Kochacie gry detektywistyczne, cenicie sobie książki o Sherlocku Holmesie, a może graliście w serię Sherlock Holmes? A może jesteście fanami niezależnych rysunkowych przygodówek tworzonych z miłością i pietyzmem? Jeśli tak, to mam dla Was idealny przygodowy tytuł, który połączy wszystkie te cechy, a całość doprawi nutką lekkiego humoru i ciekawą linią fabularną. Gra nosi tytuł Lord Winklebottom Investigates i jest dziełem studia Cave Monsters. To dzięki twórcom, za co bardzo dziękuję, miałam okazję sprawdzić grę i podzielić się z Wami jej recenzją. Oto ona!
Pozwolicie, że zanim przejdę do opisywania gry w jej warstwie fabularnej, opowiem nieco więcej o bohaterach i tym z czym, albo raczej z kim mi się oni kojarzą. Lord Winklebottom Investigates to dzieło przygodowe z antropomorficznymi bohaterami, czyli zwierzętami zamiast ludzi. Ale nie do końca. Nie, bowiem postaci nie nazywają siebie ludźmi, a wyraźnie mówią o sobie zwierzęta, choć dowolnie łączą się gatunkowo, na przykład kaczka z kotem.
Ale nie to jest ważne z kim i dlaczego spotykają się nasze zwierzaki, a to, że od razu po zatopieniu się w grę, a nawet wcześniej, tuż po przeczytaniu o niej informacji, bądź obejrzeniu zwiastuna wiemy, że skądś jakby protagonistów gry znamy. I jeśli skojarzyli się Wam z Sherlockiem Holmesem i doktorem Johnem Wadsonem, to mnie mieliście rację. Twórcy nie kryją, że podczas tworzenia gry inspirowali się zarówno Sherlockiem Holmesem, jak i kryminałami Agathy Christie, i to jak najbardziej da się odczuć.
Przede wszystkim poprzez samych bohaterów, którzy może nie są kropka w kropkę wycięci z dzieł Arthura Conan Doyle’a, ale bardzo ich przypominają. Pan żyrafa detektyw, czyli Lord Winklebottom jest zdecydowanie bardziej czarujący i miły, a i dobrze wychowany, chyba lepiej niźli detektyw Sherlock Holmes. Nie bije od niego doza cynizmu i wyższości, jaką nie da się nie czuć mając do czynienia z protagonistą prozy Doyle’a. Jest kimś na pograniczu Sherlocka i Herkulesa Poirota, którym mogliśmy grać w serii Agatha Christie. Natomiast odpowiednik doktora Watsona, doktor Frumple nie szczędzi drobnych uszczypliwości, jest nieco bardziej wyniosły i w przeciwieństwie, do jak myślę swojego pierwowzoru, pracy w zawodzie medycznym aż tak nie kocha. Wspomina na przykład, że boi się igieł.
Nie mniej jednak gra wyraźnie nawiązuje do klasyków kryminalnej literatury i robi to w dobry, przemyślny sposób, ciesząc nie tylko fanów książek, a tych nie brakuje, ale także miłośników rozgrywki wideo, którzy w grze Lord Winklebottom Investigates chętnie dopatrują się podobieństw do ich ulubionych kryminalnych gier.
Przybliżyłam Wam nieco bohaterów gry, choć postaci jest zdecydowanie dużo więcej, i postaram się o nich więcej napisać już za chwilę. A teraz pora na warstwę fabularną. Zacznijmy od tego, że Lord Winklebottom Investigates to klasyczna przygodówka, która jest również klasycznym kryminałem.
Przejmujemy w niej kontrolę nad dwójką bohaterów, choć tym, którym będziemy grać, jest jeden z nich. W grze poznajemy przyjaciół, detektywa lorda Winklebottoma, dobrze wychowanego, uroczego arystokratę żyrafę oraz doktora Frumple, jego towarzysza, powiernika i przyjaciela, który jest hipopotamem. Oboje pewnego dnia mają udać się do posiadłości admirała Gilfreya, który jest dawnym przyjacielem lorda Winklebottoma. Po dotarciu na miejsce, nie bez pewnych kłopotów, okazuje się, że to właściwie początek życiowych perturbacji. Gospodyni domu oświadcza bowiem z przerażeniem, że jej pan nie żyje i został znaleziony w jednej ze swoich wodnych tub. Był bowiem zwierzęciem mogącym żyć jedynie pod wodą.
Szybko okazuje się, że śmierć admirała Gilfreya, który wiele lat temu pożegnał także na zawsze swoją żonę, nie jest naturalna, a ten najprawdopodobniej, ale trzeba to potwierdzić za pomocą autopsji, został zamordowany. Na dodatek jego posiadłość pełna jest zaproszonych przez niego gości, którzy jak się okazuje, nie bardo mają pojęcie po co tu przybyli. Jedyne co wiedzą to to, że denat miał na przyjęciu coś ważnego im ogłosić.
Rozpoczyna się zatem zakrojone na daleką skalę śledztwo, które ma nie tylko ujawnić jak zginął pan domu, ale także i przede wszystkim kto był jego zabójcą. Lord Winklebottom i jego przyjaciel doktor Frumple przystępują zatem do zadania, czyli przeszukiwania domu i jego okolic, przesłuchiwania, a raczej wypytywania zaproszonych gości i szukania jakiś wskazówek, które mogą ich naprowadzić na właściwy trop i odnaleźć sprawcę.
Zadanie będą mieli nie łatwe, gdyż do wypytania, w posiadłości i nie tylko czekają na nich, wspomniane już przeze mnie zwierzęce postaci. Wśród nich córka Gilfreya, która podobnie jak jej mama jest kaczką, jej narzeczony kot, który jest dziennikarzem, pastor będący foką, gospodyni w postaci kozy, czy wiecznie skwaszony ogrodnik, będący ślimakiem. W toku śledztwa, wraz kolejnymi dniami atmosfera mocno się zagęszcza, pojawiają się kolejne dziwne przypadki mordu, a goście zdają się skrywać coraz więcej sekretów. Czujemy się zatem w jak dobrze skrojonym kryminale, w którym staramy się odnaleźć racjonalne i sensowne wyjaśnienie. Tylko czy sens ma tu jakieś znaczenie?
Otóż sens i logika ma w grze wielkie znaczenie ma, bowiem opisywana przeze mnie przygodówka jest jak tego gatunku wynika połączeniem klasycznej eksploracji i zagadek. Zanim do nich przejdę skupię się nieco na samym interfejsie przygodówki. Jak już wspominałam jest to typowa gra „wskaż i kliknij”, z uproszczonym sterowaniem, jakie odbywa się za pomocą myszy. Podczas zabawy zbieramy przedmioty, które następnie odpowiednio używamy. I jest to nadrzędny element zagadkowości w tejże przygodówce, ale nie tylko. Zebrane przez nas przedmioty trafiają do ekwipunku, jaki zlokalizowany jest na dole ekranu. Rzeczy, które udaje się nam znaleźć możemy w nim ze sobą łączyć, jak to w przygodówkach bywa, tworząc zupełnie nowe, i akurat nam przydatne.
Ponieważ nie samą posiadłość zwiedzamy, a jest w niej nieco pomieszczeń, twórcy zdecydowali się wbudować w grową rozgrywkę także mapę. Przenosi ona graczy, zaraz po kliknięciu w wybrane miejsce. Dzięki temu możemy przenosić się na wiele innych lokacji, zwiedzając okolice posiadłości, takie jak cmentarz i kryptę rodzinną, las w postaci labiryntu, molo i plażę czy latarnię morską. Nie do wszystkich lokacji mamy od razu dostęp. Często musimy wykombinować jak się dostać do nowej miejscówki.
Ważnym elementem rozgrywki są oczywiście dialogi. Gra wzbogacona została w pełną angielską wersję językową, o czym napiszę nieco więcej przy okazji udźwiękowienia. Wracając do rozmów, to te stanowią meritum posunięcia rozgrywki do przodu. Dialogów jest naprawdę sporo, wiele z nich oferuje nam specyficzne, nieco angielskie poczucie humoru i pewną dozę przekorności. Ta widoczna jest szczególnie mocno w rozmowach między protagonistami gry.
Mam pewne ale co do samej technicznej kwestii dialogowej. Otóż żałują, że linie dialogowe w postaci tekstu, dialogu jaki jeszcze nie przeprowadziliśmy nie są wyraźniej zaznaczone, i jakoś mocniej się nie odróżniają od reszty tekstu. Moim skromnym zdaniem przeprowadzone już rozmowy powinny także znikać, a nie zawsze tak jest. To nieco mylące.
No ale nie samymi dialogami i eksploracją gracz przygodowy żyje. Ważnym elementem są zagadki, na jakich powinnam się teraz skupić. Oprócz wyżej wspomnianych zadań typowo przedmiotowych, inwentarzowych, na graczy czeka także wiele zagadek czysto logicznych. Do rozwiązania ich często potrzebne jest zdobycie większej ilości informacji, zmysł detektywistyczny i kojarzenie faktów. Gra sama w sobie nie jest tytułem bardzo trudnym, więc z rozgrywką może zmierzyć się także początkujący przygodówkowy gracz.
A jeśli zatniemy się na moment i będziemy stać w miejscu, nie wiedząc co dalej, i na to znajdzie się rozwiązanie. Twórcy przygotowali bowiem pewien system podpowiedzi. Pomocą służy nam wtedy doktor Frample, zwolennik picia herbaty. Gdy klikniemy w widoczną na górze filiżankę złocistego napoju, pan hipopotam podpowie nam co mamy dalej robić. Pewną podpowiedzą, szczególnie przy kojarzeniu faktów, stanie się dziennik lorda Winklebottoma, w którym zbiera, w formie notatek, informacje o gościach i wszystkich innych postaciach z jakimi mamy w grze do czynienia.
To co od razu rzuca się w oczy, natychmiast po „odpaleniu” gierki, to oczywiście grafika. Nadmieniłam już, że rozgrywkę prowadzimy zwierzętami i ze zwierzętami li tylko w grze mamy styczność. Jest ich naprawdę sporo, i podobnie jak cała reszta gry, tak i one stworzone są w rysunkowym, niezwykle barwnym stylu. Wiele z nich ma swoje zwyczaje, ma także atrybuty, które im towarzyszą, a często są ich urozmaiceniem. Kot dzierży w ręku kieliszek, lama będąca wróżką ma szklaną kulę, głucha pelikanka zestaw do szydełkowania, a pastor foka zegarek, przytwierdzony do stopy, tudzież ręki. Czasami ma to swoje uzasadnienie w rozgrywce, często nie, ale jest fajnym urozmaiceniem całości, i pewną dawną humoru, jakiego grze nie brakuje.
I choć Lord Winklebottom Investigates to gra wykonana w dość prostym, malowanym stylu to przyjemność z rozgrywki jest tu sporo. Ja sama jest fankom klasycznych gier graficznych 2D, i w takie gra mi się najlepiej i najprzyjemniej. Nie zawiedzie się zatem gracz, który lubi taki rodzaj grafiki. Łączy ona w grze statyczne, malowane ręcznie tła, dość barwne i plastyczne, z nieco wybijającymi się, i wchodzącymi w 2,5D postaciami. Odniosłam także wrażenie, że lokacje bywają bardzo nierówne. Są takie, które zachwycają grafiką, i tajemniczością, którą w grze mocno się da odczuć, jak choćby cmentarz, krypta rodzinna czy mroczny las. Ale są i nieco słabsze, jakby mniej dopracowane.
Wiecie już, po o tym pisałam, że recenzowany przeze mnie tytuł to gra niezależna, ale dostępna w pełnej angielskiej wersji dubbingowej. No i muszę przyznać, że to kolejna niewielka przygodówka, stworzona przez miłośników gatunku, która może poszczycić się świetną pracą aktorską. Każda postać, dosłownie każda brzm głosowo świetnie. Barwy głosu dobranych do rozgrywki aktorów idealnie pasują do postaci, nadając im charakteru, polotu i autentyczności.
Na dodatek, co naprawdę jest rzadkością, Lord Winklebottom Investigates to przygodówka dostępna w polskiej wersji językowej, w formie napisów. I w tym wypadku nie ma się do czego przysłowiowo „przyczepić”, bowiem nie znalazłam językowych błędów, ani co gorsza nie przetłumaczonych dialogów. To, że gra jest możliwa do sprawdzenia w języku polskim, mam nadzieję zachęci większą część graczy do jej sprawdzenia.
Na koniec zostawiłam sobie kwestię udźwiękowienia, z którym jest nieco gorzej. Często dźwięki otoczenia, szczególnie przedmiotów brzmią mało naturalnie. W tym wypadku mocno rzuca się, tym razem w uszy, fakt, że jest to gra stworzona w sposób niezależny. Nie słychać natomiast tej niezależności w ścieżce muzycznej, która jest bardzo intrygująca, wykonana za pomocą instrumentów, doskonale odwołująca się do lat 20-tych ubiegłego wieku, czyli czasu w jakim toczy się owa gra. Muzyka mocno pokręca klimat tajemnicy i kryminalnej opowieści, balansując na poziomie lekkiej, po mroczną, wyraźnie sygnalizującą, że właśnie dzieje się coś ważnego, czy tragicznego.
Pora zatem podsumować Lord Winklebottom Investigates, przygodówkę w klasycznym stylu, w pięknie malowanej grafice, z ciekawymi postacimi i barwnymi protagonistami. Za co można pochwalić grę? Otóż za ciekawą opowieść, o kryminalnej fabule, która nawiązuje do dzieł jakie wszyscy kochamy, ale jednocześnie ma swój styl. Za ładną grafikę i świetną muzę. Za klimat i barwność, świetną wersję angielską i ciekawe zagadki. Na koniec za polską lokalizację językową, która niestety nie należy do codzienności. Małe braki, jakie w tym niezależnym tytule możemy odnaleźć, tuszuje zdecydowanie i mocno jej przygodowa jakoś. A tego grze odmówić nie można. Jeśli lubicie kryminały, kochacie rysunkowe klasyczne przygodówki i dzieła wielkich pisarzy kryminałów, to Lord Winklebottom Investigates przypadnie Wam do gustu. Ja bawiłam się zacnie, więc grę bardzo serdecznie ją Wam polecam!
Serdecznie dziękujemy studiom Cave Monsters i Wings za udostępnienie gry do recenzji.
Recenzowaliśmy wersję na komputery osobiste PC (Steam).
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu