The Outer Worlds to RPG z elementami akcji studia Obsidian Entertainment, która ukazała się w październiku 2019 roku na Xbox, PlayStation 4 oraz Microsoft Windows, a w lipcu 2020 na Nintendo Switch.
Wydawcą gry jest Public Division, a za stworzenie gry odpowiadają:
Produkcja: Leonard Boyarsky; Tim Cain.
Reżyseria: Eric DeMilt.
Projekt: Charles Staples.
Programowanie: Mark DeGeorge.
Scenariusz: Leonard Boyarsky.
Muzyka: Justin E. Bell.
Po raz pierwszy z tytułem zetknęłam się dzięki rekomendacji i muszę przyznać, że bardzo cieszę się z tej decyzji. Produkcja słusznie zebrała bardzo pozytywne recenzję, nawet jeśli nie odbiła się tak wielkim echem jak niektóre produkcje Bethesdy, EA czy CDPR, zdecydowanie na rozgłos zasługuje, chociaż nie jest grą bez wad ma zdecydowanie swój charakter i daje wiele radości z grania.
Alternatywna Historia
Obsidian prezentuje świat przyszłości jednak w rzeczywistości, która na początku XX wieku rozjeżdża się z linią czasową naszej rzeczywistości (ten ciekawy zabieg już ktoś z sukcesem kiedyś wykorzystał). Żeby dobrze zrozumieć jak zmienił się świat, dobrze trochę mocniej kojarzyć historię Stanów Zjednoczonych i świata. W skrócie jednak, Wielka Wojna miała miejsce wcześniej co znacząco wpłynęło na wydarzenia w XX wieku. Prezydent William McKinley nie został zamordowany na Wystawie Panamerykańskiej, skutkiem czego nie został zastąpiony przez Teodora Roosvelta i kontynuował swoją politykę opierającą się na spółkach i umowach między dużymi firmami, co doprowadziło ostatecznie do rozwoju wielkich megakorporacji. Jak to w przypadku mega wielkich, ultra bogatych korporacji, zaczynają one rządzić światem, a przynajmniej na pewno Stanami Zjednoczonymi, czyli w wielu fikcyjnych uniwersach- światem. Od tego czasu mija wiele lat, nauka się rozwija, więc następuje kolonizacja przestrzeni kosmicznej, i tak w 2355 zaczynamy naszą grę, kiedy pierwsze kolonie już powstały, a siły polityczne są mniej więcej rozmieszczone.
Sam początek gry jest dość napięty i szybki. ‘Szalony’ naukowiec, Phineas Vernon Wells, budzi nas ze snu w kriokomorze informując nas szybciutko, że statek, który miał nas (kolonistów) doprowadzić na kolonii w układzie Arkadia,w rzeczywistości zboczył z kursu, a odpowiedzialni za kolonizację, próbując się uporać z innymi licznie występującymi problemami, pozostawili statek (o obiecującej wiele nazwie Nadzieja) na pastwę losu. Innymi słowy, nasza postać miała zginąć wraz z innymi kolonistami. Bohater dowiaduje się również, że zasiedlanie i terraformowanie nowych planet nie poszły zbyt dobrze odpowiedzialnym za cały proces wielkim korporacjom, i bez interwencji w postaci wybudzenia z hibernacji specjalistów mogących ocalić kolonie, może dojść do tragedii.
Sam koncept świata to kolonie w odległym układzie rządzone przez różne frakcje, niektóre to korporacje niezależne, niektóre należą do Rady, która kontroluje większość Arkadii. Oczywiście jest to rzeczywistość mocno dystopijna. Świat jest ekstremalnie zbiurokratyzowany i podporządkowany firmom takim jak Kosmolub (Spacer’s Choice), czy Cioteczka Cleo (Auntie Cleo’s). Nie przez przypadek jednak w tytule wspomniany jest Fallout. Estetycznie całość wygląda na lata od 40 tych do 50 tych, z elementami art deco. Świat jednak wydaje się być nieco bardziej odrealniony i oddzielny niż we wspomnianej produkcji.
Na początku gry musimy zdobyć statek i to właśnie będzie nasz główny środek transportu, dzięki któremu możemy podróżować międzyplanetarnie, dzięki któremu owy świat zwiedzamy praktycznie bez przeszkód.
W The Outer Worlds gramy z perspektywy pierwszoosobowej (FPP). Gra nie posiada trybu multi, mamy więc tylko możliwość rozgrywki w trybie fabularnej dla pojedynczego gracza.
Gra kierowana jest głównymi i pobocznymi zadaniami, które możemy wykonywać samotnie, bądź z członkami załogi kierowanymi przez AI, których możemy kompletować w trakcie wykonywania misji. Nasi kompanii mają własne biografie, a także własne misje lojalnościowe. Wchodzimy z nimi w pełni w interakcje, niemniej nie możemy z nim romansować. Załoga na stałe przebywa na pokładzie Zawodnego (naszego wiernego frachtowca).
Poruszamy się po różnej wielkości obszarach znajdujących się w ramach jednego układu planetarnego. Na większość składa się jakaś główna zabudowa miejska, jednej lub wielu frakcji, otwarte przestrzenie, obozowiska maruderów lub gniazda dzikich stworów.
Walka toczy się w trybie czasu rzeczywistego. Różni się ona w zależności od umiejętności wybranych przez gracza, a także doboru broni. Jeśli chodzi o broń, mamy dostępne pistolety, broń długą, ciężką i białą. Amunicja jest stosunkowo łatwa do znalezienie, problemem, który warto mieć na uwadze w trakcie rozgrywki jest długi czas przeładowania broni.
Jeśli chodzi o fabularną część The Outer Worlds tutaj gracz ma wiele możliwości, które są respektowane przez grę, co pozwala na naprawdę unikatową rozgrywkę. Cała historia ma wiele rozwiązań, możemy wybierać wiele stron, zdradzać lub być fair, wszystko zależy od gracza. Ponadto, wszystkie nasze wybory zmieniają grę i wpływają na questy. Można na przykład zabić każdego NPC, a mimo to i tak dojdziemy do końca scenariusza.
W większości rozwój postaci nie różni się bardzo od tego proponowanego przez większość gier akcji. Mamy dwa typy rozwoju: umiejętności i atuty. Umiejętności obejmują walkę wręcz, broń dystansową, obronę, dialog, ukrywanie się i technię; każde ma swoja podkategorię, którą można osobno rozwijać gdy ta osiągnie 50 pkt. Każdą umiejętność można rozwinąć do maksymalnie 100 pkt. Drugi typ, atuty dają nam dodatkowe perki w ramach wielu różnych dziedzin, np. bonusy do wytrzymałości, perki dla graczy wolących samotną rozgrywkę, i tych, którzy wolą eksplorować z towarzyszami, są korzyści dla dyplomatów, ale też tanków. Ogółem wybór jest, mamy aż 48 różnych atutów. Są one podzielone na trzy poziomy, które odblokowują się za każde 5 pkt wydanych na perki. Gracz ma więc dużą swobodę w wyborze jaką ścieżką postępu podążać, bez narzucania z góry klasy postaci, co dla jednych może być plusem, dla innych niekoniecznie, kwestia gustu.
Punkty umiejętności w liczbie dziesięciu dostajemy za każdym awansem na kolejny poziom, co więcej co każde 20 poziomów (awansuje się w miarę szybko) dostajemy dodatkową premię. Atuty gracz odblokowuje co dwa poziomy.
Ciekawym dodatkiem jest system wad. Jeśli jakiś element naszej rozgrywki kończy się powtarzalną klęską gra zaproponuje nam, abyśmy przyjęli pewną wadę związaną z tym elementem (np. mała odporność na kwas), w zamian za darmowy atut.
The Outer Worlds powstało na silniku Unreal Engine 4.
Grafika jest dość charakterystyczna i zdecydowanie może nie przypaść wszystkim do gustu. Wyrazista, a czasem wręcz pstra kolorystyka zdecydowanie się wyróżnia, chociaż miejscami ‘bije po oczach’. Modele postaci zdecydowanie na plus, dobrze dopasowana mimika i ciekawy wygląd pasujący do reszty otoczenia.
W osobistym odczuciu jest to gra zdecydowanie godna polecenia. Fani Obsidian i Fallout New Vegas nie będą zawiedzeni. Twórcy dają graczom wiele powodów do zadowolenia.
Zacznę jednak od rzeczy, które mogłyby być lepsze. Fabuła, chociaż jest wciągająca tak naprawdę jest dość nijaka. To bardziej postacie i dodatkowe zadania popychają nas do przodu niż główny quest. Osobiście wydaje mi się, że scenariusz jest nieco asekuracyjny i może się wydawać powtarzalny.
Kolejną kwestią jest walka, która nie jest zbyt emocjonująca. Strzelamy i średnio skutecznie chowamy się za przeszkodami. Mamy coś na kształt V.A.T.S z Fallout, co jest istotnie fajnym dodatkiem, ale długie pojedynki są dość nużące.
Grafika może być męcząca, szczególnie kiedy znajdujemy się w dziczy. Z drugiej strony elementy wizualne są wyraziste i ciekawe.
Z rzeczy, które mi osobiście nie wadziły, ale dla kogoś mogą być bolączką: brak trybu trzecioosobowego; duży współczynnik uszkodzenia w przypadku upadku z wysokości. I tak upadam, i tak się w ten sposób zabijam w każdej grze, więc nie mam żalu.
Nie wadą, a raczej kwestią do zapamiętania jest fakt, iż nie można kontynuować gry po ukończeniu wątku głównego, dlatego jeśli chcemy porobić zadania poboczne, nie możemy tego zbyt długo odkładać.
Dobrych stron znajduję zdecydowanie więcej. Pomimo, że na polskich portalach gra zebrała mieszane opinie, uważam, że naprawdę jest warta przejścia. Duży plus to rozwój postaci, sporo różnych funkcji, ciekawy system wad i swoboda w działaniu to coś, co lubię (i pewnie wielu graczy się ze mną zgodzi).
Estetyka świata to kolejny mocny punkt. Jeżeli ktoś lubi specyficzny i wyrazisty styl świata Fallouta od Bethesdy (i oczywiście NV, które stworzył Obsidian), zdecydowanie powinien polubić to co zobaczy w The Outer Worlds. Retro dystopia w tym wykonaniu jest dużo bogatsza i ładniejsza, a każda lokacja ma swój styl.
Świetnie napisane postacie to kolejna mocna strona tej produkcji. Bez względu na to czy to towarzysz czy osoba zlecająca misje, wszystkie postaci są charakterystyczne, mają ciekawe dialogi i zapadają w pamięć. Z jednej strony urocza i nieco niezręczna Parvati, z drugiej sarkastyczna Ada, czy perfekcyjnie wykreowany CEO, Sanjar Nandi cieszą nas swoją wielowymiarowością i złożonością. Nasze stosunki z postaciami również są zawsze dość wyraziste, a nasze rozmowy z nimi nigdy nie są nudne czy nijakie. Jednym minusem może być, wspomniany wcześniej, brak opcji romansowych.
Będąc przy postaciach, zdecydowanie urzeka atmosfera, chociaż może nie być dla każdego. Świat jest groteskowy, przerysowany, bijący w świat wielkich korporacji i podporządkowania im społeczeństwa w sposób bardzo dobitny. Czuć tutaj nieco Fallout, który również wciska satyrę w świat totalnej dystopii, jednak estetyka jest zupełnie inna. Obsidian świetnie sobie radzi z tym zadaniem, wplatając mniej lub bardziej dyskretny humor w świat przedstawiony.
Dodatkowo mamy zróżnicowane frakcje, które możemy poprzeć, które również budują ten wielokolorowy świat.
Odpowiadając więc na pytanie z tytułu, trochę jest to kosmiczny Fallout. Wyszydzenie mentalności amerykańskiego społeczeństwa w stylu retro? Jest, ale tym razem w kosmosie.
Jeśli komuś gra przypadnie do gustu, został wypuszczony pierwszy fabularny dodatek, COŚ SIĘ CZAI NA GORGONIE. Jest sporo nowej zawartości, i zupełnie nowa misja, która zaczyna się ciekawie od odciętej ręki i tajemniczej wiadomości. Dodatek działa na wszystkich platformach, na których można dostać podstawę, która jest konieczna aby przejść dodatek. Miło, że DLC jest pełnym dodatkiem z nowymi funkcjami i fabułą i miło, że studio rozwija ten koncept.
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu