Strategie czasu rzeczywistego w ostatnim okresie zdecydowanie koncentrują się na współczesnych, historycznych lub futurystycznych klimatach. Niestety atmosfera fantasy w ostatnim czasie przeszła na bok, a zanim doczekamy się premiery
WarCraft III Reforge, może warto znaleźć sobie jakieś zastępstwo? Otóż takim tytułem może być niezależna gra
Loria, która zabiera nas właśnie do tego typu rzeczywistości, w której średniowiecze doczekało się kilku wzmocnień w postaci magii i... gryfów, a jakże!
Dzięki uprzejmości twórców mieliśmy okazję przenieść się do tego typu rzeczywistości, a o naszej przygodzie wspomnimy Wam w poniższej recenzji.
Był porządek oraz chaos...
Akcję w
Loria możemy obserwować z dwóch perspektyw, pierwsza pozwala nam się wcielić w Dahla. Były bohater wojenny zostaje zdradzony i osadzony w więzieniu, przy okazji przestając być kandydatem na prawdziwego bohatera. Nasz protagonista nic sobie z tego nie robi i decyduje się zebrać w sobie i wydostać z niewoli. Pewien zbieg okoliczności pozwala mu odzyskać wolność. I od tego momentu rozpoczynamy walkę o odzyskanie należytego szacunku podczas wojny z demonami, które atakują tytułową krainę. Kampania chaosu pozwala nam się przekonać jak wyglądała perspektywa wrogów, którzy od początku mieli swój plan i starali się go odpowiednio realizować krok po kroku. W tym przypadku nie brakuje także zwrotów akcji i zaskakującego jej przebiegu, szczególnie z perspektywy przejścia poprzedniej części opowieści.
Historię poznajemy w dużej mierze poprzez dialogi oraz krótkie opisy pomiędzy zadaniami, choć nie brakuje także i jakiś wyjątków. Mimo wszystko nie możemy być do końca zadowoleni ze wszystkiego, ponieważ im dalej w las tym coraz mniej się dzieje. Wyzwania są trudniejsze, jednakże opowieść nie jest tak spektakularna i wydaje się “chować”, aniżeli rozkręcać. Szkoda, ponieważ początek zapowiadał ciekawe intrygi, których ostatecznie nie pociągnięto.
Pod względem fabularnym
Loria wypada naprawdę dobrze, choć trochę szkoda, że na późniejszym etapie gry brakuje czegoś więcej niż dialogów oraz kilku akcji prezentujących zmiany w świecie przedstawionym.
Mimo wszystko w ramach ograniczonego budżetu i tak należą się pochwały za zaimplementowanie wyrazistych postaci i solidnej historii, która naprawdę się broni. Nie ma tutaj rewelacji, ale jest nieźle przez mniej więcej 10 godzin.
Rozgrywka jak za dobrych, dawnych czasów
Loria pozwala graczom przenieść się do absolutnie klasycznego przedstawiciela gatunku RTS, w którym możemy mierzyć się z przeciwnikami wykorzystując do tego wydobywane zasoby oraz budynki umożliwiające nam rozszerzanie i ulepszanie walki oraz dostęp do jeszcze mocniejszych zabawek. Wszystko odbywa się w klasycznej formie 2D, której jedynie towarzyszy lekkie podbicie perspektywy. Zaczynamy w miejscu startowym, z którego wybieramy się dalej w celu ekspansji i zrealizowania celu, który zazwyczaj sprowadza się do eliminowania wrogów. Potyczki klasycznie odbywają się zarówno na lądzie jak i w powietrzu, w zależności od tego jaką charakterystyką armii się posługujemy. W trakcie wykonywania zadań docierają do nas także wieści, a nawet zwroty akcji, które wpływają na przebieg zabawy. Całość posiada absolutnie staroszkolny styl, który umożliwia nam poczucie się jak przed wieloma laty, gdy strategiczne boje toczono właśnie w taki sposób.
Obszerne mapy pokonujemy dość szybko w zależności od jednostek, którymi dysponujemy. Te są od siebie często mocno odmienne, przez co musimy cały czas bacznie obserwować zarówno armię, jak i poszczególnych wojaków, którzy mogą korzystać z różnych magicznych tricków. Deweloperzy nawet przy niższych poziomach trudności stawiają przed graczem sporo wyzwań i wymagają od niego, aby zawsze miał przygotowane oddziały potrafiące obronić czy to bazę czy to jakiś konkretny i istotny punkt.
Rozgrywka w wielu aspektach wypada naprawdę nieźle, dostarczając nam zdecydowany oldschoolowy styl zabawy, dzięki czemu gracze będą mogli się poczuć wręcz znakomicie. Retro styl połączono z nowocześniejszą oprawą i kilkoma zagraniami, które razem dostarczają nam rozgrywkę jak sprzed lat. Szkoda, że mimo wszystko większość zadań sprowadza się do zniszczenia wrogiej bazy, a my w tym wariancie musimy powtarzać takie same czynności.
Niestety wobec niezłego poziomu całości nie można zapomnieć o wadach i niedociągnięciach, których nie brakuje. W ramach produkcji nie natrafiłem na opcję autozapisu, która zapewniłaby co jakiś czas jakiś zapis, a te czasem się przydają, ponieważ zdarzyło mi się dwa razy zostać “cofnięty” do pulpitu. Irytujące są także problemy z pojawianiem się licznych wrogów zaraz po wczytaniu gry, w efekcie tego typu zabieg wydaje się jedynie przeszkadzać, a my wolimy utracić postęp w taki sposób niż liczyć, że może nam się uda odeprzeć inwazję z zupełnie nieoczekiwanego kierunku. Problemy dotykają także balansu poziomu trudności, który momentami jest zdecydowanie zbyt wysoki. Przesiadywanie w bazie i oczekiwanie, że super armia wszystko rozwiąże jest nieefektywne, natomiast zasieki przeciwnika często wspierane są niemalże nieskończonymi zasobami. Możemy liczyć tylko na to, że starczy nam armii do wyeliminowania wszystkich jednostek wroga. Irytujące są także problemy z kolizjami, przez które część naszych wojsk może pójść nie w tym kierunku w którym trzeba, a inne jednostki mogą się zaciąć nawet na pojedynczym drzewie...
Loria to naprawdę udana strategia w staroszkolnym stylu, która potrafi wiele zaoferować graczowi, przy okazji pozostając wierną klasyce. Pomimo pewnych wad i tak nie można ostateczne źle ocenić mechanik i systemów, które nie tylko dobrze wypadają, ale także oferując sporo satysfakcji z wygranej. Nie ma tu może trybu wieloosobowego, lecz to i tak nie obniża jakości i wartości całego projektu. Wobec dość słabej konkurencji i tak zadbano o dostarczenie wysokiego poziomu, dzięki czemu bez wątpienia jest to doskonała propozycja także jako rozgrzewka przed “
kotletem” od Blizzarda. Samodzielnie ma także argumenty nie tylko aby się obronić, ale także z dumą stać w ramię w ramię wobec konkurencji, która mimo większego budżetu w ostatnim czasie całkowicie odpuściła sobie tego typu połączenie.
Płasko, płasko… ale naprawdę ładnie
Oprawa wizualna zgodnie z klasyką oferuje nam spojrzenie na akcję gry z perspektywy 2D, która została także tak zaprezentowana. W związku z czym ujrzeć możemy wiele bardzo dobrze wykonanych elementów, które zostały ręcznie rysowane. Czasami sytuacja wygląda jak stare RPG, przy czym nie stanowi to w tym wypadku wady. Grafika prezentuje się naprawdę nieźle sprawiając, że będziemy mogli cieszyć się dobrze zrealizowanymi elementami, które z niczym nie będą nam się mylić. Problemy pojawiają się przy małych przedmiotach, które możemy nawet przypadkowo ominąć i nie zebrać. Mimo tego zauważyć należy także, że twórcy nie obawiali się wprowadzania sporej dawki przedmiotów, nadając wszystkiemu realizmu. No jak na świat fantasy… ;)
Tekstury jak na pixel-artowy styl ostre i jednocześnie wypełnione szczegółami, co bardzo wyraźne widać po interfejsie, który doskonale oddaje przytoczone zalety. Bardzo efektownie wyglądają efekty związane z czarami oraz magią, która jest naprawdę imponująca pod względem projektu. Oświetlenie i mgła wojny przenikają się w standardowy sposób, a do tego dochodzi także spora dawka naprawdę nieźle wykonanych animacji ożywiających naszą potężną armię.
Oprawa audio wypada bardzo dobrze zarówno w formie wojennej zawieruchy jak i udźwiękowienia dialogów, które w naprawdę niezłym stylu potrafią znacznie poprawić odbiór historii, przy okazji często dodając do fabuły lekkiego dystansu oraz zabawnego klimaciku.
Bardzo dobrze wypada muzyka w Loria, przypominając nam najlepsze lata strategii fantasy, przy okazji dodając w ważnych momentach odpowiedniego napięcia czy rozluźnienia. To w dużej mierze za jej sprawą mamy okazję wczuć się w powagę starć, którą trzeba tu zaznaczyć, nieźle uzupełnia dystans w ramach fabuły.
Problemem bywa sygnalizacja bycia atakowanym, który daje znać w zbyt późnym momencie. Czasem pojawiają się także niezrozumiałe przycięcia, przez które tracimy tempo akcji. Ale najgorsze były jednak “wyrzutki” na pulpit, przez które możemy niestety utracić postęp.
Podsumowanie recenzji Loria, byłoby lepiej gdyby nie...
Strategie czasu rzeczywistego w ostatnich latach nie mają zbyt wiele szczęścia do bardzo dobrych tytułów, które ukazywałyby się regularnie. Jeszcze gorzej sprawa ma się z tego typu tytułami w ramach okresu średniowiecznego, dlatego tym bardziej ciepło na sercu jest obserwować debiut Loria. Niezależna produkcja oferuje sporo naprawdę przyjemnej zabawy, która dostarcza graczowi wiele elementów wywodzących się z sprzed lat. Złoty okres dla tego gatunku już przeminął, ale sięgając po taki tytuł nie poczujecie się zawiedzeni. Nie jest to oczywiście poziom StarCrafta II, ale jeżeli dobrze się bawiliście z remasterem pierwszej odsłony to z pewnością i tutaj będzie się dobrze bawić.
W ramach zabawy możemy się zapoznać z nieźle wykonaną produkcją oferującą sporo niezłej rozrywki. Niestety nie wszystko zostało odpowiednio dopracowane, przez co niektóre momenty są irytujące oraz niekoniecznie działają pozytywnie na całe doświadczenie. Mechanika staroszkolna nie radzi sobie odpowiednio dobrze z dziwnym systemem wysyłania jednostek wroga, które po załadowaniu ponownie poprzedniego stanu rzeczy przekładają się na dewastację całego zespołu.
Dziękujemy twórcom za udostępnienie kopii recenzenckiej Loria
Testowaliśmy wersję na komputery osobiste (Steam).
O dziekuje za tak miłe słowa jeśli chodzi o muzykę. Cieszę się ze mogłem pracować przy tym projekcie! :) Michal Ratkowski - Kompozytor do gry Loria www.michalratkowski.com