Tamer Adas | 10 maja 2025, 12:26
Niedawno na polskim rynku ukazał się nowy komiks z Daredevilem w roli głównej! Przy okazji premiery czwartego sezonu serialu, który tym razem produkuje samodzielnie Disney, możemy zapoznać się z klasycznym już rozdziałem historii Diabła Stróża z Hell’s Kitchen. Wydany w ramach serii Marvel Fresh tytuł przedstawia powrót głównego bohatera po poważnym wypadku, który zatrzymał go w szpitalu przez długi czas. Jak w tym przypadku prezentuje się powrót po dramatycznych wydarzeniach?
W zarysie opowieści mamy do czynienia z podobną sytuacją, którą ukazano w Daredevil Odrodzenie. Tytułowy superbohater powoli stara się powrócić do dawnego życia po kilku dramatycznych zdarzeniach. Opowieść ma pewne istotne różnice. Matt musi sobie poradzić z obrażeniami odniesionymi po wypadku, a przy większym stażu w przebraniu zaczyna odczuwać ograniczenia wiekowe. Sytuacja w Nowym Jorku jest mocno napięta, Wilson Fisk jest już od dłuższego czasu burmistrzem Nowego Jorku, coraz odważniej dążąc do uzyskania jeszcze większych politycznych wpływów. Podziemne stronnictwa powoli przygotowują się do wojny podczas odchodzenia dotychczasowego króla.
Podczas jednej z wielu akcji bohater wpada w wielkie tarapaty, a wychodząc z nich niestety popełnia błąd oraz łamie wytyczone sobie zasady. Daredevil zostaje obwiniony o zabójstwo, co stawia go w zupełnie innym świetle. Matt nie potrafi do siebie dojść, a próby wyjaśnienia sytuacji potwierdzają winę. Poczucie winy, pogłębiająca się drastycznie depresja oraz desperacja sprawiają, że Diabeł Stróż ginie. Gdy diabeł mówi dobranoc, z mroku wyłaniają się nowe zagrożenia…
Scenarzysta ambitnie starał się podejść do kierowanego przez siebie superbohatera, często podejmując próby osadzenia go w nietypowych okolicznościach. To udało mu się uczynić sprawnie, jednocześnie jednak gubiąc nieco charakter Daredevila. Wybrane wątki przebijają się w różnego typu rolkach czy Tik-Tokach, ale… tylko jako ciekawostka. Ze względu na brak spójności wewnętrznej, trudno nie odnieść wrażenia, że Zdarsky po prostu prezentuje tę postać jako jedną z wielu, które wpadłyby mu w rękę. Wziął wizerunek, wprowadził kilka pomysłów i w gruncie rzeczy bardziej zabawił się, nie przykładając większej wagi do dziedzictwa.
Ukazana opowieść o próbie odkupienia win połączona została wraz z pogłębiającą się depresją Matta oraz jego próbą odnalezienia dla siebie nowej drogi życia. Wybierane ścieżki wskazują na zagubienie, załamanie oraz faktyczny dramat człowieka, który jest przekonany o tym, że popełnił błąd, który dyskwalifikuje całkowicie wcześniejsze dokonania. Odczuwalne błądzenie na następujących po sobie stronach pogłębia się i dotyka nawet… scenarzystę! Wraz z kolejnymi zeszytami niestety historia mocno rozjeżdża się w początkowym klimatem, emocjami oraz sensem. Szkoda, że taki potencjał ostatecznie wyraźnie zmarnowano.
Ładnie na papierze prezentuje się los Wilsona Fiska, ale komiksowa wersja Zdarsky’ego nie ma tak wielu warstw, którym się wyróżniał serialowy odpowiednik. Ponownie dostrzegalne są problemy z dogłębnym zrozumieniem postaci, wrzuconej w wydarzenia niepasujące do jej charakteru. Ot, ktoś wpadł na określony pomysł, nie weryfikując go na tyle, aby lektura dawała odpowiednią satysfakcję. Z tego też względu warto z odpowiednim dystansem podejść do wielu wydarzeń.
Zapraszamy Was do lektury...
Myślę, że nie tylko indywidualnie najmocniej cenię sobie tę serię za jej wizualne wartości, aniżeli za opowieść, jej narracyjne cechy czy podejście do Murdocka. Liczne kadry potrafią się wybić, łatwo są w stanie przekazać wszystkie emocje czy wypełnione są sporą dawką akcji. Cienka czarna kreska nadaje całości nieco detektywistyczny charakter, uzupełniony o nutkę napięcia znaną z filmów o pracy prawników. Jednocześnie z łatwością zaczynamy spoglądać na świat przedstawiony z perspektywy głównego bohatera, rozumiejąc jego rolę, motywacje oraz działania. A przynajmniej część z nich…
Poza okazjonalnymi przerywnikami nie brakuje także zeszytów, za które wizualnie odpowiadał już Lalit Kumar Sharma, Jorge Fornes oraz Francesco Mobili. Każdy z nich nieco inaczej starał się ukazać akcję, kierując się nieco bardziej w stronę stylu, który mogą doskonale kojarzyć fani cyklu GTA. Zmiana w tym wydaniu jest dostrzegalna, ale jej subtelność sprawia, że szybko zapomnimy o tym, co widzieliśmy przed momentem.
Tym razem Wydawnictwo Egmont w ramach rozwijania cyklu Marvel Fresh zdecydowało się postawić na miękkie wydanie. W przeciwieństwie do Daredevil Nieustraszony! Bendisa i Maleeva, nie mamy tutaj do czynienia z pełnym premium. Do rąk otrzymujemy miękką publikację, którą łatwiej się czyta ze względu na jej mniejszą wagę oraz przyjemniejsze odczucia w dłoni. Naturalnie trzeba jednak uważać, aby przypadkiem nie narazić jej znacząco na rozklejenie się poszczególnych segmentów.
Przeczytaj też:
Egmont wybrał niezłą propozycję do wydania przy okazji premiery serialu Daredevil Odrodzenie na Disney+. Podobne podstawy opowieści sprawiają, że potencjalni nowi fani mogli się jeszcze mocniej zainteresować tym superbohaterem. Niecieszący się sporym zainteresowaniem projekt telewizyjny, podobnie jak poprowadzona przez Zdarsky’ego nie jest spójny. Niemniej autor do końca nie poradził sobie z Mattem Murdockiem i jego alter ego.
Cechy charakteru protagonisty zostały tak naprawdę odłożone na bok w sytuacji, gdy nie pasują do aktualnej narracji. To zdecydowanie psuje nasze wrażenia z lektury. Co prawda kultowe okładki oraz wybrane okna nieco ratują tę sytuację, ale nie pozwalają wybić się całościowo powyżej solidnego poziomu. To niezła zabawa, ale bez dwóch zdań bardziej wizualnie niż scenariuszowo zapisująca się w dziedzictwie.
Dziękujemy Egmontowi za recenzencki egzemplarz komiksu Marvel Fresh Daredevil (Zdarsky)!
Śledź nas na google news - Obserwuj to, co ważne w świecie gier!
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu