Rynek strzelanek wieloosobowych z jednej znacząco się rozrósł w ostatnich latach, z drugiej jednak pojawienie się tytułów Battle Royale zmieniło podejście wielu graczy. Wobec tego pojawianie się nowych propozycji w klasycznym stylu może stać się wbrew pozorom powiewem świeżości. Tym chce być
Rocket Arena, które stara się wykorzystać interesujące pomysły do stworzenia interesującego produktu wykorzystującą specyficzną niszę na rynku. W lipcowym okresie spokoju produkcja w linii EA Originals ma szansę zrobić wiele hałasu, przypominając nam także nieco o magii wykorzystywania rakiet. Czy to się udało zrealizować niezależnemu studiu Final Strike Games?
Świat Krateru może nas niebawem zaskoczyć...
Autorzy zdecydowali się opracował koncepcję swojego świata przedstawionego wokół którego możemy niejako poznać co się działo, czego się możemy spodziewać na każdym kroku oraz połączeniu bohaterów z etapami. Niestety RA w przeciwieństwie do konkurencji od Blizzarda nie uświadczymy dialogów oraz szerszego obiegu informacji dotyczących zagadnień dotyczących relacji oraz ewentualnej wspólnej przeszłości poszczególnych person. Nasi dzielni wojownicy niestety pozbawieni zostali charakteru przez co trochę ciężko jest nam mocniej wiązać z nimi jakieś emocje, o sympatii nie wspominając.
... choć obecnie nie jest najlepiej.
Tło fabularne zapowiada się naprawdę ciekawe, zapewniając graczom niezłe wykonanie mające czerpać sporo w kultur i schematów z otaczającej nas rzeczywistości, przy czym zapewne znajdą się także geniusze, którzy stwierdzą że jak na ilość 10 postaci wciąż jest im mało i mało. Pomysły i fantazja są obecnie na tyle duże, że zdecydowanie będą serwować graczom sporo satysfakcji. Sfer do rozwoju nie brakuje, wobec czego możemy być pewni, że nawet po długim okresie czasu nie zabraknie inspiracji oraz możliwości pokierowania produkcji, zachowując przy tym miłą atmosferę.
Miłym tego zwieńczeniem są osiągnięcia, które możemy odblokować chociażby poprzez odpowiednie dobranie postaci do mapy, która naturalnie jej była desygnowana. Takie mrugnięcia zawsze są super!
Rozgrywka między platformowa w Rocket Arena… ma sporą wadę…
Rocket Arena doczekało się sporego docenienia przez Electronic Arts, gdyż jest to pierwsza gra w ofercie tego wydawcy, która od dnia premiery wspiera
cross-play, czyli rozgrywkę między platformami. Niestety twórcy zastrzegają, że jest w tym wypadku jeden zasadniczy problem. Otóż produkcja nie wspiera cross-save’a, czyli między platformowego zapisu, wobec czego nie będziemy dysponować na każdym sprzęcie tę samą zawartością i odblokowanymi elementami czy też postępem.
Problematyczny powrót na mapę
Koncepcja braku śmierci bohaterów jest intrygująca i ciekawa także z powodów taktycznych, jednakże twórcy nie zdecydowali się wewnątrz gry zarysować jak system funkcjonuje w praktyce, jak on funkcjonuje i czy powrót do bezpiecznej strefy jest czasowo równy czy też jak czasem wizualnie można wywnioskować, system działa inaczej. Nie jest to aż tak klarowanie zarysowane, przez co pojawiać się będą problemy komunikacyjne.
Rocket-Jump? Trzy razy tak?!
Final Strike Games wraz z Electronic Arts przygotowały graczom szereg atrakcji oraz narzędzi, z których będziemy mogli skorzystać, kształtując także skuteczne umiejętności pokonywania sporych dystansów, wspinania się pod górę oraz uzyskiwania w ten sposób przewagi nad niczego nie świadomym przeciwnikiem. Do tego dochodzą nie tylko dwa ataki podstawowe oraz umiejętność specjalna, ale także mechanika uniku za sprawą których będziemy mogli uniknąć otrzymania obrażeń. Jest to o tyle ważne, że wszystkie postacie otrzymują je w określonej ilości, po czym wskaźnik robi się czerwony, a jeden mocniejszy czy dwa/trzy słabsze trafienia sprawią, że automatycznie niczym fajerwerki zostaniemy wystrzeleni oraz wyeliminowani, po czym po jakimś czasie powrócimy na mapę z efektowną smugą z jednej i drugiej strony.
Różnice pomiędzy postaciami istnieją, ale są one generalnie dość delikatne, o wiele większą rolę stanowią Artefakty rozwijające się wraz z ich wykorzystaniem oraz wzrostem rozwoju postaci i samych napojów czy przedmiotów, wobec czego będziemy mogli kształtować krótsze czasy oczekiwania, szybsze poruszanie się lub innego typu bonusy ofensywne i defensywne. Wizualna charakterystyka broni naszych bohaterów skłania nas do opracowania najbardziej optymalnych wariantów umiejętności.
