Jak moze miazdzyc jak jeszcze nie powstala ? :)
O historii Dead Island 2 można by pisać wiele, niemniej koniec końców chyba wszyscy muszą czuć się naprawdę zaskoczeni tym, że powstający przez wiele, wiele lat projekt, zderzający się w trakcie z licznymi tarapatami, ostatecznie doczekał się szeregu pozytywnych recenzji. Dzięki uprzejmości PLAION Polska w ostatnim czasie miałem okazję wybrać się do HELL-A, mając okazję ocenić samodzielnie tę ciekawą i przyjemną wycieczką pełną brutalności, bezwzględnej walki o przetrwaniu oraz sporej ilości humoru, nie tylko czarnego, który udało się autorom przemycić. Wbrew pozorom… po wielu latach twórcom udało się zachować wyjątkowość pierwszego Dead Island, ubierając pierwotne pomysły w nowe barwy i okoliczności…
Naprawdę pozytywnie zaskoczyła mnie animacja wprowadzająca do opowieści zawartej z Dead Island 2. O ile pierwszy materiał już mogliśmy ujrzeć, o tyle o wiele sprawniej radzi sobie wideo poświęcone krótkiej prezentacji poszczególnych postaci, którymi możemy pokierować w trakcie zabawy. Wybór, który podejmujemy od razu, jest ostateczny, a jednak… kilka scenek, i nagle wiemy u podstaw, z kim będziemy mieli do czynienia przez wiele godzin. To powoduje, że w zasadzie trudniej jest zrozumieć, co oznaczają poszczególne parametry z systemowej charakterystyki, aniżeli czy realnie odpowiadać nam będzie charakter protagonisty, czy protagonistki. Krótki zabieg pozytywnie zaskakuje, ponieważ przeprowadzony został naprawdę sprawnie, a jednocześnie nie pozostawia w zasadzie żadnych wątpliwości. W lekko humorystycznej formie możemy się ze wszystkimi zaznajomić, co nie udaje się wielu znacznie większym i droższym tytułom.
Historia… nie jest pod wieloma względami zbyt skomplikowana. W Dead Island 2 wcielamy się w bohatera, który wraz z grupką ocalałych spróbuje przetrwać zombie apokalipsę. Wbrew jednak wcześniejszym materiałom, bohater ma jednak jakieś większe cele. Całość jest co prawda pozytywnie kameralna, chwilami bywa absurdalna czy zabawna, ale im dalej idziemy w las, tym więcej pomysłów jest realizowanych, w ramach rosnącej skali. Ostatecznie jednak nie próbujemy zbawiać świata, ale bierzemy udział w nieźle rozwijających się wydarzeniach, które prowadzą graczy przez mniejszą i większą dawkę historii z teraźniejszości świata przedstawionego.
Narracja w sporej mierze koncentruje się na scenach w ramach rozgrywki, w miarę organicznie przechodzących płynnie do rozgrywki, uzupełnionych o dodatkowe misje i aktywności z tłem czy własnymi wątkami i tematami. W zasadzie główny wątek można sprawnie samodzielnie przejść bez ruszania niczego innego, a jego formuła powoduje, że spokojnie przechodzimy od misji do misji, mogąc czerpać z niej to co najlepsze i najbardziej doszlifowane. To pokazuje nieco kierunek, jaki obrało studio Dambuster Studios, gdyż oferowanie opcji i nie naciskanie na wybranie którejś z nich, wypadło świetnie dzięki zachowaniu niemalże pełnej spójności.
Umieszczone gdzieniegdzie notatki, nagrania czy po prostu wyraziste sceny oraz pozostałości po dramatycznych wydarzeniach powodują, że najwięksi fani mogą delektować się dodatkowymi nawiązaniami czy wątkami. Przy nich możemy jednak nieco odpocząć od sporej dawki absurdów, smacznego i mającego własny klimat humoru czy momentami naprawdę mocnych scen i tragicznych wydarzeń. Całość co prawda ubrana jest w komediową otoczkę, niemniej gdy spokojnie spojrzy się na poszczególne wydarzenia, całość równie dobrze mogłaby posiadać sporą dawkę dramatycznej otoczki, znacznie bliższej mniej udanemu fabularnie Dying Light 2 Stay Human. Tutaj zamysł i wykonanie stoją na wysokim poziomie, jednocześnie zachowując dystans do siebie oraz nie odbierając całości gry jej największej zalety, w postaci zadowalającego mierzenia się z niemarlakami wychodzącymi niemalże z każdej strony…
Przyznam się szczerze, że po ograniu pierwszego Dying Lighta odnosiłem wrażenie, że pierwszy Dead Island był o niebo mocniej ograniczony i w zasadzie powrót takiej formuły nie może mieć już miejsca, gdyż rozgrywka nie będzie oferować już aż takiej przyjemności… a jednak Deep Silver oraz wspomniane Dambuster Studios udowodniły, że nie tylko można to zrealizować, ale także całość wciąż może gwarantować sporą satysfakcję z walki, zarówno z pojedynczym, zwykłym przeciwnikiem, jak również z całą ich gromadą. W ten też sposób autorzy zdecydowali się w gruncie rzeczy pozostać wierni dość wiernemu i ograniczonemu stylowi poruszania się, przenosząc ponownie akcenty mocniej w stronę systemu walki, zarządzania umiejętnościami, wyposażenia oraz balansowania pomiędzy różnego typu efektami dodatkowymi. Wbrew jednak pozorom… walka nie zmieniła się niemalże wcale. W zasadzie jedynie została trochę mocniej urozmaicona, a zarządzanie zdolnościami czy ogólną charakterystką wybranej postaci, realizowane są przez pozyskiwane karty i… to w zasadzie tyle!
Znacznie bardziej intrygującym aspektem rozgrywki Dead Island 2 jest przeniesienie akcentu i nowości w trochę inną stronę. Otóż znacznie więcej pracy wykonano w sferze projektu map, odpowiednim przygotowaniu budynków, przestrzeni otwartych, korytarzy oraz przejść pomiędzy całością. Nie mamy tutaj do czynienia z wielkim i swobodnym do odkrywania miastem. Całość została podzielona na kilka stref, które jak donoszą mieszkańcy Stanów Zjednoczonych dość wiernie w cyfrowej wersji oddają charakter, wygląd i specyfikę faktycznego Los Angeles. Poszczególne miejscówki mogą się podobać, choć są technologicznie ograniczone, a chwilami nie zachowują równie dużego poziomu szczegółowości oprawy jako takiej. Niemniej… zwyczajnie porusza się po nich dobrze, a w ich ramach nie brakuje intrygujących znajdziek czy pola dedykowanego specjalnym wyzwaniom oraz zdaniom pobocznym. Przenoszenie w ich ramach graczy krok po kroku wraz z główną fabułą powoduje, że znacząco zyskuje na tym wszystkim osadzenie zombie.
Nieumarlaki są zarówno klasyczne, jak i posiadają albo delikatnie odmienne ogóle formy, albo są mocno powiązane ze swoją wcześniejszą pracą czy miejscem, w jakim się znaleźli podczas wybuchu katastrofy. To sprawia, że z lekarzy wypadają apteczki, roznosiciele jedzenia wypuszczają po dobiciu batony i napoje, natomiast elektrycy co jakiś czas… muszą się pozbyć nadmiernego napięcia… energetycznego! Dodatkowe cechy są rzeczywiście mocno oddające cechy czy specyfikę poszczególnych rywali, nawet jeżeli byli biegaczami i… wciąż biegają, tym razem za nami lub pracowali przy chemikaliach i… w dalszym ciągu posiadają swoje stroje, blokujące zadanie im obrażeń od żrących kwasów. Co ważne, poza ogólnymi typami zombie’aków, określone typy nie pojawią się ot tak wszędzie. Ich specyfika powoduje, że na zwykłych ulicach zazwyczaj napotykać będziemy jedynie na tradycyjnych rywali, co nie jest zawodem. Ta spójność sprawia, że przemierzanie określonych etapów gwarantuje graczom jeszcze więcej satysfakcji z walki.
System rozwoju postaci jest… podstawowy, ale wiele zyskuje na tym, że poza ogólnymi wzmocnieniami co poziom, największą robotę odgrywają karty. Te co prawda bywają przeznaczone jedynie dla niektórych bohaterów, ale pomimo tego zachowują sporą dowolność wykorzystania. Ta jest na tyle spora, że na określonym etapie możemy zdecydować nawet o tym, czy preferujemy odskok i większą dynamikę starcia, czy też podejmujemy nieco inne ryzyko oraz stawianie na blok. Gdy wykonamy go w odpowiednim czasie ogłuszymy rywala, ale… jeżeli coś wybuchnie zbyt blisko nas, poza ogólnym sprintem pozostaniemy bezbronni. Gdy dochodzi do tego spory, różnorodny arsenał, możliwość dobrania sobie shurikenów czy różnych granatów oraz dostosowania wielu aspektów do zabawy żywiołami… otrzymujemy klasykę, ale ładnie się łączącą w całość z interfejsem, który jasno informuje o tym, jaki stan dotyczy aktualnie naszych rywali.
Zadania z głównego wątku fabularnego są nie tylko najlepiej zrealizowane, ale zwyczajnie o klasę lepsze od tych pobocznych, które zwyczajnie potrafią co jakiś czas gracza zaskoczyć. Nie ma w nich jednak zbyt wiele różnorodności czy niespodzianek, niekiedy prawie od razu wiemy, czego się możemy spodziewać. To też sprawia, że rozgrywka pomimo swoich miłych akcentów, ostatecznie może stać się dla nas monotonna. Kompaktowy rozmiar doświadczenia powoduje, że balans pomiędzy nudą oraz swobodą kształtowania nieco doświadczenia uzyskać najlepiej możemy poprzez określone sesje i podejmowanie różnych aktywności. Otwarte przestrzenie i korytarze dodatkowo sprawiają, że możemy samodzielnie i w swoim tempie radować się rozgrywką.
O ile generalnie pod względem balansu poziomu trudności byłem zadowolony, ponieważ rozgrywka w Dead Island 2 cały czas oferuje graczom spore wyzwanie, a tyle chwilami poprzeczka zostaje za wysoko ustawiona. Jasne, plan widoczny po projekcie poziomu jest taki, aby gracz sprawnie wykorzystywał otoczenie oraz w ten sposób zmniejszał przewagę ilością oraz siły po stronie zombie. To jednak nie zawsze się udaje, szczególnie w momentach, gdy spore kłopoty mają z możliwością wykorzystania tych efektów. Po prostu nie zawsze dysponujemy możliwością kontrolowania na przykład ognia, a nie zawsze w okolicach znajduje się źródło ognia, by być w stanie wykorzystać w pełni zasoby otoczenia. Frustrujące okazują się punkty zapisu, które są… zwyczajnie źle osadzone. Najbardziej obrazują to walki z bossami, które przywracają nas do miejsca, tuż przed wejściem na arenę. W efekcie każda porażka zabiera nam sporo czasu na dojście do niej oraz wymusza konieczność ponownych zbędnych interakcji oraz oglądania po raz kolejny przynajmniej kilkunastosekundowej animacji wejścia bossa czy mocniejszego przeciwnika.
Długi czas produkcji w sporym sensie odcisnął się na Dead Island 2 pod względem designu. W końcu gra może się pochwalić szeregiem miejscówek, które są wizualnie naprawdę wierne Los Angeles, oferują sporą szczegółowość oraz zachowanie ducha oryginału. A jednak całość ma coś w sobie, nawet pomimo widocznych rozwiązań z poprzednich generacji. Z jednej strony otrzymujemy otwarty świat, a z drugiej jest to w zasadzie gęsta siatka korytarzy oraz pomniejszych miejscówek, które możemy mniej lub bardziej swobodnie zwiedzać oraz odkrywać. To jednak mimo wszystko ze względu na dość wolne tempo poruszania się sprawia, że nie odczuwamy tego wszystkiego jako wadę. Autorzy zdecydowali się przygotować szereg różnych opcji, za których sprawą liczne sekrety jesteśmy w stanie niemalże od początku odkrywać. Liczne obiekty mogą się pochwalić najlepszymi detalami, dbałością o tekstury, układające się na nie świetne oświetlenie oraz bardzo dobre cienie. W wielu miejscach w zasadzie mamy do czynienia z bardzo wysokim, choć nie najwyższym poziomem, w innych jednak widać, że za ich wykonanie zabrano się dawno temu. Na najwyższych ustawieniach widzimy, że nie mamy tutaj do czynienia z najlepszymi tytułami na rynku, ale nie zmienia to faktu, że całość zwyczajnie prezentuje się nieźle.
Intrygująco prezentują się okolice z własnym charakterem, atrakcyjną paletą barw i sporym przywiązaniem do określonego klimatu. Miejsca pełniejsze mroku czy zagrożeń potrafią naprawdę przerazić, natomiast najbardziej prestiżowe domy cały czas mogą się pochwalić znakomitą prezencją, ale… gdy dojdzie tam do masakry, całość od razu i jednoznacznie sygnalizuje, że doszło do czegoś strasznego. Nie brakuje zatem piękna, momentami faktycznie można się poczuć jak w HELL-A, występującym w realistycznym postapokaliptycznym mieście, ujętym w przerysowanym, krzywym zwierciadle. Jednocześnie zapomnieć nie możemy o tym, że nie wszystko jest na równie wysokiej półce. Dodatkowo uwzględnić należy, że bardzo dobremu oświetleniu, wysokiej jakości odbiciom towarzyszą odmienne efekty związane z wodą, prądem czy ogniem. Ten ostatni dodatek odstaje, choć mniejsze oraz większe detale na ekranie sprawiają, że nieco można przymknąć na to oko.
Zdecydowanie najlepiej prezentuje się jednak walka, która nie tylko na poziomie satysfakcji daje sporo radochy ze skutecznego uderzenia młotem czy sieknięcia mieczem lub nożem. Po kilku trafieniach ujrzeć możemy chwilami wręcz makabryczne obrazy pozostałości, ale wciąż żyjących rywali. Przy specjalnych okazjach niekiedy wykończenia są naprawdę przerażające, nawet jeżeli wcześniej na ich ciałach widoczne były jedynie pogrubione żyły czy szaleństwo w oczach. Dokonywane przez gracza masakry przypominają w zasadzie cały czas o tym, że w tym świecie doszło do tragedii, którą wszyscy próbują przełamywać odwagą, poświęceniem oraz właśnie humorem. Takie połączenie wyróżnia się względem wielu konkurencyjnych tytułów o zombie.
W 2023 roku naprawdę istotną rolę odgrywa optymalizacja, która w mojej ocenie stoi w Dead Island 2 na dobrym poziomie. Nie jest idealnie, ale bez dwóch zdań względem licznych tegorocznych premier czy wczesnych dostępów jest dobrze. Zresztą gdy takie Star Wars Jedi Survivor nie radzi sobie dobrze, o tyle mające w swojej historii liczne turbulencje DI 2 potrafi zachować balans pomiędzy wizualnymi fajerwerkami oraz dobrym sposobem działania. To powoduje, że zarówno na słabszych jak i mocniejszych konfiguracjach kolejne walki z zombie przebiegają z niezłym poziomem klatek na sekundę.
Pod względem muzyki odniosłem wrażenie, że DI 2 robi to co należy, choć nie odczułem tutaj żadnej większej rewelacji. Całościowo jest solidnie, ale bez większych fajerwerków, być może na moją opinię wpływa zwyczajnie gust względem doboru poszczególnych utworów, choć i te moim zdaniem były okej, gdyż niektóre starcia czy sceny dzięki kompozytorowi i wykonawcom zyskały jeszcze większą dawkę emocji. Udźwiękowienie wypada o niebo lepiej, gdyż nie tylko pojedynki z nieumarlakami brzmią znakomicie, ale także dostarczają wiele satysfakcji. Każdy w zasadzie cios niesie ze sobą dźwiękową wagę, soczystość oraz głębię, jednoznacznie przekładającą się na zadowolenie z kolejnych osiągnięć. Za każdym razem czujemy, że mamy do czynienia z innym modelem broni, a każda potrafi zaoferować nieco inną przyjemność. To powoduje, że ostatecznie bawimy się świetnie podczas wszystkich potyczek, nawet jeżeli ostatecznie osiągamy następujące po sobie porażki. Zapomnieć nie można także o tym, że w zasadzie ani przez chwilę nie miałem problemu z warstwą informacyjną, która jest naprawdę precyzyjna oraz jednoznaczna, dostarczając wszystko, co najważniejsze.
Polska wersja językowa w Dead Island 2 reprezentuje bardzo dobry poziom, oferując nie tylko precyzyjne tłumaczenie, ale także zabawę słowem oraz utrzymanie klimatu, co jakiś czas dostarczając jakieś nawiązanie, żarcik czy puszczanie oka do gracza, który w ten sposób jeszcze lepiej wczuwa się w lekko przerysowany klimat. Nie brakuje jednak odpowiedniej powagi w scenach, które wymagają właśnie takich emocji. To wszystko sprawia, że przez cały czas radujemy się klimatem, bez chwili, gdy można by pomyśleć, że coś jest nie tak. Dobra robota!
Pomimo swoich sesji… wciąż jestem zadziwiony tym, że Dead Island 2 to… najlepsza “duża” gra z całego portfolio całego Embracer Group. Od kiedy ta spółka dokonuje sporych zakupów, dotychczas nie potrafiła wydać czegoś sporego rozmiarowo oraz budżetowo, stojącego na wysokim poziomie. To tym mocniej zaskakujące oraz warte podkreślenia, że mamy do czynienia z tytułem, który rozpoczynał jeszcze jako kolejna gra Techlandu, następnie przez długi czas był pod opieką Yager Development, aby ostatecznie Dambuster Studios poradziło sobie z opracowaniem naprawdę dobrej gry!
Co prawda chwilami i to niestety licznymi, odczuwamy pewne zacofanie rozgrywki, jej poszczególnych systemów czy mechanik… ale całość podobnie jak w zeszłym roku Evil West, potrafi zwyczajnie skutecznie zrealizować swoją wizję oraz skupić się na swoich zaletach. Spore, korytarzowe obszary spisują się nieźle, autorzy zadbali o szereg różnych ścieżek, skrótów, wierne przywiązanie do cech i miejsc charakterystycznych w Los Angeles czy do zapewnienia satysfakcjonującej rozgrywki bez zbędnego jej komplikowania. Ostatecznie walka z Zombie wciąga, choć nie zachwyca, ale bez dwóch zdań poszukując czegoś mniejszego, nie zawiedziecie się Dead Island 2! Ta gra ma w sobie “to coś”, co jest nawet lekko nie wytłumaczalne, ale… przyjemności nie brakuje!
Recenzowaliśmy wersję na komputery osobiste (Epic Games Store).
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Tak jak pisałem wcześniej, dwójeczka miażdży :) 9/10