Co powiecie na grową
czarną komedię w pełni wykonaną z renesansowych obrazów, którą rozgrywacie przy dźwiękach muzyki również z tej epoki? Macie może ochotę na coś innego, dziwnego i niecodziennego, wesołego, a jednocześnie mrocznego, czasami dość kontrowersyjnego, prostego, a jednak świadczącego o wielkim zaangażowaniu i pasji autora? A może znacie już poprzednie dzieło
Joe'go Richardsona, grę
Four Last Things, która zbiera wiele pozytywnych ocen? Jeśli odpowiedzieliście twierdząco choćby na jedno z tych pytań, to nie muszę Was zachęcać do sprawdzenie
The Procession to Calvary, bo o niej mowa. Ale zapewne są wśród Was tacy fani wideo zabawy, którym nowa propozycja twórcy jest obca. Pozwolicie zatem, że zaproszę Was do przeczytania recenzji wspomnianej przygodówki, która powstała dzięki uprzejmości autora, któremu bardzo serdecznie dziękuję.
Tradycyjnie zacznę od przedstawienia warstwy fabularnej, która równie jak gra bywa, a właściwie jest, nieco dziwaczna, pokręcona i niezwykle surrealistyczna. Wcielamy się w postać znaną z obrazu Rembrandta, zatytułowanego Bellona. Jesteśmy oto kobietą, która niewiastę mało przypominana, odzianą w zbroję i wyposażoną w miecz, odzwierciedleniem rzymskiej bogini, mającej wymierzyć sprawiedliwość i kochającej morderczy fach. Jest jednak mały problem, zabijanie zostało zakazane, święte wojny się skończyły, a naszą bohaterkę czeka teraz rycerska emerytura. Co jednak ma poradzić żeński rycerz, który kocha zabijać? Rusza do nowo wybranego króla, nazywającego się nieśmiertelnym z wyrażeniem swego niezadowolenie. Ten zleca jej jeszcze jedno zadanie. Ma odnaleźć odwiecznego wroga króla, niejakiego świętego, tudzież Świętobliwego Piotra, który dał nogą. Jego jako ostatniego może growa protagonistka pozbawić życia.
Wyprawa wiązać się będzie z wieloma niespodziewanymi sytuacjami, z mnóstwem zadań i humorem, który nie każdemu może przypaść do gustu. Muszę niestety stwierdzić, że ja osobiście nie jestem zwolennikiem takiego chaosu w rozgrywce, a żarty, czasami dość wulgarne, dotykające religii czy wiary bywają momentami nieco niesmaczne. Mnie samej nie pasuje styl renesansowego humoru Monty Pythona, angielskiego czarnego żartu, który trudno nie dostrzec w tej produkcji. Mam jednak świadomość, że wielu z was ceni sobie specyficzne, trzeba tu zaznaczyć pokręcone, ale i inteligentne poczucie humoru, czasami wytykające ludzkie przywary, obrazujące w punkt ludzką niedoskonałość, czy pokazujące człowiecze słabości.
Humor, choć nietypowy, prześmiewczy, a czasem brutalny i prostolinijny ma swoje zastosowanie w sposobie wykonania tejże produkcji, która z dzieł malarzy renesansu, jednocześnie w jakiś sposób drwi i ośmiesza, z drugiej strony pozwala na nie spojrzeć z zupełnie innej perspektywy. Niesamowity growy kolaż ze wspomnianych obrazów, pośród których znajdziemy dzieła bardzo znanych malarzy, jak choćby: Rembrandta, Botticellego, Michała Anioła i wielu innych, staje się jedną wielką i niesamowicie spójną opowieścią.
Niewątpliwie nie można twórcy odmówić pracy włożonej w powstanie tej gry. Mam świadomość i każdy grający, zapewne także ma lub będzie mieć, że znajomość dzieł malarskich epoki renesansu i obudowanie na nich fabuły przygodówki, musiało być procesem żmudnym i raczej skomplikowanym. Joe Richardson udowodnił jednak, swą pierwszą produkcją, że jego twórcza wena i wizja świata przedstawionego z obrazów, nie ma końca. Pasja bierze górę i łączy niejednokrotnie bezcenne dzieła sztuki z mini artyzmem świata gier, w klasycznej przygodówce typu point and click.
The Procession to Calvary jest bowiem tradycyjną przygodówką, którą obsługujemy jedynie za pomocą myszy i tylko nią. Graczowi towarzyszą klasyczne ikony użycia, oglądania i rozmowy. Podczas eksplorowania tejże produkcji, w przeróżnych lokacjach, w czasie około trzygodzinnej rozgrywki, przyjdzie nam przeprowadzić mnóstwo rozmów, z wieloma postaciami. Te rzecz jasna, jak to w przygodówce bywa, popychają fabułę do przodu, jednocześnie wprowadzając do niej mnóstwo humoru, czasami bardzo specyficznego i niewątpliwie czarnego.
Również niektóre sceny aż kipią surrealistycznym, makabrycznym poczuciem humoru. Ot śmierć właśnie komuś odcina głowę i robi to jakimś lichym narzędziem stopniowo i powoli. Tu i ówdzie na krzyżach wiszą ludzie. Śmierć, pożoga i brutalność bije po oczach, a jednocześnie żart sytuacyjny pojawia się niemal na każdym kroku.
Prowadząc w miarę poważne rozmowy, czy przemierzając teren w poszukiwaniu naszej ofiary, możemy, wcielając się w rządną zabijanie bohaterkę, potraktować kogoś bardzo obcesowo i bardzo wulgarnie. Możemy tego czy innego delikwenta spoliczkować, uderzyć w pośladek, a nawet użyć miecza, by zabić, choć to jest zabronione. Ta brutalna metoda jest wprawdzie ciekawym sposobem poradzenie sobie z czasami trudną sytuacją, na przykład z zagadkami, ale niesie ze sobą także pewne konsekwencje, z którymi musimy się liczyć. Ciekawym, dla wielu z nas śmiesznym elementem jest szansa pozbawienie się życia. Twórca dał graczom taką możliwość. W jednej z początkowych lokacji możemy bowiem skoczyć z urwiska i zwyczajnie zakończyć swój żywot. Ten uczynek kończy rzecz jasne całą rozrywkę.
Skoro jesteśmy przy wczytywaniu, to pora zaznaczyć, że gra posiada możliwość ręcznego jej zapisywania, co pisze się jej zdecydowanie na plus. Nie ma nic gorszego od klasycznych gier typu "wskaż i kliknij" z automatycznym system zapisu.
Niestety w przypadku mojej gry (nie wiem czy tylko ja tak miałam) system zapisu był zawodny i czasami zwyczajnie nie działał. Przygodówka miała też tendencję do wieszania się podczas dialogów. Problemy pojawiły się także przy minimalizowaniu rozgrywki, zrzucania jej na pasek czy robienia screenów. Po ponownym wejściu nagle stawała się całkiem cicha. Nie słyszałam żadnej muzyki, ani jednego dźwięku, choć ten na początku musiałam przyciszyć, bowiem pokład muzyczny, dopasowany do grafiki i epoki renesansu, zabijał mnie swoją głośnością.
Pozostając w temacie ścieżki dźwiękowej, to ta, podobnie jak graficzne wykonanie, zawiera tylko kompozycje i utwory skomponowane przez klasyków, takich jak: Vivaldi, Bach i George Frideric Handel.
Jak już wspomniałam,
The Procession to Calvary to przygodowy klasyk, choć grafika znacznie odbiega od znanym fanom tego gatunku, kanonom.
Klasyczny interfejs, tradycyjny system eksploracji i znajomy ekwipunek. Zlokalizowany na górze ekranu zawiera nie tylko zebrane podczas gry przedmioty, ale i ikonę, która jest równie tradycyjnym podświetlaniem interaktywnych miejsc w lokacjach, tak zwanym hot-spotem.
Zebrane przedmioty posłużą oczywiście do rozwiązywania klasycznych zagadek przygodowych, których w grze jest stosunkowo najwięcej. Przygodówka nie jest tytułem trudnym, nie wymaga od nas pokładów wiedzy, czy umiejętności wszelakiej maści. Nie ma w niej elementów zręcznościowych, co mnie osobiście bardzo cieszy.
Musimy się w niej skupić raczej na dokładności, spostrzegawczości, a niejednokrotnie polegać na naszym poczuciu humoru i to często niezwykle surrealistycznym. Ma to oczywiście swoje zalety, bo w jakiś sposób kształtuje naszą kreatywność, ale ma i wady. Nie każdy bowiem potrafi w sobie wykrzesać pokłady aż tak bardzo dziwacznego humoru. Dlatego powtórzę to jeszcze raz.
The Procession to Calvary nie jest grą dla każdego. Śmiem twierdzić, że wiele graczy może zniechęcić nie tylko graficzny przesyt, który był i jest nieodłącznym elementem renesansowych dzieł sztuki, ale także bardzo specyficzne poczucie humoru i duża dawka indywidualności, którą przesiąknięte jest to dzieło.
Problemem stać się może także brak polskiej wersji językowej. W tytuł zagramy tylko w języku angielskim.
The Procession to Calvary jest bardzo specyficznym przygodowym tytułem, o którym w podsumowaniu można napisać.....wizjonerski, surrealistyczny, nietypowy i bardzo indywidualny. Gra nie dla każdego, ale z pewnością dla takiego gracza, który ceni sobie, po pierwsze, niezależne projekty, po drugie - czarny humor rodem z Monty Pythona. Projekt idealny dla tych, którym nie jest mu obcy angielski humor, a na żarty, nawet dość kontrowersyjne, potrafi spojrzeć z przymrużeniem oka. Zaletą dzieła jest niewątpliwie jej klasyczność i przygodowa prostota. Jeśli pragniecie sprawdzić coś wyróżniającego się w przygodowym świecie, to opisywana przeze mnie gra idealnie się do tego nadaje.
Serdecznie dziękujemy twórcy za udostępnienie gry do recenzji.
Testowaliśmy grę w wersji na komputery osobiste PC na Steam.