EA Sports FC 24 miało być wielką rewolucją oraz pokazem mocy kanadyjskiego EA Sports oraz całego Electronic Arts. Zapowiedzi, szczególnie te NIE oficjalne, były dość optymistyczne, ale… na nich się zakończyło. Teoretycznie producent i wydawca mieli zaoferować coś świeżego i jakościowo, ale na koniec otrzymaliśmy niemalże dokładnie to samo. Po kilku tygodniach i miesiącach możemy śmiało powiedzieć, że z dużej chmury spadł mały deszcz, choć co by nie mówić kolejna rekordowa sprzedaż z pewnością wynagrodzi im to w delikatny sposób…
Ze względu na rozstanie z organizacją FIFA oraz wielu przesunięciach, o jakich była mowa przed premierą FIFA 23, można było oczekiwać, że w nowym tytule otrzymamy konkrety! Niestety tak się nie stało, przez co EA FC 24 to jedynie kolejny bardzo delikatny krok do przodu. Teoretycznie wielką rewolucją miały się okazać Style gry, lecz tych nie ma aż tak wiele, a część z nich sprawia co najwyżej, że poszczególni piłkarze zaczynają się specjalizować w określonym sposobie funkcjonowania. Co prawda zmienia to nieco sytuację na boiskach, ale nie można powiedzieć, że jest to coś, co absolutnie modyfikuje sposób gry. W zasadzie co najwyżej przeniesienie wybranych zagrań najlepszych piłkarzy jest faktycznie odczuwalne i dostrzegalne, ale to znów pewne detale, które nie wpływają znacząco na przebieg rozgrywki.
Dostrzegalnie zwiększono ilość licencjonowanych elementów, co prawda kilka licencji autorom przepadło, ale tytuł stał się pod tym względem niezwykle rozbudowany i imponujący. Jednocześnie teoretycznie zwiększono ilość piłkarek, co jako opcja jest nietypowe, ale jednocześnie spowodowało, że w takim Ultimate Team ilość karta znacząco wzrosła. A to także wpłynęło na balans oraz ilość czynników, które autorzy muszą od teraz brać pod uwagę i… po kilku miesiącach nie idzie im najlepiej. Teoretycznie temu trybowi poświęcono najwięcej uwagi, ale w zasadzie jedynie zwiększono jego objętość i delikatnie doszlifowano. W efekcie fani nie bez powodu zaczęli narzekać na nudę, a niektóre zupełnie nowe wydarzenia zdają się być wypuszczane nieco na siłę…
Kariery w EA Sports FC 24 doczekały się takich czynników jak wprowadzenie agentów, rozwinięcia roli charakteru naszego piłkarza czy wprowadzenia trybu taktycznego, nieco przybliżającego ten model zabawy do Football Managerów. Niestety kroki te są na tyle delikatne i skromne, że wiele osób może tego nawet nie uświadczyć. W zasadzie więcej dobrego zrobiło dodatkowe odświeżenie ocen zawodników oraz klubów, oddając ich aktualną formę i stan finansów.
Pro Kluby oraz Voltę jeszcze mocniej ze sobą skorelowano, aby następnie je jeszcze mocniej nastawić na zręcznościowe i lekkie podejście. To już w zasadzie aspekt nastawiony na mocniejsze modyfikacje wizualne z teoretycznym akcentem autentyczności w postaci nowych trybów rozgrywek. Widać, że to właśnie tutaj pojawiają się najbardziej szalone pomysły czy mechaniki i rozwiązania, które nie pasowały do wyżej wymienionych sfer.
Na przestrzeni tygodni i miesięcy doczekaliśmy się szeregu wydarzeń, którym brakuje spektakularności. Niestety autorzy pokusili się jedynie o eksperymenty, ale w zasadzie nie widać ich wyrazistych efektów. Nie zdarzyło się niestety nic, co by przemawiało na “plus” za oferowanym wsparciem. Ani EA Sports nie zdecydowało się na jakieś specjalizacje, ani nie zmienia znacząco formuły czy balansu, a najlepsze karty dość szybko się ograły. W efekcie wyraźne jest wśród społeczności niezadowolenie. Widać, że ilość nie poszła ramię w ramię z jakością.
Przyznam się szczerze, że po cichu liczyłem na to, że EA Sports FC 24 wprowadzi nową jakość pod względem szczegółowości. Niestety poziom okazał się zawodem, podobnym jak pamiętna okładka z piłkarzami i piłkarkami. W zasadzie ponownie mamy do czynienia z niezwykle bezpiecznym i mało atrakcyjnym rozwinięciem zawartość i oraz szlifami, które niedzielni gracze nie dostrzegą. Zwiększono bazę nadającą całości charakter transmisji, ale… po kilku godzinach to wszystko tylko nas irytuje. Zbyt długie scenki stają się zbędne i nie zapewniają żadnej przyjemności.
W zasadzie nieco udoskonalono oświetlenie na twarzach piłkarzy, ale są to zabiegi widoczne dopiero przy sporych przybliżeniach. Promowane reakcje strojów są faktycznie wyraźnie bardziej realistyczne, ale wobec niekiedy robotycznych ruchów ciała czy rąk, efekt nie robi aż tak dużego wrażenia. Na powtórkach dostrzec możemy nieco zwiększoną liczbę detali, a i niektóre rozwiązania wokół otoczki powodują, że małymi krokami ponownie poczyniono postęp.
Coraz gorzej prezentuje się kwestia animacji, które miały się wraz z uczeniem maszynowym prezentować lepiej, a tymczasem mijają kolejne miesiące i wyraźnego postępu brak. Co gorsza, chwilami można odnieść wrażenie, że ta dziedzina coraz mocniej cofa tytuł i jego graficzną jakość względem innych tytułów, niekiedy i z otwartymi światami. Większa ilość licencji spowodowała, że ogólny poziom niestety rośnie coraz wolniej, na co zapewne pojawią się niebawem coraz większe narzekania.
Odniosłem wrażenie, że udźwiękowienie ogólne stało się delikatnie bardziej wyraziste oraz satysfakcjonujące, choć to raczej jakieś kosmetyczne rozwiązania. Są to raczej delikatne modyfikacje, ale są pozytywne, zatem warto je odnotować.
Ścieżka dźwiękowa w EA FC 24 dostarcza nie tylko nową gamę utworów ze świeżymi motywami, ale także odnosi się do poprzednich gier, aby co nieco zaoferować wiernym fanom. Z pewnością niektóre utwory, bądź artystów bardzo szybko skojarzymy i będzie to miłe wspomnienie sesji z poprzedniczkami.
Gra EA Sports FC 24 podobnie jak poprzedni cykl dostarcza polski komentarz, za który ponownie odpowiada duet Jacek Laskowski oraz Tomasz Smokowski. Panowie po raz kolejny nieźle poradzili sobie ze swoimi zadaniami, oferując zbliżenie nas do realnych transmisji sportowych. Równie dobrze wypadło tłumaczenie napisów oraz interfejsu, dzięki czemu ani razu nie zdarzyło mi się natrafić na jakiś problem.
O ile pod względem jakości EA Sports FC 24 nie można specjalnie nic większego zarzucić, no może poza naprawdę mało imponującym wsparciem w postaci wydarzeń, o tyle to NIE jest oczekiwany skok generacyjny. Pomimo wcześniejszych mniej czy bardziej oficjalnych informacji, ostatecznie doczekaliśmy się kolejnego delikatnego kroku, który niestety nie wprowadza zbyt wiele. Szkoda tak dramatycznie zmarnowanego potencjału i okazji, która przez następne lata się nie powtórzy. Można było zdziałać wiele, a ostatecznie otrzymaliśmy kolejne znane “danie” w delikatnie innych smakach. Dobrze, że chociaż wyeliminowano szereg błędów, a sama rozgrywka wypada przyjemnie i stabilnie. To jednak nieco mało, jak na tak doświadczony zespół…
Recenzowaliśmy wersję na konsolę Xbox Series S.
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu