Tamer Adas | 31 października 2024, 05:55
Dotychczas nigdy mi się nie zdarzyło (no może raz...), abym nie był w stanie spokojnie ukończyć lektury komiksu. Niestety Gotham Rok Pierwszy stanie się dla mnie symbolem nieudanej opowieści, która potrafiła mnie straszliwie zmęczyć. W poniższym tekście staram się obiektywnie opisać Wam tę publikację, nie próbując na siłę Was od niej odstraszyć. Zacznijmy zatem klasycznie od fabuły.
Wspólnymi siłami Tom King i Phil Hester postarali się w Gotham Rok Pierwszy zaprezentować wykreowaną historię tego, jak dochodzi do powolnego upadku miasta Gotham. Wydarzenia rozgrywają się w latach osiemdziesiątych. Już w tym okresie dziadkowie Mrocznego Rycerza są niezwykle ważnymi personami, potrafiącymi pociągać za wiele sznurków. W cieniu sławy i bogactwa, zdecydowano się osadzić brutalność oraz sporą dawkę czystego zła.
Zmęczony życiem detektyw Slam Bradley zostaje wplątany w sprawę porwania młodej dziewczyny, która nazywana jest księżniczką Gotham. Nowa dziedziczka gigantycznej fortuny pewnego dnia nagle znika, a zdesperowani rodzice są w stanie zrobić wszystko, aby ją odzyskać.
Ukazany czarny kryminał wypełnia zło, ale... w gruncie rzeczy nie zostało ono dobrze wskazane. Odnieść można wrażenie, że scenarzyści ukazują swoje własne wizje, nie potrafiąc za nic sensownie uzasadnić działań podejmowanych przez bohaterów. Próby sztucznego wzbudzenia emocji czy zarysowania diabolicznych charakterów przebiegają często bez sensu lub powodują, że nie spoglądamy na wydarzenia z odpowiednią powagą. Opowieść się po prostu nie klei i pasuje jedynie do określonych założeń, nie mających wiele wspólnego z dobrymi zasadami narracji.
Prawdę powiedziawszy... pierwszy raz w życiu tak się wynudziłem, że musiałem na dłuższą chwilę odstąpić lektury. Dopiero po czasie ją ukończyłem i niestety moje wrażenia wcale się nie poprawiły.
Zapraszamy Was do lektury...
Co prawda wizualnie historia prezentuje się nieźle, ale nigdy nie wybija się specjalnie powyżej dobrego poziomu. Dostrzegalne od pierwszych chwil są inspiracje klasykami detektywistycznymi, w tym i tymi odnoszącymi się do klimatu noir. To jednak nieco za mało, aby móc współcześnie zachwycić. Cienka kreska została skutecznie dopasowana do połączenia Gotham i śledztwa sprzed dwóch pokoleń.
Artyści poradzili sobie nieźle, uzyskali planowany efekt, ale niestety kiepska historia oraz nieciekawe dialogi tak naprawdę negatywnie zasłaniają ich pracę. A szkoda, ponieważ zdecydowanie czujemy tutaj, że ktoś zdecydowanie przemyślał warstwę wizualną już na etapie pierwszych szkiców.
Egmont po raz kolejny pokazał, że nawet z takiego Gotham Rok Pierwszy potrafi uczynić coś pięknego. Bardzo dobrze przeniesione kolory oraz precyzja rysunku, doskonale się odnalazły na wysokiej jakości kredowym papierze. Całość obserwuje się ze sporą przyjemnością, a największą radość uzyskujemy, gdy przechodzimy do licznych dodatków. Te na końcu są dla nas doskonałą nauką do zrozumienia, jak ciężka jest faza projektowania i nadawania ostatecznej formie poszczególnym kadrom.
Przeczytaj też:
W gruncie rzeczy nie mam pojęcia, co miał wnieść do świata DC komiks Gotham Rok Pierwszy. Publikacja nie oferuje niczego specjalnie ciekawego, w zasadzie sugeruje, że rodzina Bruce'a Wayne'a to bogata patologia. Taka podbudowa powoduje, że ciężko jest uwierzyć, dlaczego akurat znany nam heros miałby się stać obrońcą tytułowego miasta. Co prawda oprawa graficzna mocno odwołuje się do klasyki kryminału, a niektóre wstawki je uzupełniają, ale... to po prostu strasznie przeciągnięta i nieciekawa historia. Gdyby ta publikacja się nigdy nie ukazała, nikt by nie stracił, a tak pozostało zapewne nie tylko u mnie spore poczucie zawodu...
Dziękujemy Wydawnictwu Egmont za recenzencki egzemplarz komiksu Gotham Rok 1!
Śledź nas na google news - Obserwuj to, co ważne w świecie gier!
Komentarze [0]:Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu