wyciągać go jego przyjaciel.
Jak już wspominałam nowa wersja Przebudzenia, czyli Sherlock Holmes: The Awakened (2023) bazuje na klimacie mitologii Cthulhu, jednocześnie nie wybijając go na plan pierwszy. Atmosfera mroku nam towarzyszy, ale sama rozgrywka nie skupia się mocno na elementach akcji, a jedynie buduje mroczniejszy klimacik. Zabawa koncentruje się na bardziej przygodowym, niż przygodowo-akcji stylu, nie oferując, jak w przypadku Sherlock Holmes Chapter One otwartego świata. Nie można w grze zginąć, to akurat mnie bardzo odpowiada, choć elementów zbliżonych do zręcznościowych trochę znajdziemy. Klimat mitologii Lovecrafta budowany jest tu przez fabułę, ale także postać samego Sherlocka Holmesa, którego zew Cthulhu popcha ku szaleństwu, do którego jego przyjaciel, John, jak i gracze, nie mogą dopuścić. Ważny element grozy budują miejsca i przedmioty, która potrafią być mroczne.
Sama zabawa jest zupełnie różna od swojego pierwowzoru, a bardzo, ale to bardzo zbliżona do wspomnianego już Chapter One, czy poprzednich, tych nowszych gier. Interfejs wygląda tak samo, więc jeśli mieliście okazję grać w poprzednie kilka gier owego studia, poczujecie się jak ryba w wodzie.
Rozgrywka pozwoli nam na pozostanie detektywem i graczem przygodowym w pełnym tego słowa wymiarze. Będziemy zatem przeszukiwać lokacje, zbierać przedmioty, przesłuchiwać świadków i rozmawiać z licznymi postaciami w grze. Zbierane dowody, jak i wspomniane pogadanki i wszelakie dokumenty trafiać będą do nieodzownego narzędzia Sherlocka, czyli notatnika. Tam też po raz kolejny będziemy, dzięki „przypinaniu” dowodów mogli poprowadzić dialog, czy pociągnąć fabułę do przodu.
W taki sam sposób, do jakiego przyzwyczaiła nas Chapter One zabawimy się w pałacu umysłów, w którym nasze ostateczne wnioski nabiorą wyrazu i pozwolą na rozwiązania sprawy. Wcześniej jednak, używając wyobraźni, łącząc dany scenki w danej lokacji, i sprawie, sprawimy, że Sherlock będzie miał jasność wydarzeń jakie rozegrały się w rozwiązywanej przez niego sprawie, i zagadka już zagadkowa nie będzie.
Sama rozgrywka, z racji na swoją pewną liniowość nie należy do najtrudniejszych. Zadania są jasno przed graczem postawione, i jeśli jest tylko będziemy uważni i nieco znamy poprzednie gry tegoż studia, spokojnie sobie z nimi poradzimy. Nowi gracze może będą mieli nieco trudniej, ale też z pewnością będą w stanie sobie poradzić.
W grze lokacji znajdziemy sporo, a jeśli będziemy starali się dokładnie badać wszystko co znajdziemy podczas rozrywki, zabawa zajmie nam wiele godzin, choć nie należy do tych najdłuższych. A będzie to rozgrywka w całkiem ładnej, choć nie powalającej na kolana grafice. Frogwares, z racji tworzenia Sherlock Holmes: The Awakened w warunkach takich, a nie innych, nie mogło sobie pozwolić na graficzne fanaberie. Grafika stoi na dość wysokim poziomie, oddając klimat lokacji, jakie już znamy z pierwowzoru, a nowym miejscówkom nadając nowej, mrocznej formy. Przygoda przeniesiona na silnik Unreal Engine 4 i przedstawia się przywozicie, a względem swojej poprzedniczki stanowi bardzo dużą wizualną różnice, co mocno widoczne jest w w prezentowanych w grze animacjach, której trochę tu znajudziemy.
Jak zwykle w grach od ukraińskiego studia Frogwares, Sherlock Holmes: The Awakened jest grą, która doczekała się polskiej wersji językowej. Rodzima lokalizacja, w formie napisów obejmuje zarówno teksty mówione, czyli dialogi, dostępne w wersji angielskiej, z aktorem głosowym, w roli Sherlocka Holmesa, jakiego znaliśmy z ostatnich gier studia, jak i wszelkie inne dostępne w grze teksty. A tych, jak to w serii bywa, jest naprawdę sporo.
Tłumacz miał zatem co robić, bo wszelakiego tekstu jest w owej przygodówce co niemiara. Ogólnie polska lokalizacja językowa, jak i w poprzednich grach, tak i w tej stoi na wysokim poziomie, choć nie uniknęła drobnych błędów. W całej grze dopatrzyłam się literówek, jak i tekstów, które wcale nie zostały przetłumaczone. Być może kolejna aktualizacja gry pozwoli naprawić błędy językowe, które same w sobie nie psują zabawy.
Co do samej otoczki dźwiękowej, to dźwięki otoczenia, jak i wspominany już angielski dubbing stoi na naprawdę wysokim poziomie. To co do nas dociera z otoczenia sprawia, że czujemy się jakbyśmy towarzyszyli Holmesowi i Watsonowi w ich zadaniu rozwikłania mrocznej zagadki, a nie byli tylko uczestnikami growej rozgrywki. Otoczenie brzmi wyśmienicie, a głos bohaterów, szczególnie Sherlocka słucha się z wielką, niekłamaną przyjemnością.
Szczerze powiedziawszy nie bardzo pamiętam muzykę, jaka towarzyszy nam w zabawie. Skoro mocno nie zapadła mi w pamięć, oznacza to, że nie jest dominująca w przygodowej zabawie, nie przeszkadza, ale też niczym nadzwyczajnym się nie wyróżnia. Od pasuje do zabawy, i wpisuje się w klimat gier o przygodach detektywa Holmesa i jego wiernego przyjaciela doktora Watsona.
Sherlock Holmes: The Awakened to kolejna przygodowa opowieść, która zabiera nas w świat mitologii Cthulhu, tak dobrze znanej, i tak już ogranej, że wydaje się, że nie można w niej zawrzeć czegoś, co zainteresuje, a nawet zaskoczy gracza. Ukraińskie studio Frogwares sięgnęło po grę bazującą na grozie Lovecrafta po raz pierwszy kilkanaście lat temu, oddając w ręce graczy przygodówkę Sherlock Holmes: Przebudzenie. Po latach, remake, a właściwie nowa gra w klimacie tej z roku 2008, oddaje jej gęstą atmosferę, dorzucając do niej wiele nowości, na jakich bazuje deweloper w swych ostatnich produkcjach.
Połączenie atmosfery Przebudzenia, dusznego, ciężkiego klimatu The Sinking City, rozgrywka, która pozwala miłośnikom serii poczuć się jak w domu, i po raz kolejny odczuć klimat Chapter One, także dzięki postaci detektywa Sherlocka Holmesa. To wszystko czyni kolejną grę od wspomnianego wyżej studia przygodówką wartą swojej ceny. A nie jest to najtańsza gra. Mimo jej sporej ceny, wynoszącej prawie dwieście złotych za wersję podstawową, warto ją zakupić, i warto ją sprawdzić. Nikt tak dobrze bowiem nie oddaje grozy mistrza horroru, Lovecrafta, jak robi to Frogwares. Nikt tak doskonale nie przerabia, a właściwie buduje od nowa czegoś, co większość z fanów gier z serii Sherlock Holmes, dobrze zna.
Wartka akcja, która rozpoczyna się z wolno, by z każdą minutą coraz bardziej wciągać. Ciekawa fabuła, przebudowana i dopieszczona od nowa, tworzona, jak wszyscy wiemy, w warunkach wojennych. Ładna, choć nie powalająca, jak na możliwości tworzenia gry, grafika. Ciekawe postaci, które nadają grze klimatu. No i rozgrywka, która łączy w sobie elementy składowe kilku gier od tegoż studia, dając jednocześnie możliwość grania na znajomym, już ogranym w poprzednim tytule studia, poziomie. Wszystko to zachęca do grania, do czego, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście, zachęcam i ja. Miłej zabawy!
Serdecznie dziękujemy Frogwares za udostępnienie gry do recenzji.
Graliśmy w wersji na komputery osobiste PC (Steam).
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu