Ale wymysły masakra :)
Niewielkie studia szturmujące rynek gier wideo, produkcje utrzymane w klimacie horroru, krótkie projekty przygodowe, rozgrywka pozbawiona zagadek logicznych, skupiona na eksploracji, brak dialogów i wszelkiego rodzaju growe miksy, to codzienność, która nikogo z nas już nie dziwi. Szukając materiałów z kolejnych zapowiadanych i wydanych dzieł wideo, coraz częściej natrafiam na mroczne horrory, opierające się na przetrwaniu, w których istotą nie są zagadki, a narracja i mroczna opowieść. Klimat przerażenia pragnie nam także zaprezentować rodzime, krakowskie studio Bulbware, przełamując mroczność rozgrywki ciekawą rysunkową grafiką, dozą humoru i postacią samego bohatera, który jest nikim innym, a chłopcem z żarówką zamiast głowy.
Bulb Boy, to króciutka gra, twór trzyosobowego zespołu, w którego skład wchodzą Szymon Łukasik, Artur Mikołajczyk oraz Bartosz Gajdarski i zarazem tytuł, o której fabule nie ma się co rozpisywać, bo jest krótka i nad wyraz prosta. Otóż przenosimy się do miejsca zwanego Electric Forest, w którym to razem ze swoją rodziną, czyli dziadkiem i psem, mieszka nasz tytułowy bohater. Gdy pewnego dnia rodzinny dom spowija ciemność, a wkrótce okazuje się, że dziadziuś i ulubiony psiak znikają, chłopak rusza na ich poszukiwania, a może nawet na ratunek.
Jak zapewne zdążyliście się przekonać, scenariusz gry niczym odkrywczym i nowym nas nie zaskoczy, no może poza specyficznością postaci, w którą przyjdzie nam się wcielić. Trzeba przyznać, że ma ona swoje indywidualne, acz bardzo przydatne cechy, które oprócz humorystycznego zabarwienia skądinąd mrocznej przygodówki, mają także zastosowanie bardziej praktyczne i już śpieszę wyjaśniać, jakie. Otóż nasz "żarówkowy" przyjaciel może swoją zdejmowaną z karku świetlistą głowę umieszczać w przeróżnych miejscach i na przeróżnych przedmiotach. Jego łepetyna jest w grze kolejnym elementem zadań przedmiotowych i zagadek środowiskowych, których w tej krótkiej produkcji nie brakuje.
Bulb Boy to klasyczny point&click, bogaty w tradycyjne przygodowe rozwiązania, w tym podstawowe, czyli zbieranie i używanie przedmiotów. Nie uświadczymy tu jednak szeregu rzeczy, które nasz bohater ze sobą taszczyć będzie. Do ekwipunku znajdującego się na górze ekranu trafiają nieliczne elementy, które wkrótce Bulb Boy na czymś użyje.
Opisywana przeze mnie gra, to pozycja niezwykle prosta, mimo mrocznego klimatu relaksacyjna, bowiem skupiająca się na bezproblemowym przemieszczaniu się z jednej lokacji do drugiej, czyli z jednego pomieszczenia rodzinnego domu, do kolejnego. Nawet jeśli przez moment nie wiemy co począć dalej, to nie ma się czym martwić, bowiem z pomocą od razu przychodzą nam twórcy gry, którzy wbudowali w rozgrywkę system podpowiedzi, który prezentuje się w dość zabawny sposób. Najechawszy kursorem myszy na lewy, górny róg ekranu, naszym oczom ukaże się znak zapytania. Gdy na niego klikniemy, pojawi się podpowiedź w formie dymku, który symbolizuje sen naszego bohatera. Na chwilę zamyka on swe oczka, pochrapuje, a my widzimy rysunek symbolizujący to, co w danej chwili mamy wykonać, by popchnąć fabułę do przodu.
W grze nie znajdziemy przysłowiowych łamaczy głowy, czyli bardzo skomplikowanych zagadek logicznych, a zabawa skupi się jedynie na odpowiednim umieszczaniu przedmiotów i manipulacji głową growego chłopca. Rozgrywka przeplatana jest ciekawymi wstawkami, swoistymi retrospekcjami, które nie tylko urozmaicają grę, ale przybliżają nam fabułę i losy żarówkowej rodziny, o której na początku wiemy bardzo niewiele. Te fragmenty różnią się nieco od reszty, nie tylko bardziej sielskim klimatem, luźnym i wesołym, ale i większą ilością intensywniejszej zieleni, w którą gra obfituje.
Bulb Boy to nie tylko humor, który twórcom udało się niezwykle umiejętnie wpleść w rozgrywkę, lecz także i przede wszystkim horror, który straszy, ale nie wyłaniającymi się zewsząd stworami i napadającymi na graczy marami, czy zjawami, ale mroczną, acz ciężką atmosferą niepewności i dźwiękami otoczenie, których w pozbawionej dialogów grze, jest o dziwo bardzo dużo.
Tak, tak, przygodówka wpisuje się w niedawno przyjęty trend gier pozbawionych tekstu pisanego. Jakiekolwiek rozmowy obrazowane są za pomocą rysunków w formie komiksowej, a jedyne dźwięki jakie wydaje protagonista, którym dowodzimy, to pojękiwania, krzyki, śmiech i tym podobne. To, że nie uświadczymy tu typowych dla przygodówek dialogów, nie znaczy, że gra jest głucha, bo tak nie jest. Rozgrywka bogata jest nie tylko w dochodzącą do naszych uszu muzykę, ale i odgłosy otoczenia, które niejednokrotnie potrafią nas wystraszyć.
Mroczny klimacik budują też lokacje, w których oprócz dziwnych istot mroku, który zapanował w krainie naszego bohatera, bogate są w niezbyt przyjemne istoty, czyli pająki, wszelakiego typu robactwo, pajęczyny i wiele innych.
Bulb Boy to projekt wykonany w rysunkowym stylu 2D, który może się wydawać nietypowy i niebanalny jeśli chodzi o przygodówkę utrzymaną w klimacie horroru, a mimo tego idealnie się tu sprawdza i czyni ten tytuł nie tylko ciekawym pod względem wykonania, ale i intrygującym. Surrealizm kreskówkowych miejsc, bogatych w nadnaturalnej wielkości owoce, czy pokraczne istoty, sprawia, że Bulb Boy jest grą nietypową, pewnym powiewem świeżości na zawalonym horrorami rynku gier.
Bulb Boy jest muszę się Wam przyznać tytułem, który mnie zaskoczył. Gra, do której miałam nieco ambiwalentny stosunek, bo z jednej strony ciągnęło mnie ku jej mrocznemu klimatowi, ale odrzucał wygląd postaci. Potrafiła, jak się okazało, niezwykle szybko i zupełnie naturalnie przyciągnąć mnie do siebie i zaciekawić na tyle, że nie mogłam się od niej oderwać. Prosta, a zarazem intrygująca, mroczna, a jednocześnie zabawna, łatwa a jednak pełna zadań przedmiotowych i mini gier, pozbawiona dialogów, a jakże bogata w wyrazie. Bulb Boy, to solidna i co mnie cieszy, polska produkcja, którą polecam każdemu lubiącemu grać rodakowi.
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Prosta ale chora gra ryjąca banie.