W roku 2003 pewna ilość gier rozumianych jako te z gatunku wyścigi miała swoją premierę. Jedną z nich była „Colin McRae Rally 3”, stworzona wysokim nakładem środków przez Codemasters. Na rynku pojawiła się także spora liczba tytułów o podobnej tematyce, lecz z niższej półki, takie jak zapomniane już „Starsky & Hutch” czy „Downtown Run”. Swoją cegiełkę do historii gier mających symulować rywalizację samochodów dołożyła i Polska, pod koniec sierpnia prezentując „Maluch Racer”, która odniosła dosyć nieoczekiwany sukces. Entuzjastów w kraju nad Wisłą, gdzie wciąż często można było spotkać na ulicach fiaty 126p, nie brakowało.
Idąc za ciosem, wydawca i jednocześnie producent Play-publishing zakasał rękawy i niecałe trzy miesiące później rodzimym graczom zaprezentował grę „Poldek Driver”, będącą duchowym następcą, a i częściowo klonem, poprzednich szalonych wyścigów studia.
Rozumiem, że na gry powinno patrzeć się z perspektywy okresu, w którym zostały wydane i funduszów na nich przeznaczonych. Mogę starać się przyjąć do wiadomości krótki czas produkcji. Ale żeby w tej postaci wydać produkt na rynek i żądać za niego tyle pieniędzy, to naprawdę trzeba mieć odwagę!
Muszę zrewidować dotychczasowy pogląd. Na kanwie osobistych doświadczeń odtąd stwierdzam, że najlepszą polską grą jest właśnie „Poldek Driver”. Dotychczas stałem na stanowisku, że to „Syrenka Racer” dzierży miano najlepszej polskiego dzieła interaktywnej rozrywki elektronicznej.
O grze oraz samochodach
Sam „Poldek Driver” nawiązuje do najlepszych elementów dotychczasowego dorobku Play-publishing. Podobieństwa między „Maluch Racer” a następcą widać na każdym kroku. Do tytułu została zaadaptowana znaczna część tras z poprzedniej gry, dzięki czemu i tym razem ma się sposobność obcowania z tak dopracowanymi otoczeniami. Sam sequel nie ogranicza się jedynie do czerpania ze wzorców wielkiej poprzedniczki, ale także stara się dopracowywać pewne elementy, które nie dość dobrze wybrzmiały w poprzedniczce. Szczególne pochwały należą się za ulepszenie sterowania – tym razem pojazdom nie dokucza nadsterowność – wchodzenie w zakręt jest o wiele przyjemniejsze i bezpieczniejsze. Usunięto także denerwującą usterkę polegającą na tym, że podczas zderzenia samochód zamierał do czasu, aż przeciwnik „odkleił się”.
Sama zawartość prezentuje się więcej niż okazale. Na dziesięciu starannie wykonanych trasach osiemnastokrotnie przyszło mi zmierzyć się z rywalami. Do ich szczegółowego opisu niebawem przejdę, jednak na razie skupię się na wozach, które zagościły na krążku od Play–publishing. Polonezy występują całkiem licznie, również w liczbie dziesięciu. Pokrótce; na początku wsiadłem w odmianę Classic, czyli Poldka bieda edyszyn z klasyczną drewnianą nakładką na siedzenia. Następnie Poldek City, mocniejszy o kilka koni mechanicznych, srebrny, ale z takimi samymi siedzeniami. Potem Power Rally; wariacja na temat Stratopoloneza i jego nieco ulepszona wersja. Kolejno Caro Plus ze zmienionym przednim zderzakiem, Caro Plus z przodem od E36 i Caro Plus ze śmiesznym wlotem na masce. Teraz wariacja na temat Poloneza Trucka i dwa najmocniejsze Polonezy – jeszcze mocniejszy Super Rally i Lowrider z zatrważającymi dwustoma końmi mechanicznymi.
Gdzie przyjdzie się ścigać?
Poszczególne areny zmagań poldasów wyglądają naprawdę dobrze. Wszystkie mniej lub bardziej odzwierciedlają krajobrazy naszej pięknej Polski. Dwa pierwsze wyścigi przyszło mi rozegrać w miejscu nazwanym przez twórców „Nuclear Zone”, zdającym się być cyfrowym wcieleniem rodzimej Pustyni Błędowskiej. Przy kilku pierwszych uruchomieniach tego początkowego wyścigu zachwyciła mnie sztuczna inteligencja przeciwników. Konkurencyjne poldki parokrotnie od razu wystrzeliły do przodu i zablokowały mi drogę, co ani mi, ani im nie pozwoliło na kontynuację zabawy. Na szczęście po paru próbach udało mi się przechytrzyć oponentów. Co warto zaliczyć na plus? Sama mapka jest bardzo oszczędna w prezencji, co pozwoliło mi na stopniowe zanurzenie się w kolejnych trasach, dzięki czemu na samym początku nie poraziło mnie nagłe olśnienie ich wspaniałością i nie spowodowało szoku.
Podsumowując; sztuczna inteligencja przeciwników polega na skutecznym zablokowaniu ruchów przeciwnika, a te dwa zróżnicowane tory wyścigu dają dużą wolność w poruszaniu się po otoczeniu, gdzie nie jest konieczne przemieszczanie się po z góry ustalonych ścieżkach.
Następne trasy przywołują na myśl najlepsze mapki z cyklu
Forza Motorsport. Jest szybko, są ostre zakręty i okrążenia, którymi zająć musimy się jak najszybciej. Są to Formuła i autostrada, która moim zdaniem jest jedną z najlepszych map, w wierny sposób odwzorowującą polską rzeczywistość – oddany do użytku tylko fragment drogi, który i tak jest w remoncie, mnogość barier dźwiękoszczelnych, kierowcy okupujący lewy pas, pomimo wolnych dwóch pozostałych. I oto Polska właśnie. Godne pochwały jest to, że twórcy przewidzieli przyszłość i cyfrowo wybudowali aż trzy pasy ruchu, które w rzeczywistości dopiero są budowane na odcinku A2, będącym jednocześnie obwodnicą Poznania.

Znowu – doskonale odwzorowana rodzima rzeczywistość. Wiocha to wierna kopia polskiej wsi, przepełniona smaczkami takimi jak furmanki przy drodze, przystanki PKS czy budynek kościoła w środku wsi. Nie wszystko jest jednak aż tak kolorowe – w niektórych miejscach ulica mogłaby przybrać inny kształt, gdyż zdarza się, że możliwości naturalnych ramp nie zostaną wykorzystane w pełni.
Przed nami nareszcie zimowy krajobraz charakterystyczny dla obszarów południowej Walii. Te śnieżne wyścigi doskonale oddają styczniową aurę, których wykonanie góruje nawet nad wydaną w tym samym roku grą Collin McRae Rally 3. Śliska nawierzchnia idealnie odwzorowuje naturalne zachowania samochodu, a zjechanie na śnieg powoduje realne utrudnienia w sterowaniu.
Shopping Center stanowi dopiero prawdziwe wyzwanie. Ciasne uliczki znakomicie oddają realia prawdziwych sklepowych parkingów, gdzie z wysiłkiem wielokrotnie musiałem przeprowadzać niebezpieczne manewry. Szczególnie spodobało mi się realistyczne zachowanie samochodu z niskim zawieszeniem podczas kontaktu z krawężnikiem – po prostu nie da się na niego wjechać. Moją uwagę przykuły charakterystyczne barierki zakrzywiające nieco rzeczywistość i doskonale odtworzony autobus zdradzający, że to pod realem mamy okazję się ścigać.
Spod hipermarketu trafiłem do miasteczka z Wawelem w centrum. Zamek okalają szare blokowiska oddające klimat małopolsko-śląskich mieścin. W tej mapce szczególnie spodobał mi się dreszczyk niepewności – doładowujące się fragmenty drogi sprawiają, że nigdy nie wiesz, co może cię spotkać. Pochwalić należy twórców, którzy nie zdecydowali się na podmianę w locie tekstur z gorszych na lepsze w miarę zbliżania się do nich – w zamian za to musimy zaufać naszej intuicji i refleksowi. Samo miasteczko jest bardzo dopracowane – Play-publishing zdecydowało się zastosować częściowo fotorealistyczną grafikę, nakładając zdjęcia na modele budynków, pojazdów i postaci. Miasto można niemal dowolnie demolować – znaki drogowe i latarnie uliczne upadają w jednoklatkowej animacji pod ciężarem półtoratonowego Poldka.

Z miasteczka trafiłem do dzielnicy jakiegoś większego miasta, czyli do Dress Town, które znakomicie oddaje duszny klimat starówki. Tutaj ponownie dostałem sporą dawkę fotorealizmu – model katedry prezentuje się perfekcyjnie. Równie dobrze wygląda pobliska fontanna. W tych ciasnych uliczkach pojazdy mają tendencję do wchodzenia w siebie jak w masło.
Czas na przedostatnią mapę. To Parking, gdzie w realistyczny sposób oddano uczucie lawirowanie w ciasnych garażach podziemnych. Tutaj niezbędne staje się używanie hamulca ręcznego i koniecznie trzeba być uważnym, ponieważ na tak dużych i rozbudowanych trasach łatwo się zgubić. Szczególnie spodobało mi się, że gra wymaga wręcz wielozadaniowości – skupić należy się nie tylko na drodze, ale także na strzałce prowadzącej do kolejnego checkpointu.
Nastała wreszcie pora na Psią Wólkę, co jest niejako powrotem do czego, co zdążyliśmy już poznać. Wydaje się to być bogatszym wcieleniem Wiochy, lecz tym razem mieścina wygląda jak stolica powiatu na Podkarpaciu. Nasze oczy uraczy między innymi znowu kościół, remiza strażacka czy kioski Ruchu. Mnie szczególnie zadowoliły niesamowicie wykonane drzewa. Widać gołym okiem, że twórcy napracowali się co niemiara. Podczas wyścigu czekały mnie takie atrakcje jak przejazd Rzekę Dziką a także wjazd na ranczo „Hołp”, podczas którego projektowania programiści wspięli się na wyżyny humoru. Doceniam dowcipy wysokich lotów!
Wady
W tej ogromnej beczce miodu znalazła się niestety i łyżka dziegciu. Jako kardynalny błąd zaliczyć muszę to, że nie pojawiła się cyfrowa wersja Poloneza Atu. W tym przypadku aż prosiło się o umiejscowienie tego sedana w grze i podrasowanie go nieco. Boli także brak innych odmian, takich jak Polonez Cargo i Polonez Bella. Drodzy twórcy z Play-publishing – koniecznie trzeba naprawić ten błąd w przyszłości!
Zdarza się, że samochody przenikają przez siebie, gdy utkną w jakimś ciasnym miejscu. Na otwartych trasach jest jako tako – gorzej w ciasnych. Nie przychodzi mi jednak do głowy żadne wytłumaczenie, dlaczego programiści zdecydowali się na ten zabieg – to chyba pozostanie ich słodką tajemnicą. Niejasne wydają się również poziomy trudności. Zdaje mi się, że wraz z ich zmianą pojazdy przeciwników poruszają się po prostu trochę szybciej.
Dostrzegłem pewne niedopatrzenia, spowodowane z pewnością tempem, w jakim prowadzone były prace. Zastanawia mnie na przykład to, że w wąskim i niskim garażu podziemnym znajduje się wóz strażacki, najprawdopodobniej marki Star. Projekt niektórych fragmentów etapów nie zawsze wydaje się być do końca przemyślany – bywają momenty, że nie da się bezkolizyjnie przejechać w niektórych wąskich miejscach. Jeśli chodzi o interfejs, interesuje mnie prawy górny róg. Nie do końca wiem, co tam się znajduje. Czasomierz jest w lewym dolnym rogu, ale w tym miejscu gra zlicza coś innego. Pierwsze cyfry to najprawdopodobniej liczba przejechanych checkpointów. Dalsze – być może oznaczają etap. Jak jest naprawdę, nie wiem.
Podsumowanie recenzji Poldek Driver
Niewiele więcej zostało mi do powiedzenia. Mocno należy pochwalić twórców, że gra, która została stworzona na systemy od Windows 98 do XP działa bez zarzutu również na Windows 10, wspierając jednocześnie nawet rozdzielczość Full HD. Także urokliwe wydaje mi się to, jak realistycznie zaprezentowano w grze uszkodzenia Polonezów, jak w oryginale po nawet mocniejszym uderzeniu co najwyżej pognie się tablica rejestracyjna czy zbije reflektor.
Zastanawia mnie nieugiętość przeciwników. To interesujące, że projektanci zdecydowali się na stworzenie niezłomnego charakteru u kierowców, którzy nie znają biegu wstecznego i bez strachu suną przed siebie, czasami w siebie. Dostrzegam także zapędy twórców w dziedzinie odbić na szybach. Ta polska gra chyba zwiastowała nadejście będącego dziś na czasie ray-tracingu. Oprócz tego, ciekawym rozwiązaniem wydaje mi się umożliwienie graczowi samodzielnej zmiany obecnie grającego utworu, aż trzy różne możliwości (chociaż twórcy twierdzą, że cztery)! Co więcej powiedzieć? „Poldek Driver” to starannie dopracowana produkcja, która śmiało może rywalizować o miano najlepszej polskiej gry!
Bardzo dobra, rzetelna recenzja. Gratulacje dla autora!