Na poszczególnych mapach znaleźć możemy dodatkowe atrakcje, nie tylko w postaci gadżetów często losowanych nam błyskawicznie z różnymi efektami, ale także pojawiają się działania czy machiny, które będziemy mogli skierować naprzeciw innym graczom czy sztucznej inteligencji, będąc w stanie kreować wspólne podstępy lub uzyskując przewagę, wykonując jednocześnie własny kontratak. Tego typu smaczki także różnią się mocno od siebie, w związku z czym musimy spędzić sporo czasu na to, abyśmy byli w stanie opanować podstawy, poznać dobrze lokacje oraz najważniejsze punkty, po czym pojawia się etap wymagający już od nas walki o każdy detal decydujący o zwycięstwie.
W ramach pojedynczego tytułu mamy do czynienia z niezwykłym, oryginalnym połączeniem pomysłów, korzystających jednak pełnymi garściami z przeszłości historii całego gatunku strzelanek wieloosobowych. Wobec tego startowa zawartość niestety wydaje się być na ten moment absolutnie największym potencjalnym problemem. Szkoda, że nie postawiono na większą porcję mniejszej czy większej dawki różnic. Nie jest to hit od dużego wydawcy, wobec czego gracze mogą mieć wątpliwość, czy wsparcie będzie równie duże co w pierwszym sezonie, który będzie serwował atrakcje na przestrzeni kilku miesięcy.
Obecna zawartość to kawałek wartościowej treści mogącej się pochwalić spójnością, odważnymi i ciekawymi pomysłami oraz rozwiązaniami, za sprawą których będziemy mogli spędzić wiele rodzin z Rocket Arena. Wykorzystanie rakiet w różnych wariantach co prawda jest odmienny, lecz niestety brakuje w nich nieco mocniejszego odejścia od utartych schematów oraz rozwiązań zaimplementowanych. Budowanie przewagi w oparciu o teren, dostępne gadżety, umiejętności oraz schematy sprawiają, że na każdym kroku będziemy mogli świetnie się zabawić wraz ze znajomymi, którzy przecież także teraz cierpią na braki większych hitów.
Polska wersja w dwóch odsłonach
Twórcy wraz z wydawcą zadbali o wprowadzenie polskiej wersji językowej, która koncentruje się na napisach oraz na interfejsie, przy czym ostatecznie wykonanie ma swoje zalety oraz wady. Wpierw musimy sobie postawić jedną kwestię jasno powiedzieć, że oryginalne miejscówki, bohaterowie oraz niektóre elementy stworzone zostały w oparciu o nawiązania, które nie zawsze udało się zachować w ramach polskiego tłumaczenia. Niemniej udało się zachować najważniejszy charakter tekstów, wypowiedzi oraz charakteru, dostarczając nam sporo miłych momentów. W pewnym sensie najwięcej zarzucić można jednak do wykonania napisów związanych ze wstępem, wprowadzeniem czy też tłumaczeniem, gdyż w tym wypadku jest to model z wielu starszych filmów czy seriali. Duże białe napisy na czarnym tle to coś co od razu przykuwa uwagę i nieco nie pasuje do generalnej, bardzo dużej spójności. Nieco lepiej jest to nawet rozwiązane przy okazji napisów na YouTube, gdzie poświata przy zwiastunach jest znacznie delikatniejsza, wykorzystując przy tym również mniejszą, ale wciąż dostrzegalną czcionkę.
Płatna gra i płatna przepustka
Podczas ostatniego EA Play Live 2020 dowiedzieliśmy się, że niedługo po premierze odbędzie się start pierwszego sezonu oraz Przepustki Bojowej, dostępnej w wariancie płatnym oraz darmowym. W związku z czym rozjaśnijmy sytuację, otóż… za grę tradycyjnie płacimy w momencie jej nabycia, natomiast jak jesteśmy zainteresowani pełną Przepustką Bojową to musicie się zdecydować na kolejny wydatek finansowy.
Studio zapewnia jednak, że jeżeli następnie będziemy spędzać czas z grą to uzyskamy wystarczającą ilość wewnętrznej, rzadszej waluty - Rocket Fuel (pol. Paliwo Rakietowe), aby móc bez dodatkowych opłat odblokować przepustki na następny sezon.
Tak, znacie ten styl graficzny!
Spoglądając na Rocket Arena natychmiast w głowie pojawiają nam się konkurencyjne tytuły, dysponujące oczywiście podobnie stylizowaną oprawą, wysokiej jakości teksturami, niezłym wygładzaniem krawędzi, dość szczegółowymi postaciami, przeciwnikami, obiektami oraz mapami, na których nie brakuje także czasem elementów ruchowych jak chociażby przejeżdżający pociąg czy możliwe do wykorzystania działa. Do tego dochodzi bardzo wyrazista charakteryzacja obszarów czy sporo możliwości do skrycia dodatków do odkrywania. Na start nie brakuje również elementów dekoracyjnych, dzięki czemu całość ma nieco superbohaterski charakter, przy okazji dysponując także mniej więcej dwoma różnymi podejściami do danego tematu/motywu pokroju Dzikiego Zachodu czy też śnieżnych miejscówek.
Małe mapy są w niektórych przypadkach możliwe do błyskawicznego przemierzenia z jednego do drugiego końca, zachowując przy tym wszystkim jednak dość duże zmiany, przemyślane przejścia oraz wynikające z nich możliwości poruszania się oraz szanse na przechytrzenia przeciwnika. Zapomnieć w takich wariantach musimy o tym, że charakterystyczny model poruszania się gwarantuje nam możliwość nieco innego podejścia. Przemyślenie tej kwestii jest dostrzegalne, zapewniając graczom wiele satysfakcji z odkrywania dodatkowych ścieżek.
Udźwiękowienie starannie wprowadzono stanowiąc jednak nadać wszystkiemu większy dystans oraz przyjemnie nakręcając rywalizację, zapewniając nam także sporo mrugnięć okiem oraz małych dogryzać, motywujących nas do jeszcze lepszej gry, zachowując w trakcie tradycyjnej zabawy przejrzystość dźwiękową, dzięki czemu zawsze wiemy gdzie mamy się udać, gdzie walczą nasi sojusznicy, jaki jest etap zmagań oraz gdzie jest punkt chociażby podczas rywalizacji o “flagę”. Muzyka radzi sobie bardzo, bardzo dobrze, budując unikatowy klimat każdej mapy, jej charakteru oraz inspiracje, jakie posłużyły twórcom podczas projektowania i opracowania ślicznych miejscówek.
Chciałbym jednocześnie podkreślić także, że szczególnie jeden element moim zdaniem “robi” robotę. Najbardziej spodobało mi się, że w przypadku wykorzystania specjalnych mocy otrzymujemy także tymczasowo dodatkowe odgłosy czy też całe, krótkie utwory, dzięki czemu czujemy się jeszcze bardziej epicko. Coś małego, ale zapewnia super doznania!
Nie da się zaprzeczyć, że wizualnie mamy już na rynku konkurencję bardzo, bardzo podobną i co należy zauważyć, w przypadku takiego
Overwatch czy też
Fortnite mówimy o kolosach branży gier, wobec czego porównania stają się naturalne. Pomimo tego z racji mniejszej skali udało się deweloperom zachować niezły poziom, nie odstając od tych "
fabryk" gier z najwyższego segmentu.
Podsumowanie recenzji Rocket Arena - Intensywnie, oryginalnie i… nieco skromnie na start...
Na chłodno analizując Rocket Arena nie mogę odnieść wrażenia, że gra może odnieść sukces, jednakże mam wątpliwości czy uda jej się w dłuższej perspektywie czasu przebić względem naprawdę gigantycznej i o wiele bogatszej konkurencji. Niemniej warto docenić Final Strike Games za to jak wiele pracy włożyło, aby zagwarantować graczom przyjemną propozycję pełną dynamiki, kolorowych oraz wyrazistych plansz, ciekawych trybów oraz postaci wyposażonych w niezwykłe umiejętności oraz gadżety zapewniające gigantyczną porcję szalonej zabawy na kilku poziomach wysokości.
Na tle rynku wypełnionego coraz bardziej gigantycznymi grami wieloosobowymi, pojawia się produkcja oferująca pełne przeciwieństwo tego stanu rzeczy - małe mapy, intensywne, krótkie zmagania oraz masa chaosu to elementy, dzięki którym będziemy się mogli delektować zaciętą rywalizacją oraz sporą koncentracją na zwiększanie swoich umiejętności skutecznego poruszania się na kilku przestrzeniach przy odpowiedniej dynamice oraz swobodzie nawracającej szalone poczynania.
Nowa gra z portfolio EA Originals to spora ilość szalonej zabawy mającej serwować graczom regularny zasób treści, o ile w przypadku map i trybów jest nieźle, o tyle dość mała ilość postaci może zniechęcić pewną grupę graczy. Jeżeli jednak faktycznie treść będzie dostarczana tak często i regularnie jak zakłada plan to możemy być pewni, że będzie to taka wieloosobowa perełka. W innym wypadku gracze odejdą i będą wspominać tę propozycję jedynie w kategorii miłych wspomnień. Na ten moment gra się broni, a dostępna zawartość potrafi bawić! Szkoda, że elementów dekoracyjnych nie brakuje, a postaci już nieco tak….
Dziękujemy Final Strike Games i Electronic Arts za możliwość przedpremierowego sprawdzenia Rocket Arena!