Tytuł: The Final Station
Twórca: Tiny Build
Jeżeli ktoś Ci ostatnio powiedział drogi czytelniku, że "Gry typu survival już dawno przestały być fajne", to prawdopodobnie dawno nie przebywał w pobliżu komputera. Prawdą jest, że boom na tego typu gry dawno przeminął, jednak wciąż wychodzą kolejne tytuły gdzie musimy zadbać o jedzenie i bandaże. Dziś nie ograniczają się już one do zombie apokalipsy, a wchodzą w taką tematykę jak dinozaury (Ark: Survival Evolved) lub umieszczając je na wyspie pełnej kanibali (The Forest). I wtedy developerzy z Tiny Build z kopa otwierają drzwi i krzyczą: Hej! Mamy dla was survival horror połączony z symulatorem maszynisty. Całkiem nowe doświadczenie! Niby tak, ale nie do końca. Zapraszam na recenzje The Final Station.
Developerzy ze studia Tiny Build niejednokrotnie pokazali że potrafią zrobić naprawdę bardzo dobre gry w kategorii Indie. Po bardzo dobrze przyjętym Punch Club, a wcześniej Speed Runners, przyszedł czas na survival z całkiem nowymi mechanizmami i pomysłami. Szkoda tylko, że twórcy The Final Station chcąc dowieźć wszystkich na stacje, zapomnieli o kilku pasażerach , często nie zabieranych przez inne studia. A wielka szkoda, bo to ważne persony. Ale po kolei.
Bardzo ważna w grze jest fabuła. To ona jest głównym motorem napędowym tej gry i nie wczytując się w nią stracimy na samym gameplayu. Zaczynamy w swoim łóżku, po czym z lewego końca mapy, niczym w typowym side-scrollerze przechodzimy na jej prawy koniec by wsiąść do pociągu, jednak nie byle jakiego, tylko prototypowego, którego mamy zaszczyt poprowadzić jako pierwsi. Wyruszamy więc ze swoim mechanikiem w podróż na następną stacje. Wczytując się w rozmowy prowadzone z innymi NPC i czytając opisy miejsc z komputera pokładowego pociągu poznajemy otaczający nas świat, popadający z każdą odwiedzoną stacją coraz większy chaos. Winowajcą tego stanu rzeczy są spadające z kosmosu tajemnicze kapsuły, które wydzielają gaz zmieniający ludzi w oblanych czernią zombie-podobne osobniki. Z czasem nie jesteśmy już tylko zwykłym maszynistą, a osobą której wojskowi powierzają misje dostarczenia ważnego ładunku, ale nie tylko. Nie będę jednak zdradzał dalszej części tej historii, sami ją odkryjecie i to niezwykle szybko, ponieważ tak dobra fabuła jest jednocześnie skandalicznie krótka! Grę przeszedłem w zaledwie 4 godziny, a to zdecydowanie za mało, nawet jak na grę Indie.
Tutaj trzeba też powiedzieć o najważniejszym plusie tej produkcji: Niesamowity klimat zaszczucia w świecie który coraz bardziej się kurczy na skutek ledwo wyjaśnionej apokalipsy, a my mamy zaledwie trochę przewagi jaką daje nam prędkość lokomotywy. Dodatkowo w grze jest mnóstwo niedopowiedzeń, które jeszcze bardziej zachęcają do parcia naprzód. Szkoda tylko że tak niesamowity klimat Tiny Build postanowiło zepsuć całkowicie miernym zakończeniem niegodnym tak fajnej gry. Ale nie zdradzę nic, gdyż jak wcześniej wspomniałem, gra jest na tyle krótka, że każdy zdąży zapoznać się z zakończeniem gry.
Omówmy teraz mechanikę. Gra dzieli się na dwie fazy: Pierwsza część to podróż naszym wehikułem pomiędzy kolejnymi stacjami, a druga polega na eksplorowaniu miejsc otaczających stacje na które dojeżdżamy. Oczywiście ten fragment gry to dbanie o osoby które ze sobą zabieramy, a także stan techniczny pociągu. Jak dobrze że otrzymaliśmy NAJNOWOCZEŚNIEJSZY PROTOTYP, w którym co stacje psuje się coś innego i musimy kontrolować by pobór mocy nie był zbyt duży. Nie wiem tylko po co zaznaczają twórcy, że to prototyp. Chociaż to może tylko My, Polacy jesteśmy przyzwyczajeni do tego że w każdym pociągu coś źle funkcjonuje. A co do opieki nad pasażerami, ogranicza się ona do balansowania pomiędzy dawaniem im prowiantu, by nie umarli z głodu, a apteczkami, ponieważ zawsze w podróży trafi się ktoś kto ciągle krwawi. A zasobów w grze nigdy nie jest za dużo.
Na szczęście pierwsza faza trwa dosyć krótko, po dotarciu na stacje przechodzimy do najfajniejszej części jaką jest przeszukiwanie kolejnych lokacji. Gra zmienia się wtedy w strzelanke, gdzie sprawdzamy kolejne pomieszczenia w poszukiwaniu przydatnych nam rzeczy i eliminowaniu kolejnych zombie. Tą fazę gry zrealizowano bardzo dobrze i często trzeba pomyśleć by przejść dane miejsce mapy tak, by minimalnie oberwać ze strony przeciwników. A wykorzystywać do tego możemy elementy otoczenia w postaci krzeseł i toalet (!), którymi możemy rzucać, a także ukochane przez wszystkich graczy wybuchające beczki. Bardzo fajnym elementem jest też wykorzystywanie apteczek które znajdujemy lub wytwarzamy w trakcie podróży pociągiem. Otóż musimy wtedy zdecydować czy warto użyć apteczki na sobie mając tylko część paska życia, a może lepiej ją zachować na wypadek gdyby dołączyło do nas więcej pasażerów?
Przejdźmy do oprawy audio-wizualnej. Ta stoi na bardzo wysokim poziomie (w kategorii indyków). Pikselowa, minimalistyczna grafika doskonale oddaje klimat świata przez który podróżujemy. Sam złapałem się parokrotnie na zatrzymaniu się w miejscu by popatrzeć na to co wykreowali twórcy. Jeszcze lepsza jest ścieżka dźwiękowa gry. Stylizowana na 8-bitowe dźwięki i zachowująca przy tym ponurą tonacje, pozwala na immersje jak żadna inna produkcja. Musze tutaj jednak sprowadzić wszystkich na ziemie, ponieważ mimo tego doskonałego połączenia wkrada się tutaj kolejny minus jakim jest zbyt duża cena jak na tak krótką grę. Prawie 60 złotych za produkcje którą skończyłem w jedno niedzielne popołudnie to zdecydowanie za dużo.
Podsumowując The Final Station mimo moich żalów to produkcja dobra. Nie jest wybitna, ponieważ jak wcześniej wspomniałem pasażerowie w postaci lepszego zakończenia i niższej ceny nie zostali zabrani, za to klimat, fabuła i bardzo fajna mechanika eksploracji jak najbardziej są obecne na pokładzie. Jeśli potrzebujesz krótkiej podróży do świata w którym odczuwasz że powoli wymiera, to jest to tytuł jak najbardziej dla Ciebie. Jednak poczekaj aż cena nieco spadnie, a twórcy gry przez ten czas wezmą przykład z naszych rodzimych kolei: Lepiej by było opóźnienie, ale na stacje dotarł każdy.
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
No to mozna dwojako rozumiec Final Station pytanie czy w życiu... ? :)