CD Projekt RED musiało wykonać wielką pracę (oraz poświęcić wiele milionów złotych), aby wystartować z wielkim planem naprawy nie tylko samego Cyberpunka, ale także i wizerunku studia. Na przestrzeni miesięcy wprowadzano kolejne mniejsze oraz większe poprawki, aby liczne żarty stały się przeszłością, a złe wspomnienia nie powróciły do pamięci graczy. Z tego też względu dodatek Cyberpunk 2077 Widmo Wolności był momentem kluczowym dla polskiej korporacji. Włożono naprawdę wiele pracy, aby zaoferować godne doświadczenie i to się udało, jednocześnie zapewniając atrakcyjne nowości oraz zestaw ulepszeń dla poszczególnych elementów rozgrywki. Cyberpunkowy szpiegowski thriller idealnie wpasował się w całą opowieść oraz sprawił, że u fanów pojawił się spory uśmiech na twarzy. Co sprawiło, że recenzowane rozszerzenie okazało się tak dobre?
Opowieść Phantom Liberty od samego początku zapowiadana była nie tylko jako cyberpunkowy thriller szpiegowski, ale także większa część zmian, jakie studio zdecydowało się wprowadzić w innych wątkach. Tak jest między innymi w sferze zakończeń, w związku z czym w pełni się skupię w tym tekście na samodzielności tej historii, a nie jej wpływie na resztę treści.
W pewnej chwili do V dodzwania się tajemnicza postać, która ma niezwykle ciekawą oraz istotną dla naszego bohatera propozycję. So Mi w swoich słowach bardzo szybko potrafi przekonać o swojej racji oraz możliwościach stanowiących szansę na przetrwanie oraz zwalczenie problemów generowanych przez Relic. Krok po kroku udajemy się do Dogtown, gdzie ma dojść do awaryjnego lądowania statku kosmicznego, który akurat przewoził prezydent Nowych Stanów Zjednoczonych Ameryki. To właśnie o jego bezpieczeństwo mamy zadbać, ale bardzo szybko się okazuje, że ten plan zaczyna napotykać na niemałe tarapaty… W mgnieniu oka nasz protagonista odkrywa, że wkroczył do gry agentów oraz rywalizacji szpiegowsko-politycznej, o której w zasadzie nie miał dotychczas pojęcia…
Historia na kilkadziesiąt godzin naprawdę sprawnie wprowadza graczy do clue zabawy oraz umożliwia szybkie przeniesienie się do miejsca akcji. Sprawnie poznajemy pierwsze postacie, ich charaktery, cechy oraz sposoby funkcjonowania, co w rywalizacji na tym poziomie jest niezwykle ważne. Pod tym względem wykonano naprawdę dobrą pracę, aby zbudować charaktery na wzór między innymi Jakiego, Dexa czy Panam, którzy z miejsca zapadli nam w pamięć. Zyskują na tym dialogi, a dobry scenariusz jedynie nadaje całości więcej jakości. Doświadczenie na mniejszą skalę okazuje się powiewem przyjemności oraz spójności, tworzących atrakcyjną całość.
Mniejsza forma pozwoliła zapewnić niezłe wydarzenia, spore napięcie oraz sytuacje, gdy dochodzi do zderzenia się spisków, trudnych relacji, przeszłości oraz możliwego wbijania sobie noży w plecy. Wiele warstw powoduje, że z przyjemnością przechodzimy kolejne zdania, aby się dowiedzieć, jak gęsta jest siatka powiązań i co z niej aktualnie wyjdzie. To wychodzi i mocno odwołuje się do zakończenia wersji podstawowej, po raz kolejny dostarczając graczom wybory, które nie spodobają się do końca nikomu. Dialogi okazują się kluczowe, dostarczają więcej opcji, te częściej się pojawiają i faktycznie otwierają określone rozwiązania. To spory plus i odpowiedź na słuszne uwagi recenzentów oraz graczy, prezentując dawną formę korporacji oraz ukazując, że jednak krytyka została wysłuchana.
