Zaletą gier niezależnych, szczególnie przygodówek, jest ich wyjątkowość, własny styl i… tak, tak, cierpliwość. Te wszystkie wymienione przeze mnie elementy, albo jak wolicie, cechy, bardzo mocno rysują się w uroczej graficznie, fabularnie i muzycznie przygodówce „wskaż i kliknij” o tytule Zniw Adventure. Grę miałam przyjemność bliżej poznać dzięki uprzejmości jej twórców, dwuosobowego studia Azure Mountain, za co bardzo serdecznie dziękuję.
Na początek słów kilka na temat fabuły, która zabiera nas w czasy prehistoryczne, kiedy po Ziemi spacerowały wielkie gady i inne dawne, wymarłe już zwierzęta. Naszą bohaterką jest postać jak najbardziej żywa, wesoła i rezolutna, przedstawicielka gatunku dinozaurów o imieniu Zniw. Młoda panna dinozaurzyca budzi się pewnego ranka, uświadamiając sobie, że są urodziny jej mamy, a ta nie ma dla niej żadnego prezentu. W nadziei na pomysł na podarek, wychodzi z domu, dostrzegając przepiękny bukiet kwiatów, który sprzed nosa zabiera jej wielki dinozaur, a temu... o zgrozo, wcześniej pomogła. Bukiet zamiast prezentu, trafić ma teraz na talerz, a nasza Zniw pozostaje z niczym. Wracając ze spuszczonym na kwintę nosem, dostrzega leżący na ziemi lśniący kamyczek. Oczyma wyobraźni widzi już przepiękny naszyjnik dla mamy, wykonany z takich to kamieni. Problem w tym, że pech raczej nie opuszcza Zniw, kamyczek zostanie zdeptany i wykopnięty gdzieś w sam środek lasu. Wiedziona chęcią zdobycia najlepszego prezentu dla ukochanej mamusi, Zniw rusza w gęstwinę, gdzie wystraszywszy się innego zwierza, spada w przepaść, lądując w zupełnie innym miejscu, z daleka od domu. Poszukując drogi powrotnej do Wajapulki, gdzie mieszka, trafia do innej wioski. Tam zupełnie przypadkiem wplątuje się w niezłą kabałę, w której przyjdzie nam graczom, uczestniczyć.
Zniw Adventure to jak już nadmieniłam przygodowy, muszę to zaznaczyć klasycznie przygodowy, czyli oparty na sterowanie myszą, urokliwy, ręcznie tworzony growy projekt. Twórcami przygód rezolutnej, choć nieco zagubionej dinozaurzycy o imieniu Zniw, są Karolina "Twarda" Twardosz i Łukasz "Crash" Mikołajczyk. Gra zostałam stworzona w taki sposób, by była odpowiednia dla każdej grupy wiekowej, dla tych najmłodszych, jak i dla starszych graczy. Nie znajdziemy w niej przemocy, okrucieństwa czy tez słów nieodpowiednich dla dzieci, dlatego też spokojnie możemy polecić ten tytuł także naszym dzieciakom czy wnukom.
Dodatkowo przygodówka zawiera walory edukacyjne, gdyż oprócz zabawy czysto związanej z rozgrywką, a o tej napiszę nieco później, autorzy wbudowali w nią pewne ciekawe dodatki. Jednym z nich, tym myślę najbardziej istotnym jest encyklopedia. Zawiera ona istotne informacje dotyczące świata prehistorycznego, świata dinazaurów, rzeczywistości, w jakiej rozgrywa się Zniw Adventure. Gracze mogą zatem dowiedzieć się więcej na temat stworzeń, które spotykamy podczas rozgrywki, a które są pobocznymi postaciami gry. Dzięki temu wiemy kiedyż żyło dane zwierzę, czym się charakteryzowało, ale także poznamy nieco więcej szczegółów na temat danego bohatera pobocznego, także jego z życiowej przeszłości.
Ale to nie wszystko, bowiem encyklopedia, nad którą autorzy bardzo się napracowali, w tym miejscu chylę czoła, zawiera także inne opisy. Ciekawi odkrywania świata i jego przyrody, mali i nico więksi, także wiekiem gracze, będą mogli przeczytać na temat flory i fauny, lokacji które przyjdzie im zwiedzać, przedmiotów, które przyjdzie zbierać. Twórcy wbudowali także w growe dodatki słownik, czyli listę wszystkich trudnych nazw i zwrotów, które mogą się nam przydać zarówno w samej grze, jak i w prywatnym życiu. Sami przyznacie, że jest to zabieg niecodzienny, bardzo czasochłonny w wykonaniu i wymagający nie tylko wiedzy, ale i wielkiej cierpliwości.
