Na rynku MMORPG-ów panuje specyficzna sytuacja, którą Throne and Liberty próbowało zmienić. Po porażce kilku wieloosobowych projektów, NC Soft oraz Amazon Games spróbowały przełamać i osadzić swój projekt ze sporym potencjałem na sukces. Ten nie został w pełni wykorzystany, gdyż liczne elementy rozgrywki nie doczekały się wystarczających szlifów. Nie zmienia to faktu, że projekt dostępny w modelu free-to-play może zapewnić kilkanaście czy kilkadziesiąt godzin udanej zabawy. Szkoda, że ten tytuł nie pokazał, co jeszcze można osiągnąć w tym gatunku…
Pod względem fabularnym Throne and Liberty stara się zaoferować intrygujący świat przedstawiony, smagany licznymi wojnami, konfliktami oraz problemami. W tej rzeczywistości pojawiają się ludzie o wyjątkowej mocy. Jak łatwo można się domyślić, jednym/jedną z nich jest prowadzona przez graczy protagonistka. Cząstka gwiazdy odblokowuje potęgę, niedostępną nawet dla szeregu żyjących legend. Już wkrótce ponownie może dojść do starcia ze złem, które jest o krok od zdominowania kontynentu. Jedynie zjednoczenie się sił dobra może spowodować, że możliwe będzie powstrzymanie mrocznej czarodziejki oraz jej przerażającego władcy, dysponującego gigantyczną potęgą.
Po imponującym wprowadzeniu oraz prezentacji kilku atrakcyjnych animacji, bardzo szybko poziom wykonania spada. Jest to na swój sposób zrozumiałe, ale mimo wszystko możemy odczuć zawód z tego powodu. Widać, że umiejętności nie brakowało, ale sam charakter MMORPG-a trochę go jednak ograniczył. Szkoda, choć wydawać się może, że to obecnie negatywny branżowy standard. W końcu powiedzmy sobie szczerze, że szkieletowe zadania z nudnymi dialogami uzasadniającymi działania to naprawdę niewiele i trudno jest z tego specjalnie czerpać radość, poza rozgrywką ze znajomymi.
Throne and Liberty u swojej podstawy może się pochwalić rozbudowanym system walki z licznymi umiejętnościami, mechanizmami oraz sporym polem do synchronizacji. Teoretycznie jesteśmy w stanie stworzyć wyjątkowo potężnego wojownika czy czarodzieja. W praktyce po pewnym czasie odkrywamy pewne ograniczenia, które umożliwiają autorom sprawniejsze panowanie nad odpowiednim balansem. Niestety wiąże się to także z domem aukcyjnym, gdzie jedynie za gotówkę jesteśmy w stanie pozyskać niezwykle atrakcyjne wyposażenie. To naturalnie sprawia, że dysponując środkami możemy znacznie poprawić sobie doznania. W innym przypadku musimy poświęcić więcej czasu, aby móc zapewnić lepsze bonusy dla siebie oraz dla członków naszej ekipy.
Tego typu czynniki jedynie przedłużają kłopoty z mało satysfakcjonującą fazą endgame’u, gdzie uwidaczniają się niestety niedoszlifowane mechaniki czy systemy. Po prostu możemy odczuć, że brakuje tutaj tego, co powoduje, że chcemy mierzyć się dalej z przeciwnikami w takim Destiny 2 czy Elden Ring. W sporej mierze zaczyna nam brakować powodu, aby chcieć pozostać dłużej przy projekcie. Efektowny kreator postawić to trochę mało, aby przekonać do siebie społeczność w dłuższym okresie czasu.
Brak równego poziomu powoduje, że w dłuższej mierze zabawa nie wnosi tyle, ile by w zasadzie mogła i powinna. W końcu nie brakuje momentów, które są imponujące, lub po prostu prezentują się bardzo dobrze. Znacznie sprawniej przebijają się do nas chwile, w których uwidaczniają się między innymi armie botów. Czasem nie są one dla nas szkodliwe, ale momentami potrafią nam zablokować normalny dostępem między innymi do postaci niezależnych, przez co trudno jest spokojnie dane zadanie zakończyć lub przynajmniej nie dostrzec armii bohaterów stojących tuż przed nami.
Pod względem wizualnym Throne and Liberty jeszcze mocniej kojarzy nam się z rynkiem azjatyckim. Dostrzec możemy, że to właśnie NC Soft są autorem produkcji, choć dostrzegalne są liczne europejskie inspiracje. Przedstawiony świat fantasy jest ze sobą spójny, ma atrakcyjny charakter oraz mocne nastawienie na oświetlenie. Autorzy zdecydowali się postawić nie tylko na liczne, pomniejsze efekty związane z kolorystyką, cząsteczkami oraz przejściami pomiędzy barwami. Generalnie mocno nastawili się na to, aby to właśnie światło stanowiło najważniejszy aspekt. To sprawia, że atrakcyjne tekstury oraz obiekty nabierają lepszego wymiaru, choć odbywa się to mocno kosztem wydajności.
Przy sporej ilości postaci oraz zaangażowaniu szeregu graczy okazuje się, że tytuł potrafi przebić się z poziomów dochodzących do 60 klatek na sekundę, spaść nawet do okolic 20. To naprawdę frustrujące, gdyż nie zawsze tego typu zdarzenia można sobie wytłumaczyć, a przy niezłym sprzęcie i tak pojawia się zdenerwowanie z powodu utraty stabilności działania. To sprawia, że nie jesteśmy w stanie delektować się niezłym wygładzaniem krawędzi oraz ogólnymi technikami powodującymi, że przy najwyższych ustawieniach gra prezentuje się godnie.
O ile zazwyczaj potrafię przymknąć oko na niedostatki interfejsu, o tyle w przypadku tego tytułu nie byłem w stanie tego uczynić. Masa okienek, sygnalizacji o czymś do sprawdzenia oraz niska czytelność prawdę powiedziawszy psuły mi zabawę oraz sprawiały, że z trudem szło mi obserwowanie nawet tego, co się dzieje w trakcie wymagającej walki z licznymi przeciwnikami.
Ścieżka dźwiękowa nie porwała mnie swoimi utworami, ale szereg z nich pasował do wydarzeń w grze oraz sprawiały, że możemy delektować się pojedynczymi motywami. Ładnie dopasowano udźwiękowienie, dzięki czemu całość w tej sferze pozostaje jasna, przejrzysta oraz klarowna w przekazie.
Niestety wbrew oczekiwaniom ostatecznie w chwili obecnej Throne and Liberty nie dysponuje polskim tłumaczeniem, nawet w postaci napisów. Z tego też względu nie każdy będzie mógł czerpać pełni satysfakcji z doświadczenia. Angielskie głosy oraz wykonanie są naprawdę nieźle, choć niekiedy pewnie ze względu na serwery, nie brakowało komunikatów w języku niemieckim.
Co prawda nie oczekiwałem niczego sporego po Throne and Liberty, nie zmienia to jednak faktu, że NC Soft oraz Amazon Games to dwie naprawdę mocne marki. Widać to po niektórych elementach ich wspólnej gry, ale tylko przy wybranych. Pozostałe zdają się być niedoszlifowane, co powoduje, że ogólne doświadczenie wyraźnie się pogarsza. Pomimo potencjału problemy zdają się w dłuższej mierze dominować odbiór, przez co trudno jest docenić serię niezłych pomysłów oraz wyjątkowość wykreowanego świata. Zalety zdają się umniejszać w swoim zakresie wobec wad czy braków w poszczególnych sferach. Na część elementów można przymknąć oko, ale im dalej się zagrywamy, tym bardziej zaczynamy po prostu tracić zainteresowanie i satysfakcję.
Dziękujemy Amazon Games za zapewnienie kopii recenzenckiej Throne and Liberty!
Recenzowaliśmy wersję na komputery osobiste.
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu