OlliOlli World to kolejna odsłona znanego, niezależnego cyklu zręcznościowych, nieco szalonych gier o jeździe na deskorolce. Marka co prawda nigdy nie próbowała być Tonym Hawkiem, ale… na przestrzeni wielu lat udało jej się zagospodarować miejsce pozostawione przez Activision oraz Electronic Arts z ich Skatem. Tymczasem studio roll7, tym razem ze wsparciem Private Division, zabrało się za kolejny krok serii. Co czeka graczy w nowej odsłonie realizowanej z innym partnerem w postaci wydawcy? Odpowiedzi postaram się Wam udzielić, z pewnym moim zdaniem istotnym zastrzeżeniem.
Nim wspomnę Wam o zarysie fabularnym nowej odsłony, chciałbym wpierw zaznaczyć, że dotychczas nie miałem okazji zapoznać się z serią. Wiedziałem o jej egzystencji, słyszałem sporo pochwał, ale zwyczajnie jakoś nam się z OlliOlli nigdy nie złożyło się spotkać na domowym urządzeniu. To się jednak zmieniło tym razem, zatem poniższa opinia będzie ściśle związana z moją pozycją i spojrzeniem osoby, która nie ma doświadczeń z poprzednimi częściami.
Raz na długi czas w Radlandii objawia się wybraniec, którego umiejętności doceniają bogowie, skejtriatchowie chcą, aby znalazła się osoba balansująca pomiędzy nimi oraz zwykłymi skejterami. Aktualnie piastująca to Czarodziejka Skejtu ma dość i rozpoczyna poszukiwania następcy. W tym miejscu zjawia się nasz bohater/bohaterka, która musi udowodnić, że to właśnie ona może zająć to odpowiedzialne i prestiżowe stanowisko. Pomimo wielu prób poprzedników, w chwili obecnej jedyna nadzieja znajduje się właśnie w nas!
W klimacie deskorolkowo-hippisowskim wraz z Mikiem, Suzie, Tatkiem oraz guru sklejtu próbujemy krok po kroku każdemu z bóstw udowodnić swoje wielkie umiejętności. Gdy im to zaimponujemy, otrzymamy ich błogosławieństwo i staniemy się bliski Gnarvanie oraz wyjątkowości mocy zapewnianych poprzez jazdę na desce. Opowieść możemy też… w zasadzie jednym kliknięciem pominąć. To ważne, ponieważ na poszczególne plansze możemy w dowolnej chwili powrócić, mogąc bić wcześniejsze rekordy czy próbując zrealizować wcześniej niezaliczone osiągnięcia. Szkoda by jednak było od razu pominąć te dziwną, ale urokliwą historię z własnym stylem, wyrazistością i miłymi, niekiedy naprawdę zabawnymi chwilami. Nie brakuje nawet licznych nawiązań czy okazji do jeszcze większego uśmiechu, gdy na przykład… spotykamy Danny’ego Trejo! Każdy obszar to nie tylko wizualizacja różnorodności wyspy, to również pomniejsze wątki, które są jedynie delikatnie sugerowane czy akcentowane.
OlliOlli znane było ze swojej znakomitej rozgrywki, potrafiącej spodobać się jednakowo osobom poszukującej spokojniejszej, choć zręcznościowej zabawy. Jak również nie brakowało fanów, uwielbiających trudne osiągnięcia do zaliczenia, wymagające niekiedy wielu podejść. Obie te grupy bez dwóch zdań doskonale poczują się w World. Wyzwania dzielą się na kilka typów (sposób, w jaki zaliczamy poziom, specjalne wyzwania do zrealizowania w trakcie czy pobicie wyników punktowych naszych kolegów z ekipy), ale w razie co możemy także spokojnie spróbować pokonać poziom, nie martwiąc się nimi. Nagrodą są elementy kosmetyczne, z których możemy nie chcieć skorzystać lub nie przywiązywać do nich żadnego znaczenia.
Przygotowane przejazdy wpierw wprowadzają nas w daną mechanikę, a następnie krok po kroku podwyższają poziom trudności. Do tego dochodzą specjalne cele oraz wyjątkowe dla danego miejsca poboczne wątki, takie jak spotkanie danej osoby. Nie zabrakło także przestrzeni na mapy treningowe czy dodatkowe trasy-wyzwania. OlliOlli World poprzez poszczególne wyspy nie tylko dodaje efektowne tricki czy możliwości, ale na wiele sposobów próbuje nas weryfikować. Powoli dostrzegamy, jak znakomite rzeczy możemy dokonywać, jednocześnie łącząc różnorodne akrobacje, uzyskując wysokie, punktowe wyniki. Za ich sprawą będziemy mogli zmierzyć się z przygotowanymi rezultatami oraz osiągnięciami dokonanymi przez naszych znajomych.
Rozgrywka wymaga od nas nie tylko konsekwentnej nauki, ale także próbuje z czasem oferować różne ścieżki, umożliwiając mniej zręcznym osobom pokonanie całego, niekiedy naprawdę długiego poziomu bez obawy o całkowite się zacięcie. Być może natraficie na fragmenty, które ciężko Wam będzie przejść, ale jest to możliwe po kilku próbach. Tytuł na konsolce Xbox Series S wczytywał się błyskawicznie, jeżeli chcieliśmy powrócić do punktu kontrolnego, a reset był dłuższy w zasadzie tylko i wyłącznie z powodu zabezpieczenia przed przypadkowym kliknięciem (długie przytrzymanie tego samego przycisku). Nowa gra roll7 wymaga od gracza dość szybkiego nauczenia się nowych umiejętności, niekiedy wymuszających porzucenia wcześniejszych elementów pamięci mięśniowej. Nagle niektóre przyciski i palce “są aktywowane”. To nieco dziwne uczucie, które możemy sobie jednak dawkować, szczególnie jeżeli odpuścimy sobie kolekcjonowanie ciuszków.
OlliOlli World nie jest łatwą grą, ale bez dwóch zdań dąży do zaoferowania satysfakcji każdej z grup graczy o odmiennych umiejętnościach. Nie znajdziemy tutaj łatwej zabawy, ale ta jest przyjemna i jak najlepsze platformówki, daje najwięcej frajdy z pokonania kolejnych wyzwań platformowo-zręcznościowych. A że projekty licznych fragmentów tras są szalone i ciekawe, przekonacie się zapewne najlepiej poprzez dołączone screeny oraz samodzielną zabawę. Uwierzcie mi, jest tego naprawdę wiele i niekiedy nie wiemy, co nam za chwilę z prawej wyskoczy. Zapewne z tego względu wielu z Was nie raz i nie dwa zdecyduje się powrócić do dawniej odwiedzonych miejsc, aby ujrzeć to, co mogło nam wcześniej umknąć.
Cykl OlliOlli pod skrzydłami roll7 oraz poprzedniego wydawcy (Devolver), który kojarzył się z niezbyt atrakcyjną oprawą wizualną, wypełnioną pixelami oraz ładnymi kolorami. Generalnie ewidentne było nastawienie na zaoferowanie odpowiedniej satysfakcji z rozgrywki. W World mamy do czynienia z całkowitą zmianą o 180 stopni!
Nowa odsłona oferuje nie tylko ferie barw i odcieni, ale także zupełnie nowe podejście, oparte o ręcznie stylizowaną grafikę. Rysunki i animacje prezentują się znakomicie, gra wygląda jak niektóre nowoczesne kreskówki. Nie mają co prawda tyle detali do zaoferowania, ale postawienie na szybkość i płynność spowodowało, że w 120 klatkach na sekundę genialnie wygląda nawet poruszanie się kursorem po mapie, obserwując dziwne wygięcia o reakcje, znane właśnie z telewizyjnych bajek. Tekstury zdecydowanie nie należą do najbardziej dopracowanych, nie oferują największej ilości detali, ani nawet nie mogą się pochwalić licznymi efektami wspomagającymi całość. A jednak całość z nieco “sprawną” paletą kolorów prezentuje się atrakcyjnie.
Pomimo znaczącego rozbudowania elementów tła, postawienia niekiedy na kilka planów, przejść pomiędzy nimi, reakcji otoczenia czy istot, obserwujących nasz przejazd… i tak twórcom udało się zagwarantować znakomitą przejrzystość. Nawet podczas bardzo szybkich przejazdów cały czas możemy kontrolować pomniejsze ruchy naszego skejtera. Także podczas schwycenia deskorolki możemy bez problemu ujrzeć jak małe białe kółko, przechodzi w kropkę zatwierdzającą wykonanie tego tricku. I tak jest bez względu na to gdzie się znajdujemy i w jakich warunkach podejmujemy się danej kombinacji.
Przez prawie cały czas rozgrywki w tle przygrywa nam szeroki zakres atrakcyjnych utworów wielu artystów, których praca doskonale została sparowana z klimatem World oraz poszczególnych krain, które przyjdzie nam zwiedzić. W momencie gdy na chwilę ją wyłączyłem… miałem wrażenie, że zwyczajnie za wiele tracę. System muzyczny stara się cały czas delikatnie wpływać na poziom głośności czy przesyłanie komunikatów, w wyniku czego łatwiej możemy między innymi wyłapać dźwięki związane z naszymi osiągnięciami czy zwyczajne, deskorolkowe elementy pokroju szumu przy zjeździe po ścianie lub torze.
Twórcy i wydawca zdecydowali się zadbać o polską wersję gry, która wykonana została w przyjemny sposób. Napisy w rodzimym języku nie tylko po prostu tłumaczą wszystko, ale także utrzymane są w specyficznym klimacie samej gry. Dużej porcji kreatywności, humor oraz ewidentnie, własnej zabawy pracę, są odczuwalne i doskonale spisują się w grze, pozwalając nam nawet zapomnieć o tym, że jedyne co postacie z siebie dźwiękowo wydobywają to pojedyncze króciutkie okrzyki czy odgłosy.
Jeżeli spojrzycie na same grafiki i nagrania z OlliOlli 2 Welcome to Olliwoodoraz te z OlliOlli World… od razu dostrzeżecie drastyczne różnice. Trudno jest mi bezpośrednio porównać zmiany w rozgrywce, niemniej pod prawie każdym innym względem wykonano znakomity postęp. To wskoczenie na wyższą półkę, z której wykonuje się o wiele bardziej zaawansowane tricki i kombinacje w powietrzu. roll7 wykonało znakomitą pracę, dzięki której ich gra prezentuje się momentami zjawiskowo, oferuje szereg wyzwań wymagających poświęcenia czasu na doskonalenie umiejętności, choć i osoby wchodzące do tej rzeki po raz pierwszy, podobnie do mnie, nie będą miały wielu problemów z ukończeniem gry na podstawowym poziomie przejazdu. Łatwo nie jest, ale gdy dosłownym mgnieniu, w zasadzie mrugnięciu oka możemy powrócić do punktu kontrolnego, frustracja nawet się nie objawia.
Jeżeli brakuje Wam ładnej, przyjemnej, nieco zwariowanej, zręcznościowej gry o deskorolce, to nie powinniście się wahać, gdyż OlliOlli World jest skierowane właśnie do Was! Pamiętajcie jednak, że dopiero przy wspomnianych 120 klatkach na sekundę będziecie mogli odczuć, jak przyjemnie pokonuje się kolejne trasy, niekiedy powracając do znanych miejscówek, aby tym razem zdobyć wszystko.
Recenzowaliśmy wersję na konsolę Xbox Series S.
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu