Agony od samego początku wydawał się projektem wyjątkowym, w którym atmosfera oraz piekielne okoliczności z pewnością zostaną zapamiętane. Madmind Studio od wielu miesięcy pracowało nad swoim projektem, który niedawno zadebiutował, a my dzięki uprzejmości twórców i wydawcy - PlayWay S.A. mieliśmy okazję go sprawdzić. Jak zatem spodobała nam się wycieczka do wnętrza piekła?
Tło fabularne Agony
Agony bardzo szybko wrzuca nas do wnętrza piekła, gdzie jak się okazuje będziemy musieli poradzić sobie z wieloma zagrożeniami. Na początku wszystko może wydawać nam się niebezpieczne, ponieważ nasza słaba oraz niepozorna forma cielesna jest bardzo wrażliwa, szczególnie w kontekście podróży do Czerwonej Bogini, która rzekomo jest jedyną osobą mogącą nas wydostać z tego niepokojącego miejsca. Napotkani przez nas nieszczęśnicy często dzielą się z nami swoimi doświadczeniami i obserwacjami, dzięki czemu poznajemy bliżej świat i wizję przedstawioną w postaci kilku różnorodnych miejsc.
Od samego początku nie wiemy tak naprawdę co robimy w tym miejscu i jak mamy sobie ze wszystkim poradzić, jednakże projekt dość liniowych etapów pozwala nam połapać się gdzie przynajmniej na początku musimy się udać. Z czasem poznajemy bliżej niektóre postacie, które pojawiać się będą rzadko lub od czasu do czasu, sprawiając, że będziemy mogli zapoznać się z kolejnymi fabularnymi zagwozdkami i niespodziankami. Warto jednak odnotować, że w ramach rozgrywki znajdziemy także kilka zakończeń, które dostarczą nam ciekawych rozwiązań końcowych.
Słabo wypadają niestety notatki umieszczone tu i tam, gdyż często ich znaczenie jest niestety bezużyteczne.
Czym można by się zająć w tym piekle?
Rozgrywka w Agony to tak naprawdę kolejna wariacja na temat tak zwanych symulatorów chodzenia, które w dużej mierze koncentrują się na zwiedzaniu oraz obserwowaniu kreacji zaprojektowanej przez deweloperów. Zabawa w dużej mierze stara się być różnorodna, ponieważ czasem po prostu chodzimy i rozwiązujemy zagadki, później skradamy się czy nawet polujemy na różnorodne ofiary. W wielkim skrócie można by rzec, że cały czas mamy jakieś zajęcie, które w zależności od preferencji będzie dla nas lepsze, bądź gorsze.
MadMind nieźle połączyło ze sobą zarówno odmienne i różnorodne części rozgrywki wraz z dobranymi do nich etapami, które nie tylko stworzyło bardzo klimatyczne etapy, raczej preferujące liniową formę aniżeli otwarte obszary. Te drugie z resztą bardziej przypominają szerszą ścieżkę, z której można tylko trochę zboczyć. Twórcy zdecydowali się na wprowadzenie ograniczonej liczby podpowiedzi odnośnie odpowiedniego kierunku przejścia, co ma swoje plusy oraz minusy. Z jednej strony należy zauważyć, że wymaga to od gracza przemyślenia swoich ruchów, podejmowania istotnych kroków i decyzji oraz dobrego zarządzania ryzykiem. Problem polega na tym, że Agony jest produkcją bardzo ciemną, gdzie niewiele widać, a światło może okazać się równie pomocne co niebezpieczne, ze względu na pojawiające się z różnych stron demony.
Rozgrywka nie należy do rewolucyjnych, lecz została bardzo dobrze wpleciona w świat przedstawiony i jego charakterystyczną formę. Zapominać nie można o tym, że w dalszym ciągu mamy do czynienia z połączeniem horroru z grą przygodową, niestety nie udało się uzyskać najlepszego rezultatu, w efekcie czego zachwiany został balans pomiędzy akcją, strachem, a zagadkami i momentami spowolnienia, w efekcie czego niestety dłużyzny zdarzają się często, elementy związane ze wspinaniem się czy unikaniem wrogów są rzadkie lub niesatysfakcjonujące, a akcji niestety brakuje. Przez większą część czasu będziemy zajmować się tylko prostymi czynnościami, które w dłuższej perspektywie nie są satysfakcjonujące i potrafią nużyć w przypadku długich sesji.
Działanie gry niestety momentami było naprawdę nieciekawe, lecz studio dość gęsto raczy nas aktualizacjami poprawiającymi poszczególne elementy związane z technicznym działaniem oraz stabilnością. Niestety nic nie wskazuje na to, aby udało się uzyskać odpowiednie poprawki na odpowiednich punktach kontrolnych, przez co zdarzało się tak, że po przebyciu sporej odległości straciliśmy naprawdę wiele. Ręczne miejsca utrwalenia postępu zostały nieźle rozstawione, lecz automatyczne niestety zawodzą.
Oprawa wizualna, a całość gry
Bez wątpienia Agony jest produkcją bardzo odważną oraz charakterystyczną, przy której nie można (pod względem wizualnym) zestawić tak naprawdę żadnej innej produkcji. MadMind może pochwalić się nie tylko naprawdę mroczną atmosferę, niespotykaną w żadnym innym horrorze, co niestety często powiązane jest także z bardzo małą widocznością oraz dosyć niezrozumiałymi pod względem projektów etapami i przejściami pomiędzy nimi.
Tekstury, które zawsze odgrywają bardzo istotną rolę niestety w tym wypadku są jedynie na przeciętnym poziomie. Podobnie sytuacja ma się z efektami chociażby ognia, które moim zdaniem wpływają nawet negatywnie w kontekście całości oprawy i jej wykonania.
Po kilku aktualizacjach udało się ustabilizować płynność działania, jednakże optymalizacja w dalszym ciągu jest słaba i niestety sprawia, że oprawa graficzna także znacząco na tym cierpi, a co za tym idzie i nasze doświadczenie jest wyraźnie gorsze. Boli to także w kontekście niezłej muzyki oraz nieźle odwzorowanych głosów, które często mogą nas zaskoczyć w nieoczekiwanych momentach.
Podsumowanie recenzji Agony - Niestety nie wyszło…
Agony od początku intrygowało nie tylko odważnym pomysłem, ale także ciekawym połączeniem poszczególnych elementów rozgrywki. Niestety pełna wersja gry musiała zmierzyć się z wieloma problemami, w tym cenzurą, które sprawiły, że ostatecznie poziom produkcji okazuje się dość przeciętny. Niestety oczekiwania i wcześniejsze materiały koniec końców podążyły w zupełnie inną stroną aniżeli pełna wersja gry, w efekcie czego niestety można poczuć spory zawód. Mam duże obawy, że problemy które dotknęły ten tytuł nie są już możliwe do poprawy, lecz jeżeli szukacie jakiegoś horroru odmiennego w stosunku do konkurencji to możecie wybrać się w podróż do wnętrza piekła.
Dziękujemy bardzo twórcom za udostępnienie kopii recenzenckiej Agony
Ach, Agony! Czekałem na recenzję tego heh.