Siadając do gry The Stone of Madness, spodziewałem się przygodówki. Powiem szczerze, że chyba nie doczytałem, czym dokładnie jest ta gra, która okazała się ogromnym taktycznym wyzwaniem w bardzo ciekawym klimacie. Pierwsze skojarzenie, które przyszło mi na myśl, to Lost Vikings, a później Commandos. Chociaż nie ma to nic wspólnego z jakąś siłą sprawczą czy wojskową, bo gra opiera się na zupełnie innych założeniach, to jednak takie skojarzenia nasuwają się automatycznie. Teraz przyjrzyjmy się fabule.
Gra oferuje intrygujące założenia fabularne, ponieważ przenosi nas do starego sanktuarium, które zostało przekształcone w szpital psychiatryczny. W tym miejscu dzieją się dziwne rzeczy i przekręty. Ksiądz, który zostaje tam wysłany, aby zbadać tajemnicę tych wydarzeń, zostaje osadzony i traktowany jak pacjent. Jest to nasz pierwszy bohater, ale nie jedyny, ponieważ w grze będziemy sterować aż sześcioma postaciami, z których każda ma swoje unikalne zdolności. Całość zmierza do rozwiązania zagadki tego, co dokładnie dzieje się w tym klasztorze.
Ponieważ ostatnio dużo interesuję się tematami Lovecrafta, myślałem, że gra będzie w takim właśnie stylu — czyli przygodowa, może z elementami horroru i ciekawymi zagadkami. Jednak okazało się, że jest to gra taktyczna. Rozgrywka opiera się na wykorzystaniu zdolności naszych bohaterów, aby pokonywać odpowiednie fragmenty fabularne. Każdy z nich został zaprojektowany jako labirynt pełen zagadek, które wymagają kreatywnego użycia unikalnych umiejętności naszych postaci.
Ale żeby nie było zbyt wesoło, gra wprowadza element "piętna szaleństwa". Każda z naszych postaci ma bowiem swoją słabość, która wpływa na jej możliwości akcji w odpowiednich momentach gry. Na przykład nasz główny bohater, ksiądz, wpada w panikę. Inny z bohaterów boi się ciemności i musimy mu ją rozświetlać, żeby mógł wykonać swoje zadanie. Z kolei zabójczyni, która potrafi bez najmniejszego trudu znokautować przeciwnika, panicznie boi się ognia. Co więcej, gdy doprowadzimy ją do zabicia strażnika lub innej postaci, wpada w stan obłędu i samookalecza się, tracąc zdrowie.
Może się wydawać, że te aspekty to tylko elementy dodające klimatu, ale w rzeczywistości mają one ogromne znaczenie.
Zarówno zdrowie fizyczne, jak i psychiczne naszych bohaterów wpływają na ich użyteczność w kolejnych misjach. Co więcej, nie regenerujemy ich automatycznie po zakończeniu misji. Po każdej z nich bohaterowie wracają do celi, w której zostali umieszczeni, i tam możemy przeznaczyć czas na regenerację zdrowia psychicznego lub fizycznego albo na przygotowanie się do następnej misji, na przykład tworząc przydatne przedmioty. Jest to bardzo ciekawy element gry, który wymusza planowanie i strategiczne podejście.
Graficznie The Stone of Madness zrobiła na mnie duże wrażenie. Sposób wykonania idealnie oddaje namiastkę szaleństwa. Chociaż świat jest rysowany w komiksowym, europejskim stylu, to jednak nadaje on grze pewnej grozy i tajemniczości. Wszystkie lokacje, po których się poruszamy, są dobrze narysowane, przemyślane i klimatyczne. Może nie jest to produkcja klasy AAA, ale wizualnie gra prezentuje się na wysokim poziomie. Grafika pozwala wczuć się w świat gry i zanurzyć w jej mrocznej atmosferze.
Jeśli chodzi o elementy dźwiękowe, to muzyka w tego typu grach odgrywa dla mnie szczególną rolę. Niestety, w tej grze nie zapadła mi w pamięć. Nie przeszkadzała w rozgrywce, ale też nie była na tyle wyrazista, by ją zapamiętać. Natomiast dźwięki towarzyszące działaniom bohaterów i otoczenia są klimatyczne i doskonale oddają szaleństwo gry, co zdecydowanie zasługuje na plus.
Jeśli chodzi o wady i zalety, to produkcja ta jest naprawdę ciekawa, ale z pewnością przeznaczona dla osób, które lubią gry taktyczne. Jeśli ktoś oczekuje gry przygodowej, może się rozczarować. Mimo to gra mnie wciągnęła. Spędziłem przy niej kilka godzin, próbując całkowicie wczuć się w jej świat i klimat. Niektóre wyzwania okazały się dla mnie trudne, być może dlatego, że nie byłem przygotowany na tak duże zaangażowanie w taktyczne myślenie.
Komu poleciłbym tę grę? Z pewnością osobom, które lubią taktyczne wyzwania, ale nie w brutalnym, wojskowym stylu, lecz bardziej przebiegłe, przemyślane, owiane tajemnicą. Gra stawia na poszukiwanie rozwiązań i rozwiązywanie zagadek, a nie na mordowanie, jak wspomniane wcześniej Commandos. Jeśli lubisz odkrywać tajemnice i czerpiesz satysfakcję z przemyślanych działań, a nie z prostych wygranych, to ta gra jest zdecydowanie dla ciebie.
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu