Zwariować można nie tylko na oddalonej od świata wyspie lub w wysokich Himalajach, no dokładniej rzecz biorąc w dzikim Kyracie? Jak się okazuje twórcy
Far Cry 5 zamierzają przełamać ten schemat i tym razem zabierając nas do Stanów Zjednoczonych, a dokładniej rzecz biorąc to do Montany, gdzie już czeka na nas fanatyczna sekta znana bliżej jako Bramy Edenu, która za sprawą fanatyka - Josepha Seeda przejęła… w zasadzie wszystko co możliwe, włącznie z dzikimi zwierzętami znajdującymi się w Hope County. Dzięki uprzejmości polskiego oddziału firmy Ubisoft mieliśmy okazję sprawdzić czy damy radę odbić to wyjątkowe miejsce z rąk krwawego kultu. Zapraszam Was gorąco do poniższej recenzji, w której postaramy się rozłożyć “
piątkę” na części i odnaleźć odpowiedź na pytanie “
Dlaczego jest to znakomita odsłona cyklu”?
Fabuła Far Cry 5
Jedną z głównych zmian jakie zdecydowano się zaimplementować w
Far Cry 5 było postawienie na nieznanego i bezimiennego (ale nie, nie tego bezimiennego :P ) bohatera piastującego rolę jednego z zastępców Szeryfa, którego
zadaniem było z pozostałymi członkami oddziału dostarczyć Josephowi Seedowi nakaz aresztowania, włącznie z natychmiastową egzekucją zalecenia. Niestety akcja w środku nocy nie poszło po myśli funkcjonariuszy, a my po ekscytującej sekwencji uciekamy do najbliższego bezpiecznego miejsca. Jak się później okazuje trafimy do bunkra Richarda „
Dutcha” Roosevelta jednego z wielu kryjących się w podziemiach i generalnie odludziach, przedstawiciela oporu, który pomaga nam zapoznać się z sytuacją w tym miejscu oraz wprowadza nas w arkana walki o wolność spod jarzma Bram Edenu.
Od tego momentu otrzymujemy sporą dawkę wolności, którą realizować będziemy poprzez walkę o odbicie wszystkich trzech obszarów należących do Faith, Johna oraz Jacoba Seedów, czyli rodzeństwo głównego szwarccharakteru. Każdy z nich realizuje wspólne zadanie pilnowania aparatu terroru poprzez własne metody. Te są odzwierciedleniem ich charakteru i sposobu trzymania swoich wiernych, którzy nie cofną się przed niczym aby nas zatrzymać i nie pozwolić do spełnienia się “końca świata” zapowiadanego tak długo przez ich wielkiego lidera. Struktura fabularna przybliżana jest nam wraz z osiągnięciem kolejnego progu wyzwolenia, w związku z czym musimy swoimi akcjami wzbudzić odpowiednio duże zainteresowania, wykonując zadania główne, poboczne, odbijając placówki Bram Edenu oraz wykonując sporo dodatkowych aktywności, które oczywiście nie są konieczne do ukończenia głównego wątku fabularnego (sprawdzić czy same zadania główne wystarczą).
John Seed na co dzień zajmuje się werbowaniem nowych wiernych poprzez wyszukiwanie ich kryjówek, sprawdzania ich umiejętności oraz ewentualnego siłowego uzyskania dla nich wybaczenia grzechów i ochrzczenia ich pod warunkiem, że poprzednie etapy udało im się przetrwać. Jego fanatyzm koncentruje się na usilnym zmuszeniu ofiary do wyznania swoich grzechów, przy okazji sprawiania im bólu, w czym pomagają mu długie sesje tortur. Ubisoft przedstawia go jako “Inkwizytora” i na swój sposób pełni on taką rolę, jednakże zdecydowanie wyłamuje się z takich schematów stanowiąc niestety dosyć płaską postać.
Osobiście jako drugą “ofiarę” wybrałem sobie tajemniczą oraz uroczą Faith należącą do szalonej rodzinki i posiadającą dosyć tragiczną historię teoretycznie zwykłej dziewczyny, która została niejako “przejęta” przez ojczulka oraz jego wielką misję. “Femme Fatale” wykorzystuje dziwne kwiaty do tworzenia “Błogości”, tajemniczego gazu posiadającego moc otumaniania i osłabiania ludzi, co dzięki określonym metodom manipulacji udaje się wykorzystać do hipnozy oraz zrobienia ofierze sieczki z mózgu. W takim stanie są już jej aniołki, które nie raz i nie dwa uprzykrzą nam walkę o wolność.
Na koniec zostawiłem Jacoba Seeda, najstarszego z rodzeństwa i zarazem najsilniejszego przedstawiciela rodziny, który zna jedynie potęgę siły i bezwzględności. Jego zdaniem świat polega na udoskonalaniu się oraz stałej walce, w której przetrwać mogą jedynie najsilniejsze osobniki mające wystarczającą moc do wyeliminowania słabych “okazów”. Wojskowe doświadczenie znacząco odbiło piętno na jego psychice oraz wyjątkowym podejściu do kwestii utrzymania bezwzględnego bezpieczeństwa całego projektu.
Z każdym z nich będziemy mieli okazję pobyć chwilę tak jak i z tatulkiem, który trzyma wszystko w ryzach i jest tak dominującą postacią, że może się pochwalić nawet wielką białą figurą ze swoją podobizną. Wszędzie znajdziemy powiązania fabularne zarówno z rolą każdego z nich, jak i z sytuacją wcześniejszą, kiedy to jeszcze nikomu nie przyszło do głowy cokolwiek zgłaszać czy bezpośrednio reagować. Kult rósł z każdym dniem, aż w końcu nasze pojawienie się ma całkowicie zmienić ten stan rzeczy, co oznacza poświęcenie sporej ilości czasu na walkę nie tylko z ludźmi.
Nowy lepszy Far Cry 5? A może jeszcze bardziej Ubi-Game?
Wydawca oraz deweloperzy zdecydowali się pójść w trochę inną stronę niż wcześniej i tak naprawdę dostarczyli nam główny wątek fabularny jako wytłumaczenie co my w tego typu miejscu tak naprawdę robimy. Wyraźnie widać, że gdybyśmy wyjęli kilka misji to zupełnie byśmy tego nie odczuli, bowiem sam klimat szalonego Projektu Bram Edenu koncentruje się raczej na innym spojrzeniu na problemy psychiczne totalnych psychopatów. Deweloperzy nie szukali na siłę miejsca na umieszczenie tam elementów politycznych, a zamiast tego
zaoferowali nam kompletnie odjechane zadania, które mogą nie raz i nie dwa rozbawić nas do łez. Od samego początku czujemy spory dystans do świata i wydarzeń się w nim się dziejących, który idealnie uzupełnia kwestię totalnej niemalże wolności działania. W tej kwestii oceniam zmiany zdecydowanie na plus, gdyż
Far Cry 5 zachęca do zajęcia się sobą samym oraz odhaczaniem kolejnych znaczków na mapie. Nie robi tego niestety idealnie, z jednego prostego powodu - główny wątek niestety prezentuje nam czasem mechaniki, które możemy mieć od początku i w zasadzie prawie nic nie jest dla nas zablokowane w ramach samodzielnego grania. Oczywiście towarzyszy znanych jako “
Spluwy do wynajęcia” musimy ocalić czy najzwyczajniej spotkać za sprawą zadania, jednakże rola małego poradnika co i jak działa jest w tym przypadku słaba. Widać to wyraźnie chociażby w kwestii polowania po cichu na wrogów, kiedy to w moim przypadku zaoferowanie przez grę łuku jako niezłego zajęcia odbyło się w momencie gdy miałem go w lepszym wydaniu, ulepszonego o dodatki pokroju celownika czy malowania.
Nowa formuła nie została jeszcze bez wątpienia maksymalnie wykorzystana, w związku z czym dostrzegam potencjał w bardziej niespodziewanych spotkaniach z głównymi złymi postaciami oraz porzucenia kwestii “
to teraz nauczymy Cię czegoś nowego”. Lepszym rozwiązaniem w moim mniemaniu byłoby trochę dłuższe przytrzymanie gracza na początku za rękę lub całkowite porzucenie tutorialowego aspektu. Oczywiście dostępną opcją mogłoby być także zablokowanie pewnych opcji do czasu spotkania danego bohatera, jednakże są to rzeczy, nad którymi warto zastanowić się w przyszłości. Odniosłem jednak wrażenie, że takie prezentowanie historii i świata przedstawionego mogłoby posłużyć jako oddzielnie odrobinę marki Assassin’s Creed od
Far Cry i stanowiąc zaletę oraz cechę charakterystyczną właśnie dla tej serii strzelanek.
Hope County w dziedzinie powierzchni nie jest tak imponujące jak dotychczas znane nam miejscówki, nie tylko z gier Ubisoftu, jednakże gęstość aktywności jest porywająca a wiele z nich zapada nam w pamięć poprzez umieszczenie tam masy świetnych żartów i dowcipów na różne tematy. Niczym nieskrępowana oraz lekka i dowcipna zabawa to tak naprawdę idealny duch całej “Piątki”, której nic nie jest straszne, a ze wszystkiego można zrobić sobie absolutnie odjechane żarty. Dostępna na stronie firmy interaktywna mapa świata przedstawionego, doskonale oddaje sporą ilość aktywności, którą możemy podjąć nie wspominając już o licznych tajemnicach i nawiązaniach, których w takiej Montanie jest pełno!
Mechanicznie tak naprawdę niewiele się zmieniło, wciąż do dyspozycji otrzymujemy wielki arsenał, który rozbudowujemy i ulepszamy za gotówkę, którą uzyskujemy za prawie wszystko, włącznie z polowaniami na zwierzęta. Te są teraz opcjonalne i nie spowalniają naszego rozwoju, w związku z czym w razie co to możemy je sobie odpuścić. Strzelanie zdecydowaną większością broni jest piekielnie przyjemne i stara się być urozmaicone, choć do poziomu Overwatch jest jeszcze daleko. Widać, że ktoś jednak postanowił połączyć ten styl z miodnością takiego Destiny 2, gdzie każdy lecący nabój wiąże się ze satysfakcją ze strony graczy. Swoboda podchodzenia do wielu zadań czy aktywności jest jeszcze większa sprawiając, że najbardziej szalone akcje mogą nam się udać, co udowadnia także sztuczna inteligencja, która niekiedy na naszych oczach tworzy tak wielki chaos, że aż żal interweniować oraz psuć to żyjące piękno. Przebudowano system rozwoju, który od tej pory odbywa się poprzez punkty rozwoju uzyskiwane podczas realizowania wyzwań stojących na dość niskim poziomie. Pozwala to nam spróbować różnych rzeczy, bez jednoczesnego zmuszania nas do tego, co z pewnością mocno odbiłoby się na radości z rozgrywki. Pomysł wykonano bardzo dobrze, dzięki czemu aż chce się sprawdzać nowe ustawienia oraz narzędzia czy towarzyszy, zamiast trzymania się dotychczasowych. Choć bez wątpienia Nick Rye, Hurk czy trio Boomer, Peaches oraz Cheseburger sprawdzają się najlepiej! :P
Dostrzegalna jest również obecność drugiej waluty - Srebra, które staje się trochę łącznikiem z mikrotransakcjami. Te umieszczono, lecz mocno schowano i tak naprawdę można spokojnie o nich zapomnieć, jeżeli nie potrzebujemy jakiś pierdółek, a w razie co możemy trochę grosza na nie wydać gdy chcemy mieć je na już. Pomimo, że samemu nie miałem przyjemności tego sprawdzić to wszystkie opinie jakie udało mi się zebrać potwierdzają jedną rzecz - kooperacja mocno promowana przy każdej okazji dostarcza jeszcze więcej zabawy i zdecydowanie warto tak pograć wraz ze znajomym! Nowością jest również Far Cry Arcade, czyli dodatkowy tryb umożliwiający deweloperom oraz społeczności na tworzenie swoich własnych, unikatowych oraz rozbudowanych map z wyzwaniami sprawdzającymi nasze umiejętności lub wytrzymałość na wysoki poziom abstrakcji i dziwnych połączeniach. Osobiście nie przepadam za tego typu zawartością, jednakże fanów modowania gier jest masa, w związku z czym tego typu dodatkowe treści zdecydowanie przypadną im do gustu!
Graficzna rewelacja? Tak, to zdecydowanie Far Cry 5!
Ubisoft przy okazji tej gry współpracował z AMD co najwyraźniej spowodowało, że dodatkowo zdecydowano się zadbać o optymalizację. Zazwyczaj na takich rzeczy się kończy, lecz moim zdaniem w tym wypadku lepiej będzie zauważyć pewien proces składający się na efekt końcowy. Nawet przy największych eksplozjach i przy wielkiej liczbie obiektów i postaci ani przez moment produkcja nie spowolniła, raz się zdarzył wyjątek gdy w tych ramach pojawiła się spora ilość gazu, który odgrywa w tym wypadku także rolę podrzucania efektów dosyć zasobobiorczych. Interesująco zdecydowano się rozwiązać kwestię interfejsu, który został wykonany bardzo starannie, posiada wyjątkową prostotę oraz porządek, jednakże ten widoczny jest tak naprawdę rzadko. Większość ikonek i napisów widzimy oczywiście przy okazji mapy czy lornetki, która klasycznie powraca do serii. Podczas swojego poznawania Hope County, przez większość czasu ekran miałem jednak zajęty tylko i wyłącznie światem gry.
No właśnie nowa miejscówka jest przepiękna i dopracowana w każdym możliwym calu! Dawno nie miałem do czynienia z aż tak śliczną oraz świetnie działającą produkcją od studia third party wypuszczającego swoją produkcję na każdą platformę. Podstawowe Playstation 4 w ogóle się nie męczyło na 100% jak przy np. Assassin’s Creed Unity, a jednak udało się w tym wypadku stworzyć niesamowicie ładne lasy, urocze miasteczka i oddalone domki czy piękne przyrodnicze cudeńka sprawiające, że doskonale czujemy się poruszając się po terenie w
Far Cry 5. Pomimo braku super wielkiej mapy udało się jednak stworzyć obszar bardzo zróżnicowany, zarówno pod względem stylu i charakteru, ale także pod względem ułożenia czy załamań terenu. Wysokiej jakości tekstury, świetne projekty obiektów i pojedynczych miejsc, które obudowane zostały wzbogacone w znakomite detale i szczególiki. Zarówno w dzień jak i w nocy zobaczyć możemy wiele efektów szczegółowych i świetlnych podkreślających chociażby technologię HDR.
Wizualne piękno piątej odsłony serii prezentuje się doskonale wraz z bardzo dobrą oraz rozbudowaną ścieżką dźwiękową oferującą sporo odmiennych brzmień i doznań, czasem mocno różniących się od generalnego kierunku tej części. Należy jednak docenić Ubisoft za stworzenie kolejnej znakomicie prezentujące się miejscówki, zaraz po zachwalanym przez graczy i recenzentów Egipcie z
Assassin’s Creed Origins.
Recenzja Far Cry 5 - Czy to nowy ważny moment dla całej marki?
Far Cry 5 to nie tylko dopracowana w prawie wszystkich aspektach gra pozwalająca na zabawienie się z wieloma atrakcjami oraz
zmierzeniem się z taką gwiazdą i kozakiem jak
legendarny Clutch Nixon! :P Firma wzbiła się na swoje wyżyny dostarczając świetny tytułu otwierający nową, odmienną i świeżą ścieżkę, którą moim skromnym zdaniem powinna dalej podążać. To nie jest kolejny Ubi-Game w znaczeniu taki sam jak pozostałe, to dostarczający frajdę z prawie tych samych atrakcji w nieskrępowany niczym sposób. Odejście od wielu cech charakterystycznych oraz przerobienie pozostałych z uszanowaniem podstaw spowodowało, że “Piątka” wpada na to samo miejsce gdzie już od dawna znajduje się Far Cry 3, a co za tym idzie można ją uznać za jeden z najlepszych tytułów w ramach całej marki i jej długiej historii.
Bardzo gorąco dziękujemy firmie Ubisoft za udostępnienie kopii recenzenckiej gry!
Z chwili na chwilę gra zyskuje... Ma na prawdę duży potencjał, żeby nie było tak jak z FC3 i FC4... oby nie zrobili kolejnego odgrzewanego kotleta. Ale jest jeden duży plus. W końcu w miarę rzeczywista lokacja a nie wyimaginowany świat. No i ten wątek religijny to też będzie nakręcało mroczny klimat :)