Czeka mnie kolejna trudna decyzja. Być może najtrudniejsza z dotychczasowych. W końcu tym razem mam do czynienia z osobą znaną w całym kraju. Ludwik XVI staje przede mną oskarżony za kontrrewolucję, zdradę kraju, oszustwo, popieranie monarchii oraz niedopełnienie obowiązków. W tej zwykłej, białej koszuli wygląda biednie, a nawet żałośnie. Jeszcze do niedawna był najważniejszą personą, która dla sprawdzenia moich umiejętność przybyła na rozprawę w szlachetnym i bogatym stroju, będąc otoczonym orszakiem ludzi - jak przystało na władcę. A teraz? Przyjdzie mi podjąć się osądu tego człowieka, co będzie miało wpływ na przyszłość Francji oraz jej mieszkańców. Zacznijmy rozprawę.
REWOLUCJA
Krótki opis jednego z procesów, który znalazł się we wstępie jest zaledwie wierzchołkiem góry lodowej. Pod taflą wody czeka jeszcze wiele decyzji czy spraw, zanim do nich jednak przejdziemy, wpierw nakreślę minimum informacji na temat fabuły tej interesującej gry. Produkcja polskiego studia Polyshlash zabiera nas do XVIII-wiecznej Francji. Wcielamy się w rolę sędziego Trybunału Konstytucyjnego, ale także głowę rodziny Fidèle.
Główny bohater o imieniu Alexis jest znany ze swojej rozrywkowej natury. Chodzą pogłoski, że lubi sobie nieco wypić. Trudno się z tym nie zgodzić, ponieważ już na wstępie jesteśmy uraczeni widokiem jego nie najlepszej kondycji u boku mistrza, Raymonda, który najwyraźniej lubi dobrą zabawą, nie mniej niż protagonista. Po dotarciu do sali rozpraw czeka nas nieprzyjemna rozmowa z żoną oraz dzieckiem. Gra uświadamia nas szybko, iż rola sędziego będzie zaledwie cząstką życia, ponieważ jesteśmy również częścią rodziny, o którą przyjdzie nam zadbać.
Jeżeli nie spędzamy czasu podczas wykonywania swoich obowiązków w roli sędziego, to wracamy do domu, aby zajmować się określonymi czynnościami wspólnie z dziećmi, żoną lub ojcem. W ramach rozwoju sytuacji w kraju, ale i naszej pozycji, pojawi się więcej obowiązków. Napomknę jedynie, że akcja rozgrywa się w sercu Francji, mowa tu oczywiście o Paryżu.
Przez rozwój fabularny zaczynamy obserwować zmiany, które zachodzą wśród i obok nas. Rewolucja rośnie w siłę i wiele sytuacji zaczyna wymykać się spod kontroli. W tym wszystkim musimy zajmować się naszą pracą, rodziną i nowymi trudnościami, z którymi przyjdzie się mierzyć. Zdradzę, że nasza mało znacząco pozycja ulegnie wkrótce zmianie i zaczniemy znajdować się w centrum uwagi. To oznacza spore problemy, bo nasz awans powoduje upadek kogoś innego. A nikt nie lubi czegoś tracić, prawda? Czeka nas tu historia pełna zwrotów akcji, gorzkich decyzji i emocjonalnych chwil. Na każdym kroku będzie moment, aby wybrać stronę, którą podążymy.
RENOWACJA
Skoro już wiadomo jakie zadanie przypadło nam w udziale, opowiem o mechanice samej
We. The Revolution. Rola sędziego opiera się na szeregu podejmowanych przez nas decyzji, na których opiera się kilka ważnych elementów. Zajęcie miejsca na sali sądowej rozpoczyna nasz nowy dzień i kolejną sprawę do rozwiązania. Zaczynamy od sprawdzenia wiadomości, które być może ktoś dla nas zostawił. Jeżeli tym razem nie przygotowano dla nas żadnych listów, możemy zerknąć do notatnika znajdującego się po naszej lewej stronie. Jest w nim kilka zakładek.
Po otworzeniu mamy możliwość spojrzeć na zbiór wydarzeń, jakie mają wpływ na naszą reputację, relacje z ugrupowaniami, statystyki naszej sędziowskiej pracy czy liczbę skazanych na konkretną karę lub uniewinnionych.
Każda z liczb odpowiadająca konkretnemu elementowi może się zmienić dzięki wielu czynnikom. Ważne są nasze decyzje podejmowane przy Radzie, różnica w poglądach wśród konkretnych ugrupowań (rewolucjonistów, mieszkańców czy arystokracji), ale nie tylko. Gra stopniowo dodaje kolejne składowe na naszą reputację i statystyki, więc nie ma powodu do obaw. Jest też ich zbyt wiele, aby wszystkie wypisać, więc posłużę się tylko tymi podstawowymi dla nakreślenia ogólnego wyglądu.
Kolejną zakładką naszego notatnika jest lista dni, która przedstawia ujemne, dodatnie lub wyrównane wartości, jakie będą się zmieniać przy podjętych decyzjach. Oprócz tego są także wydarzenia. Te specjalne sytuacje często bywają losowe i nakreślone przez wybrane drogi. Wiele z nich jest także na stale wpisane do każdej kolejnej przygody z grą, więc przy następnych podejściach można je zweryfikować czy porównać. Ostatnią jest spis członków rodziny lub ważnych osób pojawiających się na drodze.
Do każdej sprawy mamy kilka stron potrzebnych informacji - sprawozdanie i dowody. Opisują one oskarżonego, jego przewinienie, zawierają zdania innych osób. Na podstawie danych uruchamiamy menu kreowania pytań. Znajdziemy w nim podział na najważniejsze elementy notatek, które musimy przeciągnąć na odpowiednią kategorię. W skrócie, naszym zadaniem jest interpretacja dostępnych źródeł do realizacji pytań. Za przykład wezmę fragment notatki, która mówi o skradzionych dobrach. Te wystarczy przenieść do pozycji "oskarżenie", aby odblokować pytanie. Z każdą kolejną sprawą będzie coraz więcej danych i nie mniej pozycji do wybrania.
Oczywiście może zdarzyć się, że podejmiemy złą decyzję, a mamy określoną liczbę pomyłek. Przy niektórych sprawach dodano także pułapkę. Jest to element notatki, który nie można przydzielić do jakiejkolwiek kategorii. Co zatem, gdy jednak nie uda się odblokować pytań? Cóż, musimy zacisnąć zęby i wykorzystać to, co udało nam się odkryć. W końcu jesteśmy sędzią cechującym się przenikliwością i sprytem, więc nie możemy pozwolić sobie na brak profesjonalizmu.
Po rozpoczęciu zadawania pytań zaczynamy przekładać szalę ławy oskarżonych na konkretną stronę. Każde pytanie jest oznaczone, określając czy znajdziemy przychylność do wydania wyroku lub uniewinnia. To pozwala nam w pewien sposób nią manipulować, aby osiągnąć upragniony skutek, ponieważ mieszkańcy czy rewolucjoniści oczekują od nas wydania określonego werdyktu. Podjęcie innych decyzji niż ugrupowań, może doprowadzić do przykrych konsekwencji mogących zakończyć się nawet śmiercią. Naszą.
Musimy nauczyć się zadawać pytania tak, aby posunąć sprawę w konkretną stronę dla uzyskania własnych potrzeb. Mało w tym bycia sprawiedliwym, ale warto zaznaczyć, że miasto jest skąpane we krwi, może dojść do pogromów lub nawet śmierci ważnych osób, więc w ostatecznym rozrachunku nasza ckliwość jest niczym. Po części nie mogłem się z tym pogodzić. Zależało mi na byciu sprawiedliwym i wiernym oddanym ideałom, ale przypłaciłem to solidnym upadkiem. Musiałem być posłuszny liczbom stojącym na mojej drodze, aby wszystko ze sobą współgrało. W pewnej chwili statystyki odegrają najważniejszą rolę, usuwając w cień nasze emocje, uczucia czy ideały. Mimo że ten pomysł ze statystykami i grupami jest przyjemny, a nawet bywa szalenie porywający, po jakimś czasie stanie się zmorą.
Nasza rola sprowadzać się będzie tylko do spełniania zachcianek innych, aby wszystko zgadzało się z mechaniką. Mija się to z naprawdę wciągającą historią, która jest pełna dramatycznych postaci, niespodziewanych sytuacji potrafiących wywołać niemałe emocje. Szybko wczułem się w rolę ojca oraz męża. W końcu niosłem na swych barkach odpowiedzialność za rodzinę i sędziowskie wartości, ale równie prędko, mogłem o nich zapomnieć przez wszędobylskie statystyki. Czułem, że w niektórych miejscach jest ich zbyt dużo i za bardzo psują radość z poznawania wspaniałej i smutnej historii o rewolucji francuskiej oraz głównego bohatera i jego najbliższych. A możecie mi wierzyć na słowo, że wybranie tego okresu okazało się jedną z najlepszych decyzji twórców. Trzymamy ludzkie życia w rękach i mamy wpływ na historię kraju. Dlatego byłbym zachwycony, gdyby ta mechanika została nieco przebudowana, aby w pełni oddać słuszność tej powagi.
REWELACJA
Podczas uruchomienia produkcji po raz pierwszy, zbierałem szczękę z podłogi. Zamysł artystyczny, który zakłada, że na stworzenie pięknej grafiki wystarczą zaledwie trójkąty, okazał się strzałem w dziesiątkę. Nakreślenie wszystkiego za pomocą wielokątów z bogatą paletą barw i różnorakich rozmiarów robi kolosalne wrażenie. Nie tylko oddaje swój własny styl, ale tworzy coś zupełnie wyjątkowego, subtelnego i przyjemnego. Z uśmiechem na twarzy tę grę po prostu oglądałem.
Fabuła przedstawiona została na samym początku za sprawą krótkiego wprowadzenia animacyjnego, naturalnie, w świetle tej wizji artystycznej. Patrzyłem z niedowierzaniem na masę detali oraz piękna, jakie udało się wyciągnąć przy tak prostym pomyśle. Twarze, miasto czy ulice wyglądają ślicznie. Poczułem świeżość, której w grach wideo dawno nie uświadczyłem. Równie dobrze mógłbym zrobić wiele screenów, które posłużyłyby mi za stworzenie galerii pełnej nowatorskiego podejścia wizualnego w grach. Oczywiście dużą rolę odgrywa szeroki zasób kolorystyczny. Graficy musieli się nieco natrudzić przy wyborach odpowiednich cieni lub delikatnych zmian kolorów, aby oddać pełnię jakości.
Szata graficzna doskonale też współdziała z prowadzeniem historii, która jest przedstawiana za pomocą komiksu. Pojawiające się na czarnym tle kolejne obrazy tworzące sekwencyjną opowieść obrazkową nieźle odnajdują się przy prowadzeniu fabuły. Dodano także nieco przybliżeń, czasem niewielkich animacji, które sprawiają, że jest dynamicznie i przez to ciekawiej. Do tego wszystkiego dodano doskonale nagrane głosy aktorów. Miałem wrażenie, że gra nie powstydziłaby się pod tym względem rywalizacji z najdroższymi produkcjami. Oprócz tego dołożono również wiele dźwięków, które wyraźnie nakreślają nam to, co dzieje się na ekranie. Mimo tej niecodziennej wizji graficznej naprawdę wczułem się w tę historię.
Jeszcze tylko wspomnę, że mamy tutaj zobrazowanie krwawego okresu Francji. Z pewnością wizja rewolucji może wydawać się przyćmiona przez tę nietuzinkową grafikę, ale okazuje się to jedynie złudzeniem. Polacy zdawali sobie sprawę i zadbali o odpowiednie dopracowanie w przypadku przedstawienia dojrzałych i mocnych scen. Krwistość wylewająca się z ekranu przez płynącą krew, nadchodząca ciemność płynąca z nocą czy pojawiające się cienie lub szarość przypominająca o charakterze produkcji. Nie żałowano przy tym, aby dostarczyć udźwiękowienie najwyższej jakości. Krzyki, wrzaski, płacz, ujadanie, strzały... to wszystko ze sobą współgra. I tak, muzyka również stoi na tym samym poziomie.
PODSUMOWANIE RECENZJI WE. THE REVOLUTION
W ręce graczy trafił produkt, który naprawdę ma szansę zająć zaszczytne miejsce na polskim podwórku i znaleźć sobie liczną grupę odbiorców. Mimo drobnych błędów z interfejsem, tłumaczeniem czy mechaniką, trudno o coś konkretniejszego się przyczepić.
Polyshlash przygotowało grę ze wspaniałą historią, sięgającą trudnego okresu historycznego. Dodali od siebie jedną z najciekawszych szat graficznych i nie oszczędzili na rewelacyjnym audio, tworząc mieszankę prawie idealną. Szkoda tylko mechaniki potrafiącej przyćmiewać te zalety, ale nie można tego przypisać jako wadę. Po prostu zintegrowanie tych elementów było nie lada wyczynem i jestem w stanie to dostrzec.
We. The Revolution otrzymuje ode mnie piątkę z minusem (86/100) i zapisuje się jako produkt wyjątkowy, do którego z pewnością będę wracać.
Dziękujemy CDP.PL za udostępnienie kopii recenzenckiej We. The Revolution
Recenzowaliśmy We. The Revolution na komputerach osobistych (Steam).