Fabuła ponownie potrafi nas zaskoczyć, nie brakuje przestrzeni na różne ścieżki, niekiedy drastycznie odmienne od siebie. Cyberpunk 2077 Widmo Wolności potrafi dostarczyć nowe pole do swobody oraz liczne odnogi, które czasem zapewnią nam sukces, niekiedy ułatwią przejście, bądź też mocno skomplikują sytuację. Konsekwencje bywają dalekosiężne, a ich obecność może nas zadziwić. To jeden z tych atutów Wiedźmina 3 Dziki Gon, którego następnie nie doświadczyliśmy. Dodatek okazał się znacznie lepszy w tej sferze, mogąc wykorzystać do tego dodatkowe narzędzia. To spowodowało, że liczne buildy i połączenia umiejętności okazują się jeszcze przydatniejsze, co przekłada się na zwiększenie satysfakcji z odnoszenia kolejnych sukcesów.
Pod względem usprawnień zabawy ciężko jest samodzielnie ocenić Cyberpunka 2077 Widmo Wolności, gdyż w zasadzie autorzy specjalnie wraz z dodatkiem wprowadzali kilka większych nowości. Podobnie było w przypadku metra wprowadzonego przy okazji wydania Ultimate Edition. Warto w związku z czym odnotować nowe narzędzia i gadżety, zaimplementowano także dodatkowe umiejętności oraz sekcję relica wzmacniające wybrane funkcje oraz kombinacje. Rozwinięto aspekty romansowe oraz wprowadzono kilka dodatkowych opcji, wynikających z przemieszania się wydarzeń z dodatku oraz głównego wątku fabularnego. Przy okazji aktualizacji 2.0 czy 2.1 wprowadzono także całkowite przeprojektowanie drzewek umiejętności, ich połączeń ze Wszczepami czy też zaimplementowano pełnoprawnie funkcjonujące na terenie Night City Metro.
Swego rodzaju połączenie działań spowodowało, że dość ciężko jest oddzielić obie kwestie usprawnień od dodatkowych rozwinięć. To był naprawdę sprytny zabieg, ponieważ pozwolił szlify wprowadzić w budżet rozszerzenia, a także ukryć niedużą ilość nowych broni, narzędzi, gadżetów czy przewag zapewnianych w nowym drzewku. Kilka wprowadzonych aspektów oferuje rozszerzenie dotychczasowego pola zabawy, otwierając przestrzeń dla nowych kombinacji i buildów. Te potrafią zapewniać niezwykle efektowne kombinacje hacków, ciosów czy strzałów, które doskonale się mogą prezentować w sieci. Zabawa stała się obszerniejsza i ciekawsza, choć to po prostu wykonany kolejny krok w rozwoju.
Nowe aktywności mocno przypominają poprzednie, niektórzy Fixerzy oferują nowe zlecenia, natomiast wraz z fabułą pojawia się jeszcze kilka niespodzianek, które są miłym mrugnięciem w stronę fanów. Walka zmieniła się wraz z ogólnymi modyfikacjami, ale po prostu zdecydowano się odświeżyć nieco zasoby, gwarantując graczom szersze pole do eksperymentowania. Mocniejszy nacisk na RPG-owe elementy powoduje, że z zadowoleniem podejmujemy wybory dla naszego V, z satysfakcją otrzymując pozytywne efekty. Tego typu miłych akcentów pojawiło się sporo, zatem warto docenić autorów za starania w tej sferze.
Niestety powiedzieć sobie trzeba jasno, że część problemów dalej się objawia, niektóre są częściej obecne, natomiast inne przynajmniej nieco rzadziej występują. Co gorsza, nie zabrakło w moich sesjach sytuacji, gdy nie tylko skrypt się nie wczytywał, ale nawet Misty potrafiła wejść w trans uniemożliwiający ukończenia zadania. To było zmorą “podstawki” i tym razem nie występuje tak często, ale nie doszło do całkowitego wyeliminowania tego typu sytuacji. W porównaniu z debiutem w 2020 roku sytuacja jest drastycznie odmienna, choć zwyczajnie nie jest idealnie w sferach tak istotnych jak przebieg zadań. Ten aspekt potwierdza, dlaczego zdecydowano się porzucić 2077 na rzecz przygotowywanego w założeniach Projektu Orion.
O ile wersja podstawa Cyberpunka na komputerach od zawsze potrafiła zachwycać, o tyle Cyberpunk 2077 Widmo Wolności kontynuuje ten trend. Co prawda niektóre elementy konkurencja robi równie dobrze, ale nie da się zaprzeczyć, że to w dalszym ciągu jedna z najpiękniejszych gier tej nowej generacji. Pomimo pewnego, naturalnego osadzenia jeszcze w okresie PlayStation 4 oraz Xbox’ów One, CDP i tak pokazuje imponującą oprawę z zastosowaniem szeregu najnowszych rozwiązań. Mniejsza skala oraz skupienie się na mocniejszych urządzeniach sprawiło, że dodatkowo dostrzec możemy nowe detale czy efekty, zapewniające jeszcze lepszy obraz świata przedstawionego. Od lepszego oświetlenia czy odbić, przez mnóstwo efektów cząsteczkowych oraz fizycznych… tego typu akcentów jest sporo i każdy z nich zapewnia świetne doznania.
Tym razem spora część akcji przenosi nas do Dogtown, dzielnicy zdominowanej przez oddział zbuntowanych żołnierzy. W 2077 roku jest to miejsce, w którym łączy się charakter militarystyczny, dominują nie naprawiane, a co najwyżej dostosowywane zniszczone obiekty, pomiędzy którymi mieszczą się luksusy dostępne tylko i wyłącznie dla wybranych. Kontrast w tym przypadku jest jeszcze większy niż w znanych nam dzielnicach, ale wszystko jest tutaj brudniejsze, mniej imponujące i bardziej mroczne. Taki zabieg sprawił, że wydarzenia, w których bierzemy udział, nabierają nieco innego charakteru. Zarysowana skutecznie wizja objawia się we wskazanej kolorystyce, mniej agresywnie rzucającej się w oczy. Tego typu akcentów było więcej, na czym całość naprawdę zyskała.
Chwilami niezwykle ostre oraz szczegółowe tekstury od razu przykuwają naszą uwagę, prezentują poziom w zasadzie niedostępnych dla wielu konkurencyjnych tytułów AAA. Postawienie na doświadczenie jednoosobowe spowodowało, że możliwe było zawarcie imponującej ilości detali, które w usługach-jako-grach nie są dostępne i przez długi czas nie będą. Nawet w zgliszczach budynku odnajdziemy masę obiektów czy nawet przedmiotów, które reagują na panującą wokół nich sytuację, co wobec pustego Gotham Knights jest po prostu gigantyczną przepaścią. W zasadzie obrazy oraz porównania w postaci ujęć z rozgrywki jedynie potwierdzają ten stan rzeczy. CD Projekt Red zadbało w zasadzie o każdą sferę, dzięki czemu zarówno postacie, broń, otoczenie czy nawet dalekie tło znajdują się na wysokiej półce, do której inni dopiero próbują dorównać.
Po raz kolejny animacje dodają całości pikanterii, w zasadzie zdobycie nowej broni to uczta dla oczu obserwujących, jak kolejne mechanizmy zgrywają się ze sobą. Wraz z V czerpiemy satysfakcję z tego jak karabin reaguje na jego testy, a my możemy jedynie żałować, że sami nie możemy tego fizycznie poczuć. Samochody co prawda jeżdżą jak jeżdżą, ale potrafią brzmieć i prezentować się zjawiskowo. Tym razem nieco mniej imponują animacje twarzy, te na scenkach fabularnych to niekiedy kosmos, natomiast te bezpośrednio w zasadzie rywalizują z najlepszymi tytułami od największych studiów. W tej sferze ewidentnie niektóre studia doścignęły mającego trzy lata Cyberpunka 2077.
Przyznam się szczerze, że w wielu momentach ścieżka dźwiękowa C2077 nie przekonywała mnie do siebie. Utwory były okej, część z nich naprawdę świetnie nadawała odpowiednich emocji czy atmosfery. Ale mimo wszystko mało, który utwór zechciałem ściągnąć na smartfona na biegowo-spacerowe sesje. Pod tym względem dodatek Widmo Wolności radzi sobie nieco lepiej. Być może wynika to z thrillerowej otoczki, która zdecydowanie przypadła mi do gustu. W podobnym stylu radzi sobie skuteczniej, starając się nabrać nieco inny charakter oraz postać dla nawet całej marki.
Udźwiękowienie po raz kolejny radzi sobie naprawdę dobrze, oferując jasne komunikaty, szeroki przegląd sygnałów i spora dawka pracy sprawiają, że dodatek również skutecznie sobie radzi. Nowe pole opcji i funkcji dalej rozpoznajemy nawet bez spoglądania na ekran, niekiedy potrafiąc je nawet zlokalizować na słuchawkach. Dodatkowo odnoszę wrażenie, że nieco doszlifowano ten aspekt w trakcie dialogów, dzięki czemu te nie stają się momentami zbyt szybko ciche, co było małym problemem wersji bazowej.
Ze względu na wszystkie wprowadzone poprawki, ulepszenia, optymalizacje oraz ograniczenie większości treści do nowej dzielnicy, delektować się możemy lepszą oprawą graficzną. To także sprawia, że Phantom Liberty prezentuje się oraz działa zauważalnie lepiej i stabilniej aniżeli podstawowy Cyberpunk 2077. Słabsze konfiguracje komputerów mogą i pewnie dalej będą miały problemy, ale bez dwóch zdań znacznie mniejsze niż odbywało się to przy okazji pierwotnego debiutu.
Dodatek Cyberpunk 2077 Widmo Wolności podobnie jak wersja podstawowa doczekała się pełnego polskiego tłumaczenia. Z jednej strony postawić możemy na rodzime napisy i interfejs, a z drugiej na nagrane dialogi. Te stoją na niezłym poziomie, choć gdy przychodzi do rywalizacji z Idrisem Elbą… mało kto może wyjść zwycięsko. W każdym bądź razie każdy otrzymuje opcję dla siebie i obie reprezentują naprawdę wysoki poziom wykonania.
Oceniając samodzielnie Cyberpunk 2077 Widmo Wolności, trzeba sobie powiedzieć jasno, że gdyby pełne wydanie oferowało taką jakość, dopracowanie oraz niezłą opowieść… bez dwóch zdań fani byliby zachwyceni, a marka znacznie lepiej poradziłaby sobie na rynku. Niestety tak się nie stało, ale w zamian otrzymujemy naprawdę niezłe rozwinięcie, które dostarczy fanom wiele przyjemności. Szczególnie osoby, które znały już wcześniej prace Mike’a Pondsmitha poczują się zachwycone tym, co rozszerzenie dostarcza. Znakomita gra aktorska połączona z naprawdę niezłym scenariuszem, pakietem ulepszeń oraz przemyślanymi rozwiązaniami sprawiły, że czerpiemy z rozgrywki wyraźnie więcej zabawy.
Poprawiona stabilność, wydajność i wyeliminowane liczne błędy sprawiają, że z większą przyjemnością odbywa się każda kolejna rozrywka. Nie oczekujcie super wielkiej rewolucji, ot to dobry krok do przodu, sugerujący, że zespół deweloperski wyciągnął wnioski i w przyszłości ponownie będzie w stanie zachwycać.
Recenzowaliśmy wersję na komputery osobiste (GOG).
Spis treści:
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu