Monkey King to seria gier koncentrująca się na Dashengu, legendarnym wojowniku-małpie, który niegdyś dysponował potężną magią i mocą, dzięki której pokonał niemalże wszystkich bogów. Był tak uzdolniony, że postanowił stanąć naprzeciw samego buddy. Ten jednak… spławił go, ot tak. Jednym ruchem pozbawił go potęgi, potraktował jako zwykłą małpę oraz uwięził w wielkim lodowym konstrukcie, który przez wieki pozostał nawet nie zarysowany. Pewnego dnia coś się jednak zmieniło…. Tak prezentuje się tło fabularne stojącej za
Monkey King: Hero is Back zręcznościowej gry akcji przypominającej… gry sprzed kilku lat. Czego się możemy spodziewać po tym tytule?
Fabuła i jej wartość kulturowa
No właśnie, po krótkim wprowadzeniu mamy okazję ujrzeć śliczną animację, podczas której mały chłopiec z dziewczynką w wieku niemowlęcym wpadają w tarapaty, z których ratujemy ich my wraz z naszym protagonistą, wspomnianym Małpim Królem. Ten po bardzo długim czasie odzyskuje wolność, choć ta nie jest pełna i związana została z… koniecznością pomagania ludziom. Od pierwszych chwil udaje mu się tego dokonać, choć robi to w wyjątkowo niechętny sposób, przy okazji nie mogąc sobie poradzić z absolutnie mobilnym więzieniem. To realizuje się w formie łańcucha, który blokuje jego umiejętności magiczne. Aby je odzyskać i się uwolnić, konieczne jest pokonanie potworów, które zajmują się porywaniem dzieci. Wraz z Liuerem wyrusza do walki o wolność oraz… lepsze jutro dla mieszkańców.
Opowieść w gruncie rzeczy utrzymana jest w stylu, starającym się połączyć ze sobą przynajmniej dwa pokolenia graczy. Poczuć można, że całość kierowana jest raczej ku młodzieży oraz dzieciom grającym z rodzicami, co wiąże się z pewnymi ograniczeniami oraz rozwiązaniami, które wynikać muszą z obranego planu. Praktycznie wszystkie dialogi są udźwiękowione, nie brakuje także przedmiotów nieco rozszerzających świat przedstawiony oraz jasnych tłumaczeń tego co się dzieje i jak do takiej a nie innej sytuacji doszło.
Spoglądając na Monkey King: Hero is Back pod względem fabularnym do czynienia mamy z niezłą propozycją, która jest w stanie się spokojnie obronić. Koncepcja zakłada przekaz dla dwóch pokoleń, w związku z czym zarówno młodzież doświadczy upartego, ale efektownego superbohatera-małpę, jak również poruszane są poważniejsze wątki, które wyłapią prawdopodobnie jedynie rodzice lub starsze rodzeństwo. Oczywiście nie ma co liczyć na rewolucję czy niespodziewane zagrania, niemniej poziom jest niezły, choć sama opowieść siłą rzeczy jest dość przewidywalna i nieco brakuje jej zwrotów akcji.
Staroszkolna walka Kung-Fu!
Rozgrywka w dużej mierze koncentruje się na staroszkolnym modelu, w którym poruszamy się po liniowych korytarzach, choć te są trochę szersze, ale jednak w dalszym ciągu stanowią banalne przejście. W między czasie mamy okazję mierzyć się zręcznościowo z przeciwnikami, wykorzystywać w trakcie specjalne moce oraz ciosy i ich całe serie, dzięki czemu ich przebieg jest ciekawy. Czuć tutaj stare rozwiązania, choć nie zapomniano o dodaniu czegoś ekstra w postaci modelu skradania się, który generalnie nie jest w ogóle potrzebny oraz systemu wykorzystywania różnorodnych obiektów takich jak wybrane kamienie oraz ławki do walki. Te najczęściej użyjemy w przypadku wrogów położonych wyżej lub do rywalizacji z potworami posiadającymi specjalną aurę ochronną. Ponadto możemy także przemieszać się pomiędzy płaskimi liniowymi korytarzami, czasem do większych aren czy miejsc potyczek z bossami, którzy posiadają jeden punkt, gdzie możemy go osłabić oraz ostatecznie pokonać. W tym momencie mamy do czynienia z najbardziej imponującymi starciami, które jednocześnie nas bawią oraz zapewniają nam najwięcej przyjemności z kombinowania w walce.
Hero is Back to gra, która w nietypowy sposób podchodzi nawet do swojego tytułu, ponieważ rozgrywka stanowi niestety powrót do przeszłości. Nie zdecydowano się do formuły wrzucić prawie w ogóle nowych rozwiązań, które w sposób znacznie lepszy udoskonaliły nawet taką formę rozgrywki. Niestety nie brakuje rozwiązań czyniących zabawę bardziej intuicyjną oraz przyjemną w dłuższej perspektywie czasu. W 2019 czy 2020 roku wiele kwestii jest rozwiniętych na tyle, że nawet remastery czy remake’i pokroju chociażby
Resident Evil 2 (2019) potrafią skutecznie połączyć ze sobą klasykę wraz ze świeżością współczesności. Rozgrywka pod względem projektu etapów i jego przechodzenia, w gruncie rzeczy od tych samych punktów do innych sprawia, że czujemy anarchizm gry, odbierający jej sporo z satysfakcji i różnorodności stawianych wyzwań.
Nowy Monkey King miewa lepsze i gorsze momenty...
Oprawa graficzna stanowi niezwykłe połączenie ze sobą zarówno wysokiej jakości animacji, wprowadzenia także w miarę podobnego ogólnego stylu graficznego wraz z pojedynczymi momentami gdy fabuła prezentowana jest bezpośrednio w rozgrywce lub realizuje się poprzez lekko “wzbogacone” karty. Niestety każda ze wspomnianych kwestii reprezentuje odmienny poziom graficzny, przez co ciężko jest ocenić ją całościowo jednoznaczną oceną. To co dostrzegamy w zasadniczej rozgrywce stanowi dobry rezultat bazujący na niezłej jakości teksturach, lekko zawodzącym wygładzaniem, solidnymi animacjami oraz ładnymi efektami związanymi z walką. Oświetlenie i cienie niestety są słabe i nie ma sensu się im przyglądać, ponieważ nie oferują one nam praktycznie nic. Szczególnie mocno w oczy razi jednak kwestia bardzo małej ilości obiektów na mapach, które nie tylko są bardzo mocno liniowe, ale także nie mogą się pochwalić zbyt dużą ilością obiektów. W ten sposób mamy wrażenie przemierzania wiejących nieco pustką korytarzy. Sceny dialogowe w ramach bazowej zabawy realizowane są poprzez proste zatrzymanie ekranu i parę wypowiedzi pomiędzy bohaterami, co nie stanowi najwyższego możliwego poziomu i prawdę powiedziawszy zauważyć można jak proste i nie satysfakcjonujące jest to rozwiązanie.
Monkey King Hero is Back pod względem wizualnym może się pochwalić świetnie wykonanymi animacjami, które w dużej mierze przypominają propozycje z filmów pełnowymiarowych. Zauważalne jest to, że za ten element były odpowiedzialne osoby, które praktycznie musiałby pracować nad wersją telewizyjną, ponieważ jakość jest tak wysoka, że spokojnie mogłaby rywalizować z produkcjami znacznie bardziej znanymi na świecie i dysponującymi wyższym budżetem. Wielka ilość szczegółów, wysoka rozdzielczość tekstur, znakomite wygładzania oraz spora dawka efektów i ładnych ujęć sprawia, że z przyjemnością czeka się na tego typu chwile.
Udźwiękowienie posiada wyraziste i czyste odgłosy, które natychmiast będą nam dawały znać, że coś się dzieje. Niestety nieco brakuje precyzji tegoż dźwięku, w efekcie czego sygnał o napotkaniu na wrogów nie wiąże się z sygnalizacją kierunku. Generalnie produkcja nie radzi sobie praktycznie w ogóle z dźwiękiem 3D, któremu niestety nie pomaga lekki chaos ruchu kamery. Muzyka zdecydowanie nie należy do najmocniej zapadających w pamięć, ale jej generalny poziom lekkości i związania ze światem przedstawionym sprawia, że chętnie będziemy sobie lekko nucić w trakcie zwiedzania oraz przemierzania świata przedstawionego. W trakcie walki oczywiście dochodzi do mocnego przyspieszenia oraz mocniejszego postawienia na większą ilość instrumentów, które nieco kształtują nasze przyszłe tempo walki, nie przebijając się jednak spośród odgłosów poszczególnych ciosów.
Bardzo słabo wypada interfejs, który nie tylko nie został zbyt dobrze zrealizowany, ponieważ obsługa go odbywa się na kilku osobnych oknach. Szczególnie mocno dostrzegalne jest to w momencie chęci skorzystania z mapy. Tę możemy najszybciej uruchomić poprzez naciśnięcie dotykowego panelu na DualShocku 4, gdzie objawia nam się… no właśnie. Mamy do czynienia z oknem z małą mapą, na której w gruncie rzeczy niczego poważnego nie możemy dostrzec. Teoretycznie miałoby to sens, gdybyśmy mieli do czynienia z kilkoma odmiennymi propozycjami nie kreującymi ostatecznego wyglądu obszaru. W tym przypadku nie mamy do czynienia ze składanymi i zbieranymi szkicami, a co za tym idzie dodatkowe zatwierdzenie przyciskiem “X” jest po prostu zbędne. Tego typu kwestii jest niestety więcej, przez co gra trochę traci za każdym razem gdy chcemy skorzystać z różnego typu gadżetów.
Spoglądając całościowo można czuć niezadowolenie z prezentowanej jakości obrazu, który w gruncie rzeczy wielokrotnie się zmienia i nie zapewnia stabilnego poziomu. Animacje momentami błyszczą, ale te realizowane poprzez animowane karty już nie są tak ciekawe. Do tego dochodzi przeciętny ogólny poziom grafiki, który sprawia, że można mimo wszystko czuć małe niezadowolenie. Teksturom brakuje wyższej rozdzielczości i ilości szczegółów, wygładzenie grafik działa tak sobie, a świetne animacje nie są w stanie poradzić sobie z niedociągnięciami i zbyt staroszkolnymi rozwiązaniami. Moim zdaniem całość jest atrakcyjna, ale nie spodziewajcie się tutaj rozległych miejscówek wypełnionych przedmiotami z każdej strony. Jest surowo, co często podkreśla (negatywnie) liniowość oraz sprawia, że nie możemy liczyć na w pełni satysfakcjonujące doznania.
Polskie… zaskoczenie!
Przyznam się szczerze, że absolutnie zaskoczyło mnie to, że gra posiada… pełną polską wersję językową! Ta wykonana jest z resztą nieźle jak na ogólnikowy budżet gry i w ramach swojej nieco dziecięcej formuły dostarcza nam sporo satysfakcji. Nieźle dobrano aktorów do ról, dzięki czemu ich występ prezentuje się świetnie, a co za tym idzie możemy się cieszyć niezłymi rozwiązaniami. Wykonaniem byłem pozytywnie zaskoczony, choć jeżeli liczycie na najwyższy poziom to nie szukajcie go tutaj. Widać, że założeniem było dostarczenie dubbingu spisującego się w miarę dobrze, zarówno dla dzieciaków, jak również i dorosłych grających z nimi w ten czy inny sposób.
Recenzja Monkey King: Hero is Back - Powrót mały sprzed wielu, wielu lat
Monkey King Hero is Back to gra dobra i to sobie trzeba powiedzieć wprost, jednakże jej największą zaletą jest fakt, że powrót ten bazuje na schematach oraz rozwiązaniach, które z wielu przyczyn nie są już stosowane. Mechanizmy są powszechniej już bardziej dopracowane, wiele rzeczy realizuje się bardziej kontekstowo i przychodzą one graczom o wiele bardziej naturalnie i płynnie. W efekcie czego czujemy sporą dawkę drętwoty oraz sztywności, które nieco już nie przystają. Nie oznacza to jednak, że będziecie się źle bawić. Wcale tak być nie musi, jednakże musicie zdać sobie sprawę z tego, że pod kilkoma względami jest to produkcja już w tej chwili nieco staroszkolna. Czy warto poznać tę historię? Jeżeli interesuje Was ten tytuł to z pewnością nie zawiedziecie się specjalnie, przy czym należy pamiętać o jakości tego tytułu. To trochę tak jakby wyciągnąć niezły produkt sprzed lat. On wciąż może i dalej bawi, choć ma swoje wady i pewien ząb czasu.
Dziękujemy wydawcy i twórcom za udostępnienie kopii recenzenckiej!
Recenzowaliśmy wersję na podstawowe PlayStation 4.