Niedawno na rynku ukazała się kolejna polska gra, która może i nie zachwyci Was swoim rozmiarem czy spektakularnością, ale ma to, czego brakuje wielu tytułom. Stworzony przez Michała Wiklińskiego i wsparty przez jego przyjaciół oraz współpracowników Bearnard to naprawdę przyjemny powrót do czasów, gdy produkcje powstawały w nieco inny sposób. Niezależny tytuł łączący zręcznościówkę wraz z turową walką opartą o zbierane karty okazał się świeżą przygodą na kilka godzin udanej zabawy.
Pewnego dnia nietypowy bohater dowiaduje się o tym, że jego dom staje się zagrożony. Do lasu zmierza poważne zagrożenie, które zmusza go do działania. Niepokorny niedźwiadek decyduje się zatem chwycić za łuk oraz wyruszyć w podróż pełną tajemnic oraz niebezpieczeństw. W trakcie przemierzania szlaku i mierzenia się z licznymi przeciwnikami, gracze mają okazję odkryć niezwykły świat, poznając jego liczne tajemnice.
Bez dwóch zdań Bearnard nie stoi na fabule, co nie oznacza, że nietypowa niezależna perełka odpuszcza ten aspekt. Odczuć możemy, że autor skupił się zdecydowanie mocniej na rozgrywce. Narracja odbyła się poprzez proste, ale i przemyślane komunikaty, często przebijające tak zwaną “czwartą ścianę”. Liczne żarty oraz luźniejsze podejście przypadło mi do gustu, szczególnie z uwagi na liczne nawiązania oraz zwykłe mrugnięcia okiem w stronę grającego. Zainteresowani mogą odszukać oraz zapoznać się z większymi notatkami, zarysowującymi szerszy kontekst wydarzeń, w których fani mogą uczestniczyć.
W trakcie odkrywania licznych, zabawnych warstw charakteru Bearnarda mamy okazję nie tylko platformowo pokonywać świat przedstawiony. W trakcie podróży przychodzi nam stoczenie szeregu starć z licznymi, odmiennymi od siebie przeciwnikami w ramach turowej formuły. W jej ramach testujemy nie tylko swoją zręczność i precyzję posyłanych w rywali strzał, ale i sprawdzimy swoje taktyczne zmysły. Za sprawą naprawdę różnorodnej talii jesteśmy w stanie przechytrzyć rywali, choć nie będzie o to łatwo, gdyż i oni mają swoje asy w rękawach. Tego typu miks zapewnia nam sporą satysfakcję, gdyż poprzez swobodę mamy okazję nieźle się wykazać.
Autor stara się stale nas zaskakiwać, przygotował atrakcyjnie rozstawione platformy, pułapki oraz narzędzia, które jesteśmy w stanie wykorzystać. Co prawda czasem zdarzy się beczka, która z niewiadomych przyczyn eliminuje protagonistę, ale to pojedyncze niedociągnięcia. Porażki towarzyszą rozgrywce, gdyż nie zawsze będziemy w stanie przejść dany segment bez pomyłki czy nawet śmierci naszego niesfornego herosa. Spostrzegawczość, skupienie oraz zamysł tego, co pragniemy zrobić to podstawa, która dostarczy nam wielką satysfakcję z w chwili osiągnięcia wygranej. A ta smakuje lepiej nawet w momencie, gdy balans nie jest równomierny.
Odczuwalne jest nastawienie na sporą szybkość, zarówno w sferze powrotu po porażce, jak również poprzez sprytnie rozwiązany szybki zapis za pośrednictwem także pada. Generalna spójność jest widoczna, ale nie zabrakło także pomniejszych problemów czy niedoróbek. Gdy zużyjemy wszystkie punkty akcji i tak ostatecznie musimy ręcznie turę zakończyć, co jest odejściem od błyskawicznego wczytywania.
Na przestrzeni licznych poziomów, trwających często po kilkanaście minut, możemy spędzić wiele czasu na pobocznych aktywnościach oraz poszukiwaniach skarbów. To spowoduje, że spędzimy naprawdę sporą ilość czasu w tym ciekawym świecie. Dodatkowo często pozyskamy specjalne przedmioty, które nieźle zbalansowano. Możemy liczyć zarówno na cenne dodatki, jak i na sprzęt intrygująco zmieniające balans czy sposób mierzenia się z trudnościami.
Pierwsze co rzuciło się w moje oczy w trakcie każdej z sesji była dobrana paleta kolorów. Bez względu na to, w jakim środowisku znalazł się nasz protagonista, za każdym razem obserwowane przez nas wydarzenia pięknie się pod względem barw prezentowały. To powoduje, że pixel-artowy styl znacząco zyskuje w naszych oczach, podobnie jak dopracowane modele postaci, które rozpoznajemy i odróżniamy natychmiastowo. Przejrzystość świetnie się uzupełniła ze spójnością, tworząc atrakcyjną dla oka całość. Ze sporą satysfakcją podziwiamy następujące po sobie etapy, przemyślane platformy i przejścia czy pieczołowicie rozmieszczone sekretne poziomy
Spora szczegółowość oraz atrakcyjna ilość obiektów powoduje, że nie tylko doceniamy jakość wykonania, ale także szybko zapamiętujemy określone fragmenty map. Przy pojawiających się pobocznych ścieżkach tym większa jest to zaleta. Wizualnie Bearnard potrafi się wyróżnić, choć konkurencja w segmencie pixel-artowym jest naprawdę spora. Nastawienie na rozgrywce objawia się w ogólnym doświadczeniu stając się sporą zaletą. Liczne pomniejsze efekty świetlne czy cząsteczkowe dodają całości uroku oraz powodują, że gra ożywa na naszych oczach.
Zawarte udźwiękowienie jest przez nas jednoznacznie rozpoznawalne, klarowne oraz atrakcyjne. Zawsze wiemy, co się zdarzyło, zdarzy, po prostu z przyjemnością docierają do nas odgłosy wpadających do kieszeni złotych monetek. Skomponowana muzyka nieźle oddaje zarówno charakter spokojniejszych chwil, jak i sporą dynamiki i emocji związanych z potyczkami. Szkoda, że gra nie zawiera większej ilości utworów, które przewijałyby na przestrzeni całej rozgrywki.
Michał zadbał o to, aby Bearnard przemówił w naszym języku. Jak to na tego niesfornego miśka przystało, nie zabrakło szeregu żartów, docinek oraz odniesień do między innymi klasycznych filmów. To wszystko, poprzez krótkie komunikaty i wypowiedzi doskonale pasuje do tego gatunku. Fani pragnący zagłębić się w jego świat mają okazję zapoznać się z szeregiem notatek, które rozszerzają naszą wiedzę o otaczającej bohatera rzeczywistości. Całość jest prosta, klarowna, niekiedy występuje w minimalnej formie, zachowując przy tym odpowiedni dystans. To wszystko razem składa się na atrakcyjną całość, przy której potrafimy się nie raz uśmiechnąć.
W serze zmieniających się gier wideo polski Bearnard pokazuje, że wciąż można tworzyć produkcje w klasyczny sposób. Fani propozycji zawierających sekrety, czujących do siebie dystans czy skupiających się na zabawie odnajdą się tu doskonale. Poszukując tytułów z atrakcyjną rozgrywką, niezłym wykonaniem i miłą dla oka oprawą audiowizualną, powinniście skierować uwagę ku tej produkcji.
Od pierwszych chwil zabawy możemy wyczuć, że mamy do czynienia z grą zrealizowaną przez zapaleńca, który zechciał zawrzeć swoje ulubione elementy w wymarzonej i zaprojektowanej przez siebie produkcji. Tę miłość po prostu czujemy, zamkniętą w postaci szeregu pokonywanych poziomów. Dla niej warto wybrać się w tę przygodę, gdyż przez kilka godzin będziecie się nieźle bawić.
Dziękujemy Michałowi Wiklińskiemu za dostarczenie kopii recenzenckiej gry Bearnard!
Recenzowaliśmy wersję na komputery osobiste (Steam).
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu