Alternatywne wizje świata zazwyczaj kojarzą nam się z wielkimi zmianami oraz spektakularnymi widokami i zdarzeniami, mającymi zapaść nam w pamięci. Nie zawsze twórcy chcą jednak uzyskiwać tego typu efekt, niekiedy zabierając nas do historii rozgrywających się na mniejszą skalę. Tego typu produkcją jest Paradise Lost, którą w recenzji poniższej zaprezentuje Wam z jej zaletami oraz wadami, które pojawiły się w tym ciekawym projekcie PolyAmorus. Czy warto wskoczyć do tej przygody? Co zagrało, a co zawiodło? Co czeka nas w niemieckim, podziemnym bunkrze w innym wariancie drugiej wojny światowej? Odpowiedzi znajdziecie w poniższej recenzji, do której Was zapraszam!
Opowieść koncentruje się na nastoletnim chłopaku, Szymonie wyruszającym w samotną podróż do podziemnego, niemieckiego bunkra atomowego. Postapokaliptyczne pozostałości po Polsce prezentują się drastycznie odmiennie, bohater jednak w sporej mierze przemierzać będzie niezwykły konstrukt podziemny.
nasz dzielny bohater wyrusza do podziemnego bunkra, gdzie ma odnaleźć ślady swojej rodzinnej przeszłości. Za sprawą zdjęcia poszukuje mężczyzny, który powinien posiadać odpowiedzi na pytania dzielnego dzieciaka.
Opowieść poznajemy równolegle w ramach trzech segmentów i narzędzi. Pierwszy to krótkie scenki z przeszłości, gdzie bohater przypomina sobie o scenkach z jeszcze żyjącą matką. To z czasem przestaje egzystować, zamieniając się na dłuższe rozmowy z Ewą, tajemniczą kobietą, również zamknięto w potężnym obiekcie. Drugie z narzędzi jest bardziej ograniczone, ale nie stanowi problemu wizualnego (o czym później), natomiast wykorzystywane są scenki z perspektywy pierwszoosobowej. Obie formy wspólnie są mocno sugestywne, uzupełniając i wzmacniając oczekiwany przekaz. Trzecią propozycję stanowią pozostawiane notatki oraz nagrania głosowe, za sprawą których poznajemy poboczne wątki oraz historię bunkra i tragicznych wydarzeń rozgrywających się niegdyś pod ziemią.
Fabuła jest mocną stroną gry, choć tajemnica początkowo jest naprawdę niezrozumiała i budziła u mnie mieszane uczucia. Z czasem jest lepiej, a w wyniku czego spędzone godziny bawią nas oraz rozbudzają wyobraźnię. Poziom jest bardzo dobry, aż się prosi o kolejne gry mogące rozwijać tę alternatywną rzeczywistość oraz wydarzenia, które rozgrywały się lub mogły się wydarzyć.
Deweloperzy zdecydowali się postawić na absolutnie klasyczny “symulator chodzenia”, czyli tytuł skupiający się na zwiedzaniu oraz odkrywaniu świata przedstawionego. Przy tej okazji otrzymujemy szeroki pakiet aktywności i działań, które możemy podejmować. Interakcje są bardzo proste, choć niekiedy wymagają przytrzymania i wykonania drugiej aktywności, zazwyczaj to przesunięcie myszką. Nie jest to nic specjalnego, ale od standardu branżowego nie odstaje.
Zdecydowana większość elementów doszlifowana jest jak należy, lecz na tym wszystkim tragicznie wypada tempo poruszania się Szymona, które jest zwyczajnie tragiczne! Chłopak porusza się masakrycznie wolno, krok po kroku nużąc i męcząc nas jako graczy. To powoduje, że w trakcie zabawy palec nas boli, a frustracja tylko i wyłącznie narasta. Gdyby chociaż sprint przebiegał poprzez przełączenie, a nie ciągłe trzymanie przycisku…. Na tę chwilę niestety grze brakuje nieco przyjemności sprawianej chociażby niegdyś przez Zaginięcie Ethana Cartera.
Najnowszą propozycję PolyAmorus oraz All in! Games miałem okazję sprawdzić na mocnych kartach graficznych, dzięki czemu przyjemnie mogłem spędzić czas z najwyższymi ustawieniami graficznymi. W ten sposób mogłem docenić to jak wiele pracy włożono w tę sferę gry. Oprawa stoi na niezwykle wysokim poziomie, momentami zdecydowanie potrafi zachwycać i przyciągać oczy na wielu poziomach. Miejscówki oraz wybrane przedmioty są imponujące, niektóre w przybliżeniu niestety odstają. Różnorodność charakteru poszczególnych miejscówek jest spora, co również warto docenić oraz zobaczyć. Szczegółowości chwilami nie brakuje, do tego dochodzi dynamiczne oświetlenie w miejscówkach z błyszczącymi materiałami czy zabawy architektonicznymi projektami, świetnie oddającymi zaczerpnięte motywy. Kombinacja razem tworzy świetny obraz, jedynie nieco nadszarpnięty małą ilością atrakcyjnych efektów graficznych.
Najgorszą stroną są jednak animacje postaci i ich twarzy. Te obecne są jedynie w przebitkach z matką Szymona. Niestety pomimo malutkich sesji i tak w oczy rzucił się ten brak, szkoda że nie możliwe było jeszcze skuteczniejsze ukrycie tychże niedociągnięć. Przyda się tutaj aktualizacja, która poprawi ten element! W końcu inne animacje są dobrze wykonane.
To chyba dotychczas najlepsza graficznie produkcja w ofercie All in! Games, stojąca na podobnym poziomie do efektownego Ghostrunnera. Tak to odmienne gatunkowo tytuły, ale oba charakteryzują się piękną oprawą wizualną. Jeżeli chcecie zobaczyć kilka przebitek z gry One More Level, to zapraszamy Was do naszej recenzji Ghostrunnera.
Początkowo miałem mieszane odczucia dotyczące oprawy muzycznej oraz samego udźwiękowienia, jednakże z czasem po kilku sesjach i zabawach z ustawieniami ostatecznie odnalazłem optimum. W ten sposób mogłem docenić bardzo dobrze odwzorowanie dźwięków potężnych, metalowych i mechanicznych systemów gigantycznego, podziemnego konstruktu. W tym momencie mogłem lepiej ocenić dobrą ścieżkę dźwiękową oraz jej wprowadzenie do zabawy. Ta z czasem sama w sobie stawała się lepsza, jednocześnie doskonale akcentując najistotniejsze fabularnie momenty. Efekt z każdą minutą oraz godziną nasilał się co zdecydowanie warto docenić.
Gra doczekała się polskiego tłumaczenia w postaci polskich napisów, tłumaczących angielskie wypowiedzi. Trzeba jednak odnotować fakt, że dość często wykorzystany został model, zgodnie z którym końcówki niektórych wypowiedzi postaci kończą się polskimi sformułowaniami. To ciekawy pomysł, który nie każdemu będzie jednak przypadał do gustu. W moim przypadku pojawił się problemy z wczuciem się w dialogi, które polskimi akcentami nieco mnie dekoncentrowały.
Ciężko jest mi jednoznacznie ocenić Paradise Lost, gdyż z jednej strony jest to niezwykle piękna oraz efektowna gra, która ze względu na swoje męczące szybkością poruszania się tempo, znacząco obniża doświadczenie z gry. Tak, projekt jest krótki, w zasadzie bardzo krótki, jednakże dostarcza w tym czasie satysfakcjonującą zabawę. Niestety ze względu na bardzo, bardzo wolne tempo poruszania się i wynikającą z tego powodu dłużyznę nie mogłem delektować się udaną wyprawę w podziemia. Konieczność trzymania klawisza “Shift” czy też przejście na pada to rozwiązania męczące ręce, nawet w tak krótkim tytule. Podstawowo wleczemy się strasznie co wzbudza spore poirytowanie, jednocześnie wyraźnie obniżając odbiór produkcji. Szkoda, gdyż względnie prosta rzecz znacząco obniża odbiór ostateczny. Jeżeli ten element zostanie poprawiony to bez dwóch zdań grę będzie można z przyjemnością sprawdzić. Cena premierowa była atrakcyjna, ale i za bazową obecnie możemy się dobrze pobawić przez te kilka godzin. Nie jest to duży projekt, ale bez dwóch zdań efektowny graficznie, zapewniający nam okazję do niezłego sprawdzenia naszych podzespołów. To niedługa, ale niezła przygoda w ciekawej wizji świata alternatywnego.
Ogrywana była wersja na komputery osobiste.
Paradise Lost dziś debiutuje (tj. 24 marca 2021 roku) w wersji na komputery osobiste, PlayStation 5, PlayStation 4, Xbox One, Xbox Series S i Xbox Series X.
All in! Games obecne jest na Giełdzie Papierów Wartościowych.
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu