O GTFO gracze mogli usłyszeć już kilka lat temu, a tytuł i jego wysoki poziom powodowały, że nieco o projekcie zapomniano. Ostatni zwiastun podczas The Game Awards 2021 oraz zapowiedź premiery “na już” spowodowała, że ponownie mieliśmy okazję wskoczyć do rozgrywki. Projekt przeszedł długą drogę, ale jest obecnie dostępny już w ramach pełnej, dopracowanej wersji. Czy warto go sprawdzić? Czy to gra dla każdego? Czy faktycznie jest tak wymagająca? Odpowiedzi postaram się Wam udzielić w poniższej recenzji….
Tak, szwedzkie studio zdecydowało się zawrzeć elementy opowieści, z którymi będziemy się mogli zapoznać przy okazji poszczególnych przejść. Fabuła prezentowana jest w postaci fabularnych odniesień oraz wypowiedzi, które pojawiają się szczególnie w późniejszych etapach poszczególnych poziomów. Wszystko jest delikatne i to gracz sam musi dojść do tego, o co chodzi w grze. W GTFO występuje oczywiście problem komunikacji “podwójnej”. Otóż z racji, że gra mocno stawia na kooperacyjną zabawę, niekiedy nasi znajomi czy obcy, mogą zagłuszyć wypowiedzi postaci, kierowane pod adresem naszych protagonistów. Jest to jednak specyfika tego gatunku i w zasadzie nic nie można na to poradzić. Deweloperzy zdecydowali się zaoferować wypowiedzi przy okazji spokojniejszych chwil, zatem w razie utrzymania przez grupę dyscypliny, będziemy mieli okazję poznać przerażającą historię wysyłanych do walki więźniów.
Tło fabularne ma mocny charakter horrorowy, niekiedy pojawiają się elementy dotykające psychiki śmiałków wysyłanych w dół. Zresztą już nawet podczas pierwszych chwil możemy poczuć, że mamy do czynienia z dramatycznymi wydarzeniami, które możemy nieco zneutralizować. Możemy nieco polepszyć sytuację biedaków, muszących się zmagać z licznymi, otaczającymi ich potworami.
Taka mała rada, jeżeli chcemy dowiedzieć się czegoś z fabuły GTFO, warto przejrzeć opcje celem odpowiedniego ustawienia napisów. Jeżeli nie czujemy się dobrze z mówionym angielskim, czy wolimy mieć głośno ustawionych kolegów, może to być ratunek dla nas w kwestii zapoznawania się z dialogami czy monologami.
Od samego początku twórcy nie próbowali niczego udawać i prezentowali jednoznaczny przekaz - “to gra dla hardcore’owców i fanów kooperacyjnej rozgrywki”. Można to było poczuć przy okazji pierwszego udostępnienia gry i… nic się w tej kwestii nie zmieniło, także w przypadku ostatecznego, premierowego wydania. To w dalszym ciągu naprawdę trudna gra, w której błąd może mieć spore konsekwencje, ataki przeciwników mogą nam mocno nagrodzić, a atak fali może zakończyć się dla nas tragicznie. Gdy podczas pokonywania rozbudowanego poziomu mamy niski poziom zdrowia, każdy rywal czy dźwięk przez niego wydawany w mroku wzbudza w nas niepokój oraz wzrost emocji. To jeden z tych tytułów, gdzie prowadzeni przez sztuczną inteligencję przeciwnicy wywołują względem nas dystans oraz niechęć do mierzenia się z nimi. Odnoszę jednak wrażenie, że… potwory nieco za szybko reagują na naszą obecność, przez co wiele naprawdę cichych akcji nie sprawdza się, a gracze muszę przeprowadzać szybkie napady na dziwnie prezentujące się monstra.
Co prawda na początku nie jest aż tak źle, możemy popełniać błędy czy nie zawsze dobrze synchronizować kroki oraz działania. Niemniej im głębiej w grę, tym jest zwyczajnie trudniej, a jak jeszcze kogoś połączenie spowoduje większe problemy… cóż możemy nie być w stanie ukończyć danego zejścia. Zagrożenie jest spore, a rozgrywka nie bierze za bardzo pod uwagę zmianę rozmiaru zespołu. Ponadto im mocniej zagłębiamy się w kręte korytarze, tym większa pojawia się presja, trudniejsze są wyzwania, przeciwnicy są mocniejsi czy liczniejsi, a my jesteśmy naciskani na współpracę. Do dyspozycji otrzymujemy szereg możliwości komunikowania się, niemniej kluczem i tak będzie w tej sytuacji koncentracja i spostrzegawczość.
Rozgrywka w wielkim skrócie zrzuca graczy do podziemnego etapu, gdzie czeka na nich konieczność odnalezienia określonego przedmiotu. W międzyczasie w wielu miejscach poziomu możemy odnaleźć pomniejsze artefakty czy przydatne do zespołowej gry gadżety, takie jak przedmioty naprawcze czy zestawy leczące. I tutaj pojawia się problem z zawodzącym interfejsem. Bez prowadzenia okazuje się, że… możemy na ślepo poszukiwać informacji, których przycisk odpowiedzialny jest za leczenie siebie. W przypadku naszych sojuszników, system bardzo ładnie oraz szybko informuje nas o tym co wcisnąć, aby poprawić ich stan. Tego typu zagadnienia okazują się istotne szczególnie z uwagi na to, że wraz z dokonywanymi postępami, “miejsce” na błędy zmniejsza się, a w nas wzbudza się frustracja, gdy na przykład nie możemy postawić wieżyczki. Dopiero po kilku próbach w ciemno zaczynamy rozumieć co i jak funkcjonuje w tym tytule.
Najwięcej satysfakcji odczuwamy w GTFO, gdy uda nam się nie tylko pokonać trudny fragment, ale w szczególności gdy po długim przejściu odnosimy ostateczny sukces. Sesje mogą być niekiedy bardzo długie i… może to nieco odrzucać część graczy. O ile w takiej FIF-ie 22, Call of Duty Vanguard czy Battlefieldzie 2042 wiemy (mniej więcej oczywiście) kiedy zakończy się dana sesja, o tyle w tytule 10 Chambers będzie to zależne od naszej skuteczności, zaangażowania oraz skuteczności w orientowaniu się co trzeba dalej zrobić lub gdzie powinniśmy się udać. Etapy zostały zaprojektowane tak, aby zmniejszać szansę na błąd czy nieumiejętność namierzenia najistotniejszych celów.
Jednym z największych minusów rozgrywki jest… brak samouczka. System sygnalizacji co należy zrobić, jest mocno ograniczony, prezentując nieco staroszkolny styl. Z tego jednak względu brak wprowadzenia w jakiekolwiek formie powoduje, że wielu opcji możemy nie odkryć czy nie zrozumieć. O ile w spokojnym przechodzeniu z punktu do punktu jest to w miarę do opanowania, o tyle niektóre schematy są niejasne i sprawiają, że wtedy rozpoczynamy intuicyjne działania czy zwyczajnie improwizujemy. W grze zaimplementowano opcję przeskoczenia do przygotowanych porad i wskazówek, niemniej słabe oznaczenie nie zachęca do zagłębienia się w przygotowane materiały. Jeżeli macie jakieś doświadczenie z FPS-ami oraz kooperacją, nie będziecie jednak mocno ograniczeni i w miarę sprawnie opanujecie wszystko, co jest potrzebne. Małe problemy ma również system matchmakingowy, wprowadzający oczekujących w błąd i powodujący, że nie zawsze możemy swobodnie podejmować decyzję czy rozpocząć nowe poszukiwanie graczy, sprawdzając czy chwilowo nie są żadni dostępni w preferowanej przez nas opcji. Dużym plusem jest fakt, że wcześniej możemy zaznaczyć jaki poziom komunikacji należy zastosować (głosowy czy tylko komunikacyjny).
Oprawa graficzna przygotowana została zgodnie z chęcią skoncentrowania się na zapewnieniu jak największej ilości mroku, uzupełnionej o ambientowe oraz specyficzne formy oświetlenia. Generalnie gracze mają się przemieszczać po ciemnych pomieszczeniach, stając się powoli poruszać oraz uważać na wiele swoich kroków. Światło jest tutaj delikatne, a my musimy ostrożnie czynić kolejne posunięcia. Zespół ma różne narzędzia, dzięki którym będziemy mogli uzyskać pełny obraz mapy.
Taka specyfika oczywiście ogranicza możliwości przeprowadzania dynamicznych i agresywnych szarż. W GTFO taka forma rywalizacji skazana jest na porażkę, w związku z czym zabieg ograniczający widoczność jest preferowany. Wykonanie jest niezłe, dzięki czemu funkcyjność stoi na bardzo wysokim poziomie. Odniosłem całościowo wrażenie, że małym, ale zdecydowanie zauważalnym problemem jest dość niski poziom animacji. Nawet w 120 klatkach na sekundę lekkie przyciski czy niedoróbki w ruchach przeciwników znacząco utrudniają nam skuteczne atakowanie, szczególnie w przypadku korzystania z broni białej. Wobec ograniczonej amunicji, tego typu problemy jedynie piętrzą się oraz powodują, że frustracja w nas wzrasta.
Jeżeli przyjrzymy się na poszczególne elementy… to przekonamy się o tym, że gra jest mocno ograniczona w swoich środkach. Tekstury są niezłe, ale wiele z nich jest mocno kanciastych. Szczególnie mocno wyeksponowani w ten sposób są przeciwnicy, którzy na szczęście dość szybko znikają po ich wyeliminowaniu. Wszechobecny mrok nieźle kryje niedostatki, jednocześnie funkcjonując naprawdę nieźle. Nie jest to poziom śledzenia promieni, ale być może w tej formie działanie lepiej nadaje się taka wersja w walce i rozgrywce jako takiej. Animacje graczy wykonane są należycie, ale w przypadku potworów już tak dobrze i ładnie nie jest. To powoduje, że nie wszystko chcemy obserwować, a w dodatku niekiedy celność z powodu niedociągnięć się obniża.
Udźwiękowienie jest wyraźne, precyzyjne oraz mocno osadzone w klimatach horroru science-fiction. Korzystając z młota czy włóczni, możemy poczuć zarówno napięcie związane z braniem zamachu jak również i moc uderzenia rozgniatającego przeciwników. Do tego dochodzi sygnalizacja na poziomach oraz lokalizacji, dobrze wspierające nas w chwilach zagubienia czy niezrozumienia się z zespołem.
Doskonałą pracę wykonuje muzyka, wykorzystywana nie tylko do spokojnego zbudowania atmosfery odcięcia oraz samotności, ale także dynamicznie zmieniająca się w chwili, gdy rozpoczyna się walka lub zagrożenie jest naprawdę blisko. Nawet nie wyczuwamy, jak po kilku chwilach mocne brzmienia docierają do naszych uszu, napędzając nas do walki oraz celnego strzelania. Pakiet utworów jest naprawdę przemyślany oraz zadowalający, “niewtrącający się” w nasze skupienie czy dialogi podczas kryzysowych chwil.
Studio 10 Chambers Collective zdecydowało się w swoim tytule zaoferować graczom z Polski możliwość zabawy z tłumaczeniem w postaci napisów oraz interfejsu. Oba elementy wykonano naprawdę nieźle, oferując dobrej jakości słownictwo oraz bezproblemową zabawę i świadomość tego co chcemy i możemy zrobić. Komunikaty są nie tylko jasne, ale mocno zostały osadzone w klimacie i opowieści. To miły akcent, dzięki któremu czujemy się nieco łatwiej w fabule, jednocześnie mogąc nieco łatwiej wsiąknąć w specyficzną, horrorową atmosferę. Nie wszystko zostało jednak przetłumaczone, co jest dostrzegalne i… jest nieco nie zrozumiałe, dlaczego gra została tak zaprojektowana.
Oj nie, GTFO zdecydowanie nie jest grą dla każdego. To projekt z konkretnym zamysłem oraz podejściem, który faktycznie jest wymagający i zwyczajnie nie przekona do siebie wszystkich. Jest to produkcja wymagająca, niewybaczająca błędów, posiada w sobie wręcz konieczność współpracy na późniejszych etapach, z bezpośrednią i szybką komunikacją włącznie. Jeżeli mamy z kim grać oraz dysponujemy dobrym poziomem cierpliwości to z pewnością będziemy z wielkim uśmiechem na twarzy przemierzać rozbudowane korytarze oraz jaskinie, poszukując informacji, zasobów oraz gadżetów do pozyskania, dążąc do celu głównego. Na naszej drodze stać będzie wiele ciekawych oraz wymagających wyzwań, oferujących nam masę emocji oraz satysfakcji w razie zwycięstwa. W razie porażki… możemy przeskoczyć do ostatniego punktu zapisu czy też rozpoczęcie brutalnie od samego początku poziomu…. 10 Chambers Collective na przestrzeni miesięcy wykonało bardzo dobrą pracę, kreując atrakcyjną i wyróżniającą się grę, z którą przy dobrych warunkach spędzicie wiele udanych godzin.
Recenzowaliśmy wersję na komputery osobiste (Steam).
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu