Co jest motorem napędowym dobrej gry narracyjnej? Tak...tak, oczywiście, fabuła, wciągająca, z nutką melancholii, czasami smutna, momentami wesoła, ale przede wszystkim prawdziwa i nie pozostawiająca wątpliwości, że przygodówki nie muszą być powalające graficznie i naszpikowane mnóstwem zagadek, żeby były godne naszej uwagi. Taki właśnie jest The Lion's Song, epizodyczna gra przygodowo- narracyjna, z którą miałam przyjemność zapoznać się, a dzięki uprzejmości gog.com Wam ją przedstawić.
The Lion's Song to projekt stworzony przez niezależne studio Mi'pu'mi Games, który zadebiutował na rynku gier w lipcu 2016 roku. Swoje początki miał jednak zdecydowanie wcześniej, bo jeszcze w 2014. Zaprezentowana na game jamie początkowa wersja przygodówki, która skupiała się jedynie na historii Welmy, została bardzo dobrze przyjęta otrzymując pierwsze miejsce w kategorii Nastrój i Grafika, a także czwarte pośród innych tytułów. Początkowo też nad tą krótką produkcją przygodową pracowała jedynie jedna osoba. Wkrótce gra nabrała rozmachu, zaczęła się rozrastać, a nowi twórcy zrzeszeni w zespole Mi'pu'mi Games podzielili tytuł na cztery epizody, z których trzy opowiadają historię trzech młodych ludzi próbujących zrealizować swoje życiowe cele, a czwarty jest swoistym ich podsumowaniem. Trzeba zaznaczyć, że pierwowzór The Lion's Song można pobrać za darmo w internecie, przekonując się jak bardzo zmieniła się rozgrywka i mechanika tej pikselowej, prostej graficznie, ale zaskakująco dobrej i klimatycznej produkcji, o której słyszałam i czytałam wiele miłych słów.
The Lion's Song to klasyczna przygodówka point & click, wykonana w pikselowej grafice retro, utrzymana w kolorach rudości i brązu, skupiona na tradycyjnych rozwiązaniach przypisanych temu gatunkowi. Grę obsługujemy za pomocą myszy i jednego jej kliknięcia. Graficznie projekt nie zmienił się wcale, nabrał tylko wielkości, dając graczowi cztery mniej więcej godzinne odcinki.
Projekt ten to także, ku mojej uciesze, mała lekcja historii, bowiem przybliża nam nie tylko burzliwy czas początku XX wieku i istotne problemy tego okresu w życiu ludzkości, ale i ważne dla świata i nauki historyczne postaci. Razem z bohaterami The Lion's Song przenosimy się do Wiednia tuż przed wybuchem I wojny światowej i śledzimy rozwój feminizmu, dążenie kobiet ku równouprawnieniu i udziałowi w nauce przynależnemu do tej pory jedynie mężczyznom. Na swojej drodze spotykamy także kilka znanych naukowców i uczonych, jak choćby austriackiego lekarza żydowskiego pochodzenia, neurologa - Sigmunda Freuda, austriackiego malarza i grafika, symbolistę - Gustava Klimta oraz rosyjską matematyczkę polskiego pochodzenia, żonę paleontologa Władimira Kowalewskiego - Sofję Wasiljewną Kowalewską. Wszystkie te osoby są bardzo zgrabnie wplecione w fabułę odnosząc się tym samym do problemów i zmagań losowych naszych protagonistów.
Tak jak wspominałam The Lion's Song został podzielony na cztery epizody. Każdy z trzech odcinków to historia jednej osoby i jej drogi ku osiągnięciu mniejszego, czy większego sukcesu życiowego. Wszystkie mieszkają w stolicy Austrii, Wiedniu. Pierwszy przybliża nam życie młodej studentki skrzypaczki i kompozytora, Welmy Dörfl, która próbuje skomponować idealny utwór, którym zachwyci świat. Drugi to przeszło godzinna opowieść o młodym malarzu o nazwisku Franz Markart, który zmaga się z brakiem inspiracji, posiadającym jednocześnie niesamowitą zdolność widzenia ludzkiej aury, czy osobowości. Część trzecia The Lion's Song to opowieść o młodziutkiej matematyczce, Emmie Recniczek , próbującej swoim matematycznym odkryciem udowodnić mężczyznom, że kobieta jest równie inteligentną istotą, zdolną do logicznego myślenia. Czwarty, zaś, finałowy epizod scala pozostałe, łączy drogi trzech niezależnych postaci, a graczowi daje miłe i nieco sentymentalne podsumowanie rozgrywki, różne w zależności od tego jakich wyborów i decyzji dokonamy.
Trudno przybliżyć fabularnie tę narracyjną przygodówkę, by nie zdradzać istotnych faktów i psuć przyjemności z gry, która oprócz problemów wspomnianych wyżej młodych ludzi i ich zmagań z wejściem w dorosłość, nawiązuje także do innych ludzkich bolączek. Pojawiają się rozterki miłosne, samotność, ból po stracie bliskiej osoby, problemy egzystencjalne, ludzka niesprawiedliwość i wiele innych. Twórcy w niezwykle przekonujący sposób nadali swoim postaciom wiarygodności. Każda z nich jest rzeczywista, naturalna i bardzo ludzka, dlatego też niezwykle szybko się z nią utożsamiamy, dostrzegając wiele podobieństw i wspólnych z każdym z nas cech. Ich po prostu nie sposób nie lubić.
Narracyjnie, nie znaczy źle, to już zapewne wiecie. Opisywana przeze mnie gra udowadnia, że przygodówka pozbawiona zagadek, a skupiająca się na opowieści zachwyca swoją prostotą i zwykłością i to nie tylko pod względem grafiki, ale także mechaniki i klasycznych rozwiązań czerpanych z decyzji i wyborów graczy. To od nas samych zależy jak potoczy się nasza rozgrywka i to my, poprzez klikanie na kolejne opcje dialogowe doprowadzimy do takiego, a nie innego jej zakończenia.
Dialogi to nadrzędna cecha The Lion's Song i to one pchają fabułę do przodu i choć utrzymane są w duchu gier z portfilio Telltale Games, to sposób ich prezentacji jest nieco inny i muszę przyznać bardzo ciekawy, bo oprócz wyboru rozmowy, prezentuje także emocje danej osoby. Twórcy wpadli na bardzo innowacyjny i interesujący sposób zaprezentowania nam podłoża emocjonalnego rozmowy. Ze względu na to, iż gra jest niema, nie usłyszymy w niej aktorów głosowych pozwalających nam odczuć na przykład smutek, radość, strach, czy złość, to okazuje się, że takowe stany ducha można zademonstrować graczowi w sposób graficzny. Naładowany emocjami wers dialogowy, lub jego część drga, trzęsie się, skacze, a dany wyraz lub całe zdanie ma zupełnie inny kolor, sygnalizujący nam zmianę nastroju, ale i pozwalający poprzez kliknięcie na niego na rozwiniecie dialogu, który zmierzy natychmiast w zupełnie innym kierunku.
Nastrój rozmowy i jej emocjonalność budują także dźwięki, które łączą się z dialogami, urozmaicają je, budując jednocześnie niepowtarzalny, trochę staroświecki jej klimat.
Spora dawka emocji wyraża się w The Lion's Song nie tylko poprzez fabułę, wybory graczy, dialogi i styl graficzny, ale i przez kolejne ciekawe rozwiązanie. Choć każdy z naszych protagonistów, to postać posiadająca wrażliwość artysty, to tak naprawdę doskonale pokazana jest ona na przykładzie bohatera drugiego odcinka gry, malarza Franza. Uchwycenie umiejętności widzenia ludzkiej duszy i stanu psychicznego pozującej mu osoby było zapewne bez głosowych dialogów niezwykle trudne. I tu po raz kolejny zdolni ludzie z Mi'pu'mi Games wpadli na genialny sposób dodając do dialogów coś w rodzaju kształtu, czy też cienia, który pojawia się przy postaci gdy tylko przeprowadzimy z nią istotną, czy też podniecającą dla niej rozmowę. W tym miejscu muszę pochylić głowę, honorując tym samym pomysłowość , kunszt i wrażliwość twórców.
Pewną dojrzałość i poczucie piękna udowadniają twórcy także w kwestii udźwiękowienia i muzyki, która nam podczas gry towarzyszy. Jedna i ta sama melodia, którą skądinąd skomponowała protagonistka pierwszego epizodu towarzyszy nam przez całą grę, ale każda jest wykona w innej aranżacji, doskonale wpasowującej się w klimat przynależny kolejnej postaci i epoce, w której się rozgrywa.
The Lion's Song , to zdecydowanie projekt, z którym należy się zapoznać, dając sobie szansę na przeżycie wprawdzie krótkiej, ale bardzo intensywnej wrażeniowo przygody, nie tylko naszpikowanej emocjami, ale i przemyślanej, pomysłowej oraz w pewnym stopniu innowacyjnej. Nie połamiemy sobie nad nią głowy, nie zachwycimy się grafiką, nie usłyszymy emocjonalnych dialogów, za to zatopimy się w opowieści, przeżywając rozterki naszych bohaterów, którzy szybko staną się naszymi przyjaciółmi. I tylko szkoda, że żaden polski wydawca nie zainteresował się owym projektem oddając tym samym polskim graczom grę w ojczystym języku, bo byłaby to wielka przyjemność zagrać w The Lion's Song po polsku.
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Ciekawy starociowy sposob przedstawienia tresci. Moze sie podobac mimo swojej mega prostoty.