Wszystko na świecie ma swój początek i koniec, bez względu na to czy tego chcemy, czy nie. Kończą się także opowieści w świecie gier, które zamykają pewien twórczy etap, wieńcząc wiele lat pracy, której celem jest niesienie radości graczom. Tak też jest w przypadku serii
The Secred Order studia
Sunward Games i
Artifex Mundi, które to pod koniec stycznia tego roku oddały w ręce graczy
The Secret Order 8: Return to the Buried Kingdom, ósmą i zarazem ostatnią część smoczych opowieści, w którą dzięki wydawcy, za co serdecznie dziękuję, miałam okazję zagrać. Owocem tego jest owa recenzja, do której przeczytania, bardzo serdecznie Was zapraszam!
Zgrabnie poprowadzona, choć trochę za krótka historia
Osiem gier zamkniętych w pewną historię to powiecie sporo i pewnie będziecie mieli rację, ale nie do końca. Bowiem jeśli owa opowieść okaże się być wciągająca, pochłonie Was, pozwalając wniknąć w siebie niemal niepostrzeżenie....ot tak.... raptownie i prawie niezauważalnie, to wierzcie mi, zda się Wam być jedynie chwilką i to bardzo ulotną. Pewnie poczujecie się jak ja, trochę smutni, że to już koniec, ale jednocześnie
usatysfakcjonowani przyjemnością obcowania z tą pełną wyzwań przygodą, jaką jest The Secret Order 8: Return to the Buried Kingdom.
A ta zaczyna się niepokojąco. W Smoczym Królestwie źle się dzieje. Miejsce to stoi na krawędzi upadku, zaburzona równowaga, która grozi naruszeniem pokoju, dziwne zachowanie smoków i ogólny niepokój nie wróżą nic dobrego. Magia tego miejsca została zachwiana, jakby jakaś istota, twór czy inne zło nałożyło na Smocze Królestwo klątwę.
Zbadania tego niepokojącego zjawiska podejmuje się znana graczom z poprzednich odsłon, Sarah Pennington, która powraca do królestwa, by nie tylko na własnej skórze przekonać się o sile złej magii, ale i zmierzyć się z przeszkodami, przeciwnościami i łamigłówkami, które na jej drodze stawia los. Sprytna, inteligentna i przede wszystkim gotowa do akcji Sarah, staje oko w oko ze złym nekromantom, któremu towarzyszy armia przerażających szkieletów. Historia zatacza koło, pokazując swoje prawdziwe oblicze.
Opowieść w
The Secret Order 8: Return to the Buried Kingdom, której polski tytuł brzmi:
Bractwo Tajemnic 8: Powrót do Smoczego Królestwa, poprowadzona jest zgrabnie, co wcale mnie nie dziwi, gdyż wieńczy dzieło wielu lat pracy.
Fabuła ładnie się domyka, historia jak to w nieco baśniowej grze bywa, przeplatana mrokiem i wieloma znakami zapytania, prowadzi do optymistycznego zakończenia, biegnąc dzięki świetnej narracji, zatrważająco szybko.
Nie jest to oczywiście związane z tym, że najnowsza, ostatnia odsłona serii jest grą krótką. Powiedziałabym, że mieści się w normie gier z gatunku HOPA, czyli produkcji przygodowych z elementami poszukiwań obiektów. Poczucie niedosytu długości, w tym wypadku wynika z tego, że gra autentycznie wciąga, nie tylko sposobem przekazania treści, który miesza mrok z bajkowością, radość ze smutkiem i gniew z miłością, ale mnogością wszelakich zadań przez grę nam stawianych.
Chcecie wyzwań.... grajcie w gry HOPA!
Tak właśnie chciałoby się zakrzyknąć już po chwili obcowania z ostatnią odsłoną The Secred Order, które ma do zaoferowania tak mnóstwo wszelakich działań, że zwyczajnie można się pogubić. Wiele razy, my miłośnicy gier fabularnych jakimi są przygodówki, narzekamy w nich na narastający problem.....brak zagadek logicznych. Taki stan rzeczy trawi współczesne gry adventure, które stają się coraz łatwiejsze, proste i właściwie przechodzą się same. Zupełnie inaczej jest w produkcjami HOPA, które oprócz fabuły, niejednokrotnie bardzo zawiłej, mają do zaoferowania mnóstwo innych umysłowych wyzwań, wszelakiej natury, od tych prostych, po te bardzo złożone.
Nie inaczej jest w przypadku graczy
The Secret Order 8: Return to the Buried Kingdom, które nie pozwala nam odetchnąć, pchając od zagadki do zagadki, od przedmiotu do przedmiotu, od zadania ku kolejnemu zadaniu. Szczerze powiedziawszy, jeśli utrudnimy sobie zadanie, już na wstępie wybierając najwyższy możliwy poziom, pozbawiając się przycisku podpowiedzi, zwanego "sugestią", rezygnując z natychmiastowej opcji "pomiń" czy świadomie pozbędziemy się możliwości podświetlania aktywnych miejsc, wybierając tryb eksperta, to
spędzimy na wszelakich zadaniach, na przeszukiwaniu lokacji, mini-grach i zagadkach logicznych naprawdę sporo czasu.
Ta część, podobnie jak poprzednie ma do zaoferowania dużo i jeszcze więcej, nie tylko klasycznych rozwiązań znanych z gier hidden-object , w których będziemy przeszukiwać lokacje, wyszukując z listy odpowiednie drobiazgi, ale i zbierając ich określone elementy tworząc konkretną całość. Gra nie poskąpiła także fanom gatunku atrakcyjnych, czasami złożonych i tradycyjnych zagadek.
Świetnie skonstruowane, nie pozwalające się nudzić przeszukiwania miejscówek z ukrytymi obiektami, dają poczucie, że twórcy doskonale wiedzą jak zachęcić gracza w powtarzalnych bądź co bądź czynnościach, jednocześnie go nimi nie zanudzając. W tej odsłonie serii nie szukamy na ślepo klikając tu czy tam, ale kombinujemy co z czym połączyć, co i gdzie użyć lub co i kiedy wykorzystać, by mieć możliwość otrzymania tego co jest nam w danej chwili potrzebne.
"Szukanki" prowadzą oczywiście do klasycznych zagadek przedmiotowych, które nie tylko popychają fabułę do przodu, ale i pozwalają aktywować dane miejsca, otwierać szafki czy poznawać kolejne tajemnice tego baśniowego miejsca. Mnogość tego rodzaju czynności jest zarazem oddzielnym elementem, jak i częścią bardzo spójnej całości, którą sprytnie spajają wplecione w fabułę mini-gry i zagadki logiczne.
Tych także znajdziemy w grze całą masę.
Przekrój łamigłówek od tych intuicyjnych i w miarę prostych, do tych bardziej złożonych i wymagających logicznego myślenia, kombinowania, a nawet notatek, jest imponująca. Ten element wysuwa się w
The Secret Order 8: Return to the Buried Kingdom na plan pierwszy, jest integralnym jej aspektem, nadrzędną formą, bez której cała seria zwyczajnie nie może istnieć.
Ta gra sama z siebie jest jedną wielką łamigłówką, którą na szczęście twórcy ułatwili, dodając do niej wspomniany przeze mnie już przycisk pomocy hint, w tym wypadku zwany "sugestią" oraz drugi, pozwalający ruszyć z zagadką logiczną, pomijając ją - opcję "pomiń". W ten sposób ów produkt growy przeznaczony jest nie tylko dla każdej grupy wiekowej, ale i dla każdego gracza, nawet takiego, który lubi grywać okazjonalnie i rekreacyjnie, nie mecząc swoich szarych komórek do granic możliwości. Ot przyjemna zabawa w pięknej oprawie graficznej, wzbogacona ciekawymi i różnorodnymi zagadkami.
A jest ich sporo! Podczas przemierzania Smoczej Krainy natkniemy się bowiem na układanki, przesuwanki i tym podobne czynności przypominające interaktywne puzzle, ale i przygotujemy magiczną miksturę, pobawimy się w szamana mierząc się z symbolami magicznymi, będziemy świadkami i uczestnikami dramatycznej historii o miłości, która w grze została przedstawiona w formie logicznego zadania i wiele innych.
Ilość elementów typowo przygodowych, które nierozerwalnie łączą się z gatunkiem HOPA jest w tej produkcji satysfakcjonujący, nie pozwalając się nudzić, nie spowalniając rozgrywki, czyniąc z niej naprawdę dobrą zabawę.
Klasyka gier HOPA z fajnymi dodatkami
Ósma odsłona serii jest tak jak poprzednie klasyczną przygodówką w stylu przygodowym z elementami hidden-object, zwanym HOPA. Gra choć posiada lokacje, które gracze nazywają potocznie "szukankami", to jest ich, przynajmniej w tej odsłonie, nie dużo. Ma to oczywiście swoje plusy, między innymi nie wprowadza w rozgrywkę powtarzalności i nudy, która często towarzyszy temu growemu gatunkowi. O tym, że są one ciekawie skonstruowane, już Wam wspominałam, więc nie będę się powtarzać.
Zarówno poszukiwanie przedmiotów, jaki klasyczne zagadki logiczne, mini-gry, rozmowy i eksploracja odbywają się za pomocą niezawodnego narzędzia gracza, jakim jest komputerowa mysz. Sterowanie postacią Sarah odbywa się w sposób prosty i intuicyjny, nie wymaga specjalnych umiejętności, a nieliczne zadanie zręcznościowe i rozwijające fabułę animacje, jeszcze bardziej podkręcają tempo wzbogacając rozgrywkę.
Twórcy, studio Sunward Games wprowadzili do zabawy oprócz klasycznych podpowiedzi i przycisku pominięcia, także użyteczną mapę, dzięki której będziemy mogli przenosić się z miejsca na miejsce, ale jedynie do kilku lokacji.
The Secret Order 8: Return to the Buried Kingdom to wydanie kolekcjonerskie, oferujące oprócz zasadniczej gry, także pewne dodatki. Znajdziemy w niej w dziale "
dodatki" szkice koncepcyjne, tapety na ekran naszego monitora a także muzykę z gry. Dzięki tej funkcji możemy także po raz kolejny zanurzyć się w mini - grach, by na przykład bardziej je rozgryźć, czy po raz kolejny zmierzyć się z wyzwaniami w lokacjach z ukrytymi przedmiotami.
Całość rozgrywki, z wszelakimi jej dobrami, elementami dodatkowymi i podstawowymi, zamknięta w grze wykonanej w miłej dla oka oprawie graficznej.
Śliczna opowieść w równie urokliwej oprawie, nie tylko graficznej
The Secret Order 8: Return to the Buried Kingdom wpisuje się doskonale w klasykę gatunku HOPA, który słynie z ręcznie tworzonych, prześlicznych graficznie, niezwykle bogatych w szczegóły, barwnych lokacji. W grze znajdziemy to wszystko, ale i o wiele więcej, gdyż szczegółowość i artyzm tworzenia oraz profesjonalizm połączony z dbałością o szczegół jest tu bardzo zauważalny.
Lokacje, które przemierzamy, a robimy to często, są niezwykle kolorowe. Ilość barw, przepraszam za kolokwializm, bije po oczach, zapiera dech w piersiach, zachęcając do zatrzymania się w danym miejscu, by nieco dłużej delektować się pięknym widokiem.
Słodko - gorzki smak tejże produkcji dostrzegalny jest nie tylko w sposobie poprowadzenia warstwy fabularnej, ale i właśnie w fabule. Słodycz wylewa się z baśniowych miejscówek, w których magiczne stworki aż chce się przytulić do serca. Gorycz, smutek i mrok niosą zaś nie tylko zranione, ogarnięte mrokiem smoki, ale i postać samego Nazgula, z mroczną naturą i zranionym sercem.
W grze przeważają pastelowe kolory, lokacje są nieco rozmyte i zagadkowe. Wypełnione przedmiotami, osobami i wszelakim dobrem, są jednocześnie radosne, co i zagadkowe. Niosą radość a zarazem mrok niepewności, który skutecznie podbijają stwory, szkielety ze świecącymi na zielono pustymi oczami, słudzy Nazgula.
Klimat podtrzymuje dopełniająca atmosferę ścieżka dźwiękowa, która potrafi być jednocześnie słodka i melancholijna, co zagadkowa i niezgłębiona w swym mroku i magii, która klątwą spowija zmęczone i głodne spokoju Smocze Królestwo.
Na uwagę zasługuje także angielski dubbing, który wypada naprawdę dobrze. Aktorzy przyłożyli się do swojego zadania należycie, pozwalając rozwinąć się postaciom, tworząc klimat rozgrywki na w miarę wysokim poziomie i przede wszystkim czyniąc postacie, mimo fakcji i baśniowości, autentycznymi.
Gra, tak jak i każda jej poprzednia odsłona jest dostępna w polskiej wersji językowej, w formie napisów.
The Secred Order: Return to the Buried Kingdom - podsumowanie
Finał historii o Smoczym Królestwie przynosi nie tylko rozwiązanie i dopięcie opowieści na przysłowiowy ostatni guzik. Fabuła ładnie się zamyka, niesie ze sobą przesłanie i nie przynudza, co mogło być bolączką tak długiej, bo składającej się aż z ośmiu gier serii. Zgrabnie poprowadzona rozgrywka, jej ciepło i chłód, radość i smutek, jasność i mrok, plus świetne zagadki, mnóstwo mini - gier, prześliczna grafika i dopełniająca całość ścieżka dźwiękowa, sprawiają, że granie w
The Secret Order 8: Return to the Buried Kingdom zdaje się być jedynie chwilką. Zasmuconych końcem opowieści zachęcam do odwiedzenia Smoczej Krainy po raz kolejny, być może próbując zdobyć wszystkie dostępne w grze osiągnięcia Steam, co wcale nie jest takie proste. Tych, którzy jeszcze nie znają serii, polecam zagrania i zmierzenia się z wieloma godzinami zabawy w całej składającej się z aż z ośmiu części smoczej sagi. Grajcie i bawcie się w Smoczej Krainie!
Bardzo serdecznie dziękujemy Artifex Mundi za udostępnienie gry do recenzji!
Testowaliśmy wersję gry na komputery osobiste PC na platformie Steam