Technologia zmieniająca życie, czyniąc je łatwiejszym, przyjemniejszym oraz wygodniejszym była dla części ludzi istnym marzeniem. Z czasem naukowcy i inżynierzy doprowadzili do tego, że wcześniejsze wyobrażenia stały się faktem, całkowicie pochłaniając uwagę coraz większej ilości osób. Jednocześnie to co było przydatne, przekształciło się w przerażające narzędzie kontroli oraz władzy, wobec której społeczeństwa stały się ofiarami własnych błędów oraz lenistwa. Obraz ideału przekształcił się w piekło na ziemi, gdzie wszędzie jesteśmy obserwowani, państwo nas ocenia oraz wyciąga określone konsekwencje. To dotyka także naszego bohatera, który pewnego dnia dołącza do ruchu oporu… więcej przeczytacie w naszej recenzji
Liberated!
Wielki Brat Patrzy! - Liberated i jego cyberpunkowy klimat
Liberated odwołuje się do podstaw Cyberpunku, choć nie wszyscy muszą do końca zdawać sobie z tego sprawę, niemniej także w tym świecie przedstawionym mamy do czynienia z futurystyczną przyszłością zdominowaną przez technologię, rządy twardej ręki, inwigilację, potężne korporacje oraz najbogatsze persony, wobec których zwykły obywatel jest tylko małym pionkiem, który w dodatku niczym z jednego z odcinków
Black Mirror, musi zdobywać punkty obywatelskie na wzór systemu znanego już teraz z Chin. W takich warunkach wszystko jest identyczne, panuje cenzura, zduszona jest wolność oraz swoboda działania, a wszystkie finansowe działania są rejestrowane oraz błyskawicznie analizowane przez zaawansowany system bazujący na sztucznej inteligencji.
Z racji, że gra stanowi cyfrowy komiks postaram się Wam jedynie zarysować początek opowieści, aby zwyczajnie nie zdradzić Wam za wiele, zachowując przy tym także możliwość przyjemnego, samodzielnego zapoznania się z historią nie mającą długiego przebiegu. Wszystko rozpoczyna się od poznania Barry’ego Edwardsa (pseudonim B16 Bandit), znanego tak naprawdę jako Duke Stroud, obecnego buntownika, którego cwane losy wrzucają go w kłopoty. Właśnie z nich zostaje wyciągnięty przez Tima, po raz pierwszy bezpośrednio poznając tytułowych Liberated. Grupka ta jest jedną z wielu, które planują zniszczyć zniewalający system, mając plan na przekazanie prawdy społeczeństwu.
Tak, to faktycznie komiks!
Opowieść podzielona na poszczególne wydarzenia z kilku perspektyw początkowo daje sobie nieźle radę, jednakże z czasem całość mocno traci, skala rośnie, ale wcześniejsze błędy odcinają logikę, przekształcając fabułę w pakiet różnego typu wątków, nie mających spójnego obrazu. Przejścia pomiędzy wydarzeniami są uproszczone lub bazują na mocno zużytych schematach, przez co nie możemy z zadowoleniem obserwować kolejnych okienek i kart komiksu. W ich trakcie oraz pomiędzy niestety nie uświadczymy prezentacji zmian zachowań społecznych, innego modelu działania czy też wpływu zewnętrznych środowisk czy punktów władzy lub sił zewnętrznych stanowiących wielką kopułę władzy oraz jej dominacji.
Twórcy o wiele lepiej zbudowali atmosferę zaszczucia, inwigilacji oraz otoczenia kamerami ze wszystkim stron o wiele, wiele lepiej w zwiastunach. W samej grze mamy do czynienia z cyberpunkowym światem, lecz bardzo biernym pod względem systemowym. Z racji, że nasz bohater od razu rozpoczyna od “walki z systemem” przez co od razu mamy do czynienia z przebiciem ponoć twardego systemu. Taka decyzja spowodowała, że kolejne błędy i potknięcia fabularne jeszcze mocniej negatywnie wpływają na nasz odbiór. Szkoda, że nie zdecydowano się naprawdę głęboko wejść w tego typu koncepcję z jego wieloma warstwami i stronami zaangażowanymi w utrzymywanie aktualnego stanu rzeczy.
Szybka i pozytywna reakcja na uwagi społeczności!
Od czasu wydania na Nintendo Switch minęło nieco czasu, który twórcy wykorzystali na uzupełnienie dwóch wątków poprzez krótkie fabularne DLC-ki, ponownie chwytające interesujący temat, ale ze względu na długość (oraz małą ilość przykładu w pierwszym) nie dające tak mocnego kopa. Tym razem jednak zakończenia sprawiają, że ze znacznie większym zadowoleniem kończymy zabawę. Gdyby tak utrzymana była całość to tytuł spokojnie poradziłby sobie o wiele lepiej, szczególnie że zaprezentowane wydarzenia niestety nie są jednoznaczne w odbiorze, a ich charakter sugeruje działania posiadające krwawe żniwo. Produkcja zapowiada wielkie zmiany społeczne, uwolnienie społeczeństw…. a na koniec nie widzimy tego prawie w ogóle, skala nie została odpowiednie zaprezentowana, tak naprawdę niszcząc wcześniejszą narrację o nadchodzącej zmianie.
Czy można ograć komiks? Tak i jest to przyjemna przygoda
Atomic Wolf i L.INC zdecydowały się stworzyć swój tytuł w oparciu o realny komiks, będący jednak w większym stopniu grą, aniżeli podstawą pod ciekawą oraz przyjemną grę jak miało to miejsce w innym polskim tytule -
Fury Unleashed. Poszczególne okienka są nam początkowo niewidoczne, krok po kroku w różnych warunkach przekształcając się w rozmowy, istotne fabularnie przejścia czy też w realne etapy, zazwyczaj koncentrujące się na walce czy przejściu z punktu A do B, przy okazji przebijając się przez patrolujących ulice stróżów. O ile w pierwszym przypadku elementy zręcznościowe spajają się z walką, o tyle w drugim przypadku mamy do czynienia z możliwością postawienia na bezpośrednią walkę lub na skradanie się pomiędzy przeciwnikami. Po naszej stronie staną jednak rywale, których zwyczajnie nie będziemy mogli ot tak ominąć, przez co skorzystamy z ogłuszenia.
Problematyczne sterowanie...
Chwilkę chciałbym poświęcić także sterowaniu. O ile jeszcze można zaakceptować dość niewygodne sterowanie, o tyle jednak pojawia się spory problem dotyczący prowadzenia opowieści przeplatanej elementami rozgrywki. W wybranych momentach, nagle, z zaskoczenia, wplecione zostają interakcje, kształtujące ostatecznie przebieg niektórych wątków. Czasem podejmowane decyzje nie są znaczące, jednakże w innych niestety mamy do czynienia z faktycznie istotnymi decyzjami, których możemy nie zdołać podjąć tylko i wyłącznie z tego powodu, że wcześniej przez cały czas postęp fabularny dokonywał się poprzez kliknięcia myszką, natomiast elementy Quick Time Event realizują się przez WSAD, co przy specyfice grania na komputerze naturalnie powoduje, że lewą ręką często zdarza nam się zajmować odmiennymi zajęciami czy zwykłym utrzymywaniem głowy, przez co nagle możemy się obudzić z ręką w nocniku z niezadowoleniem z takiego obrotu sprawy. Uwaga: wspomniane sekwencje realizowane są losowo, wobec czego nie znajdziemy optymalnego zestawienia przycisków!
Wprowadzone strzelanie niestety ma spore problemy także podczas samego strzelania, które bez względu na postać jest zwyczajnie niewygodne, nieprzyjemne oraz męczące, przez co najwyżej trafienie head shot’a daje jako taki powód do zadowolenia z siebie.
Zapisy w dalszym ciągu zawodzą...
Jakby tego było mało w tych fragmentach, jak i w kilku innych, wciąż zapisy występują automatycznie dość daleko, przez co powtarzamy po raz kolejny potyczki w tych samych miejscach, z tymi samymi przeciwnikami. Nie sprawia nam to w ogóle zabawy oraz powoduje, że nie czerpiemy zadowolenia z kolejnych prób.
Spoiler!
Ponadto zdarzyło mi się, że w późniejszym fragmencie zabawy checkpoint pojawił się tuż nad… czterema dronami-bombami.
Deweloperzy postarali się o zaoferowanie graczom sporej ilości różnorodnych aktywności, walki, zagadek różnego typu czy misji skradanych, dzięki czemu nudzić się na pewno nie będziemy. Niestety wszystko jest dość ociężałe, powtarzalne oraz nużące, niejako zmuszając nas do cieszenia się grą w określonych sesjach, Bez tego niestety nie będziemy mogli z zadowoleniem poznawać kolejne fragmenty następnych części opowieści stanowiącej fabułę Liberated.
Przyszłość nie zapowiada się kolorowo...
To właśnie oprawa wizualna bezwzględnie radzi sobie najlepiej, będąc świetnym przedłużeniem podstawy fabularnej. Ręcznie sporządzone postacie z lekką dawką mroku zarysowują kolejne persony, niejako nadając im nietypowego charakteru, sugerując nawet że nie są to ludzie idealni, że posiadają swoje wady. Wykreowany obraz miasta i jego okolice został opracowany bardzo, bardzo dobrze, dostarczając nam wiele klimatycznych miejsc. Nie wszystkie wypadają jednak równie dobrze czy wiarygodnie, czego najlepszym przykładem jest scenka ze sklepem z telewizorami. Nie oszukujmy się, nikt już nie produkuje malutkich telewizorów o przekątnej monitorów, o wiele lepszym rozwiązaniem byłoby umieszczenie w tym miejscu smartfonów i tabletów, czego niestety nie dokonano, pozostając nieco za mocno w koncepcji starszego cyberpunku. Tego typu sytuacji jest niestety więcej, przez co realizm wizji w obecnych czasach nieco rzuca się w oczy oraz razi brakiem świeżości, która jedynie się objawia to tu, to tam. Niemniej zdecydowano się wybrać taki model i należy to zwyczajnie uszanować, nie wszyscy przesuwają horyzontu technologii niczym CD Projekt RED i Mike Pondsmith w ramach
Cyberpunku 2077 czy One More Level w swoim
Ghostrunnerze.
ale brzmi dość znajomo!
Bardzo, bardzo dobrze radzi sobie udźwiękowienie, nieźle oddające rzeczywistość, już obecnie nam bliską oraz nieco zmodyfikowaną, ze względu na kolejne kroki wykonywane przez otaczającą nas rzeczywistość technologiczną oraz społeczną. W ważnych momentach możemy usłyszeć spójny obraz niedalekiej przyszłości, już po części nam znanej i właśnie wchodzącej do naszej codzienności. Podczas strzelania poza klasycznym czymś dla ucha, znalazło się miejsce także i na dodatkową chmurkę, dzięki czemu całość jeszcze mocniej przypomina klasyczne komiksy.
Muzyka to nie tylko spora ilość bardzo dobrych utworów nieźle budujących atmosferę oraz charakter, krok po kroku zapewniające nam jeszcze bardziej satysfakcjonujące doznania oraz moc w momentach, gdy najwięcej decyduje się w kwestiach fabularnych, o kolejnych potyczkach nie wspominając.
Rodzima produkcja naturalnie doczekała się polskiej wersji językowej, przy czym w moim przypadku konieczne było wejścia do ustawień, aby ją ustawić. Poza tym niedogodnieniem reszta pozostała niezmienna, zapewniając nam jeszcze więcej przyjemności z mierzenia się z poszczególnymi wyzwaniami.
Podsumowanie recenzji Liberated - Żyjący komiks daje radę choć...
Z założeń Liberated zapowiadał się na interesujący tytuł mogący zagwarantować graczom ciekawe spojrzenie na problemy mogące pojawić się w naszym świecie szybciej niż byśmy chcieli. Niestety produkcja właśnie pod względem fabularnym stosuje skróty oraz uproszczenia, przez co niestety jej klimat, wydarzenia oraz prezentacja opowieści nie są tak spektakularne, jak zapowiadały się podczas zwiastunów. Niestety klimatu zaszczucia nie ma, pełno jest swobodnej przygody, nie czuć żadnych ograniczeń, a temat niestety ostatecznie sprowadza się do złego rządu oraz gdzieś tam wspomnianych innych potencjalnych stron zainteresowanych inwigilacją oraz wynikającą z niej dominacją. Sterowanie jest… dziwne, nieco brakuje w nim spójności oraz jego specyfika niestety sprawia, że możemy głupio polec w momencie gdy tego nie chcemy.
Pod względem grafiki widoczne są niestety problemy przy niektórych przejściach, wygładzanie krawędzi w czaro-białych barwach niestety, przez wykonanie wady dodatkowo się uwidocznia. To w połączeniu z niezbyt wygodnym sterowaniem powoduje, że ostatecznie nie możemy w pełni czuć zadowolenia z zabawy mechanikami oraz systemami. Nie powiem, czuję się zawiedziony tym tytułem, jego przechodzeniem po wytyczonych już ścieżkach, brakiem wnoszenia wielkich zależności, intryg, konfliktu interesu czy prezentacji zachowania społeczeństwa. Ten ostatni element najmocniej poruszono, jednak wciąż nie jest to poziom, na który twórców stać spoglądając na niektóre wątki.
Liberated to dobra gra, warto ją przejść więcej niż raz, chociażby dla niezłego stylu graficznego, kojarzącego się także z ciekawym
Interrogation You will be deceived, oferującego sporo mroku mroźnej przyszłości, w której nie czeka ludzi zbyt wiele dobrego. Szkoda, że tak zaprzepaszczono potencjał….
Dziękujemy bardzo Atomic Wolf, L.INC i Walkabout za udostępnienie kopii recenzenckiej Liberated!
Recenzowaliśmy wersję na komputery osobiste.