Fez swego czasu było bardzo świeżą produkcją ciekawie łączącą ze sobą zabawę perspektywą, platformową rozgrywkę oraz zagadki logiczne. O tym co się dalej działo z projektem i jego twórcą nie warto już wspominać, tymczasem na rynku zaczęły pojawiać się inne produkcje, które bez wątpienia były i są równie interesujące oraz warte uwagi.
Etherborn to gra czerpiąca co nieco właśnie z tego tytułu, łącząc to także z elementami wykorzystanymi między innymi w przypadku
GRIS oraz mobilnego
Monument Valley. “
Na papierze” takie połączenie zapowiada się wyśmienicie prawda? Zatem czy tak faktycznie jest?
Fabuła… a raczej jej tło
Studio Altered Matter zdecydowało się postawić na minimalizm opowieści prezentowanej nam przez narratorkę. Z nią będziemy przemierzać kolejne zakątki świata przedstawionego, starając się przy okazji także zrozumieć co tutaj zaszło, czemu wszystko wygląda tak jak wygląda i co tutaj robi nasza niema postać.
Narracja pozostawia nam spore pole do interpretacji oraz namysłu, co może sprawić, że przez pewien czas po ograniu opowieści wciąż będziecie pozytywnie ją wspominać. Dobrana do roli narratora aktorka zadbała o to, abyśmy mogli chłonąć z przyjemnością kolejne słowa opisujące emocje, przeszłość oraz teraźniejszość, którą na swój sposób kształtujemy.
Spoglądając całościowo na ten aspekt,
Etherborn należy docenić za styl w jakim udało się zachować to doświadczenie. Przez prawie cały czas nasza uwaga będzie skupiona wokół zagadek, lecz w ich trakcie lub pomiędzy, będziemy mogli poznawać co się stało w świecie przedstawionym oraz czego zasadniczo dotyczy rozgrywka.
Słowo minimalizm objawia się także i w fabule, która nie prezentuje nam zbyt wiele, jednocześnie umożliwiając nacieszenie się indywidualną przygodą oraz przemyśleniami związanymi z grą oraz ujawnianym nam ich co moment. Zawartości jako takiej nie ma dużo, choć być może w Waszych głowach powstanie wiele teorii dotyczących tego co się stało.
Cała uwaga na zagadki...
Produkcja od samego początku chce zaoferować nam jak najmniej problemów wszelkiej maści, w związku z czym sterowanie jest banalne wręcz i odbywa się w kilku przyciskach. W ten sposób możemy się odpowiednio realizować, przy okazji próbując zapewnić sobie łatwość także przy poszczególnych zagadkach. Do tego dochodzi także bardzo krótki, ale przyjemny samouczek, dzięki któremu zabawa stanie się nam szybko znana. Po kilku chwilach otrzymujemy pełną swobodę działania, dzięki czemu możemy zagłębiać się w to jak zaprojektowany został dany etap, jego zakamarki oraz gdzie schowano specjalny przedmiot z energią, który odblokowuje czasem małe przejścia, a niekiedy nawet bardzo duże fragmenty większej całości, serwując nam przy okazji kolejne korytarze czy przejścia.
Bez interfejsu jako ogólnego systemu, bez wskazówek oraz odciągających naszą uwagę elementów zabawa może się wydawać trudniejsza, lecz z każdą minutą możemy się przekonać, że to wszystko “siedzi w naszej głowie” i wystarczy chwilę pogłówkować, aby móc czerpać wielką satysfakcję z pokonania trudności, która sprawiała nam jeszcze chwilę temu problemy. To zresztą kolejny bardzo spójny i pasujący do całości element charakterystyczny przedstawiający jak głęboko główne założenie udało się wpleść w grę.
Spoglądając całościowo na
Etherborn i jego rozgrywkę zauważyłem w zasadzie tylko jeden problem, który nie jest w żaden sposób dyskwalifikujący projekt, jednakże wypada on dość… hmm… dziwnie, nieco niezrozumiale. Otóż tempo poruszania się naszej postaci jest z góry ustalone na poziom bardzo wolny, choć odbywający się z wielką elegancją i lekkością. Ponadto przytrzymując przycisk możemy rozpocząć bieg zapewniający nam znaczne przyspieszenie w realizacji kolejnych kroków do rozwiązania zagadki. W tym wypadku jednak mocno po chwili zarysowuje się myśl, czemu ktoś nie zrobił możliwości zmiany jednym kliknięciem. W tym wypadku nie okazywałoby się, że trzymamy już zbyt długo kontroler z wciśniętym przyciskiem. Nie jest to wygodne rozwiązanie i w zasadzie w żaden sposób nie można tego wytłumaczyć, niż niedopatrzeniem. Być może poprawka pojawi się bardzo, bardzo szybko.
Altered Matter przygotowało doświadczenie growe, a co za tym idzie nie znajdziecie tutaj spektakularnej akcji, wielu wymagających zręczności elementów czy rozbudowanych systemów niebędących widocznymi na pierwszy rzut oka. Z tym tytułem spędza się kilka godzin, podczas których kombinujemy jak rozgryźć zagadkę, jednocześnie starając się zrelaksować i wczuć w wyjątkową, artystyczną atmosferę. Poziom trudności podstawowo jest dość wysoki, choć objawia się on tylko w kilku momentach. W pozostałych wiemy co się dzieje i na co powinniśmy zwrócić uwagę, aby odnieść sukces. Nie da się jednak nie zauważyć także, że w przypadku “New Game+” czekają na nas jeszcze większe wyzwania i zagadki do rozwiązania. W tym drugim wypadku bez wątpienia spędzicie sporo czasu na kombinowaniu, jak to wszystko razem ułożyć.
Minimalizm pełen bezpośredniego przekazu?
Oprawa graficzna ma zapewnić nam przyjemnie i solidnie wykonane tekstury i obiekty, które niekiedy będziemy musieli zobaczyć z kilku stron, ponieważ tylko w taki sposób będziemy mogli rozwikłać tajemnice. Altered Matter postawiło na prostotę, dokładne wykonanie obiektów oraz płynne przechodzenie pomiędzy fragmentami, dzięki czemu zabawa wypada wyjątkowo atrakcyjnie pod tym względem. Odnotować należy także, że produkcja może się pochwalić także wyrazistymi efektami i grą światłem i cieniem sprawiając, że przez długi czas możemy z satysfakcją obserwować jak nasze działania wpływają na otoczenie oraz jego wygląd.
Ścieżka dźwiękowa jedynie czasami pojawia się bardzo, bardzo delikatnie, gdzieś w tle oraz stara się zaoferować nam delikatne podkreślenie napięcia czy emocji, które towarzyszą nam w trakcie naszej podróży. Udźwiękowienie bardzo dobrze wypada na przestrzeni kolejnych działań przez nas podejmowanych, dzięki czemu z przyjemnością możemy krok po kroku “robić swoją robotę”. Gra aktorska jest bardzo delikatna, doskonale współgrając z ogólną atmosferą projektu i jego spójnością.
Etherborn z jednej strony nie oferuje nam wysokiej jakości tekstur czy bardzo dużej ilości szczegółów, w dodatku nie mogąc się pochwalić żadnymi większymi efektami, jednak całość ma w sobie to coś. To za jej sprawą możemy się nieco odłączyć od świata i skoncentrować na odbiorze audio-wizualnym, który okazuje się drugim najważniejszym elementem. Oryginalna rzeczywistość połączona z wielkimi i kreatywnie zaprojektowanymi poziomami zdecydowanie dają radę nas utrzymać przy konsoli, jednocześnie umożliwiając nam lepsze przyjrzenie się całej, efektownej, kolorowej konstrukcji.
Recenzja Etherborn - Magiczno-psychologiczna podróż
Etherborn to produkcja bez wątpienia artystyczna oraz klimatyczna, której minimalizm buduje atmosferę tajemnicy oraz osamotnienia w rzeczywistości bardzo specyficznej oraz momentami pięknej wizualnie. W trakcie krótkiego doświadczenia bawiłem się naprawdę dobrze, choć bez wątpienia zagadki bywają wymagające. Z czasem sprawdzić będziemy mogli kolejne jeszcze bardziej skomplikowane kombinacje, które tak samo jak fabuła, powolnie będą ujawniać nam prawdę o tym jak co się stało.
Po grze nie możecie się spodziewać spektakularności czy wielkiej dawki treści, to miłe doświadczenie, które bez wątpienia umili Wam jeden czy dwa wieczory, choć przy New Game+ będziecie musieli jeszcze mocniej nagłówkować. Z
Etherborn jest nieco jak z kostkami Rubika w różnych formach, po prostu musimy znaleźć najlepszą ścieżkę do uzyskania rozwiązania.
Dziękujemy twórcom za udostępnienie kopii recenzenckiej Etherborn
Testowaliśmy grę w wersji na PlayStation 4.