Atomega to zupełnie nowa propozycja od studia ubisoft Reflections, które może się pochwalić posiadaniem w dorobku tak obiecujących produkcji jak Grow Home oraz Grow Up. Tym razem jednak będziemy mieli okazję zmierzyć się z innymi graczami na zasadach przypominający sieciowy hit swego okresu - agar.io. Czy tak prosta formuła w rękach tak zdolnego studia mogła pozwolić gameplayowi wejść na jeszcze wyższy poziom? Jak się okazało, zdecydowanie tak! Jak deweloperom udało się to osiągnąć?
Lore Atomega
Deweloperzy zabierają nas do świata znajdującego się na granicy absolutnego zniszczenia, które nieuchronnie zbliża się do tego miejsca. My wcielamy się w jedną z istot, które starają się przeżyć… no może tak nie do końca. Mając kilka ostatnich chwil postanawiają spędzić je na dobrej zabawie przypominającej internetowy hit sprzed mniej więcej roku. W związku z czym małe kuleczki zaczynają zbierać cząstki w postaci kostki i starają się uzyskać jak najwyższy poziom ewolucji.
Fabuła to klasyczny przykład zaprojektowania świata oraz dołożenia do niego bardzo odległego tła, które ma być jedynie pretekstem do grania. Tak naprawdę brak tego elementu mógłby być uzasadniony i nie byłby odbierany jako wada. W tej sytuacji fani mogą jednak mieć małą nadzieję, że twórcy zabiorą nas również do innych światów, które będą nie tylko odmienne, ale także alternatywnych uniwersów, które pozwoliłyby nam spróbować innych trybów oraz umożliwiłby przekształcenie się w inne istoty.
Rozgrywka Atomega
Dotarcie do formy OMEGA bywa bardzo trudne i wymaga od gracza sporej dawki sprytu oraz umiejętności balansowania ryzykiem. Każdy z etapów ponosi naszą wytrzymałość, ilość strzałów oraz ich moc, choć rzecz jasna im dalej w las tym ciężej będzie nam się wypełniało różowy pasek postępu. O zdrowie musimy cały czas dbać, gdyż całkowita jego utrata spowoduje, że zostaniemy cofnięci do najbardziej podstawowej, startowej cząstki, która nawet nie prezentuje się jak podskakująca kostka. Aby tego uniknąć możemy się ewakuować poprzez teleport w dowolne miejsce, lecz kosztować nas to będzie trochę poziomu rozwoju. W tym przypadku utrata nie jest aż tak duża i zazwyczaj przy tej decyzji możemy bardzo szybko powrócić do poprzedniego stanu, przy okazji nie wzmacniając aż tak rywala. No właśnie, pochłonąć możemy również ginących czy uciekających (z teleportem) wrogów, znacząco podnosząc naszą moc, jednak dokonanie tego wymaga szybkiej reakcji, gdyż w innym przypadku pozostałości przepadną.
Walka na początku jest dynamiczna, lecz z czasem jej tempo spada zgodnie z naszym poruszaniem się. Jest ona jednak cały czas bardzo emocjonująca i wbrew pozorom niekiedy może okazać się tak, że jakaś sprytna osoba, tuż przed końcem będzie w stanie oszukać innych i w ostatnim momencie szybko rozrośnie się do maksymalnych rozmiarów. W tym wszystkim istotne jest jednak poruszanie się, które po prostu musimy opanować by móc podejmować skuteczne decyzje w trakcie ukrywania się czy uciekania, co może nam się zdarzać w wielu krytycznych momentach. Buffy oferowane przez złote znajdźki są losowe przez co ich zbieranie może przesądzić o naszym być lub nie być. Nie wspiera to e-sportowej zabawy, lecz pozwoli czerpać trochę przyjemności z emocjonujących zwrotów akcji. Rozgrywka jest naprawdę przyjemna, choć niestety nie obyło się bez kilku wielkich błędów. Po raz kolejny infrastruktura wydawcy nie pozwala na swobodne gracze wszystkim graczom, przez co Ci z “ograniczonym NAT-em” napotkają na olbrzymie problemy ze znalezieniem przeciwników czy w ogóle połączeniem z rozgrywką, nawet pomimo posiadania szybkiego i stabilnego połączenia internetowego. Wadą jest również podstawowa zawartość, która jest dość uboga jak na 10 euro. Reflections mogło pokusić się chociażby o dodanie czegoś w rodzaju Team Deathmatchu lub gry z botami, co lepiej uzasadniałoby taki a nie inny koszt. Znając jednak ostatnią strategię Ubisoftu o wsparcie długofalowe zupełnie nie musimy się martwić. Póki co jednak musimy zaczekać na jakiej zapowiedzi, gdyż koniec końców jeden tryb w każdej grze staje się po prostu monotonny.
Oprawa audio-wizualna
Atomega od pierwszych chwil prezentowało nam ciekawy design bazujący na prostych figurach i odpowiednim łączeniu ich ze sobą. W efekcie zaczynamy od małej świecącej kulki, po chwili zmienimy się w kostkę, by na samym końcu przekształcić się w gigantycznego, świecącego na żółto giganta miażdżącego wszystko na swojej drodze i korzystające z potężnego promienia. Każdy z projektów spełnia się nie tylko w roli zróżnicowanego przedstawienia ewolucji, ale także pozwala nam poznawać konkretne fragmenty podstawowej mapy. Projekt jest wielowymiarowy i pozwala nam na bawienie się licznymi przejściami, które przy zbyt dużym rozmiarze przestaną być dostępne. To właśnie tam gracze ze startą będą mogli uzyskać potrzebną sobie przewagę i to właśnie tam będą starali się skryć, by błyskawicznie wyskoczyć w najważniejszym momencie i przejąć pozostałości poległego przeciwnika. Ubisoft Relfections udowadnia, że nie trzeba tworzyć gigantycznych obszarów na 100 graczy, abyśmy mieli okazję doskonale bawić się otoczeniem i projektem całego miejsca. Wyraźnie widać, że głównym celem było stworzenie obiektu, który nie tylko będzie błyszczał designem, ale także zaoferuje nam liczne możliwości inteligentnego poruszania się co pozwala nam uzyskać przewagę. Świetna praca owocuje tym, że najistotniejsze nie staje się strzelanie, a odpowiednie manewrowanie swoją pozycją i kontrolowaniem pobliskiej przestrzeni.
Poziom graficzny nie jest najwyższy, lecz tak jak chociażby w Overwatch mamy do czynienia z wykonaniem i stylem ponadczasowym, gwarantującym graczom sporo ładnych widoczków. Uwagę poświęcono jednak na stworzenie doskonale pasujących efektów, które nie tylko czynią Atomegę przyjemną dla oka produkcją, ale także wyjątkową i posiadającą swój unikatowy, odmienny charakter. Grając odnosimy wrażenie, że znajdujemy się w świecie zupełnie nie przypominającymi naszego, czujemy dystans oraz niechybnie zbliżający się koniec, ostatnie tchnienia umierającego świata. To jednak już nie nasz problem, pozostała nam jedynie zabawa i rywalizacja o to kto będzie w danej chwili najpotężniejszy i zdoła stać się OMEGĄ. Elementy cząsteczkowe i reakcje otoczenia na wielkie istoty są bardzo płynne zmieniają się. W zależności od naszej skali może stanowić przeszkodę bądź nie, chowanie się w drzewkach czy w pozornie niewidocznych przejściach może na dłuższą metę okazać się świetną okazja do zaskoczenia przeciwników, przypomina to nieco sytuację z PUBG, gdzie również największe zagrożenie sprawiają gracze najlepiej skryci. Od początku rozgrywki aż do jej samego końca czujemy, że poświęcono sporo uwagi na tym, aby droga do zwycięstwa prowadziła przez liczne ścieżki projektowe.
Niestety zawartość w postaci jednej mapy, kilku etapów ewolucji oraz drobnych elementów edytowalnych typu kolorki czy wzorki na naszej postaci to niestety dość mało. W ramach niskiej ceny otrzymujemy jednak nie tylko pięknie wyglądające elementy, ale także ciekawe uniwersum, które może zostać z czasem rozbudowane o kolejne wyjątkowe miejsca i istoty. Bazując nie tylko na tym co otrzymujmy podstawowo, ale mając również w głowie dotychczasowe dokonania Reflections, spokojnie możemy mieć nadzieję na kolejne ciekawe pomysły w warstwie rozgrywki.
Podsumowanie Atomega
Czy zatem warto wydać swoje pieniądze na Atomegę? Niestety o ile można uznać ten tytuł za naprawdę dobrą podstawę pod coś większego i ciekawszego, to zależeć to będzie od konkretnych planów studia i całej firmy oraz od tego czy Wasz internet posiada otwarty NAT umożliwiając granie ze wszystkim na świecie. W innym przypadku będziecie mieli problemy ze znalezieniem kogokolwiek i rozgrywką ze znajomymi. To kolejna bardzo ciekawa i odmienna forma rozgrywki wieloosobowej, którą Ubisoft udowadnia jak mocno stawia na kreatywność oraz zupełnie nowe doświadczenia jakich jeszcze nie mieliśmy okazji poznać. Reflections dołożyło kolejny mocny punkt w portfolio. Problemem może być zainteresowanie grą, ponieważ doskonale wiemy jaki jest moment debiutu i z jakimi mocnymi produkcjami (PUBG, Destiny 2) musi sobie poradzić Atomega, lecz jeżeli uda jej się tego dokonać to zdecydowanie potwierdzi swoją wartość. Póki co mogę jednak Wam potwierdzić, że pomimo niepozornych rozmiarów jest to tytuł zdecydowanie sprawiający sporo satysfakcji i wywołujący sporo emocji gdy wspinamy się w rankingu, bądź bronimy swojej pozycji po powrocie do najmniejszej formy w momencie wykorzystania formy OMEGA.
Dziękujemy bardzo firmie Ubisoft Polska za udostępnienie kopii recenzenckiej!
Karta gry na Steam
Klimat jakby robiona to była jakaś praca na konkurs. Takie miałem pierwsze przynajmniej wrażenie :)