Na początku maja tego roku oficjalnie zadebiutowało Showgunners, w zasadzie debiutancka gra studia Artificer, które po problemach, odejściach oraz przybraniu nowego, obecnego szyldu powraca do swojego ulubionego gatunku wraz z nową marką. Tym razem taktyczne zmagania grupki bohaterów odbywać się będą w cyberpunkowej rzeczywistości, gdzie w brutalnym i bezwzględnym reality show, czeka nas walka do ostatniego naboju. Wraz z kilkoma intrygującymi działaniami, nowa-stara ekipa próbuje zaskoczyć społeczność, jednocześnie faktycznie wprowadzając coś świeżego do gatunku. To faktycznie się udaje, choć po sesjach niestety nie odczułem oczekiwanej satysfakcji…
W alternatywnym świecie przyszłości dominują korporacje oraz zniszczenie, a jedno z największych i najbardziej znanych przedsiębiorstw Omega, zajmuje się bawieniem pozbawionych większych nadziei ludzi, poprzez serwowanie im prostej rozrywki. Jest nią realistyczne, brutalne oraz kończące się faktyczną śmiercią reality show, gdzie miejsca na porażkę po prostu nie ma… Doskonale zdaje sobie z tego sprawę główna bohaterka Scarlett Martillo, która osobiście przekonuje się o tym, jak przebiega Homicidal All-Stars.
Dla protagonistki jest to nie tylko okazja do zarobienia, to również możliwość dokonania zemsty oraz przypomnienia sobie dramatu, jaki ją spotkał w przeszłości. Jedno zdarzenie całkowicie zmieniło jej życie, a efekty dręczą ją po dziś dzień, niekiedy potrafiąc zaskoczyć w najbardziej nieoczekiwanym momencie. Podobnie sprawa ma się z innymi członkami, którzy również mają swoje porachunki do wyrównania.
Opowieść prezentowana jest głównie poprzez przeprowadzane dialogi oraz ładnie i solidnie przeprowadzone scenki fabularne. Przygotowane animacje oraz próba bawienia się z graczem i jego (nie)wiedzą o otoczce wydarzeń przebiegają sprawnie oraz powodują, że chcemy poznać losy protagonistki. Dodatkowe, pomniejsze wątki nie potrafią wywołać aż takich emocji, ale skutecznie obudowują historię o informacje o świecie przedstawionym. Nie jest to może atmosfera i napięcie Phantom Doctrine, ale lżejsza forma nieco bardziej odpowiada dynamice akcji.
Udostępniane wersje demonstracyjne gry Showgunners skupiły się na klasycznej, taktycznej zabawie z chowaniem się za przeszkodami, oddawaniem strzałów oraz wykorzystywaniem umiejętności w ramach własnych tur. Artificer zdecydowało się zaoferować szereg różnorodnych opcji i przewag naszych postaci oraz przeciwników, co do których należy podchodzić niemalże indywidualnie. W zasadzie za każdym razem możemy znaleźć jedno czy dwa wyjścia z trudnej sytuacji, ale by to uczynić, musimy rozsądnie podejść do starcia oraz skuteczności doboru celów. Bez tego szybko wpadniemy w tarapaty i nawet okazje pojawiające się na mapie nie wystarczą, byśmy mogli odnieść sukces. Rywale nie tylko łatwo nam nie odpuszczą, ale często pojawiają się z różnych stron i w różnym okresie czasu, przez co nigdy nie możemy być pewni, że jesteśmy bezpieczni.
W tym wszystkim brakowało mi jednak tej dynamiki, jaką oferowało Hard West. Tam skuteczność była wynagradzana dodatkowym ruchem, przekształcającym się ostatecznie w serię wykończeń. To sprawiało, że całość wypadała naprawdę satysfakcjonująca i nagradzała wcześniejsze, strategiczne podejście. Tym razem niestety już tak nie jest, bardziej skupiamy się na minimalizowaniu największych ryzyk i najbardziej niebezpiecznych przeciwników. Na szczęście misje są różnorodne, a i my jako gracze niekiedy musimy pokonać pewien etap wyzwań, co już zapewnia dawkę przyjemności i potrzebnej różnorodności atrakcji. Zapomnieć nie sposób również o kwestii zasadzek, w wyniku których ilość pojedynków się zwiększa, choć częstotliwość występowania sprawia, że ostatecznie możemy przez nie odczuć pewne zmęczenie materiału w ramach przejścia jednego, długiego etapu.
Najwięcej nowości pojawiło się w ramach sekcji “programowych”, pomiędzy poszczególnymi walkami. Na specjalnie przygotowanych mapach mierzymy się z licznymi wyzwaniami zręcznościowymi, logicznymi czy nastawionymi na określony timing. To teoretycznie miła odskocznia, ale ogólne dość wolne tempo poruszania się powoduje, że całość nie wypada aż tak dobrze. A pojawiające się okazyjnie spowolnienia powodują, że rodzi się w wyniku ich sporej ilości zmęczenie tematem, a przecież nie o to chodziło. W efekcie pod koniec pragniemy już tylko dotrzeć na główne miejsca, pragnąc poważniej przesunąć postęp. Znacznie lepiej przebiegają aspekty pobocznych zadań, przebijających się w trakcie starć.
Przyznam się na wstępie tego akapitu, że pierwsze materiały prezentujące Showgunners, występujące wtedy jeszcze pod tytułem Homicidal All-Stars, nie przekonywały mnie do gry. Wyrazisty klimat lat 90. ubiegłego wieku jest widoczny, a to w brutalnej, cyberpunkowej rzeczywistości jedynie się uwypukla. Nie zmienia to jednak faktu, że całość jest naprawdę spójna, wyrazista względem konkurencyjnych tytułów oraz efektowna w swojej pełnej formie. Dotyczy to nie tylko mocno przerysowanych postaci, budzących lęk miejscówek czy aren walki, to nawet i industrialne przestrzenie przerobione na pokoje w siedzibie, akcentują wybrany kierunek.
Wykonane elementy są szczegółowe na tyle, że nawet specjalne przybliżenia czy najazdy nie odstają, jak ma to miejsce na przykład w Diablo 4. W ten sposób autorzy mogą się bawić już nie tylko zmieniającymi się arenami czy wprowadzaniem często wyraźnie widocznych efektów dymnych, cząsteczkowych czy oznak dokonanej eksplozji lub zastosowania specyficznej broni.
O ile najzwyklejsze animacje prezentują się nieźle, o tyle jednak gdy przychodzi do zaprezentowania najbardziej imponujących akcji, już tak dobrze nie jest. Przybliżenia nie zawsze mają sens, niektóre faktycznie prezentują się przyjemnie, ale przy pozostałych ujęcie ewidentnie szaleje i gubi stojący na nim zarys. A szkoda, ponieważ w ten sposób tracimy nawet ładne efekty świetlne czy zabawę cieniem, wynikającymi z dokonanego ostrzału.
Muzycznie oraz dźwiękowo otrzymujemy to, czego się można spodziewać po atmosferze mocnych lat 90. Jednocześnie naprawdę skutecznie oraz sprawnie prowadząc otoczkę programu rozrywkowego. Praktycznie przez cały czas towarzyszy nam narrator, który swoimi słowami próbuje nakręcać widzów, jednocześnie niekiedy zachęcając czy prowokując nas do podejmowania lepszych prób.
Showgunners doczekało się podstawowej, ale solidnie wykonanej polskiej wersji językowej w postaci napisów. Tłumaczenie jest niezłe, pasuje do klimatu gry oraz generalnie pozbawione jest błędów czy to językowych czy też technicznych, choć te drugie jednak zdarzyły mi się kilka razy w trakcie sesji.
Pod wieloma względami Showgunners jest dość klasycznym tytułem dla taktycznych gier w modelu turowym, który dla świeżości uzupełniono o nieco większą rolę fabuły, delikatne akcenty zaczerpnięte z RPG-ów oraz wprowadzone sekwencje w czasie rzeczywistym, gdzie popisać się można sprytem oraz zręcznością. O ile rozumiem próbę zaoferowania większej różnorodności, o tyle poza zręcznościowymi wyzwaniami całość była momentami po prostu zbędna, gdyż odciągała od najlepszego, czyli od walki. Próba połączenia strategii turowej z innymi gatunkami przeprowadzona została solidnie, ale osobiście mnie nie przekonała. Podobne odczucia mam w związku z obranym klimatem, ale całość ze względu na niezłą historię prezentowanych postaci potrafi się obronić, tworząc razem niezłą propozycję. Wspomniane Hard West czy Phantom Doctrine bardziej przekonały mnie do siebie, ale być może Wy lepiej się odnajdziecie w cyberpunkowej rzeczywistości, gdzie walka na arenie to szansa na przetrwanie oraz zemstę…
Recenzowaliśmy wersję na komputery osobiste.
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu