Call of Duty Vanguard ukazało się na początku obecnego miesiąca i co prawda nie rozkochało w sobie graczy, ale… to wciąż jedna z najbardziej dopracowanych gier w tym roku. Czy warto jej zatem poświęcić czas w tym sezonie? Kto będzie zadowolony z zawartości, a kto powinien się poważnie zastanowić nad zakupem? Odpowiedzi postaram się Wam udzielić w poniższej recenzji najnowszego CoD-a, specyficznie podchodzącego do niektórych aspektów gry. Co udało się twórcom opracować w 2021 roku?
Rozgrywka bardzo szybko rzuca gracza w ramach wstępu i jednocześnie samouczka w rolę Novaka, członka zadaniowej grupy, przebijającej się pociągiem w głąb niemieckiej rzeszy. Celem jest pozyskanie informacji o planach Niemców, mogących dysponować niezwykle potężną oraz śmiertelną bronią. Ta może spowodować, że to właśnie oni zwyciężą w światowym konflikcie. Na miejscu dochodzi do niezwykle istotnych odkryć, jednakże grupa wpada w ręce przeciwników, którzy mogą zdecydować o ich losie…. W ten też sposób rozpoczyna się gra z czasem, liczne retrospekcje oraz przegląd opowieści, wiążącej się z głównymi bohaterami.
Obmyślony plan sprawia, że gracze mają okazję do poznania poszczególnych, różnorodnych postaci lepiej. W ten też sposób nadawane jest tło historii… niezwykle mało mającej wspólnego z rzeczywistością. Twórcy niebezpiecznie bawią się poszczególnymi aspektami historii, zmieniając faktyczny obraz konfliktu, jego istotę oraz nieco zmniejszając obciążenie, jakimi były działania różnych narodów, państw czy grup. Niestety całość wypada nie tylko mało wiarygodnie, ale także w niezwykłe dziwny sposób odpuszcza sobie kształtowanie klimatu.
Opowieść w Vanguard z jednej strony ma ciekawą strukturę, z drugiej przeraża jednak uproszczeniami, przerysowywaniem postaci, brakami sensu czy zupełnym niedopasowaniem do siebie wielu elementów. To także w sporej części chaos, który jest nie tylko niezrozumiały, ale sprawia wrażenie na siłę połączonego. Niektóre potencjalnie interesujące aspekty czasem są w tak imponujący sposób zniszczone, że warto na ich przykładzie prezentować jakich błędów należy unikać i czego nie powinno się robić. Mocne przerysowanie kontrastuje z próbami wykreowania klimatu nadziei wydobywającej się z mroku zła, powodując w nas niechęć do dalszego odkrywania fabuły….
Poszukiwania realizmu w tej kampanii zdecydowanie nie warto, wydarzenia, otoczka, postacie oraz dialogi są mocno współczesne i jedynie pozornie korzystają z elementów z przeszłości. Efekt jest niestety fatalny i za nic niechwytający nas za serce. Równie dobrze mogłaby być to opowieść w nowoczesnych warunkach i nikt nie zwróciłby uwagi na jakieś niejasności.
Na starcie tryb Zombie ogranicza się niestety jedynie do wybranych mini misji, przerzucających graczy na wybrane mapy. Tam gracze mają okazję do podążenia wyznaczoną ścieżką, mierząc się z kolejnymi nieumarlakami, naciągającymi praktycznie z każdej strony. Wyzwanie generalnie jest niezłe, ale zgrana grupa, na niższych poziomach trudności może się nudzić. Po pewnej chwili jednak wyzwanie bez dobrej współpracy może nas przygnieść. Zjawienie się najpotężniejszych wrogów zdecydowanie skomplikuje wyzwanie oraz spowoduje, że nie raz i nie dwa będziemy w sporych tarapatach. Zacieśniająca się przestrzeń spowoduje narastające napięcie oraz satysfakcję w razie skutecznego wyjścia z kłopotów, posługując się przy tym nie tylko bronią i gadżetami, ale także i mocami.
Obecne rozmowy audio co prawda, ukazują pewien zarys fabularny, jednak to tylko mała zawartość. Przy zwiększonej dynamice potyczek, przestajemy słuchać długich i niekiedy naprawdę niezłych dialogów. Duża dawka opowieści ma się pojawić niebawem, szkoda jednak, że na start otrzymujemy coś tak drobnego….
Sledgehammer Games zdecydowało się postawić tym razem na rozszerzenie dotychczasowego grona trybów, o czym mogliście się przekonać, chociażby w naszym przedpremierowym teście Hill. To największa nowość, ponieważ pozostałe tryby w wielkim stopniu starają się co najwyżej rozwinąć lub nieco zmodyfikować poprzednio obecne modele rywalizacji. Wiele zadziało się w kwestii map, które oferują sporo świeżości, różnorodnych przejść, “okienek” do oryginalnych ataków czy eliminacji wrogów z miejsc, w których czują złudne bezpieczeństwo. Dynamika w tym przypadku jest gigantyczna, ale wbrew pozorom tutaj o śmierć jest równie łatwo co w Battlefieldzie 2042. Jest jednak nieco logiczniej, mapy mają swoje ścieżki, a my praktycznie zawsze wiemy, skąd otrzymaliśmy obrażenia.
Ilość trybów jest spora, najlepiej dostrzec to możemy po przygotowanych playlistach, gdzie każdy mecz odbywa się w innym miejscu oraz na zmodyfikowanych zasadach. W zasadzie jeżeli system i specyfika ogólna gry Wam odpowiada, w Vanguard znajdziemy coś dla siebie. Zdecydowano się pokryć spory szereg pomysłów, implementując je w sposób atrakcyjny i nastawiony na szybkość. To właśnie prędkość stała się źródłem, gwarantującym wciąganie nas coraz mocniej przed ekran telewizora/monitora.
System rozwoju podzielił się na dwa zasadnicze aspekty. Z jednej strony mamy do dyspozycji 10 własnych klas, które kształtujemy samodzielnie, mogąc skorzystać niemalże ze wszystkiego. Z drugiej otrzymujemy przygotowane, mające swoją przeszłość i jasną charakterystyką funkcjonowania. Progres został nieźle zoptymalizowany, ale system informacji o tym co otrzymaliśmy, pozostawia wiele do życzenia, z resztą menu rywalizacji w internecie jest tak pełne sygnalizatorów i powiadomień. Chwilami utrudnione jest nawet zorientowanie się, z czym tak naprawdę mamy do czynienia.
Fani multi w najnowszym Call of Duty z pewnością nie zawiodą się na przygotowanej zawartości, ponieważ nawet w Warzone-ie zadbano o odpowiednią porcję atrakcji. Z drugiej jednak strony wyraźnie dostrzec możemy, że w gruncie rzeczy za wiele świeżości się tutaj nie pojawiło. Twórcy wykonali solidnie swoją pracę i dostosowali wszystko do klimatu własnej drugiej wojny światowej. Najwięcej zyskuje moim zdaniem kwestia projektów poziomów, które są wielowymiarowe, posiadają znakomity klimat oraz wiele obiektów reagujących na intensywną walkę oraz działania obu stron konfliktu. To powoduje, że przez cały czas nasze otoczenie zmienia się, oferując odświeżające doświadczenia z walki w licznych miejscówkach.
Activision zadbało o wprowadzenie pełnego polskiego tłumaczenia, które stoi na niezłym poziomie, choć niekiedy mocno odstaje od tego co widzimy i odbieramy. Nie zawsze głos jest dobrze dobrany, a i niekiedy odczuć możemy, że gdzieś uciekają nam lepszej jakości dowcipy czy powiedzonka. Polska ekipa wykonała świetną pracę, a efekt ostateczny można uznać za zadowalający. Praktycznie niemożliwe było opracowanie lepszej wersji, gdyż oryginał bardzo mocno osadzony jest w swojej specyfice, utrudniając jej przeniesienie na inne języki. W przypadku sieci efekt ten jest nieco lepszy.
Dziwna wojna to zdarzenie, które zapisało się w historii, natomiast w przypadku Call of Duty Vanguard możemy mówić o dziwnej odsłonie. Z jednej strony rozgrywka okazuje się satysfakcjonująca, niezwykle dopracowana oraz wciągająca… a z drugiej projektowi sporo brakuje. Fabuła okazuje się być leciutką, przygodową opowieścią, nie tylko ugrzeczniającą Niemców, ale także sprawiającą wrażenie, że cała ta druga wojna światowa to była przyjemna przygoda. Za nic nie odczuwamy jej wagi, skali czy rozgrywających się dramatów oraz konsekwencji. Poza wybranymi momentami opowieść ukazuje wszystko w nieco przerysowanej formie. Niektórym może się to podoba, mnie to irytowało i męczyło, a o wierności historycznej w zasadzie mówić nie mamy co. Równie dobrze niektóre bronie czy gadżety mogłyby zostać zaciągnięte z przyszłości.
Tryb wieloosobowy zapewnia nam świetną dynamikę, naprawdę mocne dopracowanie poszczególnych elementów, atrakcyjne mapy czy niezły zestaw Operatorów, uzupełnionych o system odblokowania, rozwoju oraz przyjemne (i również mocno przerysowane) mini wstawki fabularne. To wszystko wykonane jest należycie, natomiast tryb Zombie straszy mocnymi ograniczeniami, cięciami i… cóż… mało porywającą zawartość oraz fabułę. Ta niestety występuje w mocno ograniczonej zawartości, a przyszłe aktualizacje mają zapewnić lepszy stan rzeczy. Na tę chwilkę jest mocno kiepsko. I tak też całe Call of Duty Vanguard przechodzi w zasadzie od punktu do punktu, przekładając elementy świetne czy imponujące, sporymi cięciami, dziwnymi pomysłami czy samodzielnym niszczeniem klimatu, na wzór, chociażby nadchodzącego Saints Row (2022).... Fani fabularnych opowieści poczują się zawiedzeni, wielbiciele zombie mogą zaczekać z zakupem, natomiast mistrzowie multi będą zadowoleni z poziomu zawartości.
Recenzowaliśmy wersję na konsolę Xbox Series S.
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu