Jedna wioska wciąż stawia opór rzymskim najeźdźcom… Przyznam szczerze - wiązałem ogromne nadzieje z tą grą. Dwie poprzednie części serii
Asterix & Obelix XXL 3 - The Crystal Menhir są częścią tych beztroskich wspomnień z dzieciństwa, do których tak chętnie wracamy. Każdy tytuł rozgrywany na komputerze był wtedy na wagę złota, a wirtualne przygody dwóch Galów to najlepsze, co stacjonarny komputer moich rodziców kiedykolwiek odtwarzał. Seria XXL była swego rodzaju platformówką w trójwymiarze. Trzecia odsłona cyklu jest z kolei czymś zupełnie innym. Przypomina bardziej bijatykę kooperacyjną, w której gracz ogląda wydarzenia z lotu ptaka. Cóż, już ten fakt wzbudził moje wątpliwości. Z czasem zaś wcale nie było lepiej….
Początkowe problemy...
Już po samym uruchomieniu gry napotkałem się na spory problem. Mianowicie, chodzi o wersję językową Asterixa. Widząc francuskie napisy, szybko zmieniłem ustawienia na dostępną w opcjach polską edycję. Niestety - niektóre opcje wyświetlały się wtedy po polsku, niektóre po angielsku, napisy dialogowe zaś po francusku… Pierwszy raz spotkałem się z tak ogromnym bałaganem w produkcji, która została już dopuszczona na rynek! Co więcej, pojawiały się także błędy językowe i ortograficzne w napisach. Rodzimych fanów może także nieco zasmucić brak naszego ojczystego dubbingu, który z pewnością przywołałby wspomnienia i nostalgię związane ze słynnymi animacjami oraz filmami aktorskimi o Asterixie i Obelixie. Należy jednak zwrócić nieco honoru twórcom, którzy już po kilku dniach wprowadzili aktualizację, która nieco uporządkowała ten chaos. Nie zmienia to jednak faktu, że Asterix w tak pełnej niedoróbek wersji został oddany do rąk graczom, co jest wręcz niewybaczalne.
Do plusów można zaliczyć grafikę wykorzystaną w produkcji. Animowany, komiksowy styl przywodzi na myśl najnowsze tytuły filmowe opowiadające o przygodach małego Gala i jego przyjaciół. Dzięki takiej oprawie możemy bardziej wczuć się w klimat fabuły. Być może wygląd jest troszeczkę rozczarowujący, biorąc pod uwagę dzisiejsze możliwości technologiczne, jednak do opowiadanej przez Asterix & Obelix XXL 3 historii w zupełności wystarcza.
Jeśli chodzi o opowieść, przedstawia się ona całkiem ciekawie. Zadaniem Galów jest odnalezienie starej przyjaciółki druida Panoramixa. Aby to osiągnąć, nasi bohaterowie wysłani są na podróż po całym Imperium Rzymskim, podczas której zdobywają elementy magicznego kryształowego menhiru. Gracze mogą zwiedzać wraz z postaciami piękną Galię, mroźną krainę Thule (Islandia) oraz gorącą Fenicję. Każda z tych lokacji została przedstawiona naprawdę imponująco na sporej, otwartej mapie, a dodatkowo jej klimat budowany jest piękną, charakterystyczną oprawą muzyczną. Niestety, wiele elementów fabuły nie zostało wykorzystanych. Zamiast przerywników filmowych dostajemy suche dialogi, a kluczowe dla historii momenty często są po prostu pomijane cięciem. Przykładem może być, chociażby wejście do jaskini na wyspie Thule, które mogłoby być świetnym etapem dodatkowym. Twórcy chyba jednak nie dostrzegli potencjału w takim rozwiązaniu i zdecydowali się przeskoczyć opowieść do momentu, w którym Galowie wychodzą z jamy. Szkoda. Warto wspomnieć także o misjach pobocznych, których nie polecam wykonywać nikomu. Są to zwykłe etapy zręcznościowe na czas, które przy zastosowanym przez producenta sterowaniu są prawie niemożliwe do przejścia… Zresztą o tym opowiem już za chwilę.
Stałym elementem gry są obozy wojskowe Rzymian, na których końcu zwykle znajduje się obiekt, który nasi bohaterowie muszą zdobyć. Jest to kolejny element gry, który zapowiadał się świetnie. Zapowiadał… owszem, pojawia się tu kilka ciekawych rozwiązań. Na naszej drodze stoją namioty, z których w każdej chwili mogą wyjść oddziały wroga, jeśli zostaną zaalarmowani o obecności Galów. Centurioni poprawiają morale żołnierzy wokół siebie. Majestatyczne dźwięki trąb w tle nadają groźną atmosferę całemu terenowi fortu, a legioniści mówią z charakterystycznym włoskim akcentem, który przypomina nam postać słynnego Mario. Całość została jednak znów stworzona w stylu poziomu arcade i wymaga od gracza zdobycia jak największej ilości punktów. Co więcej, etapy te znów sprowadzają się do walki, która przez sterowanie jest ogromnym mankamentem tej produkcji. Jeśli gracz nie chce się męczyć, zawsze może trochę oszukać twórców i po prostu przebiec przez obóz pełen Rzymian aż do swojego celu. Warto dodać, że często czyniąc to i tak zdobywa się srebro podczas oceny przejścia poziomu. Jak już wspominałem wcześniej, gra jest miejscami dosyć niedopracowana....
Co się stało z formułą z Asterix & Obelix XXL 2?
Przejdźmy w końcu do tego feralnego sterowania. Niestety, jest ono zupełnie nieintuicyjne. Klawisze funkcyjne zostały rozłożone w taki sposób, że nawet posiadając dodatkową parę rąk, gracz nie byłby w stanie odpowiednio wykorzystywać umiejętności postaci. Całość została wyraźnie zaprojektowana pod tryb kooperacji dwóch graczy, przez co bawiąc się samemu musimy nieustannie zmieniać postać. Drugi bohater, sterowany przez komputer, nie pomaga ani trochę podczas przygody, potrafi się także zgubić. Gra całkowicie odeszła od platformówkowych korzeni, co widać, chociażby po zaniku funkcji skoku…. Bohaterowie wykonują jedynie swego rodzaju przewrót, który ma pozwolić im przemieszczać się nad przepaściami i innymi tego typu przeszkodami. Manewrowanie Galami jest tak niesamowicie utrudnione, że już pierwsze etapy mogą być frustrujące i niemal niemożliwe do przejścia. Lodowe Thule może być prawdziwą solą w oku graczy, gdyż każdy upadek do wody kończy się restartem. Obozy warowne Rzymian często trzeba przechodzić po kilka razy, gdyż porażka w walce przenosi grającego na sam początek etapu. Asterix & Obelix XXL 3 z pewnością wymaga anielskiej cierpliwości i nerwów ze stali. Co więcej, gra została wyraźnie zaprojektowana z myślą o konsoli Xbox One. Skąd to wiadomo? Otóż twórcy byli na tyle leniwi, że nawet nie chciało im się zmienić ikon w poradniku sterowania widocznym na ekranie, pozostawiając tam wizerunki przycisków z kontrolera tej właśnie konsoli. Nie ma co, wspaniała pomoc dla osób grających na komputerze….
Sama walka z zastępami Rzymian może trochę poprawić humor fana przygód Asterixa. Pojawiają się tu takie smaczki, jak wyrzucenie żołnierza w powietrze za pomocą silnego ciosu tak, że na ziemi pozostają jego sandały. Na wzmiankę zasługuje także system fizyki zastosowany przy tarczach czy uzbrojeniu legionistów, które mogą być poruszane niezależnie od swoich właścicieli. Minusem jest jednak ogromna powtarzalność starć, które zawsze wyglądają tak samo. Z czasem na ekranie pojawiają się nowe rodzaje przeciwników, jednak naprawdę nie ma ich dużo. Spotkamy tu łuczników, legionistów z tarczami, zwykłych włóczników, trębaczy, miotaczy oszczepami i centurionów. Każda z tych jednostek ma nieco inne umiejętności, jednak całość walki i tak sprowadza się do operowania dwoma przyciskami. Bijatyka na całego. Być może o to właśnie chodziło? Powiew świeżości wprowadzają specjalne ciosy czy ruchy bohaterów. Asterix może zażyć magiczny napój, po którym przez pewien czas może być postrachem przeciwników, rozrzucając ich po kątach. Obelix z kolei potrafi zachęcić swojego pieska, Idefixa, do pogoni za Rzymianami, którzy zaczynają uciekać w panice. Wraz z rozwojem fabuły gracz może korzystać także z magicznych funkcji tytułowego menhiru, który może na przykład zamrażać wodę. Ciekawym smaczkiem jest także regeneracja zdrowia bohaterów, która odbywa się po zjedzeniu pieczonego dzika. Cóż, niczego innego się nie spodziewałem po tych dwóch wygłodniałych Galach!
Recenzja Asterix & Obelix XXL 3: The Crystal Menhir
Podsumowując, gra, po której spodziewałem się naprawdę dużo, okazała się jedynie wielkim zawodem. Na osłodę topornego sterowania i niewygodnej kamery liczyłem, chociażby na słynne żartobliwe wymiany zdań bohaterów. Niestety, poziom żartów także nie zadowala. Nie ma żadnego porównania trzeciej odsłony cyklu do dwóch poprzednich części. Co więcej, nie widać między nimi nawet żadnych podobieństw, chyba jedynie tych samych bohaterów.
Asterix & Obelix XXL 3 jest grą okrutnie niedopracowaną i pełną błędów, która jednak może dać graczowi chwile radości. Poprzedniczka tej produkcji bije ją na głowę pod każdym względem. Można odnieść wrażenie, że twórcy chcieli jedynie zwiększyć sprzedaż, podpinając się pod serię, która może pochwalić się pewnym sukcesem. Mimo wszystko rozgrywka posiada także zalety, o których wspomnieliśmy. Fani Asterixa odnajdą tu chwile radości dzięki całkiem ładnej grafice i pięknej muzyce. Nie można zapomnieć też o obecności bohaterów, których wszyscy tak uwielbiamy!
Dziękujemy GOG.com za udostępnienie kopii recenzenckiej gry
Recenzowaliśmy wersję na komputery osobiste (
GOG.com).