Nie tylko encyklopedia urozmaica nam granie, ale także funkcje dodatkowe. Wśród nich są bonusy, w tym wypadku już wspomniane przeze mnie lśniące kamyczki. Jest to rodzaj "znajdziek", elementów nadprogramowych i nie niezbędnych do ukończenia gry. Możemy nie zbierając kamieni, skończyć rozgrywkę, ale możemy ją sobie nieco wzbogacić i umilić, bawiąc się w poszukiwacza i odkrywcę, nie tylko osiągnięć Steam, ale także i tych szarych, ale jakże błyszczących kamieni. Także w tym wypadku proces ich zbierania twórcy fajnie urozmaicili. Możemy bowiem szukać je po prostu, przeszukując lokację (czasami bardzo dokładnie), ale możemy także poprzez zjadanie czerwonych kwiatów, odblokować sobie w rodzaju podpowiedzi. Dzięki temu wiemy ile kamyczków jest do zebrania w danej lokacji, znamy także ich nazwy. A te bywają bardzo zabawne, zależne na przykład od nastroju postaci, czy miejsca, w którym je znaleźliśmy. Trafimy między innymi na interesujący, wściekły, czy głodny kamyczek i wiele więcej. Dana ilość zebranych kamyczków nie tylko daje nam satysfakcję, ale i odblokowuje dodatki, jak: gry, grafiki koncepcyjne i inne.
Zniw Adventure to rodzaj gry, który kochają wszyscy fani klasyki. Jest to tytuł typu point and click, obsługiwany za pomocą myszy, jednego jej kliknięcia. Interfejs otwieramy lewym przyciskiem myszy i trzymając wciśnięty, aktywujemy panel. Mamy w nim różne opcje, przeważnie są to trzy: „weź” w postaci „łapki”, „obejrzyj” - „oczu” oraz „rozmawiaj” - „dymku”. W międzyczasie pojawiają się inne. Możemy na przykład zerwać kwiat, owoc lub grzyba i pożywić się nim. Wtedy to aktywuje się opcja „noża i widelca”. Jest i możliwość „wrzasku”, którym Zniw budzi na przykład ptaszyska śpiące naprawdę mocnym snem, co jest zabawne i pomysłowe zarazem.
Humoru Zniw Adventure nie można odmówić. Choć gra nie tryska żartem, z każdego jej zakątka nie wylewa się humor i nie można ją nazwać komedią, to wiele sytuacji ma komediowe przesłanie. Są momenty, kiedy na waszych ustach pojawi się uśmiech, szczególnie, że Zniw, jest pogodną, wesołą bohaterką o dość ciętym języku i sporej spostrzegawczości, i mam tu na myśli, tę bardziej umysłową. Ot nasze gadzie dziewczę, zauważa pewne zwierzęce przywary, zgrabnie je punktując. Fajne, fajnie...nie powiem ;)
Grze nie można także odmówić pomysłowości w tworzeniu, a twórcom wielkiej, ogromnej, jak i nie gigantycznej wytrwałości. Pomijając już dodatki, o których wspomniałam, gra, jak zapewne już wiecie, stworzona jest w pełni ręcznie. Rysowane są tła, malowane postaci, jak i animacje. I nad nimi pochylę się w mojej recenzji nieco dłużej, bo muszę powiedzieć, że są przepiękne, rewelacyjnie narysowane, do tego stopnia, że nie potrzebują ruchu, byśmy poczuli, że wszystko wokół nas się porusza, kręci i nabiera akcji. Animacje w formie komiksowej, w tej grze prezentują się cudownie. A jeśli dołożymy do tego sceny, w których Zniw robi miny, w których widzimy na jej dinozaurzym pysku, wszelakie grymasy, nawet te najmniejsze, to trudno nie tkwić w podziwie nad talentem autorki, której się w tym miejscu kłaniam i ślę brawa.
Więc wiecie już, że Zniw Adventure to przygodówka stworzona za pomocą rysunków, a te zmieniają się w zależności od lokacji. Miejscówek jest naprawdę sporo. Większość z nich bije kolorami po oczach i często gęsto dość trudno się w nich odnaleźć. Przyznam się, że bywały w grze takie lokacje, w których niestety pominęłam miejsce aktywne, czy ścieżkę na którą powinna właśnie wkroczyć. Na szczęście miejscówki, do których możemy się udać są świetnie oznaczone, nie tylko za pomocą strzałki, ale i nazwane.
A trzeba zaznaczyć, że gra jest stworzona przez Polaków i na szczęście dostępna w dwóch wersjach językowych, także po polsku, co nie jest wcale takie oczywiste. Nie jest to oczywiście dubbing, bo postacie nie wydają dźwięków, oprócz jakiś tam pojedynczych Zniw, a wersja z napisami. Po polsku dostępne są nie tylko dialogi, których jest naprawdę sporo, ale i nazwy przedmiotów oraz tablice informacyjne i drogowskazy, na które podczas zabawy się natkniemy. Nie znalazłam w wersji ojczystej wersji językowej większych błędów, oprócz drobnych literówek i to jedynie sporadycznie.
Zniw Adventure posiada także inne elementy typowe dla gier fabularnych – przygodowych. Jedną z naczelnych jest ekwipunek. W tym wypadku zaczynają się pewne schody, które dla niektórych z graczy mogą być zaletą, dla innych wadą. Otóż naszym inwentarzem w grze jest plecak, który z czasem się nieco rozrasta, ale tak czy siak, ma swoje ograniczenia. Twórcy nawiązali tym do starych przygodówek, które stawiały na limity inwentarzowe i na zdolność kombinowania, co i kiedy się nam przyda. Ma to swoje dobre i złe strony, choć ja za takimi rozwiązaniami nie za bardzo przepadam. Grając po raz pierwszy miałam momenty, w których nie wiedziałam czy mogę daną rzecz wyrzucić z plecaka właśnie tu i teraz, czy raczej powinnam ją zachować, bo może się mi za niedługo przydać. Takie dylematy towarzyszyły mi dość często i nie napawały radością.
Ale nic straconego, bo i na takie przygodowe rozterki twórcy znaleźli rozwiązanie. Jest nim mapa, która nie tylko wskazuje położenie naszej Zniw, miejsce, w którym przebywamy, ale i przedmiot upuszczony z plecaka. Taka opcja znajduje się także w panelu z lewej strony, w menu „pokaż upuszczony przedmiot”.
Cieszy mnie także, że nie zapomniano o utrzymanym w prehistorycznym klikacie, notatniku, w którym Zniw zapisuje istotne informacje w danej lokacji, które przy okazji są dla graczy rodzajem podpowiedzi i wskazówki. Przydaje się to dość często, bo gra, jak na tytuł niezależny, wcale nie jest taka krótka, a do zwiedzenia i zbadania, mamy naprawdę sporo.
Zniw Adventure to także zadania, wyzwania i łamigłówki. Te w większości skupiają się na rozwiązaniach przedmiotowych, typu znajdź przedmiot i użyj go we właściwy sposób i we właściwym miejscu. Znajdziemy wprawdzie jakieś proste mini-gry, czy łamigłówki, ale nie na tym opiera się rozgrywka. Ta skupiona jest na eksploracji, poszukiwaniu i kombinowaniu z przedmiotami i plecakiem, który nie wszystko pomieści. Pamiętajcie o tym!
Na koniec zatrzymam się troszkę przy warstwie dźwiękowej i muzycznej. Opisywana przeze mnie przygodówka nie posiada wersji głosowej, gdyż jak już wspomniałam, została stworzona przez dwójkę ludzi, twórców niezależnych i studio ograniczone z tej racji, finansowo. Choć nie usłyszymy w niej głosowych aktorów, nie znaczy, że rozgrywka jest cicha. Po pierwsze do naszych uszu dochodzą dźwięki otoczenia, a jest ich sporo. Po drugie rozgrywce i to zależnej od danej lokacji, towarzyszą różne podkłady muzyczne. Jest wśród nich także gitara, którą sobie niezwykle cenię, trochę z sentymentu (kiedyś sama trochę grywałam). Melodie ładnie wplatają się w fabułę, podkreślają klimat barwnych, a czasami troszkę tajemniczych lokacji, jak choćby jaskinia, tworząc wraz z fabułą, ciekawy przygodowy melanż.
Podsumowując, moje spotkanie ze Zniw Adventure uważam za udaną przygodową wizytę. Ta przyniosła mi nieco radości, pozwoliła przez chwilę podziwiać kunszt i talent rysownika i pomysłodawcy tejże uroczej graficznie, polskiej przygodówki. Aż serce rośnie, że w naszym kraju powstają takie urokliwe przygodówki, a młodzi ludzie nie tylko chcą w nie grać, ale i je tworzyć. Prosta rozgrywka, brak okrucieństwa i walory poznawcze w postaci encyklopedii czasów prehistorycznych, to dodatkowe atuty tej przygodówki, którą należy sprawdzić osobiście. Należy, bo jestem przekonana, będziecie się fajnie bawić. Serdecznie polecam!
Serdecznie dziękujemy twórcom, studiu Azure Mountain za udostępnienie gry do recenzji!
Grę testowaliśmy w wersji na komputery osobiste PC na Steam.
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu